📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Przed chwilą
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 17:18
📌
Powodzie w Polsce
- ostatnia aktualizacja:
26 minut temu
Jakoś mnie nie bawi bieda tego nieszczęśnika. Pewnie chłop głodny i bezdomny a tu jeszcze drwią z niego na całego...
UP Zatrudnij się do pracy na wytrzeźwiałkę albo na detoks do psychiatryka to ci przejdzie.
Co do gościa to musi szybko zapierdalać.
Co do gościa to musi szybko zapierdalać.
Salieri16000 napisał/a:
Jakoś mnie nie bawi bieda tego nieszczęśnika. Pewnie chłop głodny i bezdomny a tu jeszcze drwią z niego na całego...
To opowiem Ci małą historię. Wyjechałem na studia x lat temu z paczką znajomych z liceum. Miałem wśród nich dobrego kolegę, jeszcze z lat szczenięcych. Inteligenty, wygadany i mocno oczytany, ale do tego leń i bumelant ze słabością do wszelakich używek. Tak naprawdę ciężko powiedzieć kiedy zaczął się staczał. Wiadomo, na początku coś matka jeszcze dała na studia (póki były) coś tam ja pomogłem bądź inny znajomy, ale jak to bywa w życiu, drogi się rozchodzą. Po prostu się rozeszły, mimo kumplowania się tyle lat, ale ile razy można było pożyczać hajs czy ratować z innych opresji. Kontakt się urwał na jakieś czas i wpadliśmy na siebie na krakowskich plantach. Można nazwać go było przydomkiem takiego pół-żula. Żal mi go nie było bo chłop skrupulatnie dążył do takiego stanu rzeczy, a wiele osób wyciągało rękę. Teraz bonus tej historii - od tamtego zdarzenia na plantach minęło 3 lata. Chłop się zemną skontaktował i chciał się spotkać. Myślę, pewnie chce hajs albo inną zapomogę bo już nie ma do kogo, ale jednak nie. Okazało się, że skończyli się ostatni znajomkowie i czekała go tylko twarda ławka na dworcu. Do domu nie wrócił bo wiadomo - wstyd. Wtedy jak większość tych śmierdzących i pijanych meneli, mógł na tej twardej ławce osiąść i powoli zamieniać się w takie chodzące zombie. Jednak zaczepił się w przytułku i zaczął sprzątać ulice. Potem poprawił swój status finansowy i zaczął rozwozić rowerkiem żarcie (uberów wtedy nie było) i wynajął pokój. Potem znów zaczął kelnerować i doczłapał się do kierownika sali. Umowa o pracę i w końcu własny kąt (oczywiście na kredyt) I właśnie do tego mieszkania mnie zaprosił i kontakt znów się odnowił. Wiadomo, że pewne drzwi się zamknęły, ale nie gnije na dworcach. Podsumowując - nigdy tych zasranych i oszczanych bumów żal mi nie będzie i nigdy im hajsu nie dam. Większość konsekwentnie dążyła do tego stanu rzeczy i nie piszcie mi teraz, że ludzie lądują na bruku bo kurwa żona, firma padła, choroba itd. Wystarczy nie pić, a dostaniesz łóżko i michę zupy. Na pierdolonych ulotkach możesz sobie spokojnie odłożyć trochę pieniędzy i coś dalej działać. Oczywiście nie pochwalam śmiania czy wytykania tych wyrzutków, ale życie to nie bajka i trzeba zapierdalać do roboty.
Salieri16000 napisał/a:
Jakoś mnie nie bawi bieda tego nieszczęśnika. Pewnie chłop głodny i bezdomny a tu jeszcze drwią z niego na całego...
Byłoby mi ich szkoda, gdyby większość z nich to nie byli alkoholicy i pasożyty, żerujące na ludzkiej dobroci
usztafe napisał/a:
Salieri16000 napisał/a:Salieri16000 napisał/a:
Jakoś mnie nie bawi bieda tego nieszczęśnika. Pewnie chłop głodny i bezdomny a tu jeszcze drwią z niego na całego...
To opowiem Ci małą historię. Wyjechałem na studia x lat temu z paczką znajomych z liceum..., ale życie to nie bajka i trzeba zapierdalać do roboty.
Bardzo fajna historia i spoko że się dobrze skończyła. Jednak gdy popatrzymy z szerszej perspektywy, ogólnikowo, bo nie znam twojego kolegi i wszystkich faktów, to można stwierdzić, że Ty (albo szerzej otoczenie/społeczeństwo) jesteś po części winny stoczenia się Twojego kolegi-bumelanta. Cały czas miał pomoc, lawirował po życiowym dnie na palcach, ale w końcu sięgnął przysłowiowego mułu. Podobnie jak z czarnymi w USA, którzy jadą na socjalach. Pomoc dla nich to jak gra na czitach, ale w końcu zabraknie dobrych Samarytan, a tacy ludzie bez pożądnego kopa nie potrafią się ogarnąć, zorganizować.
PS Składnie może nie napisałem, ale z polskiego miałem 3=.
Takie odwrotne sandały...
Prawda jest taka że wszyscy tutaj jesteśmy tylko i wyłącznie teoretykami bezdomności i skrajnej biedy. Możemy sobie tak gdybać do końca świata i nadal nie będziemy o tym mieć najmniejszego pojęcia. Cholera wie jak to jest nie mieć już niczego a nawet własnego miejsca na świecie. Ludzka psychika to bardzo krucha rzecz a samodzielne wyjście z depresji czy głębokiego nałogu jest praktycznie niemożliwe. Śmiać mi się chce czasami jak słyszę to pierdolenie że w tym kraju ponad 90% to katolicy. Gdzie ta wasza miłość bliźniego i słowa Jezusa że cokolwiek czynimy bliźniemu to tak jakby Bogu uczynić? Tu gdzie mieszkam jest kilku bezdomnych a każdy tylko jak najszerszym łukiem omija...
Bardzo polecam ten filmik:
Można łatwo zobaczyć, że sprawa nigdy nie jest zerojedynkowa. Faktem jest natomiast, że każdy jest kowalem swojego losu i jeżeli jest w stanie trzeźwo myśleć i zapierdalać kiedy potrzeba, to jest też w stanie stanąć na nogi i wyjść nawet z najgorszej sytuacji. Zawsze znajdą się też życzliwi ludzie, którzy ci pomogą. Trzeba tylko chcieć.
Można łatwo zobaczyć, że sprawa nigdy nie jest zerojedynkowa. Faktem jest natomiast, że każdy jest kowalem swojego losu i jeżeli jest w stanie trzeźwo myśleć i zapierdalać kiedy potrzeba, to jest też w stanie stanąć na nogi i wyjść nawet z najgorszej sytuacji. Zawsze znajdą się też życzliwi ludzie, którzy ci pomogą. Trzeba tylko chcieć.
usztafe napisał/a:
Można nazwać go było przydomkiem takiego pół-żula.
Ta historia jest kompletnym fejkiem. W Krakowie nie ma żuli - są kloszardzi.
Buty z ccc model cejrowski hehehe