Wczoraj w mojej mieścinie odbył się festiwal kwiatów, jak wiadomo przy imprezach tego typu pełno jest sklepikarzy chcących sprzedać jakiś badziew. Tak się złożyło, że i mi przyszło tam sprzedawać, obok mnie natomiast stoisko mieli ludzie sprzedający domowy chleb. Cały dzień byli najebani, ale jeden z nich przegiął pałke i poszedł w kime pod stołami z chlebem. Pod koniec imprezy raczył wstać i pomóc kumplom sprzedawać chleb. Podeszła do niego jakaś babeczka i pyta się o różne chleby, ten starał się wyjaśnić wszystko, ale promile robiły swoje. W pewnym momencie owa babka mówi do niego, że jest najebany, on się tak na nią patrzy przepitymi oczami i w końcu wypala "pani kochana ja nie jestem pijany tylko zmęczony wczoraj sprzedawałem te chleby, cała noc je piekłem, a dziś znowu od rana sprzedaje" <gdzie widać było po chlebach, że mają już kilka dni>
Do tego samego typka kilka chwil później podbijają dwie kobiety, chyba siostry tylko z tym, że ze znaczna różnicą wieku i jedna trzymała się całkiem dobrze, druga natomiast już troszkę gorzej. Owy chłopak chcąc pozbyć się wypieków mówi do tej ładniejszej, że jeśli się ładnie uśmiechnie to on sprzeda ten chleb za 10, a nie 12.. brzydsza z sióstr pyta się ile spuści z ceny jeśli obie się uśmiechną, on tak na nią patrzy, wziął głęboki oddech i mówi "wtedy za 15" mina brzydszej z sióstr bezcenna
Do tego samego typka kilka chwil później podbijają dwie kobiety, chyba siostry tylko z tym, że ze znaczna różnicą wieku i jedna trzymała się całkiem dobrze, druga natomiast już troszkę gorzej. Owy chłopak chcąc pozbyć się wypieków mówi do tej ładniejszej, że jeśli się ładnie uśmiechnie to on sprzeda ten chleb za 10, a nie 12.. brzydsza z sióstr pyta się ile spuści z ceny jeśli obie się uśmiechną, on tak na nią patrzy, wziął głęboki oddech i mówi "wtedy za 15" mina brzydszej z sióstr bezcenna