18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (4) Soft (5) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 22:48
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: 58 minut temu
🔥 Śmierć na tankowcu - teraz popularne
Śląski panteon
ulifont • 2014-12-08, 22:05
dziennikzachodni.pl/artykul/1060056,slaski-panteon-typujemy-wybitnych-...

Nie sposób wymienić wszystkich, karkołomne jest porównywanie tego, kto wybitniejszy, kto ważniejszy. Moja lista zawiera więc kilka „punktów obowiązkowych”, ale i kilka postaci, których do panteonu jeszcze nie zgłoszono. Przypominam więc np. o Brüningu, Borinskim czy Motzce. Z przyjemnością rozszerzam listę śląskich znakomitości.

Georg Brüning
Burmistrz Bytomia, jeden z najwybitniejszych samorządowców na Śląsku. A przecież spadochroniarz. Ślązakiem, jeśli tak można, się stał i jako taki na dobrą sprawę zbudował najbardziej efektowne miasto w regionie. Dziś w Bytomiu nie ma dla niego miejsca, nie ma nawet swojej ulicy. Może jego współcześni następcy, ze wstydu za swoją nieudolność, wolą o nim nie pamiętać.
Wojciech Korfanty
Wiemy o nim wszystko i każdy ma swoje zdanie. Można go cenić lub ganić za jego ideowe wybory, decyzje, ich skutki…etc. Trudno odmówić umiłowania i wierności własnej ziemi. A w sferze idei dzisiejsi polscy i większość niestety śląskich polityków mogłaby mu obuwie glancować (polecam czytanie publicystyki Korfantego, zebranej choćby w książce „Naród, Państwo, Kościół”).
Kazimierz Kutz
Być może najważniejszy Ślązak XX wieku, przynajmniej z punktu widzenia ukształtowania świadomości, na której dziś opiera się regionalna tożsamość.
Henryk Mikołaj Górecki
Najwybitniejszy kompozytor naszych czasów. Warto sięgnąć po zagraniczne recenzje, z lat 90. gdy III Symfonia wbiła się na listy bestsellerów po obu stronach Oceanu. Reakcja choćby amerykańskich krytyków? Bezcenna.
Konstanty Wolny
Każdy polityk stający na czele wojewódzkiego samorządu na Śląsku powinien obligatoryjnie przestudiować jego biografię. Każdy. I to przed zaprzysiężeniem. A potem wyciągać wnioski.
Jerzy Ziętek
Nienormalne czasy, nienormalny ustrój, który wielu ludzi (również, a może przede wszystkim – na stanowiskach), niczym Kirke w Odysei, zamieniał w świnie.
I znalazł się taki człowiek. Nie był kryształowy, ale dał Śląskowi więcej niż w nienormalnych czasach można było oczekiwać. Gospodarz, na reinkarnację którego wciąż czekamy (jednak za uszami miał sporo duszyczek, ale o tym w następnym artykule)
Wojciech Kilar
Długo by wymieniać, za co. Dla mnie najbardziej za „Draculę”. Jeden z najgenialniejszych soundtracków w historii kina. Druga polska ikona obok „Rosemary’s Baby” Komedy.
Ernst Bruno Motzko
Katowiczanin, niemiecki funkcjonariusz policji lotniczej, który w potwornych czasach udowodnił, że przyjaźń i słowo mężczyzny warte jest więcej niż pieniądze, kariera i najbardziej powszechna, zatruwająca umysł ideologia. Przyjacielowi, Żydowi z Bytomia obiecał zaopiekować się jego rodziną, gdy II wojna światowa była tuż, tuż. Uratował rodzinę jego i jeszcze jedną, przypadkowo poznaną. Ani w jego mieście, ani w Niemczech nigdy doceniono go za tamto bohaterstwo. A przecież na Śląsku do dziś żyją jego potomkowie.
Ernst Borinski
Druga zapomniana (nieznana?) śląska postać, odkryta przeze mnie przypadkiem, podczas studiowania amerykańskich archiwów w związku z zupełnie inną sprawą. Ślązak z dziada pradziada, urodzony, wychowany w Katowicach, najwybitniejszy przedstawiciel znanego w regionie żydowskiego rodu Borinskich (tak, tak – delikatesy w Katowicach to był interes jego krewnych). Ernst uciekł przed Hitlerem do Ameryki, dziś jest legendą walki z segregacją rasową, pierwszym profesorem uniwersyteckim, który organizował wspólne zajęcia dla białych i czarnych w stanie Missisipi („Missisipi w ogniu” – rzeczywistość była jak z tego filmu). Amerykanie wielbią go za jego odwagę i mądrość, u nas bohater nieznany.
Śląska rodzina sztokholmska
Czyli wszyscy śląscy nobliści, a jest ich bodaj trzynastu (pochodzących ze Śląska; wielu na Śląsku wykształconych). Nie wiadomo mi o drugim regionie w Europie, który wydałby na świat tylu primi inter pares. Nie tylko Maria Goeppert-Mayer, nie tylko Kurt Alder i Otto Stern. Ale i Max Born, Paul Ehrlich, Gerhart Hauptmann, Friedrich Bergius, Konrad Emil Bloch, Johannes Georg Bednorz, Reinhard Selten, Günter Blobel, Hans Georg Dehmelt i Fritz Haber. Tak, Haber. Choć to postać w dużej części tragiczna. No i Gregor Mendel jeszcze, choć nienoblista.

zerżnięte od dziennikzachodni.pl/artykul/1060056,slaski-panteon-typujemy-wybitnych-...
Zgłoś
Avatar
L................5 2014-12-08, 22:30
o widze szpanek że pomimo patologi sa i na slunsku niepatologie fajnie tam macie .
trochę o nich słyszałem (noblistach mówie)
Zgłoś
Avatar
Falsum 2014-12-08, 22:57 1
ulifont, dobra robota.
Piwko zasłużone.
Zgłoś
Avatar
o................n 2014-12-10, 2:42
Haber postacią tragiczną?! No tu już poleciałeś ziomeczku. Haber doskonale wiedział, że Cyklon B który wyprodukował miał zastosowanie czysto użytkowe tylko w czasie pokoju. Ba! On sam zostawił parę dokumentów podkreślających, że owy środek na robaki z dużym powodzeniem może być wykorzystywane jako gaz bojowy.
Gdyby nie prosty fakt, że był żydem (mimo, że przeszedł na chrześcijaństwo, liczyły się bodajże 3 pokolenia wstecz) to by do 1945 klepał dla wujka Adolfa nowe "witaminy".

Również nie wiem, czy można większość, jeśli nie wszystkich noblistów nazywać Ślązakami. Większość z nich ma pochodzenie żydowskie, więc tacy z nich Ślązacy jak ze mnie Ślązak (niby Wrocławianin here, klękajcie przed stolycą xD, ale dobrze wiemy, że nawet niemcy zamieszkujący Breslau do 1945 najprawdopodobniej z Ślązakami mieli mało wspólnego). Taki Alder urodził się na terenach ówczesnego Śląska bo jego stary był oddelegowany na Śląsk jako nauczyciel. Na dodatek założę się, że większość z nich nigdy się Ślązakami nie czuła, ponieważ stanowili ludność napływową.

Tak samo nie zdziwiłbym się, gdyby parę nazwisk z listy ogólnej było Ślązakami na wyrost - ot, 70 lat temu się osiedlili i dobrze działali na rzecz miejsca zamieszkania.

Szachowanie pojęciem "Ślązak" uważam za bardzo niebezpieczne, ponieważ tereny Śląska przechodziły z rąk do rąk. Pokażę to na przykładzie stolicy, Wrocławia:
-820 do 907: 87 lat Państwo Wielkomorawskie (upadło bo Węgry)
-907 do 985: 78 lat Czechy
-985 do 1038: 53 lata BOLAND STRONK
-1038 do 1042: 4 lata Czechy
-1042 do 1138: 96 lat Wielka POLSKA Katolicka
-1138 do 1173: 35 lat Księstwo Śląskie
-1173 do 1248: 75 lat Księstwo Dolnośląskie
-1248 do 1335: 87 lat Księstwo Wrocławskie
-1335 do 1469: 134 lata Święte Cesarstwo Rzymskie/Czechy
-1469 do 1490: 21 lat Węgry
-1490 do 1620: 130 lat Święte Cesarstwo Rzymskie/Czechy
-1620 do 1742: 122 lata Państwo Habsburgów
dalej Prusaki
rok Francuzi
Niemce
Hitlerowce
i znów Polaki.

Śląsk to był (delikatnie mówiąc) tygiel gdzie ciągle zmieniały się rządy i prawa, a na dodatek komuniści bardzo zadbali o to, żeby Polska była w 100% czysta etnicznie...

Dlatego również jest tyle głosów sprzeciwu kiedy idzie o autonomię: Śląsk to nie było państwo pokroju Szkocji czy Kastylii które przez kilka wieków były niepodległe, a był ciągłym terenem walk i podziałów... Nawet 150 lat bez przerwy nie zostały te tereny utrzymane przez żadne z państw/dynastii...
Zgłoś