Ziomek pracuje w castoramie jako doradca. Taki stan rzeczy zmusza go do kontaktów z pojebańcami, wieśniakami i innym marginesem umysłowym.
1. Wpada starszy dziadek po płyty osb, chce żeby były pocięte, chujemuje. Okazało się że nie stać go na tyle płyt ile chciał kupić. Postanowił więc zrobić awanturę, zwołał w pizdy gapiów, kierownika, dyrektora, 15 doradców i 3 ochroniarzy. Tak darł mordę że w pewnym momencie sztuczna szczęka wyleciała mu z ryja i wleciała pod regał. Wszystkie osoby które stały obok wybuchły śmiechem. Dziadek dalej swoje, napierdala w najlepsze. Gdy skończył, stał 2h przy regale żeby ktoś mu wyciągnął szczękę. Nie doczekał się.
2. W pracy pojawił się nowy pracownik. Miał się uczyć doradztwa i pomagać magazynierom. Miał go szkolić inny pracownik. Jednak na krótką chwilę "młody" został sam. Sklep ledwo się otworzył, wchodzi 40 letnia pizda która to jest najlepsza, najważniejsza itp.
Podchodzi do "młodego" i bez żadnego "dzień dobry" ani nawet "e, ty cho no tutaj" odezwała się "Poproszę do papy"
Młody nie ogarnął i odpowiedział "O tej porze nie daję... Po za tym nie mogę, przerwę mam o 11, jak Pani poczeka to czemu nie."
Sprawa skończyła się małą aferą, młody pracował tylko przez 45 minut.
3. Kolejka do cięcia płyt. Pewnej pannie nie chciało się stać więc wrypała się w kolejkę z głupim pytaniem
"Przepraszam, czy tu się rżnie?"
Gościu co stał w kolejce od dłuższej odpowiedział:
"Tak, ale Pani już nie ma szans."
Tyle.