Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika.
Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:
Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:
Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics: Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
W straszliwie gorący dzień, Grubas postanawia osłodzić sobie życie skacząc na trampolinie w baseniku dla dzieci. Jednakże, jego entuzjazm prowadzi go do niefortunnego upadku, który wywołuje gromki odgłos. Zanim ktokolwiek zdąży zareagować, wstrząsającą ciszę basenu przerywa niezapomniana symfonia gazowa, pozostawiając wszystkich w zakłopotaniu i niedowierzaniu.
Prze kilkanaście lat pomagała rodzicom, kiedy dziecko miało gorączkę a matka i ojciec nie mogli wziąć wolnego. Co roku, brała do siebie na wakacje, niech sobie dzieciak odpocznie w innym otoczeniu. Urabiała się po łokcie na działce ROD, żeby dzieciak pojadł niepryskanych jabłek, śliwek, truskawek… Robiła leniwe z bułką tartą, naleśniki z serem i śmietaną i surówkę z tartej marchewki. Wycinała tłuszczyk i żyłki z szynki na kanapce bo dzieciak tego nie lubi. Dmuchała na kakałko, żeby mały chuj nie poparzył ryja. Kupowała oranżadę, ryż dmuchany i prażynki w zieleniaku. Dokładała się ze skromnej emerytury na deskorolkę, rower, pierwszy komputer. Przez lata wciskała ukradkiem zwinięty banknot, żeby kutas miał na swoje wydatki i nie pytała na co przepierdala pieniądze. Nigdy nie zapomniała o urodzinach, imieninach, świętach, dniu dziecka. Na komunie dała matce obrączkę po zmarłym dziadku, medalik i kilkaset, ostatnich dolarów zarobionych na saksach w 80’. Na stare lata przepisała swoją kawalarkę na niewdzięcznego skurwysyna. Po prostu babcia.
A teraz, kiedy stoi nad grobem i nie może oddychać bez wspomagania, ten człekopodobny chuj pierdzi jej w koncentrator tlenu.