Żarty, anegdoty i zabawne sytuacje z udziałem Władimira Putina.
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 5:32
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 3:27
#anegdoty
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Jeśli się spodoba to w komentach więcej
Zaczynamy od A:
Ampére, André Marie (fizyk)
André Marie Ampére (1775-1836) miał dwa koty – dużego i małego – które bardzo lubił. Przeszkadzały mu jednak ciągłym drapaniem do drzwi, więc w końcu wpadł na doskonały pomysł. Kazał wywiercić dla kotów dwa otwory w drzwiach: jeden duży – dla dużego, drugi mały – dla mniejszego.
André Marie Ampére (1775-1836), stwierdziwszy pewnego razu brak zegarka, wysłał list do przyjaciela, u którego spędził ostatni wieczór. Zapytywał w nim, czy przypadkiem nie zostawił u niego zegarka. Adresat, przeczytawszy list, zobaczył w postscriptum: „Przed chwilą znalazł się mój zegarek, więc nie trudź się poszukiwaniem.”
Gdy André Marie Ampére (1775-1836) był na przyjęciu u znajomych rozpętała się paskudna ulewa. Gospodarze, wiedząc, że gość ma dość daleko do domu zaproponowali mu nocleg. Ampére chętnie przystał na propozycję po czym, gdy gospodarze zajęli się ścieleniem łóżek gdzieś zniknął.
Po dłuższym czasie usłyseli dzwonek. W drzwiach zobaczyli przemoczonego do
suchej nitki Ampére’a.
„Gdzie Pan był?” – zapytali z nieskrywanym zdziwieniem.
„W domu, po piżamę.” – odparł spokojnie Ampére.
André Marie Ampére (1775-1836) był człowiekiem bardzo roztargnionym często oddającym się rozmyślaniom. Pewnego razu zdążając na wykłady znalazł na drodze ciekawy mały kamyk i z zainteresowaniem przyglądał się jego fakturze. W pewnej chwili w nagłym przebłysku przypomniał sobie, że przecież śpieszy się na wykład. Wyciągnął zegarek i oceniwszy, że zostało mu bardzo niewiele czasu, zdecydowanie przyśpieszył kroku. Jednocześnie ostrożnie ułożył kamyk w kieszeni, a zegarek wyrzucił przez barierkę Pont des Arts wprost do Sekwany.
Banach, Stefan (matematyk)
Stefan Banach (1892-1945) nie znosił dostosowywać się do formalnych procedur akademickich, więc gdy zarzucono mu, że będąc znany na całym świecie ze swoich osiągnięć naukowych nie ma doktoratu, to zaproponowano mu zdawanie egzaminu – Banach jednak odmówił. Więc jego koledzy wymyślili podstęp. Na samą pracę doktorską wzięli niepublikowaną publikację Banacha, a egzamin… Banach był entuzjastą dyskusji naukowych, w związku z tym, jak usłyszał, że jest grupa osób, która chce przedyskutować z nim szereg problemów, niesłychanie się zapalił. Po przybyciu na spotkanie z tą grupą z zapałem odpowiadał na wszystkie pytania i bardzo był zdziwiony, gdy następnego dnia się dowiedział, że właśnie zdał egzamin doktorski.
Tuż przed wybuchem wojny do Stefana Banacha (1892-1945) do Lwowa przyjechał John von Neumann, aby nakłonić go do emigracji do USA. Miał ze sobą czek, podpisany przez Norberta Wienera, na którym tenże postawił tylko jedną cyfrę: „1”, a Banach miał dopisać za tą „1” tyle zer, ile tylko zechce. A ten odpowiedział spokojnie, że nie zna liczby zer, które by mu zrekompensowały Polskę, Lwów i Kawiarnię Szkocką.
Podczas odbywającego się w 1983 roku w Warszawie Międzynarodowego Kongresu Matematyków kilku matematyków z zagranicy zobaczyło na tramwaju napis „Banacha”. Koniecznie chcieli tę ulicę zobaczyć, pojechali więc tym tramwajem, a gdy dojechali na pętlę, zobaczyli tam sporej wielkości niezabudowany teren. Stwierdzili wówczas zgodnie, że nie jest to “ulica Banacha”, a raczej “przestrzeń Banacha”.
Bloembergen, Nicolaas (fizyk)
Kiedy w 1964r amerykanin Charles Townes (1915-…) otrzymał Nagrodę Nobla z fizyki za skonstruowanie lasera rubinowego, ofiarował żonie na pamiątkę kosztowny rubin.
Gdy potem w roku 1981 laureatem nagrody został Nicolaas Bloembergen (1920-…), odkrywca lasera trójpoziomowego, jego żona upomniała się o odpowiedni klejnot, powołując się na przykład Townesa.
„Moja droga, jeśli tak bardzo chcesz, to jestem skłonny pójść w ślady Townesa. Muszę cię jednak ostrzec, że mój laser pracuje na cyjanku.” – odparł Bloembergen.
Bohr, Niels Henrik David (fizyk)
Definicja eksperta wg Nielsa Bohra (1885-1962):
„Ekspert to człowiek, który w bardzo wąskiej dziedzinie zrobił wszystkie możliwe błędy.”
Nad drzwiami swojego wiejskiego domu Niels Bohr (1885-1962) powiesił podkowę, która jakoby przynosi szczęście. Jeden z gości zapytał zdziwiony:
„Czyżby pan, taki wielki uczony, wierzył, że podkowa przynosi szczęście?”
„Nie” – odpowiedział Bohr – „Ale powiedziano mi, że podkowa przynosi szczęście także tym, którzy w to nie wierzą.”
Niels Bohr (1885-1962) tak wspominał odwiedziny Alberta Einsteina w Kopenhadze:
„Gdy przyjechał do Kopenhagi, naturalnie pojechałem przywieźć go ze stacji kolejowej. W tym czasie Margrethe i ja mieszkaliśmy u mojej mamy (…) Ze stacji jechaliśmy tramwajem i rozmawialiśmy z takim ożywieniem o różnych sprawach, że przejechaliśmy o wiele za daleko. Wobec tego wysiedliśmy i pojechaliśmy z powrotem. Tym razem również minęliśmy właściwy przystanek. Nie pamiętam ile przystanków, ale jeździliśmy w tę i z powrotem, ponieważ Einstein był naprawdę zainteresowany (…) w każdym razie jeździliśmy tramwajem w jedną i w drugą stronę. Co o nas myśleli ludzie, to inna sprawa.”
Gdy jednego razu Niels Bohr (1885-1962) wykładał na konferencji o zawiłościach budowy bomby atomowej wszyscy byli sfrustrowani. Bohr mówił jak zwykle mało zrozumiale, urywanymi zdaniami, mieszaniną duńskiego, niemieckiego i angielskiego (niektórzy mówili na specyficzny język Bohra – bohrish). Prawą ręką trzymał kredę, którą pisał na tablicy a w lewej gąbkę, którą niemal natychmiast ścierał. W pewnej chwili jeden z naukowców krzyknął:
„Bohr proszę oddaj gąbkę” – i dalej wzory pozostawały na tablicy.
Niels Bohr (1885-1962) był nałogowym fajczarzem. Charakterystyczne dla Bohra było to, że miał nieustanne kłopoty z „uruchomieniem” swej fajki. Kiedy bowiem zapalił już zapałkę i zbliżał do cybucha, by rozżarzyć tytoń, przychodziła mu do głowy jakaś nowa idea, którą chciał się natychmiast podzielić z rozmówcą. Zastygał więc z palącą się zapałką w ręku, aż zgasła lub zaczynała go parzyć w rękę. Brał więc nową zapałkę i zabawa zaczynała się od nowa. Świadomi tych kłopotów, współpracownicy Bohra przy każdej okazji obdarowywali go największymi pudełkami zapałek, których mu stale brakowało, bo zużywał ich tysiące.
Pod koniec życia Niels Bohr (1885-1962) unikał trudnych pytań zadawanych mu przez studentów. Znalazł na to zresztą znakomity sposób. Podczas wykładu, gdy ktoś ze słuchaczy próbował zapędzić słynnego fizyka w „kozi róg”, naukowiec brał pudełko zapałek i udając, że chce zapalić wygasłą fajkę, niby przypadkowo rozsypywał zapałki po podłodze. Następnie dłuższy czas poświęcał na zbieraniu zapałek nie przerywając wywodu. Miał to taki skutek, że nikt (włącznie z pytającym) nie wiedział, czy wypowiedziane w trakcie tego zamieszania słowa profesora dotyczyły pytania, czy też nie.
Niels Bohr (1885-1962) w trakcie czytania szczególnie skomplikowanej teorii z fizyki (konkretnie chodziło o pracę Diraca leżącą u podstaw odkrycia pozytonu), Niels Bohr ironicznie stwierdził, że mogłaby być szczególnie przydatna w charakterze pułapki na słonie:
„Trzeba tylko przybić gwoździem afisz z tą teorią na drzewie w dżungli. Jestem przekonany, że każdy przechodzący obok słoń (zwierzę znane przecież z wielkiej mądrości), zatrzymywałby się natychmiast i próbował ją zgłębić. Zanim zrozumiałby o co w niej chodzi, można by go zapakować i dostarczyć do zoo w Kopenhadze.”
Boltzmann, Ludwig Eduard (fizyk)
Ludwig Eduard Boltzmann (1844 – 1906) w okresie gdy miał małe dzieci w niedziele rano, jeśli była ładna pogoda udawał się z wózkiem do pobliskiego parku. Tam siadał na ławce i przeprowadzał skomplikowane rachunki. Od czasu do czasu przytomniał, spoglądał na zegarek i gdy zbliżała się pora obiadu, spieszył z wózkiem do domu. Był jednak roztargniony, toteż zdarzało się, że wracał do domu sam. Przyzwyczajeni do tego mieszkańcy zaraz odprowadzali wózek. Pewnego dnia miejscowy policjant przyprowadził wózek, zanim jeszcze dotarł tam Boltzmann.
„Bardzo dziękuję” – rzekła doń żona Boltzmanna – „Ale czy może pan jeszcze przyprowadzić do domu męża, bo obiad stygnie.”
Zaczynamy od A:
Ampére, André Marie (fizyk)
André Marie Ampére (1775-1836) miał dwa koty – dużego i małego – które bardzo lubił. Przeszkadzały mu jednak ciągłym drapaniem do drzwi, więc w końcu wpadł na doskonały pomysł. Kazał wywiercić dla kotów dwa otwory w drzwiach: jeden duży – dla dużego, drugi mały – dla mniejszego.
André Marie Ampére (1775-1836), stwierdziwszy pewnego razu brak zegarka, wysłał list do przyjaciela, u którego spędził ostatni wieczór. Zapytywał w nim, czy przypadkiem nie zostawił u niego zegarka. Adresat, przeczytawszy list, zobaczył w postscriptum: „Przed chwilą znalazł się mój zegarek, więc nie trudź się poszukiwaniem.”
Gdy André Marie Ampére (1775-1836) był na przyjęciu u znajomych rozpętała się paskudna ulewa. Gospodarze, wiedząc, że gość ma dość daleko do domu zaproponowali mu nocleg. Ampére chętnie przystał na propozycję po czym, gdy gospodarze zajęli się ścieleniem łóżek gdzieś zniknął.
Po dłuższym czasie usłyseli dzwonek. W drzwiach zobaczyli przemoczonego do
suchej nitki Ampére’a.
„Gdzie Pan był?” – zapytali z nieskrywanym zdziwieniem.
„W domu, po piżamę.” – odparł spokojnie Ampére.
André Marie Ampére (1775-1836) był człowiekiem bardzo roztargnionym często oddającym się rozmyślaniom. Pewnego razu zdążając na wykłady znalazł na drodze ciekawy mały kamyk i z zainteresowaniem przyglądał się jego fakturze. W pewnej chwili w nagłym przebłysku przypomniał sobie, że przecież śpieszy się na wykład. Wyciągnął zegarek i oceniwszy, że zostało mu bardzo niewiele czasu, zdecydowanie przyśpieszył kroku. Jednocześnie ostrożnie ułożył kamyk w kieszeni, a zegarek wyrzucił przez barierkę Pont des Arts wprost do Sekwany.
Banach, Stefan (matematyk)
Stefan Banach (1892-1945) nie znosił dostosowywać się do formalnych procedur akademickich, więc gdy zarzucono mu, że będąc znany na całym świecie ze swoich osiągnięć naukowych nie ma doktoratu, to zaproponowano mu zdawanie egzaminu – Banach jednak odmówił. Więc jego koledzy wymyślili podstęp. Na samą pracę doktorską wzięli niepublikowaną publikację Banacha, a egzamin… Banach był entuzjastą dyskusji naukowych, w związku z tym, jak usłyszał, że jest grupa osób, która chce przedyskutować z nim szereg problemów, niesłychanie się zapalił. Po przybyciu na spotkanie z tą grupą z zapałem odpowiadał na wszystkie pytania i bardzo był zdziwiony, gdy następnego dnia się dowiedział, że właśnie zdał egzamin doktorski.
Tuż przed wybuchem wojny do Stefana Banacha (1892-1945) do Lwowa przyjechał John von Neumann, aby nakłonić go do emigracji do USA. Miał ze sobą czek, podpisany przez Norberta Wienera, na którym tenże postawił tylko jedną cyfrę: „1”, a Banach miał dopisać za tą „1” tyle zer, ile tylko zechce. A ten odpowiedział spokojnie, że nie zna liczby zer, które by mu zrekompensowały Polskę, Lwów i Kawiarnię Szkocką.
Podczas odbywającego się w 1983 roku w Warszawie Międzynarodowego Kongresu Matematyków kilku matematyków z zagranicy zobaczyło na tramwaju napis „Banacha”. Koniecznie chcieli tę ulicę zobaczyć, pojechali więc tym tramwajem, a gdy dojechali na pętlę, zobaczyli tam sporej wielkości niezabudowany teren. Stwierdzili wówczas zgodnie, że nie jest to “ulica Banacha”, a raczej “przestrzeń Banacha”.
Bloembergen, Nicolaas (fizyk)
Kiedy w 1964r amerykanin Charles Townes (1915-…) otrzymał Nagrodę Nobla z fizyki za skonstruowanie lasera rubinowego, ofiarował żonie na pamiątkę kosztowny rubin.
Gdy potem w roku 1981 laureatem nagrody został Nicolaas Bloembergen (1920-…), odkrywca lasera trójpoziomowego, jego żona upomniała się o odpowiedni klejnot, powołując się na przykład Townesa.
„Moja droga, jeśli tak bardzo chcesz, to jestem skłonny pójść w ślady Townesa. Muszę cię jednak ostrzec, że mój laser pracuje na cyjanku.” – odparł Bloembergen.
Bohr, Niels Henrik David (fizyk)
Definicja eksperta wg Nielsa Bohra (1885-1962):
„Ekspert to człowiek, który w bardzo wąskiej dziedzinie zrobił wszystkie możliwe błędy.”
Nad drzwiami swojego wiejskiego domu Niels Bohr (1885-1962) powiesił podkowę, która jakoby przynosi szczęście. Jeden z gości zapytał zdziwiony:
„Czyżby pan, taki wielki uczony, wierzył, że podkowa przynosi szczęście?”
„Nie” – odpowiedział Bohr – „Ale powiedziano mi, że podkowa przynosi szczęście także tym, którzy w to nie wierzą.”
Niels Bohr (1885-1962) tak wspominał odwiedziny Alberta Einsteina w Kopenhadze:
„Gdy przyjechał do Kopenhagi, naturalnie pojechałem przywieźć go ze stacji kolejowej. W tym czasie Margrethe i ja mieszkaliśmy u mojej mamy (…) Ze stacji jechaliśmy tramwajem i rozmawialiśmy z takim ożywieniem o różnych sprawach, że przejechaliśmy o wiele za daleko. Wobec tego wysiedliśmy i pojechaliśmy z powrotem. Tym razem również minęliśmy właściwy przystanek. Nie pamiętam ile przystanków, ale jeździliśmy w tę i z powrotem, ponieważ Einstein był naprawdę zainteresowany (…) w każdym razie jeździliśmy tramwajem w jedną i w drugą stronę. Co o nas myśleli ludzie, to inna sprawa.”
Gdy jednego razu Niels Bohr (1885-1962) wykładał na konferencji o zawiłościach budowy bomby atomowej wszyscy byli sfrustrowani. Bohr mówił jak zwykle mało zrozumiale, urywanymi zdaniami, mieszaniną duńskiego, niemieckiego i angielskiego (niektórzy mówili na specyficzny język Bohra – bohrish). Prawą ręką trzymał kredę, którą pisał na tablicy a w lewej gąbkę, którą niemal natychmiast ścierał. W pewnej chwili jeden z naukowców krzyknął:
„Bohr proszę oddaj gąbkę” – i dalej wzory pozostawały na tablicy.
Niels Bohr (1885-1962) był nałogowym fajczarzem. Charakterystyczne dla Bohra było to, że miał nieustanne kłopoty z „uruchomieniem” swej fajki. Kiedy bowiem zapalił już zapałkę i zbliżał do cybucha, by rozżarzyć tytoń, przychodziła mu do głowy jakaś nowa idea, którą chciał się natychmiast podzielić z rozmówcą. Zastygał więc z palącą się zapałką w ręku, aż zgasła lub zaczynała go parzyć w rękę. Brał więc nową zapałkę i zabawa zaczynała się od nowa. Świadomi tych kłopotów, współpracownicy Bohra przy każdej okazji obdarowywali go największymi pudełkami zapałek, których mu stale brakowało, bo zużywał ich tysiące.
Pod koniec życia Niels Bohr (1885-1962) unikał trudnych pytań zadawanych mu przez studentów. Znalazł na to zresztą znakomity sposób. Podczas wykładu, gdy ktoś ze słuchaczy próbował zapędzić słynnego fizyka w „kozi róg”, naukowiec brał pudełko zapałek i udając, że chce zapalić wygasłą fajkę, niby przypadkowo rozsypywał zapałki po podłodze. Następnie dłuższy czas poświęcał na zbieraniu zapałek nie przerywając wywodu. Miał to taki skutek, że nikt (włącznie z pytającym) nie wiedział, czy wypowiedziane w trakcie tego zamieszania słowa profesora dotyczyły pytania, czy też nie.
Niels Bohr (1885-1962) w trakcie czytania szczególnie skomplikowanej teorii z fizyki (konkretnie chodziło o pracę Diraca leżącą u podstaw odkrycia pozytonu), Niels Bohr ironicznie stwierdził, że mogłaby być szczególnie przydatna w charakterze pułapki na słonie:
„Trzeba tylko przybić gwoździem afisz z tą teorią na drzewie w dżungli. Jestem przekonany, że każdy przechodzący obok słoń (zwierzę znane przecież z wielkiej mądrości), zatrzymywałby się natychmiast i próbował ją zgłębić. Zanim zrozumiałby o co w niej chodzi, można by go zapakować i dostarczyć do zoo w Kopenhadze.”
Boltzmann, Ludwig Eduard (fizyk)
Ludwig Eduard Boltzmann (1844 – 1906) w okresie gdy miał małe dzieci w niedziele rano, jeśli była ładna pogoda udawał się z wózkiem do pobliskiego parku. Tam siadał na ławce i przeprowadzał skomplikowane rachunki. Od czasu do czasu przytomniał, spoglądał na zegarek i gdy zbliżała się pora obiadu, spieszył z wózkiem do domu. Był jednak roztargniony, toteż zdarzało się, że wracał do domu sam. Przyzwyczajeni do tego mieszkańcy zaraz odprowadzali wózek. Pewnego dnia miejscowy policjant przyprowadził wózek, zanim jeszcze dotarł tam Boltzmann.
„Bardzo dziękuję” – rzekła doń żona Boltzmanna – „Ale czy może pan jeszcze przyprowadzić do domu męża, bo obiad stygnie.”
Najlepszy komentarz (21 piw)
Nikczemny_Płód
• 2013-08-01, 15:09
Chadwick, James (fizyk)
James Chadwick (1891-1974) został fizykiem przez przypadek. Kiedy zdawał egzamin na wyższe studia matematyczne na uniwersytecie w Manchesterze, przez pomyłkę usiadł na ławce dla kandydatów na przyszłych fizyków. Dopiero po zdanym egzaminie zdał sobie z tego sprawę. Był jednak tak nieśmiały, że wstydził się przyznać do pomyłki egzaminatorom.
D
Dalton, John (fizyk, chemik)
John Dalton (1766-1844) przewodniczył kiedyś zebraniu naukowemu. Ktoś czytał mało interesującą pracę. Kiedy prelegent skończył, Dalton jako przewodniczący podsumował:
„A więc panowie, pozwolę sobie stwierdzić, że ten wykład był na pewno bardzo interesujący dla tych, których mógł zaciekawić.”
Dantzig, George (matematyk)
George Dantzig (1914-2005) uczęszczał na wykłady ze statystyki prowadzone przez Jerzego Spława-Neymana. Wykłady zaczynały się bardzo rano, a Dantzig lubił spać, dlatego przychodził po wykładzie żeby spisać zadania do zrobienia w domu. Zadania miały być oddane przed następnym wykładem. Jednego razu zadania były wyjątkowo trudne, więc Dantzig spóźnił się o parę dni i bał się, że Neyman będzie mu robił wstręty. Ale była cisza. Pod koniec semestru ktoś zaczął się dobijać do jego drzwi o 6 rano. Był to Neyman, bardzo podniecony, z kartkami zapisanymi przez Dantziga. Okazało się, że problemy zostawione na tablicy to były problemy dotychczas nierozwiązane. Kazał Dantzigowi przepisać kartki na czysto, włożyć w okładki i obronić jako doktorat.
Darwin, Charles (biolog)
Charles Darwin (1809-1882) został kiedyś zaproszony na obiad. Przy stole jego sąsiadką była piękna młoda dama.
„Panie Darwin„ – zwróciła się do niego dama – „Twierdzi pan, że człowiek pochodzi od małpy. Czy mnie również to dotyczy?”
„Oczywiście.” – odpowiedział uczony – „Lecz pani nie pochodzi od zwykłej małpy, ale od czarującej.”
Dedekind, Richard (matematyk)
Richard Dedekind (1831-1916) jeszcze za życia przeczytał w jednym z informatorów naukowych, że umarł 4 września 1899 roku. Dowiedziawszy się o tym Dedekind napisał do wydawcy:
„Jestem bardzo wdzięczny za pamięć o mnie. Proszę jednak łaskawie zwrócić uwagę na to, że data mojej śmierci została podana niezbyt precyzyjnie”.
Dirac, Paul (fizyk)
Paul Dirac (1902-1984) był znany z precyzyjnego jezyka. Pewnego dnia na Uniwersytecie w Toronto Dirac miał wykład, po którym chairman poprosił uczestników o zadawanie pytań wykładowcy. Pewien profesor podniosł rekę i rzekł:
„Profesorze Dirac, nie rozumiem, jak pan wyprowadził ten wzór w górnym lewym rogu tablicy.”
Gdy Dirac milczał, chairman zapytał:
„Dlaczego pan nie odpowiada?”
Na to Dirac: „To było stwierdzenie, a nie pytanie.”
Paul Dirac (1902-1984) był naukowym samotnikiem, człowiekiem niezwykle małomównym, skromnym i nie dbającym o rozgłos. Podobno przyczyną było to, że jego ojciec, który pochodził z rodziny francuskojęzycznej, zmuszał dzieci do rozmawiania w domu po francusku. Dirac zaś nie potrafił mówić po francusku, więc milczał. Już jako sławny fizyk Dirac udzielił wywiadu pewnemu dziennikarzowi w Ameryce, który potem napisał, że powitalne „proszę wejść” przy drzwiach było jednym z najdłuższych zdań w całym wywiadzie. Dirac zachowywał się tak, jakby miał mnóstwo czasu, a jego najważniejszym zadaniem było wyglądanie przez okno.
„Profesorze, czy mógłby pan objaśnić mi swoje badania?” - pyta dziennikarz.
„Nie.” - pada odpowiedź.
„Czy chadza pan do kina?”
„Tak.”
„A kiedy był pan ostatnio w kinie?”
„W 1920 roku.” (przyp. jak miał 18 lat!)
Pewnego razu żona Paula Diraca (1902-1984) organizowała w domu przyjęcie i zapytała, czy ma jakichś doktorantów, których mógłby zaprosić. Dirac odpowiedział:
„Miałem jednego, ale zmarł.”
Dirichlet, Johann (matematyk)
Matematyk Johann Peter Gustav Lejeune Dirichlet (1805-1859) ożenił się z Rebekką Mendelssohn, siostrą bardzo sławnego kompozytora Felixa Mendelssohna.
Dirichlet nie znosił pisania listów. Zrobił tylko raz w życiu wyjątek, gdy urodziło mu się pierwsze dziecko. Wysłał wówczas do teścia taki list: „2+1=3″.
James Chadwick (1891-1974) został fizykiem przez przypadek. Kiedy zdawał egzamin na wyższe studia matematyczne na uniwersytecie w Manchesterze, przez pomyłkę usiadł na ławce dla kandydatów na przyszłych fizyków. Dopiero po zdanym egzaminie zdał sobie z tego sprawę. Był jednak tak nieśmiały, że wstydził się przyznać do pomyłki egzaminatorom.
D
Dalton, John (fizyk, chemik)
John Dalton (1766-1844) przewodniczył kiedyś zebraniu naukowemu. Ktoś czytał mało interesującą pracę. Kiedy prelegent skończył, Dalton jako przewodniczący podsumował:
„A więc panowie, pozwolę sobie stwierdzić, że ten wykład był na pewno bardzo interesujący dla tych, których mógł zaciekawić.”
Dantzig, George (matematyk)
George Dantzig (1914-2005) uczęszczał na wykłady ze statystyki prowadzone przez Jerzego Spława-Neymana. Wykłady zaczynały się bardzo rano, a Dantzig lubił spać, dlatego przychodził po wykładzie żeby spisać zadania do zrobienia w domu. Zadania miały być oddane przed następnym wykładem. Jednego razu zadania były wyjątkowo trudne, więc Dantzig spóźnił się o parę dni i bał się, że Neyman będzie mu robił wstręty. Ale była cisza. Pod koniec semestru ktoś zaczął się dobijać do jego drzwi o 6 rano. Był to Neyman, bardzo podniecony, z kartkami zapisanymi przez Dantziga. Okazało się, że problemy zostawione na tablicy to były problemy dotychczas nierozwiązane. Kazał Dantzigowi przepisać kartki na czysto, włożyć w okładki i obronić jako doktorat.
Darwin, Charles (biolog)
Charles Darwin (1809-1882) został kiedyś zaproszony na obiad. Przy stole jego sąsiadką była piękna młoda dama.
„Panie Darwin„ – zwróciła się do niego dama – „Twierdzi pan, że człowiek pochodzi od małpy. Czy mnie również to dotyczy?”
„Oczywiście.” – odpowiedział uczony – „Lecz pani nie pochodzi od zwykłej małpy, ale od czarującej.”
Dedekind, Richard (matematyk)
Richard Dedekind (1831-1916) jeszcze za życia przeczytał w jednym z informatorów naukowych, że umarł 4 września 1899 roku. Dowiedziawszy się o tym Dedekind napisał do wydawcy:
„Jestem bardzo wdzięczny za pamięć o mnie. Proszę jednak łaskawie zwrócić uwagę na to, że data mojej śmierci została podana niezbyt precyzyjnie”.
Dirac, Paul (fizyk)
Paul Dirac (1902-1984) był znany z precyzyjnego jezyka. Pewnego dnia na Uniwersytecie w Toronto Dirac miał wykład, po którym chairman poprosił uczestników o zadawanie pytań wykładowcy. Pewien profesor podniosł rekę i rzekł:
„Profesorze Dirac, nie rozumiem, jak pan wyprowadził ten wzór w górnym lewym rogu tablicy.”
Gdy Dirac milczał, chairman zapytał:
„Dlaczego pan nie odpowiada?”
Na to Dirac: „To było stwierdzenie, a nie pytanie.”
Paul Dirac (1902-1984) był naukowym samotnikiem, człowiekiem niezwykle małomównym, skromnym i nie dbającym o rozgłos. Podobno przyczyną było to, że jego ojciec, który pochodził z rodziny francuskojęzycznej, zmuszał dzieci do rozmawiania w domu po francusku. Dirac zaś nie potrafił mówić po francusku, więc milczał. Już jako sławny fizyk Dirac udzielił wywiadu pewnemu dziennikarzowi w Ameryce, który potem napisał, że powitalne „proszę wejść” przy drzwiach było jednym z najdłuższych zdań w całym wywiadzie. Dirac zachowywał się tak, jakby miał mnóstwo czasu, a jego najważniejszym zadaniem było wyglądanie przez okno.
„Profesorze, czy mógłby pan objaśnić mi swoje badania?” - pyta dziennikarz.
„Nie.” - pada odpowiedź.
„Czy chadza pan do kina?”
„Tak.”
„A kiedy był pan ostatnio w kinie?”
„W 1920 roku.” (przyp. jak miał 18 lat!)
Pewnego razu żona Paula Diraca (1902-1984) organizowała w domu przyjęcie i zapytała, czy ma jakichś doktorantów, których mógłby zaprosić. Dirac odpowiedział:
„Miałem jednego, ale zmarł.”
Dirichlet, Johann (matematyk)
Matematyk Johann Peter Gustav Lejeune Dirichlet (1805-1859) ożenił się z Rebekką Mendelssohn, siostrą bardzo sławnego kompozytora Felixa Mendelssohna.
Dirichlet nie znosił pisania listów. Zrobił tylko raz w życiu wyjątek, gdy urodziło mu się pierwsze dziecko. Wysłał wówczas do teścia taki list: „2+1=3″.
O to przykłady zejścia ludzi z padołu w dość nietypowy sposób. Cytaty nie są mojego autorstwa, ja je tylko po kopiowałem i trochę przeredagowałem.
Kilka przypadków jest iście .
-Królowi Anglii Edwardowi II (temu z filmu "Waleczne Serce") wsadzono w odbyt rozżarzony pręt,aby pokazać potem,że umarł śmiercią naturalną...
-Pyrrus, król Epiru został zabity w bitwie ......dachówką(jest też wersja z garnkiem)zrzuconą z dachu przez matkę jednego z wrogich żołnierzy...
-Podobno hetman Koniecpolski umarł z miłości. Ożenił się z jakąś magnatka(chyba Zamoyska) i po miesiącu opuścił ziemski padół. Cóż, on miał kolo 50 a ona gdzieś 17...
-O rozpustne życie oskarżano Władysława Laskonogiego, który według Długosza zginął zamordowany w wieku lat siedemdziesięciu, kiedy usiłował jeszcze zgwałcić niemiecką dziewczynę, ta palnęła go świecznikiem w obronie własnej...
-J.H.Dąbrowski, wracając ze swoich rodzinnych stron koło Bochni, poślizgnął się przy wysiadaniu z powózki na podjeździe pałacu w Winnej Górze w wyniku czego otwarła się mu zadawniona rana na nodze co wywołało gangrenę...
-Caryca Katarzyna II kazała sobie wykonać sedes z autentycznego fotela tronowego królów polskich. I to właśnie na tym sedesie stękając w toalecie dostała wylewu krwi do mózgu. Inna wersja mówi że usiadła na półmetrowy szpikulec, który wbił się w miejscu nader wrażliwym została zamordowana "za karę" rozbiorów Polski (w zamyśle rosyjskich możnych, CAŁA Polska miała się znaleźć pod protektoratem Rosji)
Morał z tego taki, że zdobyczą można się udławić nie tylko przez otwór gębowy...
-Rasputina pewnego razu zaprosił go na ucztę bodajże Feliks Jasupow (tyle, że tak naprawdę to chciał się go pozbyć). Tam dał mu najpierw wino i ciasto z trucizną, która spowodowała u niego lekkie bóle brzucha a następnie całą beczkę zatrutego wina. Zgadnijcie czy podziałało.....
Później razem Feliks i Grigorij udali się na modlitwę gdzie ten pierwszy oddał celny strzał w klatkę piersiową mnicha. Och jakże się cieszył, że wreszcie się go pozbył! Ale czy na pewno. Gdy zszedł do piwnicy, gdzie jego kumple zostawili ciało, rzucił się na ?martwego? mnicha, a ten otworzył oczy i zaczął dusić oprawcę. Feliks zdołał uciec przed nierozwścieczony Grigorijem i na podwórzu strzelił do niego. Celował w głowę i plecy, a potem jeszcze go okładał kijami i kopał. Potem zawinięto go w worek i wrzucono do rzeki (zima była, brrr). Gdy po kilku dniach odnaleziono jego ciało okazało się, że gdy go wrzucano do rzeki jeszcze oddychał...
-Ryszard Lwie Serce zginał z rak jednego z panów francuskich, gdy Ryszard przybył do jego posiadłości po nowo odkryte złoto. Sprytny możny ustrzelił Ryszarda z kuszy. Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie to że tuz przed śmiercią Ryszard Lwie Serce pogratulował listownie swojemu zabójcy świetnego strzału...
-Jakub Sobieski tak emocjonował się koncepcją wojny z Turcją lansowana przez Władysława IV że biedak padłby podczas obrad rażony zawałem...
-Marszałek de Saxe zmarł 30 listopada 1750 roku po wizycie ośmiu "aktorek".W akcie zgonu napisano ze przyczyna śmierci było nadużywanie kobiet "un surfeit des femmes"
-Karol Zły Król Nawarry, medycy zalecili mu kompres ze spirytusu, owinięto go nasączonymi w spirytusie bandażami, jeden ze sług chciał opalić świeczką wystającą nitkę ...ugaszono go. Po tym niefortunnym zabiegu Karol konał jeszcze przez kilka dni. Co się stało ze sługą, można się tylko domyślać...
-Król Szwecji Adolf Fryderyk zmarł w 1771 z powodu, delikatnie mówiąc, problemow trawiennych. Jego ostatni posiłek stanowiły: homar, kawior, kiszona kapusta i wędzone sledze. Król popił to wszystko szampanem i zjadł jeszcze 14 porcji mlecznego deseru...
-Siódmy Prezydent Republiki Francuskiej, Współksiąże Andory Félix Faure zmarł w trakcie sprawowania urzędu, w wieku lat 58. Stało się to 16 lutego 1899 roku. Faure stał sobie w swoim gabinecie, oparty plecami o ścianę, a między jego nogami klęczała naga, 20 letnia Marguerite Steinheil. To co robiła, przyprawiło Prezydenta Republiki o atak apopleksji...
-Henryk Szampanski, król Jerozolimy, zmarł wypadając przez okno. Ironia chciała ze spadając złapał go za rękę nadworny błazen-karzeł, który próbując ratować swego pana spadł z nim, spadając na niego, co mogło przyczynić się do śmierci króla...
-Ciekawie zginął też Empedokles. Chciał udowodnić że jest bogiem i wskoczył do wulkanu. Eksperyment chyba się nie udał, bo nikt go już potem nie widział...
-Admirał Villeneuve (jeden z przeciwników Nelsona) znaleziony został z sześcioma sztyletami wbitymi w ciało. Oficjalnie podana do wiadomości przyczyna śmierci- samobójstwo...
-Ireneusz Sekuła - minister w rządzie Zbigniewa Messnera i wicepremier w rządzie M. Rakowskiego, potem prezes Głównego Urzędu Ceł też "popełnił samobójstwo" (cytat za raportem policji) ale strzelił sobie w brzuch tylko 3 razy z odległości metra...
-Waleczny i odważny król Nawarry Antoine de Bourbon, którego kule omijały w boju zginął od przypadkowej kuli, gdy oddawał mocz z dala od zgiełku bitewnego...
-Henryk III Walezy, którego ugodził nożem w odsłonięte podbrzusze mnich morderca, gdy władca z opuszczonymi pludrami załatwiał potrzebę naturalną. Pomimo zastosowania przez medyków natychmiastowej reanimacji w postaci lewatywy króla nie udało się odratować...
-Na nadzwyczaj dziwny sposób skończenia ze sobą z rozpaczy po śmierci żony wpadł król Hiszpanii Ferdynand VI. Przez cały tydzień napychał się jedzeniem, starając się nic nie wydalić. Siadał na spiczasto zakończonych poręczach foteli, żeby zatkać sobie odbyt. W końcu dopiął swego, kostucha zabrała go ze sobą...
-Dość komiczną śmierć miał Pierwszy Cesarz, Qin Shi Huang Di. W czasie jednej z podróży inspekcyjnych po kraju otrzymał od nadwornych alchemików pigułkę mającą zapewnić mu nieśmiertelność. Pigułka zawierała min. dużą dawkę rtęci i cesarz zmarł.
-Czesław Łapiński - stalinowski prokurator - odpowiedzialny za skazanie na śmierć rotmistrza Witolda Pileckiego, zmarł na raka w szpitalu przy ulicy Witolda Pileckiego.
-Radzieccy żołnierze udali się do apteki i wypili cały skład bo myśleli że to alkohol. Nie muszę dodawać że paru zmarło.
Innym razem kilkunastu żołnierzy radzieckich wpadło do rzeki, więc inni polecieli do dowódcy, a dowódca im odpowiedział "Mnogo nas".
-Podobno Mikołaj "Rudy" Radziwiłł leczył podagrę rtęcią... miał się nacierać niewielkimi jej ilościami, ale że go było stać to się w niej... wykąpał.
-Śmierć muzyka Glenna Millera jest nie tyle dziwna, co bardzo pechowa. Otóż muzyk wyleciał 15.XII.1944 roku z jednego z lotnisk w Anglii, małym, jednosilnikowym samolotem do Paryża, by wystąpić tam dla żołnierzy. Tego samego dnia nad kanałem La Manche leciało 138 lancasterów wracających z bombowego rajdu na niemieckie miasto Siegen. Mieli mało paliwa i otrzymali pozwolenie na zrzucenie reszty bomb, jaka im została do wód kanału.Co uczynili.
Otóż jest prawdopodobne, że któraś z bomb uderzyła w lecący poniżej samolot A Millerem, tym bardziej, że jeden z nawigatorów zaraportował, że widział w dole mały samolot, jak wyczyniał spirale najwyraźniej bez kontroli nad maszyna i walnął w taflę wody. Tak czy inaczej, słynny muzyk ma do tej pory status :Missing in action...
-Czyngis-chan zmarł podczas nocy poślubnej z nową żoną, chińską księżniczką. Schowała ona wcześniej w wiadomym miejscu szczypce... i ciach...
-Abigail Taylor stała się sławna z powodu rodzaju śmierci, usiadła na odpływie jaccuzi i wyssało jej jelita. Po tym wypadku zaostrzono w USA zasady bezpieczeństwa obowiązujące na basenach...
-Stanisław Leszczyński zmarł na skutek poparzeń gdy zasną obok kominka, po czym jego ubranie zapłonęło.
-Krzysztof Arciszewski: przewidział, że jego zwłoki nie zostaną na cmentarzu złożone. I rzeczywiście w chwili pogrzebu w zbór uderzył piorun. Kościół spłonął, a z nim zwłoki naszego generała artylerii.
Kilka przypadków jest iście .
-Królowi Anglii Edwardowi II (temu z filmu "Waleczne Serce") wsadzono w odbyt rozżarzony pręt,aby pokazać potem,że umarł śmiercią naturalną...
-Pyrrus, król Epiru został zabity w bitwie ......dachówką(jest też wersja z garnkiem)zrzuconą z dachu przez matkę jednego z wrogich żołnierzy...
-Podobno hetman Koniecpolski umarł z miłości. Ożenił się z jakąś magnatka(chyba Zamoyska) i po miesiącu opuścił ziemski padół. Cóż, on miał kolo 50 a ona gdzieś 17...
-O rozpustne życie oskarżano Władysława Laskonogiego, który według Długosza zginął zamordowany w wieku lat siedemdziesięciu, kiedy usiłował jeszcze zgwałcić niemiecką dziewczynę, ta palnęła go świecznikiem w obronie własnej...
-J.H.Dąbrowski, wracając ze swoich rodzinnych stron koło Bochni, poślizgnął się przy wysiadaniu z powózki na podjeździe pałacu w Winnej Górze w wyniku czego otwarła się mu zadawniona rana na nodze co wywołało gangrenę...
-Caryca Katarzyna II kazała sobie wykonać sedes z autentycznego fotela tronowego królów polskich. I to właśnie na tym sedesie stękając w toalecie dostała wylewu krwi do mózgu. Inna wersja mówi że usiadła na półmetrowy szpikulec, który wbił się w miejscu nader wrażliwym została zamordowana "za karę" rozbiorów Polski (w zamyśle rosyjskich możnych, CAŁA Polska miała się znaleźć pod protektoratem Rosji)
Morał z tego taki, że zdobyczą można się udławić nie tylko przez otwór gębowy...
-Rasputina pewnego razu zaprosił go na ucztę bodajże Feliks Jasupow (tyle, że tak naprawdę to chciał się go pozbyć). Tam dał mu najpierw wino i ciasto z trucizną, która spowodowała u niego lekkie bóle brzucha a następnie całą beczkę zatrutego wina. Zgadnijcie czy podziałało.....
Później razem Feliks i Grigorij udali się na modlitwę gdzie ten pierwszy oddał celny strzał w klatkę piersiową mnicha. Och jakże się cieszył, że wreszcie się go pozbył! Ale czy na pewno. Gdy zszedł do piwnicy, gdzie jego kumple zostawili ciało, rzucił się na ?martwego? mnicha, a ten otworzył oczy i zaczął dusić oprawcę. Feliks zdołał uciec przed nierozwścieczony Grigorijem i na podwórzu strzelił do niego. Celował w głowę i plecy, a potem jeszcze go okładał kijami i kopał. Potem zawinięto go w worek i wrzucono do rzeki (zima była, brrr). Gdy po kilku dniach odnaleziono jego ciało okazało się, że gdy go wrzucano do rzeki jeszcze oddychał...
-Ryszard Lwie Serce zginał z rak jednego z panów francuskich, gdy Ryszard przybył do jego posiadłości po nowo odkryte złoto. Sprytny możny ustrzelił Ryszarda z kuszy. Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie to że tuz przed śmiercią Ryszard Lwie Serce pogratulował listownie swojemu zabójcy świetnego strzału...
-Jakub Sobieski tak emocjonował się koncepcją wojny z Turcją lansowana przez Władysława IV że biedak padłby podczas obrad rażony zawałem...
-Marszałek de Saxe zmarł 30 listopada 1750 roku po wizycie ośmiu "aktorek".W akcie zgonu napisano ze przyczyna śmierci było nadużywanie kobiet "un surfeit des femmes"
-Karol Zły Król Nawarry, medycy zalecili mu kompres ze spirytusu, owinięto go nasączonymi w spirytusie bandażami, jeden ze sług chciał opalić świeczką wystającą nitkę ...ugaszono go. Po tym niefortunnym zabiegu Karol konał jeszcze przez kilka dni. Co się stało ze sługą, można się tylko domyślać...
-Król Szwecji Adolf Fryderyk zmarł w 1771 z powodu, delikatnie mówiąc, problemow trawiennych. Jego ostatni posiłek stanowiły: homar, kawior, kiszona kapusta i wędzone sledze. Król popił to wszystko szampanem i zjadł jeszcze 14 porcji mlecznego deseru...
-Siódmy Prezydent Republiki Francuskiej, Współksiąże Andory Félix Faure zmarł w trakcie sprawowania urzędu, w wieku lat 58. Stało się to 16 lutego 1899 roku. Faure stał sobie w swoim gabinecie, oparty plecami o ścianę, a między jego nogami klęczała naga, 20 letnia Marguerite Steinheil. To co robiła, przyprawiło Prezydenta Republiki o atak apopleksji...
-Henryk Szampanski, król Jerozolimy, zmarł wypadając przez okno. Ironia chciała ze spadając złapał go za rękę nadworny błazen-karzeł, który próbując ratować swego pana spadł z nim, spadając na niego, co mogło przyczynić się do śmierci króla...
-Ciekawie zginął też Empedokles. Chciał udowodnić że jest bogiem i wskoczył do wulkanu. Eksperyment chyba się nie udał, bo nikt go już potem nie widział...
-Admirał Villeneuve (jeden z przeciwników Nelsona) znaleziony został z sześcioma sztyletami wbitymi w ciało. Oficjalnie podana do wiadomości przyczyna śmierci- samobójstwo...
-Ireneusz Sekuła - minister w rządzie Zbigniewa Messnera i wicepremier w rządzie M. Rakowskiego, potem prezes Głównego Urzędu Ceł też "popełnił samobójstwo" (cytat za raportem policji) ale strzelił sobie w brzuch tylko 3 razy z odległości metra...
-Waleczny i odważny król Nawarry Antoine de Bourbon, którego kule omijały w boju zginął od przypadkowej kuli, gdy oddawał mocz z dala od zgiełku bitewnego...
-Henryk III Walezy, którego ugodził nożem w odsłonięte podbrzusze mnich morderca, gdy władca z opuszczonymi pludrami załatwiał potrzebę naturalną. Pomimo zastosowania przez medyków natychmiastowej reanimacji w postaci lewatywy króla nie udało się odratować...
-Na nadzwyczaj dziwny sposób skończenia ze sobą z rozpaczy po śmierci żony wpadł król Hiszpanii Ferdynand VI. Przez cały tydzień napychał się jedzeniem, starając się nic nie wydalić. Siadał na spiczasto zakończonych poręczach foteli, żeby zatkać sobie odbyt. W końcu dopiął swego, kostucha zabrała go ze sobą...
-Dość komiczną śmierć miał Pierwszy Cesarz, Qin Shi Huang Di. W czasie jednej z podróży inspekcyjnych po kraju otrzymał od nadwornych alchemików pigułkę mającą zapewnić mu nieśmiertelność. Pigułka zawierała min. dużą dawkę rtęci i cesarz zmarł.
-Czesław Łapiński - stalinowski prokurator - odpowiedzialny za skazanie na śmierć rotmistrza Witolda Pileckiego, zmarł na raka w szpitalu przy ulicy Witolda Pileckiego.
-Radzieccy żołnierze udali się do apteki i wypili cały skład bo myśleli że to alkohol. Nie muszę dodawać że paru zmarło.
Innym razem kilkunastu żołnierzy radzieckich wpadło do rzeki, więc inni polecieli do dowódcy, a dowódca im odpowiedział "Mnogo nas".
-Podobno Mikołaj "Rudy" Radziwiłł leczył podagrę rtęcią... miał się nacierać niewielkimi jej ilościami, ale że go było stać to się w niej... wykąpał.
-Śmierć muzyka Glenna Millera jest nie tyle dziwna, co bardzo pechowa. Otóż muzyk wyleciał 15.XII.1944 roku z jednego z lotnisk w Anglii, małym, jednosilnikowym samolotem do Paryża, by wystąpić tam dla żołnierzy. Tego samego dnia nad kanałem La Manche leciało 138 lancasterów wracających z bombowego rajdu na niemieckie miasto Siegen. Mieli mało paliwa i otrzymali pozwolenie na zrzucenie reszty bomb, jaka im została do wód kanału.Co uczynili.
Otóż jest prawdopodobne, że któraś z bomb uderzyła w lecący poniżej samolot A Millerem, tym bardziej, że jeden z nawigatorów zaraportował, że widział w dole mały samolot, jak wyczyniał spirale najwyraźniej bez kontroli nad maszyna i walnął w taflę wody. Tak czy inaczej, słynny muzyk ma do tej pory status :Missing in action...
-Czyngis-chan zmarł podczas nocy poślubnej z nową żoną, chińską księżniczką. Schowała ona wcześniej w wiadomym miejscu szczypce... i ciach...
-Abigail Taylor stała się sławna z powodu rodzaju śmierci, usiadła na odpływie jaccuzi i wyssało jej jelita. Po tym wypadku zaostrzono w USA zasady bezpieczeństwa obowiązujące na basenach...
-Stanisław Leszczyński zmarł na skutek poparzeń gdy zasną obok kominka, po czym jego ubranie zapłonęło.
-Krzysztof Arciszewski: przewidział, że jego zwłoki nie zostaną na cmentarzu złożone. I rzeczywiście w chwili pogrzebu w zbór uderzył piorun. Kościół spłonął, a z nim zwłoki naszego generała artylerii.
Artykuł ten redagował jakiś analfabeta, nie będę po nim poprawiał każdego błędu bo jest ich w chuj, ale nie przeszkadzają aż tak w czytaniu. Wybaczcie "niemcy" z dużej litery. ale tego też mi się poprawiać nie chce...
1.
Podczas Kontrofensywy Niemców w Ardenach zimą 1944 roku Amerykanie po kilku początkowych wpadkach szybko zorientowali się, że mają na swoich tyłach dywersantów, którzy ubrani w jankeskie mundury i posługujący się językiem angielskim czynią im ogromne szkody.
Pewnego razu do magazynu paliw podjechał jeep.
- Pentrol please – odrzekł kierowca do obsługi lekko się przy tym uśmiechając.
- What!? - krzyknął stojący obok żandarm.
Wówczas jeep wykręcił, dodał gazu i rzucił się do ucieczki. Amerykanie zdołali jednak złapać sabotażystów, a Niemcy już po poddaniu się zapytali, w jaki sposób żandarm odgadł, że nie są Amerykanami.
- Żaden amerykański żołnierze nie używa słowa „proszę”, a poza tym „gas”, a nie „pentrol” – odparł Jankes do więźniów.
2.
Pewnego razu gestapo dokonało rewizji w paryskim mieszkaniu Pabla Picassa. Podczas przeszukania jeden z ubranych w filcowy płaszcz Niemców wskazał na zdjęcie obrazu „Guernica” (miasto zbombardowane przez niemców) i zapytał malarza, wiedząc zresztą z kim na do czynienia.
- Czy to pana dzieło? – zapytał gestapowiec.
- Nie… – odparł Picasso. – To wasze dzieło.
3.
1 Dywizja Pancernej generała Maczka zapisała się złoty zgłoskami w historii dzięki walkom w Normandii, które miały miejsce w sierpniu 1944 roku. Podczas tej kampanii zdarzyło się, że jedna z pancernych kolumn dowodzona przez podpułkownika Stanisława Koszutskiego zabłądziła w mroku nocy i gęstych lasach. W dodatku dowódca pomylił nazwę “Chambois” z “Les Champeaux” i w nocy wjechał wraz ze swoimi czołgami w sam środek niemieckiego I Korpusu Pancernego SS.
Sytuacja była groteskowa i przypominała kadr z filmu komediowego. – Na skrzyżowaniu polskie czołgi natknęły się na wojska nieprzyjaciela, ale machający chorągiewkami Niemiec, który kierował tam ruchem, przepuścił Polaków wstrzymując ruch w drugą stronę.
Następnie polskie “Shermany” wjechały do wsi i zatrzymały się przed domem, w którym wedle niektórych relacji znajdował się sam sztab dywizji pancernej SS.
Dopiero wówczas, gdy ze swojej kwatery wyszedł Niemiec i spoglądając na czołgi zapytał: “Was machen hier diese Panzer?!”, jedna z polskich załóg oprzytomniała i rozumiejąc swoje położenie odwróciła wieżyczkę i huknęła serią z km-u.
W ten sposób Polacy wzięli do niewoli kilkuset Niemców, zniszczyli sztab 2 Dywizji Pancernej SS i wprowadzili na tyłach wroga wielki chaos.
4.
O świcie Witold Urbanowicz, przyszła legenda Dywizjonu 303, który przyczyni się do klęski Niemców w Bitwie o Anglię, wystartował z lotniska w Dęblinie chcąc przeprowadzić kolejną lekcję instruktażową dla jednego z podchorążych. W tym celu Urbanowiczowi towarzyszył drugi samolot kierowany przez wspomnianego ucznia.
Dwa P-7 leciały w szyku aż do czasu, gdy Urbanowicz dał znaku do rozpoczęcia symulowanego starcia. Kiedy kładł samolot na skrzydło, zobaczył że koło kabiny przeszła smuga ognia pochodząca z pocisków zapalających. Skonsternowany zdziwił się, że młokos jakiś cudem zdołał wziąć go na cel – to po pierwsze, oraz, że ktoś przez pomyłkę załadował chłopakowi ostrą amunicję.
Gdy znaleźli się po jakimś czasie na ziemi podchorąży podbiegł do Urbanowicza i w wielkim podnieceniu począł go pytać, czy żyje i jak to zrobił, że go nie trafili.
Słynny pilot nie rozumiał o co chodzi, pytającym wzrokiem na wylot przeszywając podchorążego, na co ten ponoć odrzekł:
- Ofiaruj świecę w kościele! Przed chwilą zaatakował cię Messerschmitt!
Jak się okazało, próbny lot miał miejsce o poranku, 1 września 1939 roku…
Więcej: tropyhistorii.wordpress.com/2013/04/15/anegdoty-wojenne-slowianska-fantazja/
1.
Podczas Kontrofensywy Niemców w Ardenach zimą 1944 roku Amerykanie po kilku początkowych wpadkach szybko zorientowali się, że mają na swoich tyłach dywersantów, którzy ubrani w jankeskie mundury i posługujący się językiem angielskim czynią im ogromne szkody.
Pewnego razu do magazynu paliw podjechał jeep.
- Pentrol please – odrzekł kierowca do obsługi lekko się przy tym uśmiechając.
- What!? - krzyknął stojący obok żandarm.
Wówczas jeep wykręcił, dodał gazu i rzucił się do ucieczki. Amerykanie zdołali jednak złapać sabotażystów, a Niemcy już po poddaniu się zapytali, w jaki sposób żandarm odgadł, że nie są Amerykanami.
- Żaden amerykański żołnierze nie używa słowa „proszę”, a poza tym „gas”, a nie „pentrol” – odparł Jankes do więźniów.
2.
Pewnego razu gestapo dokonało rewizji w paryskim mieszkaniu Pabla Picassa. Podczas przeszukania jeden z ubranych w filcowy płaszcz Niemców wskazał na zdjęcie obrazu „Guernica” (miasto zbombardowane przez niemców) i zapytał malarza, wiedząc zresztą z kim na do czynienia.
- Czy to pana dzieło? – zapytał gestapowiec.
- Nie… – odparł Picasso. – To wasze dzieło.
3.
1 Dywizja Pancernej generała Maczka zapisała się złoty zgłoskami w historii dzięki walkom w Normandii, które miały miejsce w sierpniu 1944 roku. Podczas tej kampanii zdarzyło się, że jedna z pancernych kolumn dowodzona przez podpułkownika Stanisława Koszutskiego zabłądziła w mroku nocy i gęstych lasach. W dodatku dowódca pomylił nazwę “Chambois” z “Les Champeaux” i w nocy wjechał wraz ze swoimi czołgami w sam środek niemieckiego I Korpusu Pancernego SS.
Sytuacja była groteskowa i przypominała kadr z filmu komediowego. – Na skrzyżowaniu polskie czołgi natknęły się na wojska nieprzyjaciela, ale machający chorągiewkami Niemiec, który kierował tam ruchem, przepuścił Polaków wstrzymując ruch w drugą stronę.
Następnie polskie “Shermany” wjechały do wsi i zatrzymały się przed domem, w którym wedle niektórych relacji znajdował się sam sztab dywizji pancernej SS.
Dopiero wówczas, gdy ze swojej kwatery wyszedł Niemiec i spoglądając na czołgi zapytał: “Was machen hier diese Panzer?!”, jedna z polskich załóg oprzytomniała i rozumiejąc swoje położenie odwróciła wieżyczkę i huknęła serią z km-u.
W ten sposób Polacy wzięli do niewoli kilkuset Niemców, zniszczyli sztab 2 Dywizji Pancernej SS i wprowadzili na tyłach wroga wielki chaos.
4.
O świcie Witold Urbanowicz, przyszła legenda Dywizjonu 303, który przyczyni się do klęski Niemców w Bitwie o Anglię, wystartował z lotniska w Dęblinie chcąc przeprowadzić kolejną lekcję instruktażową dla jednego z podchorążych. W tym celu Urbanowiczowi towarzyszył drugi samolot kierowany przez wspomnianego ucznia.
Dwa P-7 leciały w szyku aż do czasu, gdy Urbanowicz dał znaku do rozpoczęcia symulowanego starcia. Kiedy kładł samolot na skrzydło, zobaczył że koło kabiny przeszła smuga ognia pochodząca z pocisków zapalających. Skonsternowany zdziwił się, że młokos jakiś cudem zdołał wziąć go na cel – to po pierwsze, oraz, że ktoś przez pomyłkę załadował chłopakowi ostrą amunicję.
Gdy znaleźli się po jakimś czasie na ziemi podchorąży podbiegł do Urbanowicza i w wielkim podnieceniu począł go pytać, czy żyje i jak to zrobił, że go nie trafili.
Słynny pilot nie rozumiał o co chodzi, pytającym wzrokiem na wylot przeszywając podchorążego, na co ten ponoć odrzekł:
- Ofiaruj świecę w kościele! Przed chwilą zaatakował cię Messerschmitt!
Jak się okazało, próbny lot miał miejsce o poranku, 1 września 1939 roku…
Więcej: tropyhistorii.wordpress.com/2013/04/15/anegdoty-wojenne-slowianska-fantazja/
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Najlepszy komentarz (74 piw)
Grommash
• 2013-04-17, 18:43
1. Podczas Kontrofensywy w Ardenach, jankesi wypytywali podejrzanych żołnierzy o rozgrywki futbolowe czy też pytali się o imiona siostrzeńców Kaczora Donalda. Każdy szanujący się hamerykański żołnierz znał odpowiedź. Niemiaszki - dywersanci, niekoniecznie.
3. Ogólnie Maczkowcy to byli przechuje. Niemcy spierdalali przed nimi, bo wiedzieli że Maczkowcy walczyli głównie z zemsty. Wielu z żołnierzy Maczka, było weteranami z kampanii wrześniowej. Dochodziło do kuriozalnych sytuacji gdzie niemieccy jeńcy mieli w książeczkach wojskowych te same daty i miejsca potyczek w Polsce z Maczkowcami ( Brygada Pancerno - Motorowo czy coś w tym stylu ) Ogólnie rzecz biorąc Polacy nie pierdolili się z Niemcami, i zbytnio dużo jeńców nie brali. Złapani żołnierze niemieccy prosili Polaków pierwszych o spróbowanie wody gdy dostali, bo się bali że jest zatruta. A podobnież na Maczkowcach ciążą niepotwierdzone informacje o masowych rozstrzeliwaniach jeńców po bitwie pod Falaise, ale to już tylko gdybanie.
4. Urbanowicz walczył również na froncie na Pacyfiku w składzie Latających Tygrysów ( hamerykańska jednostka ) przeciwko Japsom. Jeden z nielicznych przypadków kiedy Polski żołnierz stał się z Japońskim żołnierzem. Ogólnie beka z tego jest ostra. Bo kiedy po Pearl Harbour, rząd londyński został zmuszony do wypowiedzenia wojny Cesarstwu Japonii. Hideki Tojo - Premier Japonii i Minister Wojny, skwitował ten fakt cytując "Wyzwania Polaków nie przyjmujemy. Polska wypowiada nam wojnę pod presją Aliantów" Jedyny kraj któremu de facto oficjalnie Polska wypowiedziała wojnę, nie pragnęła z nami walczyć. Wojna oficjalnie trwała do połowy lat 50, kiedy ambasadorowie symbolicznie zakończyli stan wojny między oboma krajami. A wywiad japoński udostępniał kurierom AK paszporty dyplomatyczne Mandżuko, w celu bezpiecznego przejścia przez Europę, a my za to udostępnialiśmy informację Japsom na temat kacapów i niemiaszków.
Jak sobie coś ciekawego jeszcze przypomnę to skrobnę.
3. Ogólnie Maczkowcy to byli przechuje. Niemcy spierdalali przed nimi, bo wiedzieli że Maczkowcy walczyli głównie z zemsty. Wielu z żołnierzy Maczka, było weteranami z kampanii wrześniowej. Dochodziło do kuriozalnych sytuacji gdzie niemieccy jeńcy mieli w książeczkach wojskowych te same daty i miejsca potyczek w Polsce z Maczkowcami ( Brygada Pancerno - Motorowo czy coś w tym stylu ) Ogólnie rzecz biorąc Polacy nie pierdolili się z Niemcami, i zbytnio dużo jeńców nie brali. Złapani żołnierze niemieccy prosili Polaków pierwszych o spróbowanie wody gdy dostali, bo się bali że jest zatruta. A podobnież na Maczkowcach ciążą niepotwierdzone informacje o masowych rozstrzeliwaniach jeńców po bitwie pod Falaise, ale to już tylko gdybanie.
4. Urbanowicz walczył również na froncie na Pacyfiku w składzie Latających Tygrysów ( hamerykańska jednostka ) przeciwko Japsom. Jeden z nielicznych przypadków kiedy Polski żołnierz stał się z Japońskim żołnierzem. Ogólnie beka z tego jest ostra. Bo kiedy po Pearl Harbour, rząd londyński został zmuszony do wypowiedzenia wojny Cesarstwu Japonii. Hideki Tojo - Premier Japonii i Minister Wojny, skwitował ten fakt cytując "Wyzwania Polaków nie przyjmujemy. Polska wypowiada nam wojnę pod presją Aliantów" Jedyny kraj któremu de facto oficjalnie Polska wypowiedziała wojnę, nie pragnęła z nami walczyć. Wojna oficjalnie trwała do połowy lat 50, kiedy ambasadorowie symbolicznie zakończyli stan wojny między oboma krajami. A wywiad japoński udostępniał kurierom AK paszporty dyplomatyczne Mandżuko, w celu bezpiecznego przejścia przez Europę, a my za to udostępnialiśmy informację Japsom na temat kacapów i niemiaszków.
Jak sobie coś ciekawego jeszcze przypomnę to skrobnę.
Oto kilka wydarzeń z życia codziennego Józefa Stalina.
- przed śmiercią matka Stalina powiedziała, że szkoda iż jednak nie został duchownym
- Stalin posiadał wiele państwowych dacz. W każdej z nich pracowano tak, jakby gościli swojego wodza przez cały czas. Nawet wydawano specjalne obiady dla niego oraz gości.
- ulubioną zabawą Stalina był puszczanie dymu z fajki prosto w twarz swojego małego syna. Stalina bawiło to, jak mały krzywi się i płacze.
- uważał, że kopanie ziemi pozwala przedłużać życie. Dlatego też codziennie rano kopał. Wieczorem ochrona wyrównywała ziemię.
- według Persów dzieci urodzone 21 grudnia miały być zabite, ponieważ są naznaczone złem. Stalin urodził się właśnie 21 grudnia 1879.
- podczas rewolucji Stalin wchodził na zebrania oraz spotkania bocznymi albo tylnymi drzwiami. Zapytano go dlaczego to robi. “Będą się bardziej bać” – odpowiedział
- kiedyś na jednym z bankietów zapytano co daje mężczyźnie największą rozkosz. Odpowiedzi były standardowe takie jak: kobieta, praca, dobro ojczyzny. Stalin jednak powiedział: Największa rozkosz to zmiażdżyć wroga, a potem wypić kielich dobrego gruzińskiego wina.
- w ZSRR opowiadano taką anegdotę: pewien człowiek trafił do piekła, gdzie napotkał Berię, który stał po kolana zanurzony we krwi. Zapytał go, czemu stoi tylko po kolana. Beria odpowiedział, że stoi na ramionach Stalina.
- Stalin przejeżdżał obok zabytkowej cerkwi. Pod nią znajdowało się drewno. Skandal, sprzątnąć to – mruknął. Nie zapytano go jednak o co chodziło – o cerkiew czy o drewno. Na wszelki wypadek usunięto i to i to.
- Beria urządzał symulowane zamachy na Stalina, po to by wódz żył w ciągłym strachu. Pewnego razu Beria dał kucharzowi pistolet z rozkazem, że ma go nosić zawsze przy sobie. Wieczorem, gdy kucharz podał kolację Beria krzyknął by oddał broń. Nie słuchając tłumaczeń kucharza zastrzelił go. Tak oto udaremnił następny zamach na Stalina.
- Gdy Nadieżda Krupska (wdowa po Leninie) sprzeciwiła się Stalinowi w jakieś sprawie ten krzyknął: Milcz, głupia, bo zaraz mianujemy inną wdowę po Leninie
- Stalin lubił znęcać się nad swoimi podwładnymi. Swojego sekretarza Poskrebyszewa torturował w ten sposób: Stalin skręcał z papieru małe rurki i wkładał je między palce sekretarza po czym zapalał je.
- Stalin zawsze spóźniał się na spotkania Wielkiej Trójki. Robił to po to, by przedstawiciele Wielkiej Brytanii oraz USA wstawali gdy on wejdzie. Pewnego razu Churchill oraz Roosevelt postanowili sam się spóźnić 15 minut. Kiedy zjawili się na miejsce przywódcy ZSRR nie było. Stwierdzili, że w takim razie nie wstaną kiedy przyjdzie. Gdy Stalin się zjawił to popatrzył długo na Churchilla. Ten nie wytrzymał i wstał posłusznie.
- W 1945 po zrzuceniu bomby na Hiroszimę Stalin wezwał do siebie prezesa radzieckiej Akademii Nauk by zapytać: I co, przegapili bombę wasi uczeni? Prezes odważnie odpowiedział: Nie, towarzyszu Stalin, oni wtedy w kolejkach stali. Co ciekawe profesorowi ta ostra odpowiedź w niczym nie zaszkodziła. Wydaje się, że Stalin lubił harde odpowiedzi.
- Gełowani (aktor grający Stalina), by lepiej wczuć się w swoją rolę chciał zamieszkać w daczy na jeziorem Rica. Stalin zapytał dlaczego chce tam zamieszkać. Odpowiedziano mu, że aktor chce się wczuć dobrze w jego postać. Stalin stwierdził, że skoro tak to niech zacznie od zesłania w Turuchanskim kraju.
- Aleksander Bogomolec był specjalistą w gerontologii. Uważał, że człowiek może przeżyć 150 lat. Stalin był bardzo zainteresowany jego pracami. Bogomolec zmarł jednak w wieku 62 lat. Przywódca ZSRR skwitował to słowami: Ale szachraj. Wszystkich ocyganił.
- Stalin bardzo dbał o bezpieczeństwo. W jego domu światło zapalało się i gasło we wszystkich pokojach równocześnie. Dodatkowo wiele pokojów wyglądało tak samo, by nie wiadomo było, gdzie Stalin kładzie się spać. Młody agent ochrony chcąc przypodobać się Stalinowi opracował specjalne buty, których w ogóle nie było słychać podczas chodzenia. Nie chciał budzić swojego wodza stukotem butów. Został rozstrzelany za próbę zamachu na życie wodza, ponieważ Stalin stwierdził, że agent chce się do niego podkraść.
- pielęgniarka, która kąpała Stalina po jego śmierci mówiła: “Rączki miał maleńkie, nóżki małe, cienkie, a brzuszek bombiasty, niczym u pajączka”
Znalezione w:
J. Boriew, Prywatne życie Stalina, Warszawa 1989
Źródło: Nieznana historia
- przed śmiercią matka Stalina powiedziała, że szkoda iż jednak nie został duchownym
- Stalin posiadał wiele państwowych dacz. W każdej z nich pracowano tak, jakby gościli swojego wodza przez cały czas. Nawet wydawano specjalne obiady dla niego oraz gości.
- ulubioną zabawą Stalina był puszczanie dymu z fajki prosto w twarz swojego małego syna. Stalina bawiło to, jak mały krzywi się i płacze.
- uważał, że kopanie ziemi pozwala przedłużać życie. Dlatego też codziennie rano kopał. Wieczorem ochrona wyrównywała ziemię.
- według Persów dzieci urodzone 21 grudnia miały być zabite, ponieważ są naznaczone złem. Stalin urodził się właśnie 21 grudnia 1879.
- podczas rewolucji Stalin wchodził na zebrania oraz spotkania bocznymi albo tylnymi drzwiami. Zapytano go dlaczego to robi. “Będą się bardziej bać” – odpowiedział
- kiedyś na jednym z bankietów zapytano co daje mężczyźnie największą rozkosz. Odpowiedzi były standardowe takie jak: kobieta, praca, dobro ojczyzny. Stalin jednak powiedział: Największa rozkosz to zmiażdżyć wroga, a potem wypić kielich dobrego gruzińskiego wina.
- w ZSRR opowiadano taką anegdotę: pewien człowiek trafił do piekła, gdzie napotkał Berię, który stał po kolana zanurzony we krwi. Zapytał go, czemu stoi tylko po kolana. Beria odpowiedział, że stoi na ramionach Stalina.
- Stalin przejeżdżał obok zabytkowej cerkwi. Pod nią znajdowało się drewno. Skandal, sprzątnąć to – mruknął. Nie zapytano go jednak o co chodziło – o cerkiew czy o drewno. Na wszelki wypadek usunięto i to i to.
- Beria urządzał symulowane zamachy na Stalina, po to by wódz żył w ciągłym strachu. Pewnego razu Beria dał kucharzowi pistolet z rozkazem, że ma go nosić zawsze przy sobie. Wieczorem, gdy kucharz podał kolację Beria krzyknął by oddał broń. Nie słuchając tłumaczeń kucharza zastrzelił go. Tak oto udaremnił następny zamach na Stalina.
- Gdy Nadieżda Krupska (wdowa po Leninie) sprzeciwiła się Stalinowi w jakieś sprawie ten krzyknął: Milcz, głupia, bo zaraz mianujemy inną wdowę po Leninie
- Stalin lubił znęcać się nad swoimi podwładnymi. Swojego sekretarza Poskrebyszewa torturował w ten sposób: Stalin skręcał z papieru małe rurki i wkładał je między palce sekretarza po czym zapalał je.
- Stalin zawsze spóźniał się na spotkania Wielkiej Trójki. Robił to po to, by przedstawiciele Wielkiej Brytanii oraz USA wstawali gdy on wejdzie. Pewnego razu Churchill oraz Roosevelt postanowili sam się spóźnić 15 minut. Kiedy zjawili się na miejsce przywódcy ZSRR nie było. Stwierdzili, że w takim razie nie wstaną kiedy przyjdzie. Gdy Stalin się zjawił to popatrzył długo na Churchilla. Ten nie wytrzymał i wstał posłusznie.
- W 1945 po zrzuceniu bomby na Hiroszimę Stalin wezwał do siebie prezesa radzieckiej Akademii Nauk by zapytać: I co, przegapili bombę wasi uczeni? Prezes odważnie odpowiedział: Nie, towarzyszu Stalin, oni wtedy w kolejkach stali. Co ciekawe profesorowi ta ostra odpowiedź w niczym nie zaszkodziła. Wydaje się, że Stalin lubił harde odpowiedzi.
- Gełowani (aktor grający Stalina), by lepiej wczuć się w swoją rolę chciał zamieszkać w daczy na jeziorem Rica. Stalin zapytał dlaczego chce tam zamieszkać. Odpowiedziano mu, że aktor chce się wczuć dobrze w jego postać. Stalin stwierdził, że skoro tak to niech zacznie od zesłania w Turuchanskim kraju.
- Aleksander Bogomolec był specjalistą w gerontologii. Uważał, że człowiek może przeżyć 150 lat. Stalin był bardzo zainteresowany jego pracami. Bogomolec zmarł jednak w wieku 62 lat. Przywódca ZSRR skwitował to słowami: Ale szachraj. Wszystkich ocyganił.
- Stalin bardzo dbał o bezpieczeństwo. W jego domu światło zapalało się i gasło we wszystkich pokojach równocześnie. Dodatkowo wiele pokojów wyglądało tak samo, by nie wiadomo było, gdzie Stalin kładzie się spać. Młody agent ochrony chcąc przypodobać się Stalinowi opracował specjalne buty, których w ogóle nie było słychać podczas chodzenia. Nie chciał budzić swojego wodza stukotem butów. Został rozstrzelany za próbę zamachu na życie wodza, ponieważ Stalin stwierdził, że agent chce się do niego podkraść.
- pielęgniarka, która kąpała Stalina po jego śmierci mówiła: “Rączki miał maleńkie, nóżki małe, cienkie, a brzuszek bombiasty, niczym u pajączka”
Znalezione w:
J. Boriew, Prywatne życie Stalina, Warszawa 1989
Źródło: Nieznana historia
Znani mówią o seksie:
"Moim zdaniem seks to jedna z najpiękniejszych, najbardziej naturalnych,
najzdrowszych rzeczy, jakie można kupić za pieniądze."
-Tom Clancy
"Znacie to spojrzenie, które rzuca wam kobieta, kiedy ma ochotę na seks?
...Ja też nie."
-Steve Martin
"Uprawianie seksu przypomina grę w brydża. Jak się nie ma dobrego partnera,
to lepiej mieć dobrą rękę."
-Woody Allen
"Biseksualizm podwaja twoje szanse na randkę w sobotni wieczór."
-Rodney Dangerfield
"Pozwolić feministkom decydować o seksie to jak zafundować psu wakacje w Chinach."
-Matt Barry
"Seks po dziewięćdziesiątce jest jak gra w bilard przy pomocy sznurka."
-Camille Paglia
"Seks jest jednym z dziewięciu powodów do reinkarnacji. Pozostałych osiem się nie liczy."
-George Burns
"Kobiety umieją udawać orgazmy. Za to mężczyźni potrafią udawać całe związki."
-Sharon Stone
"Moja dziewczyna zawsze się śmieje podczas uprawiania seksu - wszystko
jedno, co akurat czyta."
-Steve Jobs
"Moja matka zdawała się nie dostrzegać ironii w nazywaniu mnie skurwysynem."
-Jack Nicholson
"Clinton kłamał. Mężczyzna może zapomnieć, gdzie zaparkował samochód albo
gdzie mieszka, ale nigdy nie zapomni seksu oralnego, nawet, jeśli był bardzo kiepski."
-Barbara Bush
"A, tak ?rozwód?. To słowo pochodzi od łacińskiego "wyrwać mężczyźnie jaja
przez portfel?."
-Robin Williams
"Kobiety narzekają na zespół napięcia przedmiesiączkowego, a dla mnie to
jedyny czas w miesiącu, kiedy mogę naprawdę być sobą."
-Roseanne
"Kobiety potrzebują powodu, żeby uprawiać seks. Mężczyźni potrzebują jedynie miejsca."
-Billy Crystal
"Jak wynika z najnowszych badań, kobiety twierdzą, że czują się mniej niezręcznie, kiedy rozbierają się przed mężczyznami, niż gdy rozbierają się przed innymi kobietami. Według nich kobiety są zbyt krytyczne, podczas gdy mężczyźni, rzecz jasna, są zwyczajnie wdzięczni."
-Robert De Niro
"Mamy nowy kryzys w medycynie. Lekarze alarmują, że wielu mężczyzn jest
uczulonych na lateksowe prezerwatywy. Jako reakcja alergiczna występuje u
nich duża opuchlizna. No to, w czym problem?"
-Dustin Hoffman
"W pismach dla mężczyzn jest niewiele porad, bo mężczyźni myślą: Wiem, co
robię. Pokażcie mi tylko jakieś gołe ciałko?"
-Jerry Seinfeld
"Zamiast żenić się po raz kolejny, znajdę jakąś kobietę, której nie lubię,
i podaruję jej dom.Nie dam zarobić prawnikom."
-Rod Stewart
"Rozumiecie, problem polega na tym, że Bóg dał mi mózg i penisa, lecz krwi
tylko tyle, żeby zasilać jedno z nich."
-Robin Williams
"Moim zdaniem seks to jedna z najpiękniejszych, najbardziej naturalnych,
najzdrowszych rzeczy, jakie można kupić za pieniądze."
-Tom Clancy
"Znacie to spojrzenie, które rzuca wam kobieta, kiedy ma ochotę na seks?
...Ja też nie."
-Steve Martin
"Uprawianie seksu przypomina grę w brydża. Jak się nie ma dobrego partnera,
to lepiej mieć dobrą rękę."
-Woody Allen
"Biseksualizm podwaja twoje szanse na randkę w sobotni wieczór."
-Rodney Dangerfield
"Pozwolić feministkom decydować o seksie to jak zafundować psu wakacje w Chinach."
-Matt Barry
"Seks po dziewięćdziesiątce jest jak gra w bilard przy pomocy sznurka."
-Camille Paglia
"Seks jest jednym z dziewięciu powodów do reinkarnacji. Pozostałych osiem się nie liczy."
-George Burns
"Kobiety umieją udawać orgazmy. Za to mężczyźni potrafią udawać całe związki."
-Sharon Stone
"Moja dziewczyna zawsze się śmieje podczas uprawiania seksu - wszystko
jedno, co akurat czyta."
-Steve Jobs
"Moja matka zdawała się nie dostrzegać ironii w nazywaniu mnie skurwysynem."
-Jack Nicholson
"Clinton kłamał. Mężczyzna może zapomnieć, gdzie zaparkował samochód albo
gdzie mieszka, ale nigdy nie zapomni seksu oralnego, nawet, jeśli był bardzo kiepski."
-Barbara Bush
"A, tak ?rozwód?. To słowo pochodzi od łacińskiego "wyrwać mężczyźnie jaja
przez portfel?."
-Robin Williams
"Kobiety narzekają na zespół napięcia przedmiesiączkowego, a dla mnie to
jedyny czas w miesiącu, kiedy mogę naprawdę być sobą."
-Roseanne
"Kobiety potrzebują powodu, żeby uprawiać seks. Mężczyźni potrzebują jedynie miejsca."
-Billy Crystal
"Jak wynika z najnowszych badań, kobiety twierdzą, że czują się mniej niezręcznie, kiedy rozbierają się przed mężczyznami, niż gdy rozbierają się przed innymi kobietami. Według nich kobiety są zbyt krytyczne, podczas gdy mężczyźni, rzecz jasna, są zwyczajnie wdzięczni."
-Robert De Niro
"Mamy nowy kryzys w medycynie. Lekarze alarmują, że wielu mężczyzn jest
uczulonych na lateksowe prezerwatywy. Jako reakcja alergiczna występuje u
nich duża opuchlizna. No to, w czym problem?"
-Dustin Hoffman
"W pismach dla mężczyzn jest niewiele porad, bo mężczyźni myślą: Wiem, co
robię. Pokażcie mi tylko jakieś gołe ciałko?"
-Jerry Seinfeld
"Zamiast żenić się po raz kolejny, znajdę jakąś kobietę, której nie lubię,
i podaruję jej dom.Nie dam zarobić prawnikom."
-Rod Stewart
"Rozumiecie, problem polega na tym, że Bóg dał mi mózg i penisa, lecz krwi
tylko tyle, żeby zasilać jedno z nich."
-Robin Williams
Nie znalazłem na stronce więc przedstawiam Wam kilka tekstów i anegdot naszego wielkiego aktora, wieszcza i jednego z największych alkoholików Polski Ludowej Jana Himilsbacha... enjoy
Janowi Himilsbachowi absurd towarzyszył od początku - w metryce jego urodzenia pijana urzędniczka wpisała nieistniejącą datę 31 listopada. Inni mówią, że za pomyłkę odpowiada ojciec naszego bohatera, który po intensywnym świętowaniu narodzin syna nie mógł sobie przypomnieć właściwej daty. Tak czy siak - zawinił alkohol. Sam Himilsbach mówił zawsze ze zdziwieniem: "Jeden dzień w tą, jeden dzień w tamtą, co za różnica".
Ale pisał zawsze na trzeźwo.
"Ja nie żyję z pisania. Piszę powoli. Kiedy mam w głowie początek opowiadania, koniec i tytuł, zasiadam do pisania. Piszę po śniadaniu, kiedy żona pójdzie do roboty.
Irek Iredyński pisał po kielichu: strzelał pięćdziesiątkę i tłukł na maszynie słuchowisko albo sztukę.
Ja dopiero jak skończę, idę do knajpy. Cieszę się i zapijam mola".
Wobec "lepszego towarzystwa" Janek lubił rżnąć głupola i chamidło: jakaś damula wypytuje go wścibsko o gusta teatralne.
- No więc, niestety nie uczęszczam do budynków teatralnych.
- Dlaczego przedkłada pan teatr telewizyjny nad instytucjonalny?
- No więc - jeśli mam być szczery - to przed telewizorem mogę siedzieć w slipach.
- A czy wyżej pan stawia swoją twórczość literacką, czy kamieniarską?
- Kamieniarską.
- Czy mógłby pan wytłumaczyć naszym czytelnikom - dlaczego?
- Myślę, że dlatego, że moim dziełem granitowym nikt sobie dupy nie podetrze...
Mama z synkiem idąc ulicą zauważyła leżącego w kałuży pijaka. Pokazując na niego palcem, mówi do synka:
- Widzisz synku, jak się nie będziesz uczył, to tak skończysz.
Na to synek oburzony:
- Ależ mamo, to jest nasz wspaniały aktor i literat, Jan Himilsbach.
Na te słowa Janek wynurzył się z kałuży i z charakterystyczną chrypką przemówił:
- I co, kurwa, głupio ci?!
W hotelu Monopol we Wrocławiu dostał się Himilsbachowi pokój, w którym kiedyś mieszkał Hitler. Późnym wieczorem Jasiu dzwoni do recepcji z awanturą, że w pokoju wszystko cuchnie mu Adolfem, że to skandal...
- Ależ panie Janku, to było tak dawno! Od tego czasu przeprowadzono kilka remontów, wymieniono wszystkie meble.
- Ale mogliście też ku*wa wymienić pościel!
Po tym incydencie w hotelach zawsze sypiał na dywaniku.
- Łóżka są takie miękkie, że cały się zapadam. A wtedy mógłbym się udusić rzygowinami.
Swego czasu w "Spatifie" do toalety wtacza się nieźle wstawiony Janek. Załatwiwszy swoją sprawę, zostawia babci klozetowej na tacy banknot o zdecydowanie zbyt dużym nominale. Spostrzegłszy to babcia wybiega za aktorem:
- Panie Janku, ale to za dużo, pan się pomylił, oddaję, ja jestem uczciwa...
- I dlatego tu, kurwa, siedzisz – skwitował Himilsbach.
Z powodu notorycznego alkoholizmu Himilsbacha, żona wychodząc na miasto zamykała Jaśka w domu, bez kluczy. Niestrudzony w pijaństwie Jasiek wszedł jednak w układy z listonoszem. Wypatrywał go w oknie, a gdy ten nadchodził rzucał mu kasę na flaszkę. Listonosz z gorzałą przychodził pod drzwi Himilsbachów, pukał i otwierał flaszkę. Jasiek przez dziurkę od klucza wysuwał cienki wężyk i doił…
Od śmierci Maklakiewicza - Himilsbach coraz rzadziej pojawiał się w Alejach (chodzi o "Spatif"). Był schorowany i stan zdrowia nie pozwalał mu na zabawy tak huczne, jak dawniej. Nie miał już swojej charakterystycznej chrypy, mówił szeptem, chodził z trudem. Znany warszawski lekarz, codzienny gość "Spatifu", wyznaczył mu więc alkoholowy limit - sto gram dziennie. Jednak w niedługi czas potem zobaczył Himilsbacha w stanie wskazującym na spożycie większej ilości.
- Jasiu! A nasza umowa - karcił aktora - miałeś poprzestać na stu gramach?!
- A ty myślisz, że ja tylko u ciebie się leczę? - spokojnie odparował Himilsbach.
Himilsbach pił kiedyś piwo na środku Marszałkowskiej. Podeszła do niego staruszka
- Co Pan tu, proszę Pana, sieje zgorszenie? Piwo Pan pije na środku ulicy?
- Babciu - powiada Janek - pani nie wie o co chodzi, ja do organizmu wprowadzam bajkowy nastrój.
W latach 80-tych Himilsbach pracował w kabarecie. Na którymś z wyjazdów do pokoju w hotelu zakwaterowano mu „przyzwoitkę”. Miał on pilnować, żeby Jasiu nie nadszarpnął swojego zdrowia i był sprawny dnia następnego. Rozpakowali się i Jasiu daje komendę:
- Chodź idziemy do baru. Mam na jedno piwo.
- Nie jest źle, nie ma pieniędzy, więc nie przeholuję – pomyślał „opiekun”.
Zeszli. W barze pojawiło się zaraz kilka osób z nieograniczoną zdolnością finansową. Każdy chciał wypić zdrowie z Panem Jankiem. Gość miał czuwać nad tym, by Himilsbach nie wypił za dużo. Był w sytuacji dość niezręcznej. Nie chciał zachowywać się gruboskórnie, postanowił więc większość alkoholu przyjmować na siebie, by jakoś chronić Janka. Około godziny drugiej Himilsbach spotkał się przy windzie z Jurkiem Cnotą.
- Co, zjeżdżasz do baru? - pyta Cnota.
- Cały czas jestem. Odprowadziłem tylko Mamcarza, ma strasznie słabą głowę. Kogo mi oni dali do pokoju! - wychrypiał oburzony Himilsbach.
Plotka głosi, że w dwa dni po pogrzebie Maklaka (Zdzisława Maklakiewicza) Himilsbach zadzwonił do jego matki.
- Zdzisiek jest? - pyta zachrypniętym głosem.
- Ależ panie Janku - dziwi się matka - przecież pan wie, że Zdzisiek umarł.
- Wiem, kurwa, ale mi się w to wierzyć nie chce. Bardzo panią przepraszam.
Na scenie Kabaretu "Pod Egidą" Jan Pietrzak bezskutecznie namawiał go do zakończenia spontanicznego popisu:
- Jasiu, zejdź!
- Zejdę, jak zejdzie Edward Gierek!!! - Odparł Himilsbach.
Janowi Himilsbachowi absurd towarzyszył od początku - w metryce jego urodzenia pijana urzędniczka wpisała nieistniejącą datę 31 listopada. Inni mówią, że za pomyłkę odpowiada ojciec naszego bohatera, który po intensywnym świętowaniu narodzin syna nie mógł sobie przypomnieć właściwej daty. Tak czy siak - zawinił alkohol. Sam Himilsbach mówił zawsze ze zdziwieniem: "Jeden dzień w tą, jeden dzień w tamtą, co za różnica".
Ale pisał zawsze na trzeźwo.
"Ja nie żyję z pisania. Piszę powoli. Kiedy mam w głowie początek opowiadania, koniec i tytuł, zasiadam do pisania. Piszę po śniadaniu, kiedy żona pójdzie do roboty.
Irek Iredyński pisał po kielichu: strzelał pięćdziesiątkę i tłukł na maszynie słuchowisko albo sztukę.
Ja dopiero jak skończę, idę do knajpy. Cieszę się i zapijam mola".
Wobec "lepszego towarzystwa" Janek lubił rżnąć głupola i chamidło: jakaś damula wypytuje go wścibsko o gusta teatralne.
- No więc, niestety nie uczęszczam do budynków teatralnych.
- Dlaczego przedkłada pan teatr telewizyjny nad instytucjonalny?
- No więc - jeśli mam być szczery - to przed telewizorem mogę siedzieć w slipach.
- A czy wyżej pan stawia swoją twórczość literacką, czy kamieniarską?
- Kamieniarską.
- Czy mógłby pan wytłumaczyć naszym czytelnikom - dlaczego?
- Myślę, że dlatego, że moim dziełem granitowym nikt sobie dupy nie podetrze...
Mama z synkiem idąc ulicą zauważyła leżącego w kałuży pijaka. Pokazując na niego palcem, mówi do synka:
- Widzisz synku, jak się nie będziesz uczył, to tak skończysz.
Na to synek oburzony:
- Ależ mamo, to jest nasz wspaniały aktor i literat, Jan Himilsbach.
Na te słowa Janek wynurzył się z kałuży i z charakterystyczną chrypką przemówił:
- I co, kurwa, głupio ci?!
W hotelu Monopol we Wrocławiu dostał się Himilsbachowi pokój, w którym kiedyś mieszkał Hitler. Późnym wieczorem Jasiu dzwoni do recepcji z awanturą, że w pokoju wszystko cuchnie mu Adolfem, że to skandal...
- Ależ panie Janku, to było tak dawno! Od tego czasu przeprowadzono kilka remontów, wymieniono wszystkie meble.
- Ale mogliście też ku*wa wymienić pościel!
Po tym incydencie w hotelach zawsze sypiał na dywaniku.
- Łóżka są takie miękkie, że cały się zapadam. A wtedy mógłbym się udusić rzygowinami.
Swego czasu w "Spatifie" do toalety wtacza się nieźle wstawiony Janek. Załatwiwszy swoją sprawę, zostawia babci klozetowej na tacy banknot o zdecydowanie zbyt dużym nominale. Spostrzegłszy to babcia wybiega za aktorem:
- Panie Janku, ale to za dużo, pan się pomylił, oddaję, ja jestem uczciwa...
- I dlatego tu, kurwa, siedzisz – skwitował Himilsbach.
Z powodu notorycznego alkoholizmu Himilsbacha, żona wychodząc na miasto zamykała Jaśka w domu, bez kluczy. Niestrudzony w pijaństwie Jasiek wszedł jednak w układy z listonoszem. Wypatrywał go w oknie, a gdy ten nadchodził rzucał mu kasę na flaszkę. Listonosz z gorzałą przychodził pod drzwi Himilsbachów, pukał i otwierał flaszkę. Jasiek przez dziurkę od klucza wysuwał cienki wężyk i doił…
Od śmierci Maklakiewicza - Himilsbach coraz rzadziej pojawiał się w Alejach (chodzi o "Spatif"). Był schorowany i stan zdrowia nie pozwalał mu na zabawy tak huczne, jak dawniej. Nie miał już swojej charakterystycznej chrypy, mówił szeptem, chodził z trudem. Znany warszawski lekarz, codzienny gość "Spatifu", wyznaczył mu więc alkoholowy limit - sto gram dziennie. Jednak w niedługi czas potem zobaczył Himilsbacha w stanie wskazującym na spożycie większej ilości.
- Jasiu! A nasza umowa - karcił aktora - miałeś poprzestać na stu gramach?!
- A ty myślisz, że ja tylko u ciebie się leczę? - spokojnie odparował Himilsbach.
Himilsbach pił kiedyś piwo na środku Marszałkowskiej. Podeszła do niego staruszka
- Co Pan tu, proszę Pana, sieje zgorszenie? Piwo Pan pije na środku ulicy?
- Babciu - powiada Janek - pani nie wie o co chodzi, ja do organizmu wprowadzam bajkowy nastrój.
W latach 80-tych Himilsbach pracował w kabarecie. Na którymś z wyjazdów do pokoju w hotelu zakwaterowano mu „przyzwoitkę”. Miał on pilnować, żeby Jasiu nie nadszarpnął swojego zdrowia i był sprawny dnia następnego. Rozpakowali się i Jasiu daje komendę:
- Chodź idziemy do baru. Mam na jedno piwo.
- Nie jest źle, nie ma pieniędzy, więc nie przeholuję – pomyślał „opiekun”.
Zeszli. W barze pojawiło się zaraz kilka osób z nieograniczoną zdolnością finansową. Każdy chciał wypić zdrowie z Panem Jankiem. Gość miał czuwać nad tym, by Himilsbach nie wypił za dużo. Był w sytuacji dość niezręcznej. Nie chciał zachowywać się gruboskórnie, postanowił więc większość alkoholu przyjmować na siebie, by jakoś chronić Janka. Około godziny drugiej Himilsbach spotkał się przy windzie z Jurkiem Cnotą.
- Co, zjeżdżasz do baru? - pyta Cnota.
- Cały czas jestem. Odprowadziłem tylko Mamcarza, ma strasznie słabą głowę. Kogo mi oni dali do pokoju! - wychrypiał oburzony Himilsbach.
Plotka głosi, że w dwa dni po pogrzebie Maklaka (Zdzisława Maklakiewicza) Himilsbach zadzwonił do jego matki.
- Zdzisiek jest? - pyta zachrypniętym głosem.
- Ależ panie Janku - dziwi się matka - przecież pan wie, że Zdzisiek umarł.
- Wiem, kurwa, ale mi się w to wierzyć nie chce. Bardzo panią przepraszam.
Na scenie Kabaretu "Pod Egidą" Jan Pietrzak bezskutecznie namawiał go do zakończenia spontanicznego popisu:
- Jasiu, zejdź!
- Zejdę, jak zejdzie Edward Gierek!!! - Odparł Himilsbach.
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów