- Romantyk oczekuje tego, czego "podryw" mu nie zapewni.
Nie neguje potrzeby wyższych uczuć do tworzenia zdrowego związku z drugą osobą. Daleko mi do tego.
Zwracam tylko uwagę, że seks odróżnia relację "damsko-męską" od każdej innej w której ważna jest bliskość drugiego człowieka i jakiekolwiek uczucia wyższe.
Ja wiem, że twój znajomy prawdopodobnie chciał podkreślić, że seks w jego związku jest komponentem
Moim zdaniem niezupełnie wiedział co mówi.
Jakkolwiek płytko może to brzmieć - seks to podstawa
Prędzej uwierzę że są ze sobą (na zasadzie związku) ludzie którzy nie mają nic wspólnego oprócz łóżka, niż że są ze sobą ludzie którzy mają wszystko wspólne oprócz łóżka.
Gdyby nie seks to byśmy sobie kumpli szukali, a nie dziewczyn, żon itd. O tym że nie byłoby też romantyzmu - już chyba nie muszę pisać.
______________
Dzięki intronizacji Jezusa na Króla Polski znajdujemy się teraz oficjalnie pod żydowskim zarządem powierniczym.Nie neguje potrzeby wyższych uczuć do tworzenia zdrowego związku z drugą osobą. Daleko mi do tego.
Zejdźmy na ziemię. Pogląd jaki przedstawiłem w poprzednich komentarzach jest utopijny. Odwołałem się do swego ideału. Zdaję sobie sprawę (o czym przekonuję się dosyć często), że natrafić na kogoś o tych samych zapatrywaniach, to jak wygrać na loterii. W związku z powyższym, niestety, trzeba iść z życiem na kompromis, albo nie mieć niczego. Egzystować w zgodzie ze swoimi ideałami, zapewne samotnie. Nie potrafię tak i uważam, że to moja ułomność.
Zwracam tylko uwagę, że seks odróżnia relację "damsko-męską" od każdej innej w której ważna jest bliskość drugiego człowieka i jakiekolwiek uczucia wyższe.
Odróżnia, bo tak "umówili się" ludzie będący ze sobą. Gdyby "umówili" się inaczej, realizowaliby siebie na swój sposób, głownie poprzez emocjonalność a nie cielesność.
Moim zdaniem niezupełnie wiedział co mówi.
No jak na faceta tuż przed czterdziestką wydawał się być całkiem pewny swoich przekonań i postaw.
Jakkolwiek płytko może to brzmieć - seks to podstawa
Dla jednych tak, dla innych nie. Ale o tym pisałem już wcześniej. Jednym wystarczy, że partner/partnerka są dobrzy w łóżku + dobrze, że się dogadują poza tym. Innym to nie wystarczy. Mówię, kwestia osobistych preferencji.
Prędzej uwierzę że są ze sobą (na zasadzie związku) ludzie którzy nie mają nic wspólnego oprócz łóżka, niż że są ze sobą ludzie którzy mają wszystko wspólne oprócz łóżka.
Być może uważasz tak dlatego, że tych drugich jest jak na lekarstwo i zasadniczo nie jest o nich nigdzie "głośno".
Gdyby nie seks to byśmy sobie kumpli szukali, a nie dziewczyn, żon itd. O tym że nie byłoby też romantyzmu - już chyba nie muszę pisać.
Romantyzm zapewne byłby jako jest i obecnie. Napisałbym coś jeszcze ale patrzę na zegarek i stwierdzam, że muszę lecieć do roboty. Ale dysputa ciekawa i skłaniająca do myślenia. Dzięki!
Egzystować w zgodzie ze swoimi ideałami, zapewne samotnie. Nie potrafię tak i uważam, że to moja ułomność.
Jak odpowiednio poszukasz to znajdziesz osobę że to określę "kompatybilną". Może określenie niezbyt piękne - ale do tego się to sprowadza - by jej wady nie były dla ciebie wadami i odwrotnie.
Tyle tylko że do tego czasu będziesz miał ciężko
Moim zdaniem również - lepiej jest poczekać na odpowiednią kobietę niż wiązać się z taką z przypadku. Potem więcej kłopotów niż to warte.
Mówię o związku - bo puknąć w stanie wolnym zawsze można - i wielu babkom to odpowiada
Odróżnia, bo tak "umówili się" ludzie będący ze sobą. Gdyby "umówili" się inaczej, realizowaliby siebie na swój sposób, głownie poprzez emocjonalność a nie cielesność.
Dla mnie jest to nierozerwalnie związane.
No jak na faceta tuż przed czterdziestką wydawał się być całkiem pewny swoich przekonań i postaw.
Być może - ale chyba nie przemyślał tego co mówił.
Dla jednych tak, dla innych nie. Ale o tym pisałem już wcześniej. Jednym wystarczy, że partner/partnerka są dobrzy w łóżku + dobrze, że się dogadują poza tym. Innym to nie wystarczy. Mówię, kwestia osobistych preferencji.
Oczywiście, ale rozróżniamy warunki konieczne i wystarczające.
Cielesność jest warunkiem koniecznym. Jeżeli nie ma cielesności to jest koleżeństwo, przyjaźń itd.
Być może uważasz tak dlatego, że tych drugich jest jak na lekarstwo i zasadniczo nie jest o nich nigdzie "głośno".
jw.
Jeżeli nie ma cielesności to jest zupełnie inny rodzaj związku.
Słyszałeś o friendzonach?
To jest właśnie taki związek bez pukania
Romantyzm zapewne byłby jako jest i obecnie. Napisałbym coś jeszcze ale patrzę na zegarek i stwierdzam, że muszę lecieć do roboty. Ale dysputa ciekawa i skłaniająca do myślenia. Dzięki!
______________
Dzięki intronizacji Jezusa na Króla Polski znajdujemy się teraz oficjalnie pod żydowskim zarządem powierniczym.Co to za związek bez cielesności. Przecież jesteśmy istotami fizycznymi.
Serial StarGate na pewnym etapie przygód Jack'a O'neil'a i ekipy wprowadził pojęcie Ascendentów. Ascendentami, tak zwanymi "wzeszłymi" zostawały osoby które osiągnęły maksimum rozwoju intelektualnego (wzeszli Pradawni), albo duchowego (Ori). Także droga do oświecenia kręta jest i czasem nawet wyboista ale, na całe szczęście, nie ma jedynie słusznej ścieżki. Oczywiście podałem to bardziej jako przykład humorystyczny, niżeli merytoryczny.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów