Jak część z was może wiedzieć, Puławy to takie zabawne miasto, w którym większość radnych przekonuje swoich obywateli, że ROMOWIE są sponio i fajne ziomki i nie ma żadnego problemu. To, że się nie uczą, kradną, tłuką porządnych ludzi w środku miasta w biały dzień - no bywa, na chuj drążyć temat. To że dwa miliony poszły na aktywizację zawodową dla czystasów, z której nikt nie skorzystał - oj tam, oj tam
Najnowsza bzdura:
Romowie z Puław żądają zmiany nazwy ulicy przy której mieszkają. Twierdzą, że jest im wstyd, że mieszkają przy takiej ulicy, a kiedy ludzie słyszą skąd są, czują się NAPIĘTNOWANI, ponieważ ludziom źle się to kojarzy. Podobno to niesprawiedliwe i oni nie godzą się na takie nierówności społeczne, a miasto ma obowiązek zapewnić im komfort bytu.
Cytat:
– Czujemy się bardzo zażenowani wypowiedziami innych ludzi i reakcją, jaka następuje po podaniu adresu, pod jakim przyszło nam mieszkać. Czujemy się napiętnowani, bo jesteśmy mniejszością narodowościową (...). Nie możemy nadal zgadzać się na taką segregację – tłumaczą Romowie, którzy nazwę swojej ulicy nazywają „wymowną”.
Wszystko byłoby mniej kuriozalne, gdyby nie mieszkali przy
ulicy Romów.
Źródło: dziennik wschodni
Link do artykułu [/b]