Czasy liceum, długa przerwa, poszliśmy do leader price'a i stoimy z kumplem w kolejce, która liczyła 4/5 osób łącznie z nami, więc bez tragedii. Znienacka atakuje nas baba z tyłu, kręci się, pcha , i tylko spogląda żeby ją przepuścić, zero "przepraszam", zero kultury... w końcu kumpel nie wytrzymał i cedzi:
- spieszy się pani?
- tak, no spieszy mi się bardzo
- to trzabyło wstać o szóstej
reakcji nie muszę opisywać, babie wszystkie owsiki się w dupie uspokoiły a wszyscy z bananem na ryju płacili za zakupy
własne.
- spieszy się pani?
- tak, no spieszy mi się bardzo
- to trzabyło wstać o szóstej
reakcji nie muszę opisywać, babie wszystkie owsiki się w dupie uspokoiły a wszyscy z bananem na ryju płacili za zakupy
własne.