Myślę, że dobrze to wyszło. Nie wiem jak się sytuacja zakończyła, ale obstawiam, że to nie sebixy, tylko jakieś zwykłe michały, co w dobrych humorach wracali do domu. Któryś miał głupi pomysł, albo założył się z innym, że nie dadzą rady, albo co bardziej prawdopodobne kumpla w środku mieli i w ramach odwetu za wcześniejsza akcję, chcieli go wywalić w toiku.
Jak się okazało, że nie są najebani w opór, nie awanturują się itp, to dostali mniejszy mandat, ale za to żeby chociaż postawili toika. Dzięki temu ulica o poranku nie jest oszpecona, media i społeczniaki się nie awanturują, na SM, że nic nie robi, a ekipa sprzątająca za kasę z mandatów przyjedzie o poranku i posprząta kibel - jak co dzień zresztą.
Wszyscy zadowoleni a typki raczej ogarną, że takie akcje widać i trochę kosztują, więc nie warto i jak następnym razem ktoś wpadnie na taką głupią akcję, to się zastanowią.
Kto nigdy nie odwalił czegoś wracając z kumplami z zakrapianej imprezy. Sam wracając ze swojego kawalerskiego, w głupkowaty sposób pozowałem do jakiegoś pomnika. Nawet nie zastanawiałem się kim ten ktoś był i jaką ma historię - ot, miał ciekawą pozę, do której łatwo było dorobić czarny humor.
W praktyce zbeszcześciłem chyba czyjś pomnik, ale dla mnie wtedy miał on postać jedynie bryłki brązu ulepionej w jakiś motyw. Coś jak pomnik wielkiej cipy w Rzeszowie. Głupio mi za tę akcję na samą myśl i w sumie cieszę się, że miałem farta, że nikt tego nie widział, bo mogłoby się różnie skończyć.
Przy okazji przypomina mi się akcja kumpla, który stwierdził, że zrobi sobie jaja z murzyna spotkanego na ulicy. Jak tylko go zobaczył sapał do nas, że go zajebie, że brudasy, wypierdalać itp. Widzieliśmy jak się nakręca i czuć było, że zaraz mu jebnie. Typowy alkoholowy agresor mu się załączył, aż w końcu stwierdził "idę do niego". Wyrwał do przodu agresywnym krokiem, a my za nim żeby go powstrzymać. Z zewnątrz wyglądało to na rasistowski atak. W rzeczywistości kumpel robił sobie z nas jaja i podszedł do gościa z bardzo pozytywną gadką, na tyle, że przez dłuższy czas jeszcze rozmawiali
Wystraszyliśmy się bardziej od Murzyna, ale nie wiem czy teraz ktoś przed taką akcją nie zdążyłby zadzwonić po SM czy policję, którzy nie uwierzyliby, że oni się porozumieli i że Murzyn nie jest zastraszony przez kumpla