Na jednym z koszalińskich wieżowców zawisła reklama Media Markt. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że na billboardzie znajduje się półnagi tyłek kobiety. Mieszkańcy zwracają uwagę, że jest on wypięty na pobliski kościół.
O sprawie doniosła Joanna Krężelewska z "Głosu Koszalińskiego". Jedna z czytelniczek gazety powiedziała jej:
Każda reklama jest dziś przesycona erotyzmem i na to się nie oburzam. Ale pośladki naprzeciwko krzyża to już przesada.
Prowadzący parafię franciszkanie traktują sprawę z przymrużeniem oka. Ojciec Tomasz Tęgowski powiedział:
Rozumiem, że lokalizacja reklamy jest bardzo dobra, bo jeździ tu mnóstwo aut. Ale sama jej treść jest, powiedzmy, niefortunna.
Księża nie będą organizować protestów. Sprawę pozostawiają w rękach parafian oraz mieszkańców bloku, którzy na reklamę się zgodzili, ale nie znali wcześniej jej treści. Jedna z lokatorek powiedziała "Głosowi Koszalińskiemu":
Gdybym wiedziała, że to będzie golizna, nie przekonałyby mnie żadne pieniądze. Przecież mamy już święta wielkanocne i rodzice z dziećmi będą szli do kościoła.
Paweł Szpanalewski z agencji reklamowej Art Studio nie widzi problemu:
Reklama musi czasem wywołać zgrzyt i mogło być to działanie zamierzone, choć wcale nie musiało. Każdy liczy na zysk z reklamy, czyli zwiększony przychód. Kwestie etyczne są czasem odsuwane na dalszy plan, choć podkreślam, że ta zasada nie jest stosowana zawsze.
Media Markt zdziwił się reakcją parafian. Zapewnił, że nie chciał nikogo obrazić. Jednocześnie sklep nie wspomniał o zmianie billboardu na bardziej stonowany.