Tak, tak mili Państwo. My też mieliśmy swój obóz koncentracyjny.
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 20:05
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 20:49
#bereza
W niedzielę 20 sierpnia 1939 roku w Katowicach odbył się pogrzeb Wojciecha Korfantego. Tego wybitnego polityka i przywódcę III powstania śląskiego żegnały tłumy ludzi. Wraz z Jego śmiercią lud śląski żegnał postać, która uosabiała walkę o polskość tej ziemi. Korfanty był dla wielu Ślązaków postacią, która symbolicznie broniła Ich przed Niemcami. Dlatego, gdy równo dwa tygodnie później do Katowic wkroczyły wojska niemieckie wielu ludzi roniło łzy na mogile Wojciecha Korfantego.
Ta śmierć nie jest do dziś wyjaśniona. Gorąca dyskusja na ten temat wybuchła jeszcze w przeciągu ostatnich dwóch tygodni istnienia II RP. Korfanty odszedł 17 sierpnia 1939 roku w szpitalu Św. Józefa w Warszawie. Jego stan od kilku dni był beznadziejny. Nie pomogła transfuzja krwi. Wielu uważało, że ten wybitny przywódca śląskiej chadecji został otruty jeszcze w więzieniu a ściany Jego celi nasączono arszenikiem.
Prawda była taka, że Wojciechowi Korfantemu z sanacyjną władzą po drodze nie było. Przez lata zarzucano Mu, że nie do końca chciał wierzyć w zwycięstwo III powstania śląskiego oraz to, że sprzeniewierzył pieniądze powierzone Mu przez polskie władze na organizowanie i wspieranie polskiej propagandy w okresie plebiscytowym na Śląsku. Był On wówczas polskim komisarzem plebiscytowym.
Bez względu na to jakby na te zarzuty nie patrzeć już w latach 20-tych na Górnym Śląsku rósł Jego mit. Ale i to przysparzało Mu wrogów. Do największych należał piłsudczykowski wojewoda śląski Michał Grażyński.
Kariera polityczna Korfantego w kraju zakończyła się w nocy z 9 na 10 września 1930 roku gdy poseł Korfanty został aresztowany i wraz z wieloma innymi opozycjonistami osadzony w twierdzy w Brześciu nad Bugiem. Mimo uniknięcia procesu brzeskiego Korfanty obawiając się szykan w połowie lat 30-tych wyjechał do Czechosłowacji. Na emigracji włączył się aktywnie we współpracę z Ignacym Paderewskim we Froncie Morges. Mimo swego wygnania gorąco obserwował sprawy w kraju przyjmując jesienią 1937 roku funkcję prezesa nowo powstałego Stronnictwa Pracy. Z uwagi na nieobecność w Polsce zastępował Go Karol Popiel.
U schyłku roku 1938 Korfanty przeniósł się z Pragi do Francji ale tu nie zagrzał długo miejsca. Wydarzenia jakie rozgrywały się na arenie europejskiej i pogorszenie stosunków polsko-niemieckich spowodowały, że prezes SP postanowił po czterech latach wrócić do Ojczyzny. Przyjaciele stanowczo Mu to odradzali. Po koniec kwietnia 1939 roku tuż przed odjazdem do Polski Korfanty spotkał się po raz ostatni w Paryżu ze swoim przyjacielem-emigrantem politycznym Hermanem Liebermanem. Ten tak oto opisywał w pamiętniku owe spotkanie :
” Usiłowałem Mu tę podróż wyperswadować.
- Uwięzią Pana i Bóg wie jak długo Pana przetrzymają. Tak Pana nienawidzą. Czy naprawdę Ojczyźnie potrzebny jest Pański pobyt w więzieniu?- Korfanty zamyślił się i zawahał. Przez chwilę wydawało mi się żem Go przekonał ale za chwilę potrząsnał głową i odparł energicznie
- Wobec niebezpieczeństwa, które Polsce grozi ja muszę być w kraju ze wszystkimi.”
Jak słusznie przewidział Lieberman Wojciech Korfanty już na początku maja 1939 roku znalazł się na warszawskim Pawiaku. Tu spędzał ostatnie miesiące swego życia. I tu właśnie pogarszał się z dnia na dzień stan Jego zdrowia. Bardzo chory opuścił więzienne mury 20 lipca 1939 roku. Być może czuł, że nie będzie Mu dane stanąć do walki w obronie polskiego Śląska. Agonia rozpoczęła się 16 sierpnia. Zmarł na łóżku szpitalnym rankiem następnego dnia w otoczeniu żony i dzieci. Dla Ślązaków była to ogromna strata i cios. Przez ostatnie dwa tygodnie sierpnia zarzucano władzom małostkowość. Zarzucano sanacji, że tak wybitnego Męża Stanu prawie na łożu śmierci wsadzono za kratki a oskarżenia o celowe otrucie były coraz głośniejsze. Wskutek wybuchu wojny tajemnicza śmierć sprzed 71 lat powstańczego dyktatora pozostała niewyjaśniona. Dwa tygodnie później, w pierwszą niedzielę wojny Śląsk zyskał nowych bohaterów ale pamięć o Wojciechu Korfantym oraz o Jego smutnym końcu życia przetrwała.
Przykład Korfantego oraz powstałe wokół Jego osoby spory i tragiczny koniec pokazują, że sprawdza się powiedzenie ” Historia kołem się toczy „. Dzisiejsi politycy, jak Ci w dwudziestoleciu międzywojennym też wzajemnie wypominają sobie stare sprawy ( no może do więzień siebie nawzajem nie wsadzają) i zapominają, że kiedyś byli razem a dziś małostkowość i obustronna niechęć Ich podzieliła.
Dopisze więcej w komentarzach. Zajumane ze polskie-piekielko.blog.onet.pl/2010/08/17/smierc-powstanczego-dyktatora/
Ta śmierć nie jest do dziś wyjaśniona. Gorąca dyskusja na ten temat wybuchła jeszcze w przeciągu ostatnich dwóch tygodni istnienia II RP. Korfanty odszedł 17 sierpnia 1939 roku w szpitalu Św. Józefa w Warszawie. Jego stan od kilku dni był beznadziejny. Nie pomogła transfuzja krwi. Wielu uważało, że ten wybitny przywódca śląskiej chadecji został otruty jeszcze w więzieniu a ściany Jego celi nasączono arszenikiem.
Prawda była taka, że Wojciechowi Korfantemu z sanacyjną władzą po drodze nie było. Przez lata zarzucano Mu, że nie do końca chciał wierzyć w zwycięstwo III powstania śląskiego oraz to, że sprzeniewierzył pieniądze powierzone Mu przez polskie władze na organizowanie i wspieranie polskiej propagandy w okresie plebiscytowym na Śląsku. Był On wówczas polskim komisarzem plebiscytowym.
Bez względu na to jakby na te zarzuty nie patrzeć już w latach 20-tych na Górnym Śląsku rósł Jego mit. Ale i to przysparzało Mu wrogów. Do największych należał piłsudczykowski wojewoda śląski Michał Grażyński.
Kariera polityczna Korfantego w kraju zakończyła się w nocy z 9 na 10 września 1930 roku gdy poseł Korfanty został aresztowany i wraz z wieloma innymi opozycjonistami osadzony w twierdzy w Brześciu nad Bugiem. Mimo uniknięcia procesu brzeskiego Korfanty obawiając się szykan w połowie lat 30-tych wyjechał do Czechosłowacji. Na emigracji włączył się aktywnie we współpracę z Ignacym Paderewskim we Froncie Morges. Mimo swego wygnania gorąco obserwował sprawy w kraju przyjmując jesienią 1937 roku funkcję prezesa nowo powstałego Stronnictwa Pracy. Z uwagi na nieobecność w Polsce zastępował Go Karol Popiel.
U schyłku roku 1938 Korfanty przeniósł się z Pragi do Francji ale tu nie zagrzał długo miejsca. Wydarzenia jakie rozgrywały się na arenie europejskiej i pogorszenie stosunków polsko-niemieckich spowodowały, że prezes SP postanowił po czterech latach wrócić do Ojczyzny. Przyjaciele stanowczo Mu to odradzali. Po koniec kwietnia 1939 roku tuż przed odjazdem do Polski Korfanty spotkał się po raz ostatni w Paryżu ze swoim przyjacielem-emigrantem politycznym Hermanem Liebermanem. Ten tak oto opisywał w pamiętniku owe spotkanie :
” Usiłowałem Mu tę podróż wyperswadować.
- Uwięzią Pana i Bóg wie jak długo Pana przetrzymają. Tak Pana nienawidzą. Czy naprawdę Ojczyźnie potrzebny jest Pański pobyt w więzieniu?- Korfanty zamyślił się i zawahał. Przez chwilę wydawało mi się żem Go przekonał ale za chwilę potrząsnał głową i odparł energicznie
- Wobec niebezpieczeństwa, które Polsce grozi ja muszę być w kraju ze wszystkimi.”
Jak słusznie przewidział Lieberman Wojciech Korfanty już na początku maja 1939 roku znalazł się na warszawskim Pawiaku. Tu spędzał ostatnie miesiące swego życia. I tu właśnie pogarszał się z dnia na dzień stan Jego zdrowia. Bardzo chory opuścił więzienne mury 20 lipca 1939 roku. Być może czuł, że nie będzie Mu dane stanąć do walki w obronie polskiego Śląska. Agonia rozpoczęła się 16 sierpnia. Zmarł na łóżku szpitalnym rankiem następnego dnia w otoczeniu żony i dzieci. Dla Ślązaków była to ogromna strata i cios. Przez ostatnie dwa tygodnie sierpnia zarzucano władzom małostkowość. Zarzucano sanacji, że tak wybitnego Męża Stanu prawie na łożu śmierci wsadzono za kratki a oskarżenia o celowe otrucie były coraz głośniejsze. Wskutek wybuchu wojny tajemnicza śmierć sprzed 71 lat powstańczego dyktatora pozostała niewyjaśniona. Dwa tygodnie później, w pierwszą niedzielę wojny Śląsk zyskał nowych bohaterów ale pamięć o Wojciechu Korfantym oraz o Jego smutnym końcu życia przetrwała.
Przykład Korfantego oraz powstałe wokół Jego osoby spory i tragiczny koniec pokazują, że sprawdza się powiedzenie ” Historia kołem się toczy „. Dzisiejsi politycy, jak Ci w dwudziestoleciu międzywojennym też wzajemnie wypominają sobie stare sprawy ( no może do więzień siebie nawzajem nie wsadzają) i zapominają, że kiedyś byli razem a dziś małostkowość i obustronna niechęć Ich podzieliła.
Dopisze więcej w komentarzach. Zajumane ze polskie-piekielko.blog.onet.pl/2010/08/17/smierc-powstanczego-dyktatora/
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów