Lata temu miałem praktyki szkolne w warsztacie samochodowym z autoryzacją FSO. Tylna szyba Poloneza była montowana na uszczelce. Brało się sznureczki, wyciągało, a szyba wjeżdżała na miejsce. Kiedyś jeden z mechaników położył szybę na klapie i miał ją montować. Jednak wezwał go kierownik i za coś tam ostro zjebał. Wkurwiony gość wrócił na stanowisko i ze złości pierdolnął łapą w szybę. Ta przeleciała prze otwór i położyła się na tylnej półce. Oczywiście nic jej się nie stało. Cały warsztat się zleciał, bo nie wierzyli, że to możliwe. Ja akurat widziałem to na własne oczy, więc potwierdzałem. Ot, tak mi się przypomniało...