Pod jednym z postów na głównej pojawił się Top Comment, który wrzucał wszystkie religie do jednego worka, broniąc przy tym ateizmu. Pozwólcie więc, że oświecę pewnych śmieszków, którzy przywędrowali tu z Kwejka.
Najpierw coś, co dla każdego sadola powinno być oczywiste:
Przywykliśmy do słuchania, jak to terroryści rzekomo nie reprezentują islamu, tylko jego wypaczoną wersję. Lewacy różnej maści rozpływają się nad "religią pokoju" i "tolerancji", zaś wyzywają i bluzgają przy tym na Krucjaty. Bo przecież muzułmanie to biedne ofiary chciwych i łasych na hajs i tereny możnych kato-rycerzy z Europy, a fakt, że to muzułmanie zaatakowali świat chrześcijański, plądrując, mordując i bezczeszcząc najświętsze dla katolików miejsca jest kompletnie nieważny.
Chciałbym więc przypomnieć, z jakiego źródła islamiści ortodoksyjni wzięli informację o potrzebie odcinania głów niewiernym - bo jest to dość powszechnie praktykowana wśród nich forma uśmiercania wrogów "proroka" i "Allacha", tuż obok kamieniowania. Jak się tylko wgłębi w realny obraz tej religii, widać bardzo wyraźnie, że od początku była ona ekspansywna, agresywna i mordercza. Jeśli jakiś muzułmanin dzisiaj twierdzi, że jego wyznanie się tak nie zachowuje, to warto tylko wspomnieć o tym - przy całym szacunku dla Tatarów - że Mahomet jest ojcem wszystkich odłamów islamu i że we wszystkich jest "człowiekiem doskonałym" (Al-Insan, Al-Kamil), którego "należy naśladować". Tak więc "umiarkowanie" tych muzułmanów nie wypływa z tego, że są bliżej postawy Mahometa (a terroryści jego nauki wypaczają), ale z tego, iż od niej odeszli, odrzucając pewne jego zachowania i słowa, w przeciwieństwie do terrorystów. Skąd jednak u nich "tradycja" ucinania łbów niewiernym? Odpowiedź jest prosta: W 773 roku Muhammad bin Ishaq opisał w Życiu Mahometa pewne wydarzenie. Otóż, gdy Mahomet ze swoimi wyznawcami był w Medynie, napadł na wioskę żydowskiego plemienia Banu Qurayza. Kazał wziąć kobiety do niewoli, chłopców z włosami łonowymi zabić, a dorosłych mężczyzn wyprowadzić na dwór. Były tam przygotowane przez niego i współkozojebców doły. Następnie własnoręcznie pozbawił głów 600-900 mężczyzn i wrzucił odrąbane czerepy do owych dołków, po czym zakopał. To dość powszechnie znana w świecie muzułmańskim historia. Tak zachowywał się ich wzór moralny, "Człowiek doskonały", którego należy naśladować we wszystkim: ubiorze, zachowaniu, słowach i gestach. To bardzo ważne, bo radykalni katolicy, biorący sobie za wzór Chrystusa, zachowują się zgoła inaczej. Ach, że Krucjaty? Inkwizycje? A czy wiecie, że I i II krucjata wyruszyły w obronie pielgrzymów właśnie przed muslimami? 8 lat szybciej zmarł ich prorok, Mahomet, a oni już - stosując się do jego nauki - ucinali łby i gwałcili europejskie pielgrzymki. Późniejsze wypaczenia Krucjat to oczywisty dowód nie na zło zawarte w katolicyzmie, a na fakt, że dobry człowiek może zostać owładnięty zemstą. Co do Inkwizycji to nawet nie wiem, jak to opisać. Podam więc może statystyki - na mocy działania tej straszliwej "hiszpańskiej inkwizycji", przez 300 lat istnienia jej na terenie Hiszpanii doszło do 40-50 procesów, z czego 6 kar śmierci można udowodnić bezspornie. We Włoszech, gdzie władza świecka miała dużo do powiedzenia w niektórych regionach, śmierć poniosło 800 osób oskarżonych o czary. Liczba spora, jednak pamiętajmy, że w dużej mierze Włochy były pod jurysdykcją władz świeckich, a nie tylko Inkwizycyjnych. Dla porównania - w protestanckiej Danii ofiar było 1000, w Szkocji 1100-2000, w Niemczech 17 000-26 000. Działo się tak właśnie dlatego, że nie było Inkwizycji i dochodziło do licznych samosądów. Porównywanie zatem islamu do katolicyzmu jest DEBILIZMEM i ignorancją.
Tak więc, drodzy sadole: Nie każda religia uczy o tym samym. Nie każdy nauczyciel/guru/Bóg/bożek uczy o tym samym. Nie każda religia jest dobra. Nie każda religia przekazuje Prawdę. A islam NIE JEST religią pokoju - ani w podstawie, ani w założeniach. I nie dajcie sobie wmówić, że "analiza Koranu pokazuje, że dżihad to wojna wewnętrzna", bo tu nie chodzi o cytaty z Koranu, lecz historię z życia Mahometa, rozwoju i ekspansji świata islamskiego (8 lat po śmierci proroka muzułmanie podbijają Ziemię Świętą) oraz o teologię ich postaw życiowych. Zachód tego nie pojmuje i dlatego przegrywa walkę z islamskim najeźdźcą. Tyle w kwestii islamu i tego, że niby wszystkie religie to to samo. Pójdźmy dalej do czegoś, co na sadolu i innych portalach jakoś ciężko przechodzi: zbrodnie ateizmu.
Jak każdy politolog przyzna: Komuna była antyreligijna, używała tych samych postulatów, co (M)ateuszki sfrustrowane na necie (religia to "opium dla mas", "zabobony") i wymordowała od początku swego istnienia w różnych odmianach lekką ręką ponad 150 milionów osób. I do dziś morduje. W samym XX wieku, gdy ateizm wlał się na uniwersytety i szkoły wyższe (w imię budowy społeczeństwa "bezklasowego i bez zabobonów"), przez raptem 100 lat komuna (aka ateizm) wymordowała więcej, niż katole przez cały okres swego istnienia. Dane podawane przez antyklerykalnych (M)ateuszków są kłamstwem i graniem na nienawiści. Jeśli dobrze kojarzę, zasady poprawnej socjotechniki nauczają, że nie tylko religie są "złe", ale głównie ideologie - bo tych jest najwięcej. Ateizm, agnostycyzm, ekologizm, nihilizm, hedonizm, nazizm, komunizm, marksizm - ideologia jest motorem napędowym w historii, który zrujnował naszą cywilizację praktycznie do cna, a zaczęło się od antysemickiego Lutra i rewolucji francuskiej - tak, tak, (M)ateuszki, ta niewinna krew na waszych rękach, postępowcy od siedmiu boleści. Za tego strasznego "średniowiecza" Polska dawała łupnia połowie poznanego świata. Dziś, w dobie ateizmu i postępującej laicyzacji ulegamy muslimom. Śmieją się z nas. Nikt nas nie szanuje. Od dobrych 100 lat w Polsce nie rządziła katolicka prawica, zdajecie sobie z tego sprawę, (M)ateuszki? Za cały obecny burdel odpowiadają socjaliści, ateiści, laicyzacja i multikulturaliści. Takie są, kurwa mać, fakty. Faktem jest też, że jedyny prawicowy rząd, rząd Jana Olszewskiego, został w nocy w 1992 roku rozwiązany potajemnie przez Lecha "Bolka" Wałęsę, bo chciał zlustrować wszystkich ATEISTYCZNYCH skurwysynów z PZPRu.
Często spotykane są też wylewne słowa pogardy ze strony (M)ateuszków w stronę religii, ale to typowa mieszkanka ateuszkowego pierdolenia rodem z "racjonalista.pl", wymieszana z nienawiścią Dawkinsa i debilnym opieraniu się na "Papieżu Hitlera" (de facto John Cornwell, autor tej głośnej publikacji, w 2014 roku wycofał się ze swoich twierdzeń). Pozwolę sobie też w tym miejscu przypomnieć ateistom, że polaryzowanie świata na zasadzie "wierzący-debil" i "ateista-oświecony" to pozytywistyczne pierdolenie i kłamstwo. Wielu noblistów w historii to ludzie głęboko wierzący. A co wy, kurwa, osiągnęliście? Przeczytaliście bluzgi Dawkinsa? Wycięliście kilka cytatów z Biblii i się jaracie - bez wiedzy, bez poznania antropologii, bez znajomości starych języków, bez biblistyki, bez specjalistycznych studiów - że złapaliście religię za nogi? Pooglądaliście Zeitgeista i już wiecie - kurwa, wróżbita Maciej wysiada!! - że religie siebie kopiują? Odkryliście masowy spisek, w którym proboszcz z lokalnej parafii tylko czeka na wasz hajs, bo kazał wam przyjść na Mszę dla młodzieży przed bierzmowaniem, przez co nie mogliście się napierdolić jak świnie z lumpel-przyjaciółmi? Ogarnijcie się.
Na koniec chcę powiedzieć, że znam kilku naprawdę zajebistych ateistów. Prości ludzie, zawsze się z nimi wykłócam, ale szanuję ich, a oni mnie. Stosują o wiele cięższe argumenty, niż podawane przez niektórych debili w necie - np. podejmują próbę rozwiązania paradygmatu Wiecznego Boga, albo dyskutują nad tym, czy ewolucjonizm jest realny. Kiedyś na sadolu można było spotkać takie osoby. Dziś to tylko pierdolony motłoch z kwejka - i to tak z jednej, jak i z drugiej strony. Miałem tu wcześniej dwa inne konta, choć samo to istnieje od 2010 i swoje widziałem. Widzę spadający poziom i wnoszę o to, aby wypierdalać i blokować skurwysynów, którzy nic nie wnoszą w komentarzach, jak tylko swoje zjebane i pryszczate, "lepiej wyewoluowane od małp" sadło.
Najpierw coś, co dla każdego sadola powinno być oczywiste:
Przywykliśmy do słuchania, jak to terroryści rzekomo nie reprezentują islamu, tylko jego wypaczoną wersję. Lewacy różnej maści rozpływają się nad "religią pokoju" i "tolerancji", zaś wyzywają i bluzgają przy tym na Krucjaty. Bo przecież muzułmanie to biedne ofiary chciwych i łasych na hajs i tereny możnych kato-rycerzy z Europy, a fakt, że to muzułmanie zaatakowali świat chrześcijański, plądrując, mordując i bezczeszcząc najświętsze dla katolików miejsca jest kompletnie nieważny.
Chciałbym więc przypomnieć, z jakiego źródła islamiści ortodoksyjni wzięli informację o potrzebie odcinania głów niewiernym - bo jest to dość powszechnie praktykowana wśród nich forma uśmiercania wrogów "proroka" i "Allacha", tuż obok kamieniowania. Jak się tylko wgłębi w realny obraz tej religii, widać bardzo wyraźnie, że od początku była ona ekspansywna, agresywna i mordercza. Jeśli jakiś muzułmanin dzisiaj twierdzi, że jego wyznanie się tak nie zachowuje, to warto tylko wspomnieć o tym - przy całym szacunku dla Tatarów - że Mahomet jest ojcem wszystkich odłamów islamu i że we wszystkich jest "człowiekiem doskonałym" (Al-Insan, Al-Kamil), którego "należy naśladować". Tak więc "umiarkowanie" tych muzułmanów nie wypływa z tego, że są bliżej postawy Mahometa (a terroryści jego nauki wypaczają), ale z tego, iż od niej odeszli, odrzucając pewne jego zachowania i słowa, w przeciwieństwie do terrorystów. Skąd jednak u nich "tradycja" ucinania łbów niewiernym? Odpowiedź jest prosta: W 773 roku Muhammad bin Ishaq opisał w Życiu Mahometa pewne wydarzenie. Otóż, gdy Mahomet ze swoimi wyznawcami był w Medynie, napadł na wioskę żydowskiego plemienia Banu Qurayza. Kazał wziąć kobiety do niewoli, chłopców z włosami łonowymi zabić, a dorosłych mężczyzn wyprowadzić na dwór. Były tam przygotowane przez niego i współkozojebców doły. Następnie własnoręcznie pozbawił głów 600-900 mężczyzn i wrzucił odrąbane czerepy do owych dołków, po czym zakopał. To dość powszechnie znana w świecie muzułmańskim historia. Tak zachowywał się ich wzór moralny, "Człowiek doskonały", którego należy naśladować we wszystkim: ubiorze, zachowaniu, słowach i gestach. To bardzo ważne, bo radykalni katolicy, biorący sobie za wzór Chrystusa, zachowują się zgoła inaczej. Ach, że Krucjaty? Inkwizycje? A czy wiecie, że I i II krucjata wyruszyły w obronie pielgrzymów właśnie przed muslimami? 8 lat szybciej zmarł ich prorok, Mahomet, a oni już - stosując się do jego nauki - ucinali łby i gwałcili europejskie pielgrzymki. Późniejsze wypaczenia Krucjat to oczywisty dowód nie na zło zawarte w katolicyzmie, a na fakt, że dobry człowiek może zostać owładnięty zemstą. Co do Inkwizycji to nawet nie wiem, jak to opisać. Podam więc może statystyki - na mocy działania tej straszliwej "hiszpańskiej inkwizycji", przez 300 lat istnienia jej na terenie Hiszpanii doszło do 40-50 procesów, z czego 6 kar śmierci można udowodnić bezspornie. We Włoszech, gdzie władza świecka miała dużo do powiedzenia w niektórych regionach, śmierć poniosło 800 osób oskarżonych o czary. Liczba spora, jednak pamiętajmy, że w dużej mierze Włochy były pod jurysdykcją władz świeckich, a nie tylko Inkwizycyjnych. Dla porównania - w protestanckiej Danii ofiar było 1000, w Szkocji 1100-2000, w Niemczech 17 000-26 000. Działo się tak właśnie dlatego, że nie było Inkwizycji i dochodziło do licznych samosądów. Porównywanie zatem islamu do katolicyzmu jest DEBILIZMEM i ignorancją.
Tak więc, drodzy sadole: Nie każda religia uczy o tym samym. Nie każdy nauczyciel/guru/Bóg/bożek uczy o tym samym. Nie każda religia jest dobra. Nie każda religia przekazuje Prawdę. A islam NIE JEST religią pokoju - ani w podstawie, ani w założeniach. I nie dajcie sobie wmówić, że "analiza Koranu pokazuje, że dżihad to wojna wewnętrzna", bo tu nie chodzi o cytaty z Koranu, lecz historię z życia Mahometa, rozwoju i ekspansji świata islamskiego (8 lat po śmierci proroka muzułmanie podbijają Ziemię Świętą) oraz o teologię ich postaw życiowych. Zachód tego nie pojmuje i dlatego przegrywa walkę z islamskim najeźdźcą. Tyle w kwestii islamu i tego, że niby wszystkie religie to to samo. Pójdźmy dalej do czegoś, co na sadolu i innych portalach jakoś ciężko przechodzi: zbrodnie ateizmu.
Jak każdy politolog przyzna: Komuna była antyreligijna, używała tych samych postulatów, co (M)ateuszki sfrustrowane na necie (religia to "opium dla mas", "zabobony") i wymordowała od początku swego istnienia w różnych odmianach lekką ręką ponad 150 milionów osób. I do dziś morduje. W samym XX wieku, gdy ateizm wlał się na uniwersytety i szkoły wyższe (w imię budowy społeczeństwa "bezklasowego i bez zabobonów"), przez raptem 100 lat komuna (aka ateizm) wymordowała więcej, niż katole przez cały okres swego istnienia. Dane podawane przez antyklerykalnych (M)ateuszków są kłamstwem i graniem na nienawiści. Jeśli dobrze kojarzę, zasady poprawnej socjotechniki nauczają, że nie tylko religie są "złe", ale głównie ideologie - bo tych jest najwięcej. Ateizm, agnostycyzm, ekologizm, nihilizm, hedonizm, nazizm, komunizm, marksizm - ideologia jest motorem napędowym w historii, który zrujnował naszą cywilizację praktycznie do cna, a zaczęło się od antysemickiego Lutra i rewolucji francuskiej - tak, tak, (M)ateuszki, ta niewinna krew na waszych rękach, postępowcy od siedmiu boleści. Za tego strasznego "średniowiecza" Polska dawała łupnia połowie poznanego świata. Dziś, w dobie ateizmu i postępującej laicyzacji ulegamy muslimom. Śmieją się z nas. Nikt nas nie szanuje. Od dobrych 100 lat w Polsce nie rządziła katolicka prawica, zdajecie sobie z tego sprawę, (M)ateuszki? Za cały obecny burdel odpowiadają socjaliści, ateiści, laicyzacja i multikulturaliści. Takie są, kurwa mać, fakty. Faktem jest też, że jedyny prawicowy rząd, rząd Jana Olszewskiego, został w nocy w 1992 roku rozwiązany potajemnie przez Lecha "Bolka" Wałęsę, bo chciał zlustrować wszystkich ATEISTYCZNYCH skurwysynów z PZPRu.
Często spotykane są też wylewne słowa pogardy ze strony (M)ateuszków w stronę religii, ale to typowa mieszkanka ateuszkowego pierdolenia rodem z "racjonalista.pl", wymieszana z nienawiścią Dawkinsa i debilnym opieraniu się na "Papieżu Hitlera" (de facto John Cornwell, autor tej głośnej publikacji, w 2014 roku wycofał się ze swoich twierdzeń). Pozwolę sobie też w tym miejscu przypomnieć ateistom, że polaryzowanie świata na zasadzie "wierzący-debil" i "ateista-oświecony" to pozytywistyczne pierdolenie i kłamstwo. Wielu noblistów w historii to ludzie głęboko wierzący. A co wy, kurwa, osiągnęliście? Przeczytaliście bluzgi Dawkinsa? Wycięliście kilka cytatów z Biblii i się jaracie - bez wiedzy, bez poznania antropologii, bez znajomości starych języków, bez biblistyki, bez specjalistycznych studiów - że złapaliście religię za nogi? Pooglądaliście Zeitgeista i już wiecie - kurwa, wróżbita Maciej wysiada!! - że religie siebie kopiują? Odkryliście masowy spisek, w którym proboszcz z lokalnej parafii tylko czeka na wasz hajs, bo kazał wam przyjść na Mszę dla młodzieży przed bierzmowaniem, przez co nie mogliście się napierdolić jak świnie z lumpel-przyjaciółmi? Ogarnijcie się.
Na koniec chcę powiedzieć, że znam kilku naprawdę zajebistych ateistów. Prości ludzie, zawsze się z nimi wykłócam, ale szanuję ich, a oni mnie. Stosują o wiele cięższe argumenty, niż podawane przez niektórych debili w necie - np. podejmują próbę rozwiązania paradygmatu Wiecznego Boga, albo dyskutują nad tym, czy ewolucjonizm jest realny. Kiedyś na sadolu można było spotkać takie osoby. Dziś to tylko pierdolony motłoch z kwejka - i to tak z jednej, jak i z drugiej strony. Miałem tu wcześniej dwa inne konta, choć samo to istnieje od 2010 i swoje widziałem. Widzę spadający poziom i wnoszę o to, aby wypierdalać i blokować skurwysynów, którzy nic nie wnoszą w komentarzach, jak tylko swoje zjebane i pryszczate, "lepiej wyewoluowane od małp" sadło.