+ ta sama akcja z innej kamery
#brzeszcze
+ ta sama akcja z innej kamery
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Około pięć lat temu miałam okazję odbywać na kopali praktyki. Z przedstawionych przez kierowników danych wynikało, że kopalnia była jak najbardziej rentowna i przynosiła zyski. Powiem więcej, inne kopalnie mogły od niej brać przykład. Wynikało to z tego, że złoża są bogate w wysokokaloryczny węgiel. W trakcie wydobycia pozyskiwany jest też metan(kopalnia należy do grupy wysokometanowych).
Podczas moich praktyk kopalnia planowała wymianę instalacji w stacji uzdatniania wody(co zrealizowano), ponadto dokonano modernizacji układu sprężonego powietrza, rozbudowano poziom wydobywczy 900 m. Obecnie kopalnia realizuje budowę powierzchniowej stacji odmetanowania. Wiem też, że swego czasu myśleli o zbudowaniu stacji uzdatniania wody głębinowej do wody pitnej. Wynikało to między innego z tego, że obecnie w Brzeszczach, ze względu na monopol spółki z Tychów, jej cena wynosi 8,41 zł brutto.
Jak widać kopalnia sobie dobrze radziła, ale nagle ni stąd ni zowąd poszły plotki, że kopalnie chcą sprzedać. Do emerytowanych górników przychodził listy z ofertą wykupu udziałów. Mieszkańcy wzięli sobie te informacje do serca choćby z tego względu, że kto tu mieszka, ten wie, że władze gminy już sprzedały wszystko, co się dało. Poza kopalnią.
W międzyczasie okazało się, że Pani burmistrz zarządziła, że przez Brzeszcze będzie przebiegać droga ekspresowa S1 ograniczają tym samym wydobycie przez kopalnię. Pani burmistrz wypowiedziała wtedy pamiętne słowa, że przecież to jest okazja dla miasta, bo wzdłuż drogi można otworzyć knajpy dla kierowców. Na szczęście sprawa wyszła na jaw. Górnicy wyszli na ulice i Pani burmistrz zrezygnowała ze stanowiska.
Następnym ciekawym zjawiskiem były hołdy zalegające przy kopalni z jednoczesnym brakiem możliwości zakupu węgla na kopalni. Wtedy mieszkańcy Brzeszcz już mocno zaczęli się wkurzać, bo wyczuli, że ktoś chce im sprzątnąć sprzed nosa ich żywicielkę, kopalnię(tak, moi drodzy, na kopalni pracuje ponad 3000 górników, to dużo jak na taką małą mieścinę).
Co jest teraz? Okazało się, że nagle w przeciągu dwóch, trzech lat kopalnia staje się nierentowna. Najlepszym wyjściem jest ją zamknąć. W sumie nieistotne jest, że w ostatnich latach zainwestowano w nią miliony złotych, że jeszcze w 2012 roku kopalnia otrzymała nagrodę Postęp Roku 2011, ani też że ma pokłady na co najmniej najbliższe 40 lat. Najwidoczniej komuś się ona bardzo spodobała i postanowił ją kupić. A żeby tanio i łatwo kupić to najlepiej najpierw „zadłużyć”. Także moi drodzy, nie chodzi o trzynastki, ani o barbórki, ale o kolejny przekręt w wykonaniu naszych kochanych władz. Na szczęście niektórzy jeszcze potrafią się postawić.
Na koniec jeszcze dodam, że podziwiam górników pracujących na przodkach. Nie zazdroszczę, bo nie ma czego. A kto uważa, że górnicy mają się jak u Pana Boga za piecem niech sam spróbuje, a potem ocenia. Smród, błoto i szczury to tylko niektóre atrakcję czekające na dole.
Za błędy/literówki jak zwykle przepraszam. Nie należę do tych z lekkim piórem.
Kilka dni temu na jednym z osiedli, pod osłoną nocy skradziono samochód (zobacz artykuł). Zdarzenie przykre i karygodne, niestety dość typowe, wręcz codzienne. Nocna kradzież w wersji brzeszczańskiej zdaje się jednak być niepodważalnym przykładem, w jaki sposób Straż Miejska potrafi przekreślić swoją dotychczasową pracę w Brzeszczach i zaufanie, jakim obdarzyli ją mieszkańcy.
Oto bowiem feralny samochód zaparkowany został tuż pod okiem miejskiej kamery. Bezpiecznie i pod opieką służb? Nic bardziej mylnego. Wygląda bowiem na to, iż brzeszczańskie kamery to jedynie „techniczna ozdoba” słupów na których zostały umieszczone. Dwójka złodziei w odległości kilku metrów od przyrządów monitorujących przez blisko dwanaście minut męczy się z wyłamywaniem zamka, krąży wokół samochodu, trzaska drzwiami, przemieszcza się, razi obiektyw silnymi światłami… I cóż z tego. Nawet tak zuchwała kradzież uchodzi uwadze dyżurnego SM. Właściciel pozbył się swojego samochodu, strażnicy szacunku.
O komentarz w tej sprawie, poprosiliśmy Komendanta Straży Miejskiej w Brzeszczach:
W chwili obecnej, prowadzimy wewnętrzne postępowanie sprawdzające, które ma dać odpowiedź na pytanie czy doszło do zaniedbania ze strony dyżurnego Straży Miejskiej. Chciałbym w tym miejscu nadmienić że obsługa monitoringu miejskiego jest warunkowa i należy do dodatkowych obowiązków dyżurnego. Stan taki jest spowodowany tym, że w 2006 roku zostały zredukowane etaty obsługi monitoringu wizyjnego- mówi Krzysztof Tokarz, Komendant Straży Miejskiej w Brzeszczach.
Podesłane od kolegi z Brzeszcz.
Jak było to usunąć
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Wg izraelskich standardów od napastnika z bronią białą należy utrzymywać odległość minimum 9 metrów.
Jak facet zaczął szarże to należało mu wypalić dwa pociski w klatkę.
Niestety rozumiem policjantów. Jakby go zabili to by prokurator zniszczył im życie. Bo polskie prawo jest popierdolone. Policjant nie może strzelać, żeby zabić.
Ani minister MON ani przełożeni nie stanęli by w ich obronie. Tak jak było z igorem ćpunem.
Zniszczyli by ich z całymi rodzinami.
Sprawa w sądzie leżała by ze 20 lat.
To po prostu taki kraj popierdolony jest. Później się dziwią, że nikt nie chce iść do policji.