18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (3) Soft Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Wesprzyj nas Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 20:34
📌 Konflikt izraelsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 17:47
🔥 Przesłanie do kozojebców - teraz popularne

#iirp

Pierwszy polski samochód
2rek • 2015-11-11, 0:42
Witam.

Sadol uczy sadol bawi. Temat na 11 Listopada czyli:

Pierwsze polskie auto to nie była Warszawa. Już przed wojną produkowaliśmy CWS T1 auto, które pod wieloma aspektami wyprzedzało epokę. Niestety produkcji zaprzestano w 1931 roku. Powodem tej decyzji były warunki stawiane przez Fiata, przy podpisywaniu umowy licencyjnej na produkcję ich samochodów.

Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!

W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Śląski panteon
ulifont • 2014-12-08, 22:05
dziennikzachodni.pl/artykul/1060056,slaski-panteon-typujemy-wybitnych-...

Nie sposób wymienić wszystkich, karkołomne jest porównywanie tego, kto wybitniejszy, kto ważniejszy. Moja lista zawiera więc kilka „punktów obowiązkowych”, ale i kilka postaci, których do panteonu jeszcze nie zgłoszono. Przypominam więc np. o Brüningu, Borinskim czy Motzce. Z przyjemnością rozszerzam listę śląskich znakomitości.

Georg Brüning
Burmistrz Bytomia, jeden z najwybitniejszych samorządowców na Śląsku. A przecież spadochroniarz. Ślązakiem, jeśli tak można, się stał i jako taki na dobrą sprawę zbudował najbardziej efektowne miasto w regionie. Dziś w Bytomiu nie ma dla niego miejsca, nie ma nawet swojej ulicy. Może jego współcześni następcy, ze wstydu za swoją nieudolność, wolą o nim nie pamiętać.
Wojciech Korfanty
Wiemy o nim wszystko i każdy ma swoje zdanie. Można go cenić lub ganić za jego ideowe wybory, decyzje, ich skutki…etc. Trudno odmówić umiłowania i wierności własnej ziemi. A w sferze idei dzisiejsi polscy i większość niestety śląskich polityków mogłaby mu obuwie glancować (polecam czytanie publicystyki Korfantego, zebranej choćby w książce „Naród, Państwo, Kościół”).
Kazimierz Kutz
Być może najważniejszy Ślązak XX wieku, przynajmniej z punktu widzenia ukształtowania świadomości, na której dziś opiera się regionalna tożsamość.
Henryk Mikołaj Górecki
Najwybitniejszy kompozytor naszych czasów. Warto sięgnąć po zagraniczne recenzje, z lat 90. gdy III Symfonia wbiła się na listy bestsellerów po obu stronach Oceanu. Reakcja choćby amerykańskich krytyków? Bezcenna.
Konstanty Wolny
Każdy polityk stający na czele wojewódzkiego samorządu na Śląsku powinien obligatoryjnie przestudiować jego biografię. Każdy. I to przed zaprzysiężeniem. A potem wyciągać wnioski.
Jerzy Ziętek
Nienormalne czasy, nienormalny ustrój, który wielu ludzi (również, a może przede wszystkim – na stanowiskach), niczym Kirke w Odysei, zamieniał w świnie.
I znalazł się taki człowiek. Nie był kryształowy, ale dał Śląskowi więcej niż w nienormalnych czasach można było oczekiwać. Gospodarz, na reinkarnację którego wciąż czekamy (jednak za uszami miał sporo duszyczek, ale o tym w następnym artykule)
Wojciech Kilar
Długo by wymieniać, za co. Dla mnie najbardziej za „Draculę”. Jeden z najgenialniejszych soundtracków w historii kina. Druga polska ikona obok „Rosemary’s Baby” Komedy.
Ernst Bruno Motzko
Katowiczanin, niemiecki funkcjonariusz policji lotniczej, który w potwornych czasach udowodnił, że przyjaźń i słowo mężczyzny warte jest więcej niż pieniądze, kariera i najbardziej powszechna, zatruwająca umysł ideologia. Przyjacielowi, Żydowi z Bytomia obiecał zaopiekować się jego rodziną, gdy II wojna światowa była tuż, tuż. Uratował rodzinę jego i jeszcze jedną, przypadkowo poznaną. Ani w jego mieście, ani w Niemczech nigdy doceniono go za tamto bohaterstwo. A przecież na Śląsku do dziś żyją jego potomkowie.
Ernst Borinski
Druga zapomniana (nieznana?) śląska postać, odkryta przeze mnie przypadkiem, podczas studiowania amerykańskich archiwów w związku z zupełnie inną sprawą. Ślązak z dziada pradziada, urodzony, wychowany w Katowicach, najwybitniejszy przedstawiciel znanego w regionie żydowskiego rodu Borinskich (tak, tak – delikatesy w Katowicach to był interes jego krewnych). Ernst uciekł przed Hitlerem do Ameryki, dziś jest legendą walki z segregacją rasową, pierwszym profesorem uniwersyteckim, który organizował wspólne zajęcia dla białych i czarnych w stanie Missisipi („Missisipi w ogniu” – rzeczywistość była jak z tego filmu). Amerykanie wielbią go za jego odwagę i mądrość, u nas bohater nieznany.
Śląska rodzina sztokholmska
Czyli wszyscy śląscy nobliści, a jest ich bodaj trzynastu (pochodzących ze Śląska; wielu na Śląsku wykształconych). Nie wiadomo mi o drugim regionie w Europie, który wydałby na świat tylu primi inter pares. Nie tylko Maria Goeppert-Mayer, nie tylko Kurt Alder i Otto Stern. Ale i Max Born, Paul Ehrlich, Gerhart Hauptmann, Friedrich Bergius, Konrad Emil Bloch, Johannes Georg Bednorz, Reinhard Selten, Günter Blobel, Hans Georg Dehmelt i Fritz Haber. Tak, Haber. Choć to postać w dużej części tragiczna. No i Gregor Mendel jeszcze, choć nienoblista.

zerżnięte od dziennikzachodni.pl/artykul/1060056,slaski-panteon-typujemy-wybitnych-...
Święto Niepodległości jest więc dobrym czasem do refleksji, jak wyglądałaby II Rzeczpospolita bez autonomicznego województwa śląskiego w swoich granicach?
II Rzeczpospolita przetrwała niespełna 21 lat. Krótko, ale był to przełomowy okres w naszej historii. Jeszcze krócej, bo ok. 17 lat realnie funkcjonował w granicach Polski kawałek Górnego Śląska.
Zwykle rolę Śląska w przedwojennej Polsce mierzy się miarami gospodarczymi. O nich za chwilę, bo są najważniejsze z ważnych. Ale kiedy raczkująca od czterech lat RP formalnie przejmowała ziemie, które sześć wieków wcześniej odpadły od państwowości polskiej, to w kraju było średnio ponad 33 proc. analfabetów (według najprostszej definicji analfabeta, to człowiek dorosły nie umiejący pisać, ani czytać). Na Śląsku było 1,5 proc. analfabetów; w Wielkopolsce – 2, 8 proc., na Pomorzu – 4,3 proc. Już na dzień dobry województwo śląskie podnosiło kraj cywilizacyjnie. I jeszcze jedna cywilizacyjna miara: odsetek czynnych zawodowo obywateli poza rolnictwem wynosił w Polsce 36 proc., a na Śląsku – 69 proc.
A teraz miary gospodarcze. Choć Polska dostała niespełna 30 proc. obszaru plebiscytowego Górnego Śląska, to znalazło się na nim 90 proc. zasobów węgla, 53 z 67 kopalń, 5 z 8 hut żelaza oraz wszystkie huty cynku i ołowiu. Na początku lat 30. na Śląsku wydobywano 75 proc. polskiego węgla, produkowano 100 proc. koksu, 75 proc. żelaza i stali, blisko 100 proc. cynku i ołowiu i 86 proc. kwasu siarkowego. Dzisiaj możemy się zżymać na te wskaźniki, ale w tamtych czasach właśnie taka produkcja przemysłowa wyznaczała miejsce państw na arenie międzynarodowej. Warto również przypomnieć, że był to przemysł, który pod względem technologii i technicznego zaawansowania nie odbiegał od standardów Europy Zachodniej. Właśnie śląski przemysł zmienił charakter odbudowującego się państwa: z rolniczego na rolniczo – przemysłowy. W latach 20. z tego skrawka kraju (1,1 proc. powierzchni i 4,4 proc. ludności) pochodziło 80 proc. polskiego eksportu.
Początkowo gospodarka II Rzeczpospolitej nie była w stanie skonsumować produkcji śląskiego przemysłu ciężkiego. Dopiero później śmiałe posunięcia związane z budową portu w Gdyni i Centralnego Okręgu Przemysłowego zmieniły ten stan rzeczy. To właśnie przemysł śląski wymusił budowę wielkiego portu. Od węzła kolejowego w Tarnowskich Górach pociągnięto magistralę węglową do Gdyni (z pominięciem Gdańska). Przemysł zbrojeniowy w COP nie mógłby się rozwijać, bez surowcowego (stal, ołów, cyna itp.) i maszynowego zaplecza Śląska. Również kadrowego. Włączenie przemysłowego Śląska w system gospodarczy Polski pozwolił uzyskać niezależność energetyczną. W latach 30. wydana została książka Gustawa Morcinka „Śląsk”. W przedmowie do niej Eugeniusz Kwiatkowski napisał: „Śląsk postawił przed Polską konieczność rozstrzygnięcia nowych wielkich problemów, wciągnął całe społeczeństwo jeszcze silniej i zdecydowanie w orbitę cywilizacji zachodu. Śląsk wywołał konieczność szybkiej rozbudowy Gdyni i połączenia wybrzeża morskiego Polski bezpośrednią siecią komunikacyjną z całą Rzeczpospolitą”. Cóż więcej dodać do tych słów wybitnego przedwojennego polityka i menedżera?

Juma z dziadul.blog.polityka.pl/2009/11/11/ii-rzeczpospolita-bez-slaska/
95 lat temu powstaje Pułk Strzelców Bytomskich. Milczano o nim przez pół wieku. Pułk Górnoślązaków dał do wiwatu Rosjanom i Niemcom

Tylko piosenka, śpiewana na akademiach i przy ogniskach, stale wspomina o niezwykłym pułku. Kto jej nie zna? "Do bytomskich strzelców wojska zaciągają; niejednej dziewczynie, niejednej kochance, serce zasmucają. Nie płaczże dziewczyno, nie smuć sama siebie, bo za roczek, za dwa, powrócę do ciebie". Ale w szkołach w PRL-u nikt już nie wyjaśniał, co to za strzelcy bytomscy. Po co opowiadać, jak to w Rybczanach zmiatała przed nimi Armia Czerwona.
Dla Niemców byli solą w oku; mieli bytomiaków na liście w gestapo, głównie za walki z Grenzschutzem. To dywizja piechoty, po I wojnie światowej skierowana z głębi Niemiec na Górny Śląsk. Ma nazwę Grenzschutz-Division, czyli Dywizja Ochrony Pogranicza. Zaciekle walczy ze strzelcami. Autor słów piosenki, katowicki dziennikarz Bolesław Palędzki i żołnierz pułku strzelców bytomskich, trafił do Auschwitz. Zginął tam w 1941 roku. Spisał jednak swoje wspomnienia, które w 1929 roku publikuje dziennik "Polonia". To dzieje śląskiego pułku od środka, opisane przez kogoś, kto jest z nim od samego początku. Sierżant Palędzki pełni funkcję kierownika oświatowego.
Na śląskiej granicy murawa zielona

Palędzki ma zaledwie 21 lat, kiedy zgłasza się do batalionu strzelców w Częstochowie, złożonego z różnych uciekinierów z terenu Śląska, ale nie tylko. Dowodzi były legionista, major Roman Witorzeniec. Jest 1919 rok. Młody sierżant Palędzki przyznaje, że zbiór tych pierwszych żołnierzy jest bardzo osobliwy. Są tacy, którzy rwą się do walki dla odrodzonej właśnie Polski, inni chcą się mścić za prześladowania, są też zwykli kryminaliści. Pisze: "W tworzącej się w trudnych warunkach śląskiej formacji wojskowej zgłaszali się również rozmaite zbijobruki, indywidua i gałgany. Powinien zaopiekować się nimi prokurator". Ale ci, którzy w pułku szukają tylko schronienia, szybko się przekonują, jakie to ryzykowne. Trzeba nadstawiać głowy. Zostają głównie Wielkopolanie i polscy Ślązacy, z własnym porachunkami z Grenzschutzem. Może wśród ochotników byli i szpiedzy niemieccy, a na pewno ci, którym dowódcy nie ufali. Pozbywano się ich ciekawie. Palędzki wspomina, że podejrzanego osobnika odsyłano do jednostek Grenzschutzu z następującym listem: "Kochany Grenzschutzcie! Przesyłamy ci niniejszym niepoprawnego gałgana, który swego czasu zbiegł z Niemiec do Polski. Nie wiadomo, czy jest Niemcem, czy Polakiem. Niech was uszczęśliwi. Uprasza się o pokwitowanie. Czołem!" Uporządkowana formacja w kwietniu 1919 roku (oficjalnie 12 maja) otrzymuje nazwę Pułk Strzelców Bytomskich. 17 maja tego roku major Witorzeniec po raz pierwszy zwraca się do pułku z rozkazem dziennym. To wyjątkowy dzień w historii jednostki. A jak nie powrócę, listy będę pisał I już za kilka dni pułk wyrusza na polsko-niemieckie pogranicze. Pierwszy chrzest bojowy przechodzi 23 czerwca pod Wieruszowem. Palędzki: "Małe to miasteczko bardzo wiele ucierpiało wskutek ognia artyleryjskiego niemieckiej baterii". Jak chce jego piosenka: "Na śląskiej granicy murawa zielona", ale są też słowa o Jasieńku: "Zabili, zabili go pruscy wojownicy, i pochowali na śląskiej granicy". Pułk dostaje pochwałę za dzielność, są jednak pierwsze ofiary. Na przykład "podchorąży Józef Babiak swoją odwagę przypłacił życiem". Na tej granicy leje się krew. W dodatku "zbliża się godzina wybuchu I powstania" i nastroje gęstnieją. Palędzki wymienia wielu Ślązaków, cennych dla pułku. Lekarzy Nawrotka i Hankego, którzy także douczali żołnierzy, por. Urbana i Potykę, później dyrektora Spółki Brackiej, por. Kocura, potem prezydenta Katowic, ppor. Pawła Gonsiora z Mysłowic. A także lubianego księdza Jana Brandysa z Brzezin koło Piekar.
Dowódcą pułku jest rodowity Górnoślązak, Augustyn Bańczyk z Poręby koło Zabrza, jeden z najbardziej cenionych dowódców strzelców bytomskich.

Napisał listeczek krwią palca swojego

Nowy rozkaz wzywa żołnierzy do Olkusza. Stacjonują "za fabryką naczyń Westen". Ale każdego dnia ich ubywa: "Całe sekcje samowolnie się oddalają i łączą z powstańcami". Dowódcy muszą traktować to jak dezercję.

17 listopada 1919 roku bytomiacy odpierają atak Niemców na Milowice, broniąc Sosnowca. Dostają za to nagrodę w wysokości 2 tys. marek. Pułk "dojrzewa do wielkiej roli, która go wkrótce czeka". Palędzki pisze, że jak grom z jasnego nieba dociera do nich wieść o klęsce Polaków pod Kijowem. Strzelcy ruszają teraz do Hoduciszek w całkiem obce Ślązakom strony. Wokół bagna, przed nimi nacierająca Armia Czerwona. Bolszewicy walczą czym mogą, oni odpierają ich w walce na bagnety i wręcz. 2 czerwca, dzień zwycięstwa w Rybczanach, stanie się odtąd ich świętem. Pogonili ostro krasnoarmiejców. Nawet Michaił Tuchaczewski, dowódca bolszewickich wojsk, chwali w pamiętnikach odwagę pułku. Szczęście jednak się odwraca. Przeciwnik nie bierze jeńców. Palędzki: "To hordy". Rannego chor. Wawroka "porąbali dosłownie szablami". Pułk ponosi ciężkie straty, giną prawie wszyscy oficerowie. Na tej wojnie z 1500 żołnierzy strzelców bytomskich przeżyło 150 szeregowców, jeden oficer i 20 podoficerów. Wycieńczeni, głodni, ledwo żywi, ostatecznie trafiają do Poznania. Generał Władysław Jędrzejewski dziękuje żołnierzom słowami: "Cześć wam bohaterowie, dzieci Górnego Śląska i Wielkopolski!" Pułk Górnoślązaków Nosi też miano 167 pułk piechoty, a potem śląski 75 pp. Pułk, jak się uważa, ma najciekawsze dzieje w przedwojennej armii polskiej i śląski rodowód. Siedmiu żołnierzy pułku otrzymało najwyższe polskie odznaczenie Virtuti Militari, a ponad stu Krzyż Walecznych, nadawany za męstwo i odwagę. Najpierw walczy z Grenzschutzem, w tym okresie#około 500 żołnierzy opuszcza #samowolnie pułk, żeby walczyć w I powstaniu śląskim. Bytomiacy wyróżniają się na wojnie polsko-bolszewickiej. Głośne jest ich zwycięstwo pod Rybczanami. Wycofując się bronią Pułtuska i Ostrołęki. #14 maja 1922 r. marszałek Józef Piłsudski wręcza pułkowi sztandar ufundowany przez Poznań. 22 czerwca 1922 r., gdy Wojsko Polskie uroczyście obejmuje tereny Górnego Śląska, na czele piechoty polskiej kroczą właśnie strzelcy bytomscy. Pułk osiada w Chorzowie, w 15. rocznicę powstania dostaje nowe koszary. Odsłonięto wtedy pomnik, zniszczony podczas wojny, a odbudowany dopiero w 2000 roku.

Źródło
dziennikzachodni.pl/artykul/3456373,pulk-strzelcow-bytomskich-dzieje-s...
W komentarzu coś jeszcze wrzucę

W niedzielę 20 sierpnia 1939 roku w Katowicach odbył się pogrzeb Wojciecha Korfantego. Tego wybitnego polityka i przywódcę III powstania śląskiego żegnały tłumy ludzi. Wraz z Jego śmiercią lud śląski żegnał postać, która uosabiała walkę o polskość tej ziemi. Korfanty był dla wielu Ślązaków postacią, która symbolicznie broniła Ich przed Niemcami. Dlatego, gdy równo dwa tygodnie później do Katowic wkroczyły wojska niemieckie wielu ludzi roniło łzy na mogile Wojciecha Korfantego.
Ta śmierć nie jest do dziś wyjaśniona. Gorąca dyskusja na ten temat wybuchła jeszcze w przeciągu ostatnich dwóch tygodni istnienia II RP. Korfanty odszedł 17 sierpnia 1939 roku w szpitalu Św. Józefa w Warszawie. Jego stan od kilku dni był beznadziejny. Nie pomogła transfuzja krwi. Wielu uważało, że ten wybitny przywódca śląskiej chadecji został otruty jeszcze w więzieniu a ściany Jego celi nasączono arszenikiem.
Prawda była taka, że Wojciechowi Korfantemu z sanacyjną władzą po drodze nie było. Przez lata zarzucano Mu, że nie do końca chciał wierzyć w zwycięstwo III powstania śląskiego oraz to, że sprzeniewierzył pieniądze powierzone Mu przez polskie władze na organizowanie i wspieranie polskiej propagandy w okresie plebiscytowym na Śląsku. Był On wówczas polskim komisarzem plebiscytowym.
Bez względu na to jakby na te zarzuty nie patrzeć już w latach 20-tych na Górnym Śląsku rósł Jego mit. Ale i to przysparzało Mu wrogów. Do największych należał piłsudczykowski wojewoda śląski Michał Grażyński.
Kariera polityczna Korfantego w kraju zakończyła się w nocy z 9 na 10 września 1930 roku gdy poseł Korfanty został aresztowany i wraz z wieloma innymi opozycjonistami osadzony w twierdzy w Brześciu nad Bugiem. Mimo uniknięcia procesu brzeskiego Korfanty obawiając się szykan w połowie lat 30-tych wyjechał do Czechosłowacji. Na emigracji włączył się aktywnie we współpracę z Ignacym Paderewskim we Froncie Morges. Mimo swego wygnania gorąco obserwował sprawy w kraju przyjmując jesienią 1937 roku funkcję prezesa nowo powstałego Stronnictwa Pracy. Z uwagi na nieobecność w Polsce zastępował Go Karol Popiel.
U schyłku roku 1938 Korfanty przeniósł się z Pragi do Francji ale tu nie zagrzał długo miejsca. Wydarzenia jakie rozgrywały się na arenie europejskiej i pogorszenie stosunków polsko-niemieckich spowodowały, że prezes SP postanowił po czterech latach wrócić do Ojczyzny. Przyjaciele stanowczo Mu to odradzali. Po koniec kwietnia 1939 roku tuż przed odjazdem do Polski Korfanty spotkał się po raz ostatni w Paryżu ze swoim przyjacielem-emigrantem politycznym Hermanem Liebermanem. Ten tak oto opisywał w pamiętniku owe spotkanie :
” Usiłowałem Mu tę podróż wyperswadować.
- Uwięzią Pana i Bóg wie jak długo Pana przetrzymają. Tak Pana nienawidzą. Czy naprawdę Ojczyźnie potrzebny jest Pański pobyt w więzieniu?- Korfanty zamyślił się i zawahał. Przez chwilę wydawało mi się żem Go przekonał ale za chwilę potrząsnał głową i odparł energicznie
- Wobec niebezpieczeństwa, które Polsce grozi ja muszę być w kraju ze wszystkimi.”
Jak słusznie przewidział Lieberman Wojciech Korfanty już na początku maja 1939 roku znalazł się na warszawskim Pawiaku. Tu spędzał ostatnie miesiące swego życia. I tu właśnie pogarszał się z dnia na dzień stan Jego zdrowia. Bardzo chory opuścił więzienne mury 20 lipca 1939 roku. Być może czuł, że nie będzie Mu dane stanąć do walki w obronie polskiego Śląska. Agonia rozpoczęła się 16 sierpnia. Zmarł na łóżku szpitalnym rankiem następnego dnia w otoczeniu żony i dzieci. Dla Ślązaków była to ogromna strata i cios. Przez ostatnie dwa tygodnie sierpnia zarzucano władzom małostkowość. Zarzucano sanacji, że tak wybitnego Męża Stanu prawie na łożu śmierci wsadzono za kratki a oskarżenia o celowe otrucie były coraz głośniejsze. Wskutek wybuchu wojny tajemnicza śmierć sprzed 71 lat powstańczego dyktatora pozostała niewyjaśniona. Dwa tygodnie później, w pierwszą niedzielę wojny Śląsk zyskał nowych bohaterów ale pamięć o Wojciechu Korfantym oraz o Jego smutnym końcu życia przetrwała.
Przykład Korfantego oraz powstałe wokół Jego osoby spory i tragiczny koniec pokazują, że sprawdza się powiedzenie ” Historia kołem się toczy „. Dzisiejsi politycy, jak Ci w dwudziestoleciu międzywojennym też wzajemnie wypominają sobie stare sprawy ( no może do więzień siebie nawzajem nie wsadzają) i zapominają, że kiedyś byli razem a dziś małostkowość i obustronna niechęć Ich podzieliła.
Dopisze więcej w komentarzach. Zajumane ze polskie-piekielko.blog.onet.pl/2010/08/17/smierc-powstanczego-dyktatora/
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem