To typowy efekt spowodowany ociepleniem klimatu.
Tak. Bo wraz ze średnimi temperaturami rosnącymi. Dostajesz bardziej zaostrzone zjawiska meteorologiczne.
Temperatura planety rośnie. Choć człowiek dołożył jedynie cegiełkę do procesu , nie go rozpoczął.
Dodatkowo słońce jest teraz w swoim minimum aktywności , na powierzchni praktycznie nie pojawiają się plamy.
A w pigułce: Mało plam na słońcu = słońce mniej podgrzewa planetę.
ponownie maximum osiągnie w 2025-2026 a wtedy zrobi się jeszcze cieplej.
Gdyby ocieplenie klimatu doszło do momentu w którym przestał by padać śnieg w amerykach i europie to mielibyśmy bardzo przejebane.
Oznaczało by to iż zimne arktyczne powietrze miało by powyżej zera, więc niemal cały biegun północny by się rozpuścił...
Tak. Bo wraz ze średnimi temperaturami rosnącymi. Dostajesz bardziej zaostrzone zjawiska meteorologiczne.
Temperatura planety rośnie. Choć człowiek dołożył jedynie cegiełkę do procesu , nie go rozpoczął.
Zdajesz sobie sprawę z tego, że ten efekt jest jedynie postulowany przez modele klimatyczne, ale na razie nie został zaobserwowany w naturze? Zdajesz sobie sprawę z tego, że ten timelapse jest na 99% z Ameryki Północnej, w której mamy teraz gwałtowne oziębienie klimatu a nie ocieplenie? Średnia temperatura w USA spadła w ciągu ostatnich 15 lat o przeszło 2 stopnie. Jest najzimniej, od kiedy pobierają jakiekolwiek pomiary. Cztery z ostatnich sześciu lat znajdują się w top 10 najzimniejszych lat. Jest tak zimno, że od trzech lat lodowce na Grenlandii znów rosną, sezon narciarski w USA wydłużył się o PIĘĆ MIESIĘCY, a sezon upraw skrócił o dziewięć dni. Globalne sranie nie ma z tym nic wspólnego, za to dużo wspólnego ma z tym...
Dodatkowo słońce jest teraz w swoim minimum aktywności , na powierzchni praktycznie nie pojawiają się plamy.
A w pigułce: Mało plam na słońcu = słońce mniej podgrzewa planetę.
ponownie maximum osiągnie w 2025-2026 a wtedy zrobi się jeszcze cieplej.
Dokładnie to. Liczba plam na słońcu w żaden sposób nie przekłada się na to, jak bardzo słońce podgrzewa ziemię. Przekłada się za to na albedo planety, ale nie chce mi się tego kolejnemu indolentowi tłumaczyć. Przekłada się też, co ciekawe, na objętość atmosfery ziemi, co wymaga korekt w torach lotu satelit i, być może, dereguluje wir polarny, czemu północna półkula zawdzięcza ostatnie zimowe ataki.
EDIT: A, jeszcze - chuj będzie a nie maksimum w 2026. Następne ciepłe słońce zobaczysz na emeryturze, gdzieś po 2050.
Gdyby ocieplenie klimatu doszło do momentu w którym przestał by padać śnieg w amerykach i europie to mielibyśmy bardzo przejebane.
Oznaczało by to iż zimne arktyczne powietrze miało by powyżej zera, więc niemal cały biegun północny by się rozpuścił...
Wkurwiacie mnie powoli. Wiesz, co by się stało, gdyby biegun północny się rozpuścił? Chuj by się stało, bo cały biegun północny jest na morzu. Wiesz, co się dzieje z wodą w szklance, jak się rozpuszcza w niej lód? Kurwa nic. Wiesz, kiedy ostatnio cały biegun północny się rozpuścił? Na początku holocenu. Wiesz, jak długo był rozpuszczony? Przez ostatnie dziesięć tysięcy lat nie było go za chuja przez cztery tysiące lat z okładem. Ostatnim razem nie było go za czasów cywilizacji minojskiej.
To, czego się powinniście bać, to biegun południowy. Tylko ten skurwiel nie rozpuścił się od milionów lat, nawet jak temperatura ziemi była wyższa o kilkanaście stopni, a stężenie CO2 w atmosferze było liczone w tysiącach PPM a nie setkach. Wiesz, dlaczego? Bo tam jest kurwa -80. Musiałbyś zagotować całą ziemię, żeby to rozpuścić.
Mądrale za 3,50 + VAT.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów