DUSTY DEVIL
W dywagacje na temat Twego poziomu rozwoju intelektualnego (vide " a ja głupi myślałem...") wdawać się nie zamierzam choć nie ukrywam że zdanie mam już wyrobione.
Związek Radziecki przed 41' zajął już część ziem polskich więc nie trudno chyba się domyślić ( i sama historia to potwierdza) że pakt z Niemcami był tylko przerwą między rundami. Stalin zamierzał od samego początku zająć Polskę (chyba że 17 września 1939 nie było?!?) i "ponieść rewolucję na bagnetach Armii Czerwonej" dalej na zachód(to się nie "urodziło w jego głowie" po 1944/45, to zostało mu z 1920. Z resztą taki manifest PKWN to chyba 1944 prawda!?!). Gdyby nie Barbarossa, Stalin uderzyłby pierwszy i tak czy inaczej w najlepszym przypadku czekałoby nas to co przerabialiśmy od 45 do 89' więc patetyczne gadanie o "walce o suwerenność" możesz włożyć między bajki "Z dzienniczka politruka". Rozprawienie się z Hitlerem było tylko pretekstem (prezentem od tegoż) do tego co i tak zamierzał. Co TU ( w tym konkretnym temacie) ma do rzeczy sprzedanie nas w Jałcie? to tak jakby usprawiedliwiać gwałt tym że "jakby suka nie dała to pies by nie wziął") Armia Czerwona była siłami zbrojnymi państwa które na Polskę napadło i okupowało więc ŻADEN szacunek się jej nie należy.
Co do historii alternatywnej:
Ta, mityczna potęga ZSRR, niezdobyta Linia Stalina itp.
Armia Radziecka 22 czerwca była tak potężną i dobrze zorganizowaną że jej żołnierze poddawali się dziesiątkami tysięcy, straty w sprzęcie szły w tysiące (no ale to przecież wina tego że przygotowani byli do wojny ofensywnej, prawda? pojęcie "wojny manewrowej" było dla nich kompletną abstrakcją, miejsca do niej mieli aż nadto). Jak im "szłoby" z Japonią pokazuje chociażby "potyczka " nad jeziorem Chasan (poza tym o jakich 41 "ciężkich" a tym bardziej "uderzeniowych" dywizjach piszesz? sam fakt posiadania KW1 (około 700 w całej Armii Czerwonej na poczatku wojny z Niemcami i t34, również dopiero wprowadzanymi do uzbrojenia na skalę masową) o tym nie świadczy), tym bardziej po przerzuceniu jednostek syberyjskich na zachód.
To jak walczyliby sojusznicy Hitlera zależałoby w dużej mierze od postępów na froncie a już samo zajęcie Moskwy (TEORETYZUJEMY na postawie zaistniałych sytuacji więc np: Tulska Fabryka Mieczy świetlnych nie wchodzi w rachubę) czyli nie wycofywanie części jednostek znajdujących się na jej przedpolach, do Leningradu, spowodowałoby utratę ośrodka przemysłowego ale przede wszystkim bardzo istotnego węzła komunikacyjnego (transport był piętą Achillesową ZSRR) rozdział frontu na północ i południe, wojska polskie , rumuńskie, węgierskie pilnują południowego skrzydła podczas uderzenia na Moskwę. Finowie wyposażeni w niemiecki sprzęt, całkiem "nieźle" sobie do 1944 roku, radzili (wojna kontynuacyjna). Przede wszystkim jednak Hitler musiałby zrezygnować ze stosowania terroru wobec ludności na zajętych terenach; większość z tych ludzi miała w dupie komunizm, pamiętając np: "dobrodziejstwa" kolektywizacji czy represje NKWD, do walki przeciw najczęściej motywowała ich skala zbrodni jakich dopuszczali się na nich Niemcy.
Linię Stalina dręczył problem stawania się Linią Mołotowa to po pierwsze, po drugie była bardzo megalomańskim projektem (nawet jak na "potencjał" ZSRR) i w końcu po trzecie: ówcześnie nie stanowiłaby większego problemu dla taktyki takiej jak "Blitz" (Eben Emael czy Linia Maginota to pokazały). Poza tym o ile do budowy oficerów nie potrzeba o tyle do obsadzenia odpowiednio przygotowanymi jednostkami już tak (większości tych jak wiadomo, Stalin się pozbył). Odtworzenie korpusu oficerskiego na jakiej podbudowie? świeżo upieczonych absolwentów akademii którzy w życiu prochu nie wąchali a szczytem możliwości taktycznych których było wydawanie rozkazu "wpieriod" biednym chłopakom w okopach, którzy idąc wprost pod lufy mg34, alternatywy nie mieli bo z tyłu czekały na nich też lufy, tyle że maximów ?