Polecam lody kręcone włoskie/amerykańskie (różnią się tylko wsypywanym proszkiem). 2,5kg proszku i 10 litrów wody = pyszne lody za 5zł, które topiąc się po 2 minutach rozpuszczają równie chujowe wafelki. Dzienny utarg (pt/sb/nd) w najbardziej okupowanej budzie z lodami w Gdyni: 10'000pln, z czego jakieś 70-80% na czysto dla właściciela. 90% pracowników pracuje na czarno, podatku od sprzedanych lodów/gofrów/deserów/kaw nie odprowadza. Fajnie jest ruchać swój kraj/swoje miasto w dupę i dziennie zarabiać dwie średnie krajowe, prawda? O, jeszcze jedno. Cud bułki od hotdoga (bez parówki), żeby kosztowała 1zł i żeby właścicielowi dalej się to opłacało. W tej bułce nie ma mąki. Woda, konserwanty, spulchniacze i jeszcze więcej innych środków, żeby zabić smak/zapach poprzednich. Do tego w parówce za 1zł 5% mięsa.
Od kiedy pracowałem w fast-foodzie, nie ruszam takiego 'jedzenia' kijem.
Bon appetit na wakacjach.