Na pewnym osiedlu z wielkiej płyty z rana (R)robotnikowi nakazano posadzenie kilku drzew koło jednego z bloków.
Zabrał się do roboty, gdy nagle z tyłu słyszy wrzaski starej (B)babci:
B: Proszę wyciąć te chaszcze!!!
R: yy.. co?
B: Usuń te drzewska menelu!
R: Ale niby dlaczego?!
B: Ty łobuzie, ja tu miszkom na parterze, przecież jak te drzewska się rozrosną to ja za 15 lat w ogóle nie bede miała światła w mieszkaniu!
Robotnik się wyprostował, wyjął kiepa z mordy, zmierzył babcine od stóp do głów i rzecze w te słowa:
Pani starsza to za 15 lat i tak w ogóle nie będzie miała światła... jakieś dwa metry pod ziemią na cmentarzu!
Zabrał się do roboty, gdy nagle z tyłu słyszy wrzaski starej (B)babci:
B: Proszę wyciąć te chaszcze!!!
R: yy.. co?
B: Usuń te drzewska menelu!
R: Ale niby dlaczego?!
B: Ty łobuzie, ja tu miszkom na parterze, przecież jak te drzewska się rozrosną to ja za 15 lat w ogóle nie bede miała światła w mieszkaniu!
Robotnik się wyprostował, wyjął kiepa z mordy, zmierzył babcine od stóp do głów i rzecze w te słowa:
Pani starsza to za 15 lat i tak w ogóle nie będzie miała światła... jakieś dwa metry pod ziemią na cmentarzu!