Panie świeć nad jego duszą...
Zawsze jak widzę samobójcę dokonującego akt samobójczy, szczególnie rodaka (tu chyba starszy mężczyzna), to zastanawia mnie trochę, jaki był powód targnięcia się na życie... Zdradzająca lub niekochająca żona, która odeszła, brak jakichkolwiek bliskich, długi w banku, które urosły do wielkich rozmiarów, diagnoza nieuleczalnego raka i nie chciał zdychać w hospicjum...? Czy może zwyczajne przedwczesne wypalenie spowodowane nudną jak pizda egzystencją i brak jakiejkolwiek motywacji do życia i działania, tak jak w moim przypadku...