Żona do męża:
- Wiesz, dzisiaj mi się poszczęściło! Idę obok zsypu na śmieci, patrzę, a tam para pantofelków stoi. A jakie piękne! Przymierzam - mój rozmiar! Mąż:
- Taaa... Rzeczywiście, poszczęściło ci się.
Po paru dniach żona znowu mówi:
- Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie, futro z norek wisi. Przymierzam - mój rozmiar! Mąż kręci głową z podziwem:
- Szczęściara z ciebie. A ja - popatrz - nie wiem czemu, ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wkładam wczoraj rękę pod poduszkę, wyciągam bokserki, przymierzam - i, kurwa, nie mój rozmiar!
- Wiesz, dzisiaj mi się poszczęściło! Idę obok zsypu na śmieci, patrzę, a tam para pantofelków stoi. A jakie piękne! Przymierzam - mój rozmiar! Mąż:
- Taaa... Rzeczywiście, poszczęściło ci się.
Po paru dniach żona znowu mówi:
- Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie, futro z norek wisi. Przymierzam - mój rozmiar! Mąż kręci głową z podziwem:
- Szczęściara z ciebie. A ja - popatrz - nie wiem czemu, ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wkładam wczoraj rękę pod poduszkę, wyciągam bokserki, przymierzam - i, kurwa, nie mój rozmiar!
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis