18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (1) Soft (1) Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Wesprzyj nas Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Przed chwilą
📌 Konflikt izraelsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 17:47
🔥 Statystyki - teraz popularne
Rycerz przestworzy
Cwieku • 2012-11-13, 9:08
Kolejna świetna historia Pana Biszopa klik

Niemcy, okolice Bremy, 20 grudnia 1943 roku.
Powiew zimnego powietrza i jego świst we wnętrzu postrzelanego bombowca sprawiły, że ranny pilot odzyskał przytomność. W samą porę – Latająca Forteca nieubłaganie traciła wysokość i właśnie znajdowała się na pułapie 300 metrów. Jeszcze minuta, a roztrzaskałaby się o ziemię.
Pilot sięgnął ku wolantowi, ale natychmiast syknął z bólu i opuścił ramię. Miał przestrzelony prawy bark. Chwycił więc wolant lewą ręką i przyciągnął do siebie. Maszyna wyrównała lot.
Podporucznik Charles Brown z trudem rozejrzał się, by ocenić sytuację. Oba silniki na lewym skrzydle przestały działać. Tablica instrumentów wyglądała, jakby ktoś potraktował ją młotem kowalskim i opryskana była krwią. Nie działał także kompas. Z tyłu bombowca dochodziły jęki rannych. Dziób maszyny był rozbity, a w kadłubie ziały ogromne dziury. Drugi pilot porucznik Luke Spencer siedział bezwładnie na fotelu z głową przechyloną na bok. Był nieprzytomny, ale raczej z powodu braku tlenu, niż ran.
Przez kabinę przeleciał złowrogi cień. Podporucznik Brown spojrzał w górę i znieruchomiał z przerażenia. Dostrzegł sylwetkę niemieckiego myśliwca.
Messerschmitt wykonał koło nad zmasakrowanym bombowcem i zrównał się z nim. Podporucznik Brown spojrzał ze zdziwieniem na jego pilota. Machał do niego ręką, jakby chciał mu coś przekazać.

Podczas I Wojny Światowej piloci wojskowi byli absolutną elitą sił zbrojnych każdego państwa. Tworzyli osobną kastę ludzi, którzy dokonali tego, o czym człowiek marzył od tysiącleci. Wznosili się ku niebiosom na swoich niezwykłych maszynach powodując niekłamaną zazdrość u żołnierzy z innych rodzajów broni.
Istniał wśród nich silny etos i etyka walki, którym większość z nich była wierna. Często zdarzało się, że po walce powietrznej zwycięzca lądował koło zestrzelonej maszyny przeciwnika, wyciągał go z wraku i wzywał pomoc. Atakowanie bezbronnego, czy strzelanie do ludności cywilnej było nie do pomyślenia.
Wystarczyło nieco ponad dwadzieścia lat, by ów etos trafił do lamusa. Podczas II Wojny Światowej lotnicy Luftwaffe masakrowali cywilów z karabinów maszynowych i strzelali do alianckich pilotów ratujących się na spadochronach.
Ci zresztą nie pozostawali im dłużni. Polscy i brytyjscy piloci zazwyczaj nie oszczędzali niemieckich lotników wyskakujących z płonących Dornierów, czy Heinkli.
Nie musieli nawet do nich strzelać. Wystarczyło trącić skrzydłem opadającego na spadochronie pilota, albo przelecieć koło niego na pełnym gazie. Podmuch powietrza plątał spadochron i nieszczęsny lotnik spadał na ziemię jak kamień.
Nieliczni piloci pozostali wierni staremu kodeksowi etycznemu. Jednym z nich był Oberleutnant Franz Stigler – myśliwski as Luftwaffe.
Rankiem 20 grudnia 1943 roku kilkadziesiąt bombowców B-17 „Latająca Forteca” 379 Grupy Bombowej US Army Air Force wystartowało z bazy lotniczej RAF Kimbolton w hrabstwie Cambridgeshire. Ich celem była Brema, a konkretnie – zakłady zbrojeniowe produkujące myśliwce FW-190. Misja była niezwykle trudna – zakłady w Bremie były częstym celem alianckich rajdów bombowych i wskutek tego Niemcy obstawili je gęsto stanowiskami artylerii przeciwlotniczej. W pobliżu stacjonowało także kilka dywizjonów myśliwskich.
Jeden z bombowców o nazwie „Ye Olde Pub” był pilotowany przez 21-letniego podporucznika Charlesa Browna. Był to jego debiut jako dowódcy Latającej Fortecy.
Powietrzna armada skierowała się na północny wschód i po kilku godzinach lotu nad Morzem Północnym skręciła na południe wlatując nad terytorium Niemiec. Bombowce wspięły się na wysokość 8 kilometrów i rozpoczęły zbliżanie do celu.
Niemieccy artylerzyści szybko dali o sobie znać. Obok Latających Fortec zaczęły wykwitać małe, brudne obłoczki pękających pocisków przeciwlotniczych. „Ye Olde Pub” porządnie oberwał w tym ostrzale. Jeden z silników na lewym skrzydle przestał działać, inny zaczął dymić, a pleksiglasowa osłona na dziobie samolotu była podziurawiona jak sito odłamkami pocisku. Mimo uszkodzeń samolot utrzymał się w formacji i razem z pozostałymi rozpoczął bombardowanie.
Kiedy bomby poszły w cel podporucznik Brown zorientował się, że zniszczenia dokonane przez artylerię przeciwlotniczą są większe, niż początkowo przypuszczał. Jeden silnik stracił bezpowrotnie, w innym musiał zmniejszyć ciąg do minimum, system elektryczny był uszkodzony, a instalacja tlenowa zaczynała szwankować. „Ye Olde Pub” musiał opuścić formację i na własną rękę wracać do Anglii.
Samotny bombowiec z dymiącymi silnikami został natychmiast spostrzeżony przez pilotów niemieckich myśliwców. Opadła go chmara kilkunastu Messerschmittów i Focke-Wulfów. Z jedenastu karabinów maszynowych Fortecy działały trzy – dwa w górnej wieżyczce oraz jeden z trzech umieszczonych w strzaskanym dziobie. Reszta po prostu zamarzła.
Na wysokości 8 kilometrów, na którą wspiął się bombowiec panowała temperatura minus 60 stopni Celsjusza.

Podporucznik USAAF Charles Brown


Mimo tego ledwo trzymający się w powietrzu bombowiec podjął walkę. Podporucznik Brown tak manewrował Fortecą, by rozbić szyk nieprzyjacielskich maszyn, a trzy karabiny maszynowe nieustannie pluły ogniem. Strzelcom pokładowym udało się zestrzelić dwie wrogie maszyny.
Atak trwał około 10 minut, a bombowiec odniósł podczas niego nowe rany. Obydwa silniki na lewym skrzydle przestały działać, a jeden z tych na prawym skrzydle dymił niemiłosiernie. Instalacja tlenowa była w strzępach, podobnie jak elektryczna. Tablica instrumentów była kompletnie strzaskana i zachlapana krwią – jeden z pocisków trafił podporucznika Browna w bark, przebił go i utkwił w niej. Tylny strzelec sierżant Hugh Eckenrode nie żył, a trzej inni członkowie załogi byli ciężko ranni. Właściwie – cała załoga odniosła rany, u trzech z nich były one jednak wyjątkowo ciężkie.
Pociski z Messerschmittów i Focke-Wulfów wyrwały potężne dziury w kadłubie i w bombowcu powstał ogromny, mroźny przeciąg.
Najgorsze skutki miało uszkodzenie instalacji tlenowej. Członkowie załogi zaczęli po kolei tracić przytomność. Ostatnią rzeczą, jaką zapamiętał Charles Brown był ostry przechył samolotu na prawe skrzydło. Potem zapanowała ciemność.
Odzyskał przytomność, kiedy bombowiec był na wysokości około 300 metrów. W ostatniej chwili zdrową ręką chwycił ster i wyrównał lot. Wobec zniszczenia instrumentów nawigacyjnych załoga Fortecy była jak zagubiony wędrowiec – nie mieli pojęcia, gdzie lecieli. Czy na północ, ku zbawczemu morzu, czy też wgłąb Niemiec.
Niestety – lecieli wgłąb Niemiec. Na domiar złego przelecieli nisko nad jednym z lotnisk wojskowych.
Porucznik Luftwaffe Franz Stigler z Jagdgeschwander 27 (27 Dywizjonu Myśliwskiego) uzupełniał właśnie paliwo w swoim Messerschmitcie Bf-109, kiedy zobaczył samotny bombowiec lecący na wysokości kilkuset metrów i wlokący za sobą warkocz dymu. Przerwał tankowanie, machnął ręką do kolegów biegnących w stronę swoich maszyn i krzyknął:
- Ja go wezmę!
Tamci przystanęli. Istotnie, na tak uszkodzony bombowiec w zupełności wystarczy jeden Messerschmitt.
Franz Stigler wspiął się do kabiny, zapuścił silnik i pokołował na początek pasa. Tego dnia uczestniczył już w walce – zestrzelił dwie Fortece z tej samej formacji, w której leciał „Ye Olde Pub”. Teraz wietrzył kolejne, trzecie zwycięstwo tego dnia, które oznaczało pewne odznaczenie Krzyżem Rycerskim.
Był asem Luftwaffe. Walczył wcześniej w północnej Afryce i miał na koncie 28 zestrzelonych maszyn.

Oberleutnant Luftwaffe Franz Stigler


Messerschmitt szybko nabrał wysokości i dogonił dymiącą Fortecę. Ustawił się za nią i położył palec na przycisku uruchamiającym karabiny maszynowe.
Nagle przed oczami stanęła mu postać jego dowódcy z Afryki. Ten weteran I Wojny Światowej zawsze powtarzał swoim pilotom „Pamiętajcie, że jesteście rycerzami przestworzy. Jeśli dowiem się, że któryś z was otworzył ogień do człowieka na spadochronie, wówczas osobiście go zastrzelę”.
Franz cofnął kciuk ze spustu. Ten postrzelany, bezbronny bombowiec był właśnie takim lotnikiem na spadochronie. Podleciał nieco bliżej. Przez dziury w kadłubie mógł zajrzeć do wnętrza maszyny. Zobaczył jak kilku rannych członków załogi opatruje trzech nieprzytomnych kolegów. Zbliżywszy się nieco bardziej zobaczył ochlapaną krwią kabinę pilota i Charlesa Browna walczącego z uszkodzonymi sterami. Przez ułamek sekundy patrzyli sobie w oczy.
Franz szybko domyślił się dlaczego bombowiec leci w złym kierunku. Zaczął machać do pilota, a kiedy zwrócił jego uwagę dał mu znak, by leciał za nim. Po czym wykonał skręt o 180 stopni, na północ.
Charles zrozumiał intencje niemieckiego pilota, chociaż nadal nie mógł uwierzyć własnym oczom…

Artystyczna wizja niezwykłego spotkania Latającej Fortecy Charlesa Browna z Messerschmittem Franza Stiglera gdzieś nad Niemcami. Autor Ernie Boyett.


Kiedy znaleźli się nad Morzem Północnym Franz jeszcze raz zbliżył się do kabiny Fortecy, zasalutował i wrócił do Niemiec. Lecący na jednym silniku bombowiec cudem osiągnął brzeg Wielkiej Brytanii i wylądował na lotnisku w Seething w hrabstwie Norfolk. Lotnisko było bazą 448 Grupy Bombowej i członkowie załogi „Ye Olde Pub” natychmiast złożyli wyczerpujące zeznania przed amerykańskimi dowódcami. Nie pominęli oczywiście niezwykłego spotkania z Messerschmittem, który zamiast ich zestrzelić wskazał im drogę do domu.
Ku ich zdziwieniu ten fragment zeznań został utajniony, a im zabroniono o tym mówić pod groźbą kar.
Widocznie amerykańskim dowódcom nie mieściło się w głowie, że za sterami niemieckiego myśliwca mógł siedzieć rycerz, a nie bandyta.
Franz Stigler po powrocie do bazy nie pisnął ani słowem o tym, co się wydarzyło. Zameldował swoim dowódcom, że zestrzelił Fortecę nad morzem, a oni nie zadawali żadnych pytań.
Gdyby im powiedział, co zrobił zapewne stanąłby przed sądem wojennym i otrzymał karę śmierci.
Po wojnie podporucznik Charles Brown pozostał w Siłach Powietrznych USA i powoli piął się po szczeblach kariery. Przeszedł na emeryturę w 1972 roku w stopniu podpułkownika, zamieszkał na Florydzie i objął kierownictwo firmy zajmującej się opracowywaniem nowych modeli silników.
Widok Messerschmitta lecącego tuż obok jego postrzelanej Fortecy i wskazującego drogę do domu nie dawał mu spokoju. Postanowił za wszelką cenę odnaleźć pilota, który siedział za jego sterami.
Rozpoczął poszukiwania w 1986 roku. Pisał listy do niemieckich ministerstw obrony (RFN i NRD) i kontaktował się ze stowarzyszeniami skupiającymi byłych pilotów Luftwaffe. W 1990 roku jedno z nich umieściło jego list w wydawanym przez siebie periodyku. Wkrótce w odpowiedzi nań przyszła wiadomość z Kanady.
Okazało się, że Franz Stigler krótko po wojnie wyemigrował do Vancouver. Charles Brown natychmiast do niego napisał. Franz odpisał zawierając w swoim liście tyle szczegółów, że wszelkie wątpliwości się rozwiały. To on był tym rycerskim pilotem Messerschmitta. Dwaj byli piloci nawiązali ze sobą stały kontakt i jak nietrudno się domyśleć – zostali serdecznymi przyjaciółmi.
Franz został zaproszony na coroczne spotkanie weteranów 379 Grupy Bombowej, gdzie spotkał pięciu żyjących członków załogi Fortecy – żyjących tylko dlatego, że 47 lat wcześniej cofnął kciuk z przycisku uruchamiającego karabiny maszynowe myśliwca.
Za swój czyn odebrał wiele nagród od amerykańskich stowarzyszeń weteranów.

Spotkanie po latach.


Co ciekawe – Charles Brown nie otrzymał za swój heroizm żadnego odznaczenia. Dowództwo 448 Grupy Bombowej, które zebrało zeznania załogi Fortecy utajniło je do tego stopnia, że nie powiadomiło nawet bezpośrednich dowódców Charlesa i jego kolegów.
Charles Brown i Franz Stigler do końca życia pozostali serdecznymi przyjaciółmi, często odwiedzając się nawzajem.
Franz Stigler zmarł 22 marca 2008 roku. Charles Brown odszedł osiem miesięcy później – 24 listopada tego samego roku.[/b]
Zgłoś
Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!

W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Avatar
bimber954 2012-11-13, 10:02 1
aż się zalogowałem żeby postawić piwo, dobre
Zgłoś
Avatar
x................s 2012-11-13, 10:25
przypomniał mi się film o wojnie w wietnamie czy ki chuj jak na polu walki został 1 amerykaniec i 1 kitajec, walczyli ze sobą niczym predator i szwarcnigger. Zrzucono ulotki na tą wysepkę, że koniec wojny itp Jak kitajec zaczął sobie gardło podcinać i amerykaniec go uratował, kwintesencją filmu jest ich spotkanie na jakimś spędzie weteranów i łzy.

w chuj dobry film tylko pamiętam go jak przez mgłę
Zgłoś
Avatar
F................x 2012-11-13, 13:44
Kurde, ludzie wrzucają takie ciekawe rzeczy na tą stronę, a ja wpierdoliłem jakieś gówno na GModzie i się ciesze że wyszło z poczekalni. No nic, piwo leci.
Zgłoś
Avatar
edek20 2012-11-13, 14:02
xts napisał/a:

przypomniał mi się film o wojnie w wietnamie czy ki chuj jak na polu walki został 1 amerykaniec i 1 kitajec, walczyli ze sobą niczym predator i szwarcnigger. Zrzucono ulotki na tą wysepkę, że koniec wojny itp Jak kitajec zaczął sobie gardło podcinać i amerykaniec go uratował, kwintesencją filmu jest ich spotkanie na jakimś spędzie weteranów i łzy.

w chuj dobry film tylko pamiętam go jak przez mgłę



A mógł byś podać tytuł filmu?
Zgłoś
Avatar
Kraczełę 2012-11-13, 14:30 1
I dlaczego o takich ludziach nie rozmawia się na historii tylko o czyngis hanach krwa
Zgłoś
Avatar
w................0 2012-11-13, 14:50
Czasem się zastanawiam czy moderatorzy nie ogłosili przypadkiem jakiegoś konkursu na najdłuższy artykuł. No kurwa bijecie po prostu rekordy. Niedługo scrolla w myszy ukręcę.
Zgłoś
Avatar
AtomowyWidelec 2012-11-13, 14:55 2
I to jest temat tak zajebisty, że aż ciężko piwa nie postawić. Krata leci.
Zgłoś
Avatar
KKdemona 2012-11-13, 14:57
@up ja też nie lubię dużych artykułów o pierdołach, ale po przeczytaniu kilku zdań tego doszedłem do wniosku ,że warto przeczytać... i się nie myliłem.
Zgłoś
Avatar
solteck 2012-11-13, 15:02 2
a mi się anima fajna przypomniała
Zgłoś
Avatar
S................s 2012-11-13, 15:30
Dla Biszopa zawsze browarek.
Zgłoś
Avatar
w................l 2012-11-13, 15:39
przechuj historia. krata browca. tylko technicznie zgrupowałbym tekst w 2 kolumny albo w jedną węższą bo chujowo się czyta takie długie linie tekstu na ekranie.
Zgłoś
Avatar
t................7 2012-11-13, 16:13 1
@xts,edek20,chodziło wam zapewne o ten film
filmweb.pl/film/Piekło+na+Pacyfiku-1968-37617
Zgłoś
Avatar
jolmen13 2012-11-13, 16:32
Niemiec a człowiek.

Browarek leci
Zgłoś
Avatar
Alien_12 2012-11-13, 17:23 4
Cytat:

Podczas II Wojny Światowej lotnicy Luftwaffe masakrowali cywilów z karabinów maszynowych i strzelali do alianckich pilotów ratujących się na spadochronach.



Tu przesadziłeś. Piloci Luftwaffe byli akurat najbardziej honorowymi lotnikami, w dodatku silnie zdyscyplinowanymi. Nie słyszałem dotąd o przypadku ostrzelania wiszącego lotnika przez pilota LW, który zostałby udowodniony. Całe to ,,rozstrzeliwanie bezbronnych pilotów'' to wytwór polskiej propagandy, ni mniej, ni więcej.
Znany jest przykład zestrzelenia podporucznika Feliksa Szyszki z 123. Eskadry Myśliwskiej przez Hauptmanna Schleifa w początkowej fazie kampanii wrześniowej. W czasie ataku Niemca PZL Szyszki doznał tak wielkich uszkodzeń, że wybuchnął. Polak jakimś cudem przeżył i - prawdopodobnie gdy był nieprzytomny - otworzył mu się spadochron. Gdy wylądował, opadli go ludzie i wzięli pod opiekę. Naliczyli tam 14 ran na jego nogach (po ODŁAMKACH) i liczne poparzenia powstałe w wyniku pożaru PZLa. Potem znalazł się ,,świadek'', który zeznał że Schleif lecący na Messerschmitcie Bf 110 ostrzelał Szyszkę gdy ten wisiał na spadochronie i trafił w nogi. To niezbicie świadczy o głupocie Niemców, którzy, jak powszechnie wiadomo, ładowali karabiny odłamkami i myśleli że strzał w nogi zabije ofiarę. To było dla polskich pilotów potwierdzenie ,,faktu'' o chamstwie Luftwaffe i od tego momentu Polacy zaczęli stosować takie metody. Metody, których żaden szanujący się oficer Luftwaffe by nie tknął długim kijem.
Więc proszę cię synek nie pierdol.
Zgłoś
Przejdź to ostatniego posta w temacie  
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem