18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (1) Soft Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Wesprzyj nas Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 20:34
📌 Konflikt izraelsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 17:47

#ekonomia

Dobry wywiad z jakimś myślącym amerykaninem.

Powinniśmy zacząć rozmawiać o prawdziwych problemach - np. czy człowiek jest w stanie zarobić pieniądze na utrzymanie rodziny - to leży u gospodarczych podstaw kultury i cywilizacji.(...)
Lewaki scrollować

Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!

W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Pan Witold Kieżun w dosyć klarowny i zrozumiały sposób wyjaśnia, na czym polega główny problem naszego państwa.
W 10-cio minutowym filmiku wyjaśnia, w jaki sposób jesteśmy wykorzystywani przez inne państwa, co widać chociażby przez proporcje tego co polskie, do tego co zagraniczne. Przedstawia również plan odbudowy naszej gospodarki, według mnie całkiem sensowny. I co ważniejsze... realny.
Przedsiębiorstwa takie jak Biedronka, lub inne Kauflandy muszą przestać postrzegać Polaków jako tanią siłę roboczą, bogacąc kraje, z których pochodzą.
Rozwijanie polskiego handlu, polskiego przemysłu, produkcji - to są rzeczy, na które powinno zwracać się uwagę społeczeństwa. Nie gender, pedalstwo czy sytuacje, które w żaden sposób nie wpływają na życie społeczne, a są rozgrzebywane miesiącami.


Film znalazłem na FB, na stronie "Racjonalistapl". Od siebie polecam stronę wszystkim, ma wiele ciekawych materiałów.

Ponad rok temu Bundesbank pod wpływem opinii publicznej
wystąpił do USA oraz Francji z żądaniem zwrotu niemieckiego złota.
Od końca drugiej wojny światowej większość niemieckiego złota
była przechowywana poza granicami kraju.
Głównym powodem było zagrożenie ze strony Związku Radzieckiego,
ale też chęć trzymania w ryzach dawnego przeciwnika.

Z niemieckich rezerw wynoszących niecałe 3400 ton
zaledwie 1050 ton jest przechowywane we Frankfurcie.
1500 ton jest przechowywanych w Nowym Jorku,
440 ton w Londynie, oraz 370 ton w Paryżu.
W umowie repatriacyjnej ustalono, że w ciągu 7 lat FED prześle do Niemiec
20% złota zdeponowanego w NY czyli zaledwie 300 ton.
W tym samym czasie Francja miała przekazać cały zapas czyli 370 ton.

Jak łatwo policzyć z USA do Niemiec miało trafiać zaledwie 42 tony rocznie.
Jest to mniej więcej tyle ile Chiny importują w ciągu 2 tygodni.
Jak się okazało ilości te i tak przerosły możliwości (chęci) Amerykanów.
Zamiast owych 42 ton przekazano zaledwie 5 ton.
Reszta czyli 32 tony pochodziła z Paryża.
W ramach rekompensaty FED wspaniałomyślnie pozwolił,
aby Jens Weissman obejrzał niemieckie złoto przechowywane w Nowym Jorku.

Nawet jeżeli Prezes Banku Centralnego Niemiec zostanie wpuszczony
do skarbców FED, to czyje złoto będzie oglądał?
Ostatecznie, zarówno politykom z USA jak i przedstawicielom międzynarodowych organizacji
systematycznie odmawia się wglądu w narodowe depozyty złota
zdeponowane na terytorium USA czy w Londynie.

Wyjaśnienie jest proste.
Złoto było aktywem, które nie dość, że nic nie płaci,
to jeszcze generuje koszty przechowywania.
Banki przez lata pożyczały złoto zdeponowane w magazynach
pod kontrolą FED oraz Banku Anglii.
Za możliwość wypożyczenia złota płacono odsetki poniżej 1% rocznie.
Następnie złoto było sprzedawane na wolnym rynku,
a środki inwestowano w aktywa przynoszące większy zysk,
jak chociażby obligacje rządowe, za które płacono 5%.
Bankom centralnym proces ten był na rękę,
gdyż dodatkowa podaż złota pomagała utrzymać sztucznie niską cenę.

Sytuacja zaczęła się zmieniać w 2009 roku, kiedy to banki centralne
zmieniły nastawienie do złota i stały się kupcami netto.
Inaczej mówiąc, po ponad 20 latach wyprzedaży złota,
banki centralne zaczęły ponownie je skupować.

Prawdziwą burzę wywołał nieżyjący już Prezydent Wenezueli Hugo Chaves,
który zażądał od USA zwrotu ponad 100 ton złota.
Po kilku miesiącach metal został przewieziony do kraju,
lecz działania Chavesa zapoczątkowały lawinę pozwów repatriacyjnych.

Aby pozyskać złoto niezbędne do zaspokojenia roszczeń należało
wystraszyć opinię publiczną i zmusić posiadaczy złota do jego wyprzedaży.
Przeprowadzono zatem ataki przy użyciu kontraktów terminowych.

Od roku 1998 cena złota podążała za rosnącą podażą dolarów liczoną jako M2.
W ciągu jednak dwóch ostatnich lat cena złota spadła o 34%,
podczas gdy podaż dolarów nadal rosła.


Znaczny spadek ceny w połączeniu z nagonką medialną zrobił swoje
i wielu posiadaczy złota wyprzedało je w panice.
Nie wszystko jednak poszło tak, jak zaplanowano.
Niskie ceny kruszcu znacznie zwiększyły bowiem popyt w Azji.

Chińczycy korzystając z promocyjnej ceny zwiększyli zakupy ponad dwukrotnie,
przez co złoto od wystraszonych inwestorów popłynęło na wschód,
zamiast do Niemiec, czy Szwajcarii.
Zapewne była to cena, jaką USA zapłaciło za nie wyzbywanie się obligacji wartych 1,3 bln USD,
których nagła sprzedaż mogłaby doprowadzić do załamania finansowego w USA.

Gdyby w magazynach w NY znajdowały się wystarczające ilości złota,
aby zaspokoić żądanie Niemiec, wystarczyłoby wywiązać się z umowy.
Medialny spektakl pokazujący, jak złoto jest transferowane z NY do Frankfurtu
uwiarygodniłby USA w oczach wielu krajów.
Chcecie swoje złoto, nie ma problemu, proszę, lecz od dzisiaj koszty
związane z jego przechowywaniem są po waszej stronie.
Byłby to niewątpliwie dobry argument
dla wielu przeciwników repatriacji złota do macierzystych krajów.
Zamiast tego w Niemczech mamy prawdziwą burzę,
a USA traci kolejnego sojusznika.

BaFin, organ nadzorujący rynek finansowy w Niemczech
nieprzypadkowo wypowiedział wojnę kartelowi.
Wycofanie się Deutche Banku z ustalania ceny złota na London Fix,
czy oficjalne wypowiedzi sugerujące, że skala manipulacji cenami złota
przekracza skalę manipulacji LIBOR’em nie były przypadkowe.
W przeszłości takie sprawy załatwiało się po ciuchu za zamkniętymi drzwiami.
Zachowanie USA to nic innego, jak przejaw całkowitego lekceważenia Niemiec,
co zapewne odbije się potężnym echem w mediach.
Jak pisano w prognozach na rok 2014, kartel ma jeszcze kilka możliwości
utrzymania kontroli nad rynkiem złota, lecz najbliższy rok będzie tym,
w którym otwarcie zacznie się mówić o manipulacji (zaniżaniu) ceny złota.
W ostatnich tygodniach doszło do 4 „samobójstw” wśród bankierów najwyższego szczebla.
Sytuacja zaczyna przypominać rok 1929, rok latających bankierów.
Robi się ciekawie.

Ps. Dodam od siebie, że dobrze byłoby, gdyby te wszystkie kurwiszcza pofrunęły z okien...
Kto to powiedział?
d................b • 2014-02-04, 18:43
"Najgorsi są Ci politycy, którzy udają ekonomistów i twierdzą, że posiedli wiedzę tajemną, że polityka gospodarcza jest taka skomplikowana. A prosta jest jak drut. Tak jak w normalnym życiu liczy się charakter, siła woli i odwaga"
Gazeta Wyborcza
Główny specjalista od okradania podatników i naczelny kłamca, Donald Tusk


85 najbogatszych ludzi na świecie zgromadziło majątek o równowartości łącznego dobytku połowy ludzkości!

Raport organizacji Oxfam, ogłoszony w przededniu rozpoczęcia Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, potwierdza powiększające się różnice i rozwarstwienie pomiędzy bogatymi a biednymi. Okazuje się, że 85 najbogatszych ludzi na świecie zgromadziło majątek o równowartości łącznego dobytku 3,5 mld ludzi najbiedniejszych (połowa ludzkości).

Oxfam, zajmujący się pomocą charytatywną, głównie w Afryce, oszacował, że łączny majątek 85 najbogatszych ludzi w świecie, wynosi 1,7 biliona USD. Ogółem 1 proc. ludności świata zgromadził bogactwo szacowane na 110 bln USD.

Najbogatszym człowiekiem świata jest Meksykanin Carlos Slim Helu - potentat telekomunikacyjny, którego majątek magazyn "Forbes" wycenił na 73 mld USD. Na drugim miejscu jest Bill Gates z 67 mld USD. Na liście najbogatszych są też inwestor finansowy Warren Buffet (53,5 mld USD), współzałożyciel Google'a Larry Page (23 mld USD), a także spadkobierczyni rodzinnej fortuny L'Oreal, Liliane Bettencourt (30 mld USD) - najbogatsza kobieta świata.

Cytat:

70 proc. ludności świata żyje w krajach, w których przepaść między najbogatszymi i najbiedniejszymi pogłębiła się w ostatnich 30 latach
- zaznacza Oxfam.


Raport potępia zgubne skutki systematycznie powiększającego się rozziewu między nieliczną grupę superbogatej elity, a biedniejącymi setkami milionów ludzi, wskazując, że może to wywołać społeczny bunt przeciwko nierówności i korupcji, zwłaszcza ze strony ludzi młodych, nie widzących dla siebie przyszłości.

Cytat:

Tak duża koncentracja zasobów ekonomicznych w rękach małej grupy ludzi jest dużym zagrożeniem dla spójności i stabilności społeczeństw
- podkreślono.



Organizacja apeluje do uczestników rozpoczynającego się w środę dorocznego Forum Ekonomicznego w Davos, by poparli progresywny system podatkowy, płacili pracownikom pensje, z których można wyżyć i nie nadużywali wpływów ekonomicznych w życiu politycznym.

Cytat:

Nie wygramy walki z nędzą, jeśli nie uporamy się z rosnącą społeczną nierównością- powiedziała mediom dyrektorka Oxfam Winnie Byanyima.



Źródło
CAŁA PRAWDA O SYSTEMIE BANKOWYM
m................z • 2014-01-09, 0:59
Tekst dla kumatych.
Mysle ze kazdy kto nie jest totalnym ignorantem i choc troche interesuje sie swoim losem powinien przeczytac ponizszy tekst. Uprzedzam ze jest dosc spory ale warty poswieconego czasu. Zawarta jest w nim tresc otwierajaca oczy ludziom nie zdajacym sobie z tego sprawy.
Material dla wytrwalych milego czytania.

Wywiad z bankierem Francois de Siebenthalem




Francois de Siebenthalem, który dawniej pracował jako bankier w Szwajcarii opowiada na temat kryzysu w świecie finansowym dzisiaj, i o tym, jakie rozwiązania zaproponowałby udzielający wywiadu, aby skorygować ten nieporządek.

"Yves Jacques: Francois, pochodzi Pan ze Szwajcarii, posiada Pan wykształcenie w dziedzinie bankowości i ekonomii, czy tak?

Francois de Siebenthal: Tak jest.

YJ: A jak długo pracuje Pan jako ekonomista?

FS: Ponad dwadzieścia pięć lat.

YJ: Niektóre podręczniki i inne źródła wprowadzają ludzi w błąd podając, że banki pożyczają pieniądze pochodzące z depozytów swoich klientów. Czy może Pan nam powiedzieć, jak jest naprawdę?

FS: Prawda jest taka, że to kredyt tworzy depozyty, a nie odwrotnie. To znaczy, że na przykład więcej niż 90% pieniędzy będących w obiegu powstało po prostu z powietrza. Szacuje się, że 99,99% dolarów USA jest wytworzone z niczego. Nazywamy to pieniądzem Fiat (niech się stanie), albo pieniądzem Ex Nihilo (z niczego). Generalnie problem polega na tym, że używa się systemu kredytu, aby utrzymać wzrost gospodarczy Stanów Zjednoczonych, aby podtrzymać ekonomię amerykańską, kosztem ubogich na świecie.

Ostatnio finansjera wykorzystała nawet rynek nieruchomości w USA, aby wesprzeć machinę kredytu. Wytworzono ogromne kwoty kredytu (Ex Nihilo) jako pożyczki na zakup nieruchomości, a potem te amerykańskie pożyczki hipoteczne sprzedano inwestorom takim jak Fanny Mae czy Freddie Mac z ogromnym zyskiem. Następnie ten ogromny import pieniędzy i oszczędności z całego świata zostały użyte, aby oznajmić ludziom w Ameryce, że wartość amerykańskiego przemysłu wzrasta cały czas nieustannie. Ale obecnie doszliśmy do granic wypłacalności i amerykański dolar zaczyna ześlizgiwać się w dół. Stracił on 60% swej wartości od początku wojny w Iraku. Ten cały system jest wielkim kłamstwem i powoduje olbrzymi spadek wiarygodności i zaufania.

Gdy kredyt jest tworzony jedynie po to, aby podtrzymywać pozorny wzrost ekonomii, istnieją różne drogi wyjścia z tej sytuacji. Jedną z nich może być doprowadzenie do powszechnej wojny z milionami ofiar, albo krwawej rewolucji, czy chociażby kredytowego kryzysu, jakiego doświadczyła Japonia wraz z niedoborem gotówki i masowym wyludnieniem, albo znowu może to spowodować totalną zapaść ekonomii, jak to się zdarzyło w 1929 roku.

YJ: Takie są więc ich sposoby?

FS: Właśnie, moim zdaniem międzynarodowi bankierzy planują nowe wojny i rewolucje. Myślę, że najlepszym pomysłem na to byłoby to, co zrobili biedni ludzie w Stanach Zjednoczonych w 1929 roku. Utworzyli banki lokalne z sześcioma tysiącami lokalnych systemów pieniężnych. Możemy usprawnić te lokalne systemy i skoordynować je, jako sieć uprawnionych, bezpłatnych i otwartych dla wszystkich banków lokalnych, używających tych samych walorów, dostępnych dla wszystkich ludzi dobrej woli.

Taką właśnie propozycję możemy znaleźć na stronie internetowej pavie.ch ze wszystkimi szczegółami, jak taki lokalny system powinien funkcjonować, tak jak już działają te systemy w niektó­rych biednych krajach.

Dolar z pewnością upadnie, więc powinniście zachęcać wszystkich do uruchamiania lokalnych systemów, usprawnionych LETS (Local Exchange Systems – Lokalne systemy wymiany) wraz z dywidendą i dyskontem skompensowanym (zobacz ‘social credit’ i ‘kredyt społeczny’ w Internecie). W rzeczywistości dolar załamuje się teraz szybciej. Jego wartość idzie w dół cały czas. Na przykład, gdy zaczynałem pracę w bankowości, dolar był równy czterem frankom szwajcarskim. Teraz relacja wynosi jeden do jednego. A zatem, jest to potężna inflacja. Gdy Szwajcar, na przykład, chce kupić Chevroleta, musi wymienić go na sery, zegarki, maszyny i inne dobra. Gdy Amerykanin chce kupić zegarek szwajcarski, płaci w dolarach. A co to jest dolar? Kawałek papieru, na którym jest wydrukowane: „Jeden Dolar: pokładamy nadzieję w Bogu” („One dollar: In God we trust”), albo jakieś bity w komputerze.

YJ: Czy nie sądzi Pan, że chcą oni, aby dolar upadł w USA dlatego, że chcą go zastąpić przez amero?

FS: Tak myślę. Działają oni teraz podobnie jak w 1929 roku. Banki drukują więcej banknotów i otwierają więcej kredytów, by bardzo tanio kupować więcej aktywów, a w ten sposób mogą kontrolować więcej ludzi i nie można niczego zrobić bez ich zgody. Ustawa Patriot Act to metoda wprowadzenia dyktatury, a nagle okaże się, że zechcą wymienić wszystkie banknoty i wprowadzić nowe z wprasowanym wewnątrz czipem RFID.

YJ: Co pan sądzi o ludziach, którzy twierdzą, że powinniśmy zastąpić dolara przez euro albo japońskiego jena?

FS: Jeśli dolar upada, a znowu ci sami ludzie będą stać za euro albo jenem, to wszystko zakończy się podobnie jak z dolarem. Porozmawiajmy o japońskim jenie. Japonia ma ogromne problemy demograficzne. Liczba ludności Japonii zmniejszy się o jedną trzecią do 2050 roku. To się już zaczyna. Nastąpi masowa deprecjacja na rynku nieruchomości i to spowoduje rozległy kryzys, większy nawet niż w Stanach Zjednoczonych, bo Japończycy nie pozwolą na imigrację. Jedynym rozwiązaniem, jakie mogę przewidzieć dla Japonii jest duży spadek cen nieruchomości. Wiem, że obecnie są duże naciski w Japonii, aby wprowadzić eutanazję. Wiemy, że jest to w rzeczywistości wojna, wojna wymierzona w najsłabszych w społeczeństwie. Kupuje się mnóstwo robotów, aby sprostać tym trendom. Prawda jest taka, że chcą oni masowej redukcji liczby ludności, idącej w miliardy… Julian Simon napisał w swojej książce „Ostateczne zasoby 1″ („The Ultimate Resource 1″), że ci ludzie zapłacili mu za przedstawienie dowodu, że ziemia jest przeludniona. On jednak w swych artykułach i książkach wykazywał coś zupełnie przeciwnego.

„Ostateczne zasoby” (teraz „Ostateczne zasoby 2″ – „The Ultimate Resource 2″) i „Populacja ma znaczenie” („Population Matters”) mówią o tendencjach w Stanach Zjednoczonych i na świecie w odniesieniu do zasobów środowiska naturalnego i ludności, oraz relacji pomiędzy nimi. Simon stwierdza, że nie ma powodu, aby warunki materialne życia na ziemi miały przestać się systematycznie poprawiać, a powiększająca się populacja przyczynia się do tej poprawy na dłuższą metę. Te przystępne, napisane dla szerokiego kręgu odbiorców książki rozbudziły odważne pomysły i przewidziały spadek cen surowców naturalnych, wzrost podaży ropy naftowej na świecie i spadek cen ziemi uprawnej. Spojrzenie Simona na ekonomię populacji jest wyjątkowe i przekonywające. W dyskusji porusza on sprawy zasobów, środowiska, wzrostu liczby ludności, stosując właściwe metody analityczne.

Jak napisano na stronie internetowej amazon.com, Julian L. Simon jest największym nonkonformistą na świecie. „Ostateczne zasoby 2″ – wydanie poprawione, uzupełnione, nie kontynuacja wydania pierwszego – przebija ostrzem krytyki święte krowy ekologii, kontrolę populacji i Paula Erlicha. Wobec sprzeczności pomiędzy ograniczonością zasobów naturalnych a ludzką pomysłowością Simon jest przekonany o zdolnościach intelektualnych ludzi do pokonywania problemów. Na szczęście, nie jest on teoretykiem. W książce przedstawia przekonujące empiryczne uzasadnienie dla swej prognozy pomyślnej przyszłości. Kluczami do postępu nie są stanowe programy ochrony (konserwacyjne), mówi Simon, ale ekonomiczna i polityczna wolność. Tylko wtedy utalentowane umysły mogą właściwie poświęcić się rozwiązywaniu ziemskich dylematów. (Link do tekstu jego książki)

W swej książce „Populacja ma znaczenie” Simon opisał, jak nękali go ostracyzmem „władcy” nowego nieporządku świata.

Ostatnio wydaną książką na temat takiego typu manipulacji jest praca Steve’a Moshera. Jego książka nosi tytuł „Kontrola populacji” („Population Control”) i daje ona nie tylko zarys problemu, ale przedstawia także sposób jego rozwiązania. Mosher poświęca swój ostatni rozdział możliwym do przyjęcia sposobom, w jaki kraje rozwinięte mogą uniknąć katastrofy demograficznej, która obecnie nam zagraża. Drobne zwolnienia od podatku i marne zasiłki na dziecko nie są wystarczające. Twierdzi on, że młode małżeństwa potrzebują całkowitej osłony od podatku. A programy kontroli populacji powinny być zlikwidowane jak najszybciej. Mosher kończy cytując Juliana Simona: „Istota ludzka jest ostatecznym bogactwem”. Potrzebny jest udział każdego z nas, by znaleźć dobre rozwiązania. (Więcej informacji: pop.org). Lista wszystkich zapisów video Juliana L. Simona na linku: youtube.com/view_play_list?p=DDAF5AC211C1A

Członkowie tych Klubów nienawidzą ubogich ludzi. Większość tych bogatych optujących za Nowym Porządkiem Świata to rasiści. W rzeczywistości, są oni rasistami najgorszego gatunku. Manipulują ludźmi tak, aby uwierzyli, że nasza ziemia jest przeludniona. I tak biedni są spędzani i ogradzani jak bydło w wielkich metropoliach, takich jak Meksyk (Mexico City), aby można było ich kontrolować i mieć pewność, że są poprawni. Ale tak naprawdę reszta ziemi jest pusta. Świat jest ogromny i może wyżywić więcej ludzi. Ramzes w Egipcie, opisany w Biblii, myślał właśnie w ten sam sposób i kazał zabijać wszystkich Żydów rodzaju męskiego. Teraz mamy „białych” bankierów żyjących w Nowym Jorku, Londynie i Paryżu, wykonujących tę samą, dobrze płatną robotę: zabijanie milionów, a nawet miliardów dzieci w aborcjach, w finansowych miękkich Gułagach, bankierów zarabiających miliardy dolarów.

Polecam ten film: „Przyzwolenie na faszyzm” („Freedom to Fascism”), twórcy filmowego Aarona Russo, który przedstawił swą wiedzę z pierwszej ręki o planach globalnych elit w sfilmowanym wywiadzie na żywo z Alexem Jonesem, dziennikarzem radiowym i filmowcem.

Nick Rockefeller powiedział Russo o planach wprowadzenia mikroczipu dla wszystkich ludzi, (zobacz Bilderberg i micro-chip w Internecie) i uprzedził go o „wydarzeniu, które pozwoli dokonać inwazji na Afganistan i Irak” około jedenastu miesięcy przed 11 września 2001 r. (przed 9/11). Rockefeller przepowiedział, że „wojna z terroryzmem” będzie grą w ciuciubabkę, w której żołnierze będą szukać po jaskiniach nieistniejących wrogów. Rockefeller próbował także zwerbować Aarona Russo do Rady Stosunków Zagranicznych (CFR) podczas trwania okresu ich przyjaźni. Film udostępniony przez rodzinę Russo potwierdza tę przyjaźń, a także wzmacnia dowody na istnienie globalnego planu, w którym ważną rolę odgrywają: propagowanie przez Rockefellera tzw. wyzwolenia kobiet, ostateczny plan elit redukcji światowej populacji oraz narzucenie mikroczipu społeczeństwom.

YJ: Czy może Pan krótko nam wyjaśnić, jak dzisiaj tworzy się pieniądze, a jak powinny być tworzone? Następnie, być może, porozmawialibyśmy o praktyce pobierania odsetek.

FS: W Stanach Zjednoczonych większość pieniędzy, jako oprocentowane kredyty, są kreowane przez Bank Rezerwy Federalnej i inne banki prywatne. Bank Rezerwy Federalnej jest na tyle federalny, na ile „federalny” jest Federal Express [amerykańska firma przesyłkowa]. Znaczy to, że jest to prywatna korporacja będąca własnością kilku osób. Jestem w posiadaniu listy około 12 rodzin, które są udziałowcami właścicielami banku Rezerwy Federalnej. Ludzie ci używają tej prywatnej firmy dla swoich osobistych zysków, przynoszącej prywatne dochody w wysokości bilionów (tak, bilionów) dolarów. Jeśli dodać te kwoty, które są generowane każdego roku, począwszy od Bożego Narodzenia 1913 r., sumy ukryte w przeróżnych fundacjach i trustach, w „rajach” podatkowych, to profity tych ludzi są niewiarygodne. Wojny są dla ich własnych zysków, a nie dla korzyści Amerykanów.

Na bazie kredytu, który nazywany jest M zero (M0), mamy ogromne kreowanie pieniędzy i są one tworzone z niczego. Alan Greenspan powiedział, że kreują oni pieniądze z powietrza. Są dane publikowane przez Rezerwę Federalną (która jest prywatną kompanią), które pokazują, że przyznaje ona i sama emituje kredyt do innych banków i instytucji finansowych.

Kilka miesięcy przed jego zamordowaniem, prezydent John F. Kennedy został wezwany przez swojego ojca, Josepha, na rozmowę w hallu w Białym Domu. Tam ojciec powiedział mu: „Jeśli to zrobisz, oni cię zabiją!”. Ale prezydent nie dał się powstrzymać. W dniu 4 czerwca 1963 roku, podpisał Dekret Prezydencki numer 111 110, który znosił Ustawę i dekret nr 10 289, i przekazywał produkcję banknotów w ręce państwa, pozbawiając kartel banków prywatnych wielkiej części ich potęgi. Po tym, jak 4 miliardy dolarów USA o małych nominałach, nazywanych „Banknotami Stanów Zjednoczonych”, zostały już wprowadzone do obiegu, a państwo już przygotowywało dalsze cięcia waluty emitowanej przez Fed [skrót od Federal Reserve], Kennedy został zastrzelony 22 listopada 1963 r. Stało się to 100 lat po śmierci Lincolna. Doprowadził on także do emisji wolnych od długu banknotów „Greenback” („zielone dolary”) dla Stanów Zjednoczonych i został zastrzelony przez snajpera. Następca Kennedy’ego, Lyndon B. Johnson, wstrzymał druk banknotów z niewytłumaczalnych powodów. Dwanaście banków Rezerwy Federalnej wycofało natychmiast banknoty Kennedy’ego z obiegu i zastąpiło je swoimi potwierdzeniami długu. Kilka tych banknotów znajduje się stale w rękach Imeldy Marcos, ponieważ jej mąż także próbował odejść od systemu.

Obecnie podczas tego sub-prime kryzysu, drukuje się miliony lub biliony dolarów, lecz nie wiemy dokładnie, dokąd one idą. Możliwe, że idą na podtrzymanie banków, które bankrutują. Oszuści podtrzymują oszustów. I oczywiście wszystkie te pieniądze są kreowane jako dług, czyli są obciążone odsetkami. Te odsetki są nałożone na amerykańskie społeczeństwo głównie poprzez podatki, na plecy biednych ludzi. Na przykład, weźmy LTCM 3, bilonowy skandal za Clintona, a także inne podobne sytuacje. Biedni na świecie nie mają co jeść; umierają z głodu. A jeszcze gorzej, że dzieciom nie pozwala się nawet urodzić! Ich celem jest, aby było mniej ludzi, których łatwiej można kontrolować przy pomocy prawa, które staje się coraz głupsze. Jeden taki przypadek to Monsanto, firma, która patentuje genetycznie modyfikowane świnie lub rośliny i rujnuje farmerów. Ich celem jest podnoszenie cen żywności, a ciągle mó­wią, że pracują dla dobra ludzkości…

Fed rozpoczynała z 300 w przybliżeniu ludźmi czy bankami, które stały się właścicielami (akcjonariuszami, płacącymi 100 dolarów za akcję – kapitał akcyjny nie podlega publicznej wymianie) w bankowym systemie Rezerwy Federalnej. Utworzyli oni międzynarodowy bankowy kartel o bogactwie nie mającym porównania. Fed inkasuje miliardy dolarów rocznie w odsetkach i rozdziela ten profit między swoich akcjonariuszy. Kongres udzielił nielegalnie Fedowi prawa drukowania pieniędzy (poprzez Skarb Państwa) bez odsetek wobec Fed. Fed zatem kreuje pieniądze z niczego, pożycza je nam poprzez banki i pobiera odsetki od naszej waluty. Fed skupuje także długi rządowe płacąc pieniędzmi, które drukuje i następnie obciąża odsetkami podatników USA. Wielu senatorów i prezydentów stwierdziło, że jest to oszustwo.

Louis T. McFadden, przewodniczący Komisji Bankowości i Waluty Kongresu USA (House Committee on Banking and Currency) w latach 1920-1921, oskarżył Rezerwę Federalną o umyślne spowodowanie Wielkiego Kryzysu w 1929 r. W kilku przemówieniach wygłoszonych wkrótce po utracie pozycji przewodniczącego Komisji, McFadden twierdził, że Rezerwa Federalna jest sterowana przez banki Wall Street i ich filie w europejskich bankach.

McFadden powiedział: Panie Przewodniczący, mamy w naszym kraju jedną z najbardziej skorumpowanych instytucji, jaką znał świat. Mam na myśli Zarząd Rezerwy Federalnej i banki Rezerwy Federalnej. Zarząd Rezerwy Federalnej, który jest ciałem rządowym, oszukał rząd USA, że jest wystarczająco dużo pieniędzy na spłacanie długu państwowego. Dwunastu monopolistów kredytu, którzy nielojalnie i podstępnie zostali wprowadzeni do naszego kraju przez bankierów z Europy i odpłacają się nam za naszą gościnność podkopywaniem naszych amerykańskich instytucji… Ludzie słusznie wysuwają oskarżenia wobec Zarządu i banków Rezerwy Federalnej. Tekst całego wystąpienia jest na stronie

afn.org/~govern/mcfadden_speech_1932.html

McFadden został zamordowany w ten sam sposób, co Kennedy i Lincoln i wielu innych przeciwników tych, którzy kontrolują system lichwy.

„Quid prodest scelus, is fecit” znaczy: „Ten, kto ma korzyść ze zbrodni, ten jej dokonał”.

Encyklika papieża Benedykta XIV, „Vix pervenit” określająca, jakie kontrakty są dobre, a jakie złe w biznesie, została usunięta z półek księgarskich. Encyklikę tę można znaleźć pod następującymi adresami w Internecie: papalencyclicals.net/Ben14/b14vixpe.htm oraz en.wikipedia.org/wiki/Vix_Pervenit

A więc kim są właściciele centralnych banków Rezerwy Federalnej? Nazwiska prawdziwych właścicieli 12 banków centralnych – bardzo dobrze ukrywana tajemnica – zostały w części ujawnione. Oto lista niektórych nazwisk:

Rothschild Bank z Londynu

Warburg Bank z Hamburga

Rothschild Bank z Berlina

Lehman Brothers z Nowego Jorku

Kuhn Loeb Bank z Nowego Jorku

Israel Moses Seif Banks z Włoch

Goldman, Sachs z Nowego Jorku

Warburg Bank z Amsterdamu

Chase Manhattan Bank z Nowego Jorku

Lazard Brothers Bank z Paryża

Wszyscy ci bankierzy są związani z londyńskimi domami bankowymi w całkowicie wolnym City, które ostatecznie kontroluje Fed. Gdy Anglia przegrała Rewolucyjną Wojnę z Ameryką (nasi ojcowie walczyli z własnym rządem), lichwiarze planowali kontrolować nas przez przejęcie naszego systemu bankowego, drukowanie naszych pieniędzy i zadłużanie nas.

Wymienione poniżej osoby były właścicielami banków, a zatem właścicielami akcji w Fed. Wymienione poniżej banki posiadają znaczącą kontrolę nad dystryktem Fed w Nowym Jorku, który z kolei kontroluje 11 innych dystryktów Fed. Te banki także są częściowo w posiadaniu zagranicznych właścicieli i kontrolują Fed District Bank Nowy Jork:

First National Bank z Nowego Jorku, James Stillman

National City Bank, Nowy Jork, Mary W. Harnman

National Bank of Commerce, Nowy Jork, A.D. Juillard

Hanover National Bank, Nowy Jork, Jacob Schiff

Chase National Bank, Nowy Jork, Thomas F. Ryan, Paul Warburg, William Rockefeller, Levi P. Morton, M. T. Pyne, Geroge F. Baker, Percy Pyne, Pani G. F. St. George, J. W. Sterling, Katherine St. George, H. P. Davidson, J. P. Morgan (Equitable Life/Mutual Life), Edith Brevour i T. Baker (źródło: rense.com/ufo2/fedrez.htm)

YJ: Świetnie, sądzę że wywiad z Panem pomoże wielu ludziom trochę bardziej zrozumieć system i to, co się dzieje obecnie.

FS: Lepiej jest walczyć w taki sposób, aby utworzyć klub kredytowy, albo lokalny system z kuponami wolnymi od odsetek, tak jak pisaliśmy w MICHAELU na przykładzie Madagaskaru i Filipin, niż chwytać za broń i prowadzić wojnę! Proszę zobaczyć michaeljournal.org/localmoney.htm

YJ: Prawda jest oczywista, a wielu ludzi jej nie dostrzega. Chcą skomplikowanego systemu, a w rzeczywistości rozwiązanie jest bardzo proste.

FS: Podczas Wielkiego Kryzysu w latach 1930. obywatele uruchomili 6000 systemów lokalnych, systemów lokalnego kredytu, na obszarze całych Stanów Zjednoczonych. Mówmy ludziom, by studiowali historię swojego własnego kraju. Gdy tworzono swój własny kredyt, wielkie banki stawały. Róbcie to samo! Ulepszajcie to zgodnie z systemami i dywidendami Kredytu Społecznego, by dzielić się zyskiem, jaki przynoszą automaty i komputery! 90% prac wykonają za nas komputery i roboty, wyzwaniem dla nas jest, jak rozdzielać tę obfitość.

YJ: Właśnie, myślę, że taki jest plan Pielgrzymów św. Michała. Chcemy uruchomić systemy lokalnej wymiany w całym świecie. Wiem, że w Kolumbii mają kilka takich systemów, które funkcjonują bardzo dobrze.

FS: W Stanach Zjednoczonych wasi dziadkowie byli organizatorami systemów lokalnych. Trzeba ich pytać, jak to robili. Mieliście ponad 6 tysięcy systemów w Stanach Zjednoczonych. System WIR (nazwa od zaimka Wir – my) w Szwajcarii uczynił nasz kraj jednym z najbogatszych na świecie. (www.wir.ch) Pomyślmy o tym, co stało się w Argentynie, gdy upadły tam banki. Może się to również zdarzyć w Stanach Zjednoczonych.

Maurice Allais, profesor ekonomii w Państwowej Szkole Inżynierii Górnictwa w Paryżu, zdobywca nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii w 1988 roku, napisał w swej książce „Les Conditions Monetaires d’une Economie de Marche” („Monetarne uwarunkowania rynku ekonomicznego”, str.2): „W istocie, obecny sposób tworzenia pieniądza z niczego przez system bankowy jest, nie waham się tego powiedzieć, aby pomóc ludziom wyraźnie uzmysłowić sobie, o co tu chodzi, podobny do wytwarzania pieniędzy przez fałszerzy, tak słusznie potępianego przez prawo. Mówiąc konkretnie, daje te same rezultaty”.

Powinniśmy walczyć bez wytchnienia, 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, walczyć z lichwą na każdym poziomie, bo lichwa zabija.

Proszę posłuchać cytatu z tekstu Louisa Evena. „A co sądzić o określeniu, użytym przez Papieża: ‘lichwa praktykowana w innej formie’? Czy jest to zbyt wysoka stopa procentowa? Jeśli tak, to jaki procent? A jeśli coś innego, to o jaką formę chodzi?”

Angielski ksiądz, zwany Ojcem Drinkwater, napisał w 1935 roku książkę, identyfikującą tę „pazerną żarłoczną lichwę w innej formie”, którą jest monopolizacja kredytu, co było coraz bardziej równoznaczne z monopolizacją pieniądza, chociaż funkcjonowanie monopolizacji kredytu było ciągle tajemnicą dla każdego prawie w tym czasie.

Ojciec Drinkwater zanotował, że komitet działający przy Uniwersytecie we Fryburgu w Szwajcarii przygotował pewne elementy do szkicu encykliki Rerum novarum, i że wśród członków komitetu była co najmniej jedna osoba z Austrii, dobrze znająca zagadnienie pieniądza i kredytu bankowego. Tekst przygotowany przez Austriaka i najwidoczniej zaakceptowany przez komitet, jasno pokazał, jak pieniądz bankowy – kreowany w bankach i składający się zasadniczo z cyfr zapisanych w księgach bankowych i księdze głównej, który stał się już ważnym monetarnym instrumentem dla handlu i przemysłu – jest zaledwie niczym innym jak monetyzacją (tzn. równoważnikiem monetarnym) zdolności produkcyjnej całego społeczeństwa. Nowy pieniądz w ten sposób kreowany może być tylko i wyłącznie społeczny z natury (tzn. należący do całego społeczeństwa), a nie może być własnością banku. Nowy pieniądz jest społeczny z powodu swej bazy: wspólnoty, społeczeństwa, i ponieważ może on kupić dowolne dobro lub usługę w kraju. Dlatego kontrola nad źródłem pieniędzy daje w ręce tych, którzy ją posiadają, nieograniczoną potęgę nad całym życiem ekonomicznym.

Tekst austriackiego eksperta pokazał także, że banki nie pożyczają pieniędzy swych depozytariuszy, ale depozyty, które kreują z niczego, po prostu przez wpisanie liczb do ksiąg bankowych. Gdy banki pożyczają komuś pieniądze, żaden rachunek w banku nie jest zmniejszany. Nie muszą one wyciągać ani centa ze swoich sejfów. Tak więc pobierany procent od ich pożyczek jest z pewnością lichwą: jakakolwiek jest stopa – w rzeczywistości jest to więcej niż 100%, bo jest to procent z kapitału równego zero, nil – wierzyciel (pożyczkodawca, bank) nie musi funkcjonować bez pieniędzy, które pożycza, on je po prostu kreuje! Ta lichwa może być słusznie nazwana „żarłoczną”, gdyż banki żądają, aby dłużnicy zwracali pieniądze, które nie były nigdy wyemitowane, nie były nigdy wprowadzone do obiegu. (Banki kreują kapitał, który pożyczają, ale nie kreują pieniędzy na odsetki.) Dlatego też jest matematycznie niemożliwe, aby spłacić cały dług. Jedynym sposobem dla gospodarki w takim systemie jest znowu pożyczać, aby móc płacić odsetki, co prowadzi do niespłacalnych prywatnych i publicznych długów.

Jakie były dokładnie słowa tekstu dotyczące monopolu kredytu? Nie wiadomo, bo nie ma wzmianki o nich w encyklice. Czy były one usunięte we Fryburgu z końcowego tekstu posłanego do Rzymu? Czy były wykradzione między Fryburgiem a Rzymem, albo między dotarciem do Rzymu, a dostarczeniem do Papieża? Albo, czy to papież Leon XIII zdecydował odłożyć list na bok? Ojciec Drinkwater stawia te pytania, ale nie daje odpowiedzi. Koniec cytowania. Ten skandal produkuje taką samą absurdalną sytuację jak w Kanadzie.

Na końcu zacytujmy Mackenzie Kinga, który stwierdził podczas swej kampanii wyborczej na premiera Kanady w 1935 roku: „Dopóki kontrola emisji pieniądza (waluty) i kredytu nie zostanie przywrócona rządowi i nie zostanie uznana jako wybitnie wyróżniająca się i nienaruszalna jego powinność, dopóty wszelkie rozważania o suwerenności parlamentu i demokracji są jałowe i bezskuteczne”.

YJ: Dziękujemy za tę rozmowę. Będziemy pamiętać o Panu i Pana rodzinie w naszych modlitwach."

Dzieki jeśli dotrwaliscie do konca i ciapaty drąg dla ignorantów
Najlepszy komentarz (23 piw)
karolina91 • 2014-01-09, 13:54
Gonczor napisał/a:



OOO kurwa, przestałem czytać. FED nie jest prywatny-chociażby z tego powodu, że szef jest mianowany przez prezydenta USA i ma wyłączne prawo do kreowania dolara. Niestety, gość powtarza popularny mit.
[...]



A Ty myślisz że:
1. Prezydent USA został wybrany przez świadomy lud w demokratycznych wyborach. :]
2. Podejmuje niezależne decyzje i sam wybiera szefa FED. :]
Zmarł najstarszy Polski Biznesmen
Vof • 2013-12-24, 14:06
Osobiście znał Wedlów i całą przedwojenną Warszawę. Tydzień temu odszedł najstarszy polski przedsiębiorca. Do końca wierzył, że zrealizuje swój ostatni pomysł na biznes.



- Nie wiem czy Panu wiadomo, ale liczę sobie 103 lata. I proszę sobie wyobrazić, że myślę jeszcze nad własną kawiarnią – mówił ze śmiechem w jednym z wywiadów. Choć czasem ma trudności z chodzeniem, a uścisk ręki osłabł to wciąż ożywia się na hasło biznes. Jeszcze w ubiegłym roku Kordian Tarasiewicz prowadził wykłady na wydziale zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego. Ostatnio do księgarni trafiła jego najnowsza książka pt „Zapach świeżej kawy”- o tym jak się przed wojną robiło interesy.
- Ciągnie wilka do lasu? Stanąłby Pan jeszcze za ladą? – pytaliśmy.

- No może sam nie dam rady poprowadzić, ale szukam kogoś kto będzie kontynuował tradycje polskiego rynku kawy – odpowiadał z charakterystycznym przedwojennym akcentem. Palcem wskazał na cały regał zastawiony pamiątkami po rodzinnej firmie Pluton. Pudełka z kawą, worki, plakaty reklamowe, przepisy na kawę po wiedeńsku, irlandzku czy hrabiowsku oraz stosy zdjęć i gazetowych wycinków.

Kordian Tarasiewicz przed wojną był właścicielem jednej z największych palarni kawy – firmy Pluton. Założył ją jeszcze w 1882 roku jego dziad Tadeusz Tarasiewicz, galicyjski przedsiębiorca, który osiadł w Warszawie. Wówczas Polacy wciąż jeszcze kupowali w sklepach surowe ziarno kawy, które później palili na kuchennych patelniach lub w specjalnych blaszanych bębenkach. Tarasiewiczowie stopniowo rozwijali interes, ucząc konsumentów nowej kultury picia kawy.

- Najtrudniej to było przekonać, klientów, że kawa wypalona, która przecież traci na wadze musi być droższa od surowej. Ale ostatecznie kto posmakował kawy z profesjonalnie palonego ziarna ten już nigdy nie wracał do domowej – mówił Tarasiewicz.

Tarasiewicz przejął biznes w wieku 24 lat, tuż pod studiach na warszawskiej SGH. Był najmłodszym dyrektorem firmy w II Rzeczypospolitej. W ciągu kilku lat podwoił kapitały firmy, rozwinął sieć handlową do 31 sklepów, chciał nawet dokonać przejęcia konkurentów.
Jak na ówczesne warunki była to jedna z największych handlowych firm Warszawy. Ustępowała oczywiście zakładom E.Wedel, ale Tarasiewicza wiele łączyło z jej ówczesnym szefem Janem Wedlem.
- Zaprosił mnie do swojej firmy i sporo się od niego nauczyłem. Na wzór wedlowskich sklepów urządziłem swoje z kawą. Nie było w tym, żadnej rywalizacji, a nawet współpraca. Jan Wedel lubił rozmach i miał głowę do nowości. Uruchomił pierwsze automaty ze słodyczami w Warszawie. Otworzył biuro w Paryżu, gdzie latał własną awionetką. Jego RWD był jednym z pierwszych prywatnych samolotów w Polsce – opowiadał Kordian Tarasiewicz.
W 1938 roku Tarasiewicz podwoił kapitały firmy. Sięgnęły prawie miliona złotych. Licząc na współczesne złotówki Pluton, notowany na współczesnej giełdzie papierów wartościowych mógł-by osiągnąć wycenę kilkudziesięciu milionów złotych.
Co ciekawe, właścicielami części akcji byli sami pracownicy. Dzięki ich zaangażowaniu firma wychodziła z każdej wojennej opresji.

Kordian Tarasiewicz: – Jak skończyła się pierwsza wojna światowa to całą gospodarka była zrujnowana. Nie było czym handlować, o dobrej importowanej kawie nie wspominając. Jeden z na-szych ludzi odnalazł zagubiony podczas działań I wojny światowej nasz transport kawy z Brazylii. Zamiast w Gdańsku wylądował w Finlandii. Osobiście pojechał zabezpieczyć wartościowy ładunek. Następnie drogą morską przewiózł go do Petersburga. Stamtąd 20 wynajętymi wozami i z uzbrojoną eskortą ruszył na zachód. Odpierał ataki złodziei i pewnie by nie dojechał gdyby, nie udało mu się przekupić kolejarzy. Na jakiejś stacji pusty wagon załadowali kawą i ukradkiem podczepili pod podciąg wojskowy. I tak z narażeniem życia dotarł eszelonem do Warszawy.

Podczas okupacji Hitlerowskiej niesamowitych rzeczy dokonywał Bolesław Szalewicz, pod opieką którego znajdowały się kawowe magazyny.
Kordian Tarasiewicz wspomina to tak: – Tuż po kapitulacji Warszawy trzech gestapowców wpadło do palarni przy ulicy Grzybowskiej i terroryzując pracowników zabrali kilka worków kawy. Podobno na jakąś uroczystość wojskową. Szalewiczowi w głowie się nie mieścił taki rozbój. Miał zapisany numer rejestracyjny samochodu Niemców, więc poszedł do ich dowództwa po zapłatę. Wyrzucano go kilka razy. Był tak namolny, że wreszcie przyjął go sam generał.
- Co takiego się stało, że trafił Pan aż do mnie? I jest Pan pewien że to ci żołnierze ukradli kawę? – miał zapytać generał.
- Jawohl! Herr General ! – krzyknął Szalewicz ale w duchu bał się czy dozorca właściwie zapisał numery.
- W takim razie proszę iść spokojnie do domu, a jutro ci ludzie wyrównają rachunki – powiedział Niemiec.
Szalewicz martwił się czy „wyrównanie rachunków” nie oznacza przypadkiem kłopotów. Faktycznie następnego dnia do palarni kawy Pluton znowu wpadło trzech Niemców. Krzyknęli „Heil Hitler”. Bąknęli coś, że zapomnieli zapłacić. Rzucili pieniądze na stół i trzasnęli drzwiami.

Najwięcej gorzkich słów Tarasiewicz wypowiada pod adresem komunistycznych urzędników: – Po wojnie nie było mowy o tym, że będzie komuna i koniec. Wydawało się, albo takie rozpuszcza-no plotki, że gospodarka będzie trójsektorowa: państwowa, spół-dzielcza i trochę prywatnej. Dlatego w mojej decyzji o odbudowie firmy Pluton nie było naiwności.

Biznesmen spieniężył ostatnie zapasy sacharyny ukrytej przed Niemcami w Lublinie, zaciągnął kilka milionów złotych kredytu i ruszył z odbudową zniszczonych budynków firmy. Kiedy skończył inwestycję, 1950 roku dekretem Bieruta odebrano mu dział-kę, na której stała fabryka kawy. Nie mając majątku na zabezpieczenie kredytów Tarasiewicz zmuszony został ogłosić upadłość. Ale nawet wtedy władza przez wiele lat ścigała go nakazując od-dawanie z każdej wypłaty 20 procent na pokrycie długu. Spłacił wszystko. Przez kolejne dekady pracował jako prezes Ogólnopolskiego Związku Hurtowników Spożywczych, członek zarządu Zrzeszenia Importerów i Eksporterów RP. Zanim nadeszła III RP był już na emeryturze. Mieszka samotnie tam gdzie przed wojną, zajmując część zdewastowanej dziś willi przy ulicy Myśliwieckiej w Warszawie. Czy znajdzie się ktoś kto spełni jego biznesowe marzenie?

źródło: polskanabogato.pl/2013/12/23/najstarszy-polski-biznesmen/
Najlepszy komentarz (89 piw)
Donencjusz • 2013-12-26, 0:43
LordMrok napisał/a:

NAjstarszy? ciekawe ile nakradł


To jest właśnie myślenie typowego Polaka. Biedny - dobrze tak chujowi. Ktoś ma szmal i dobrze mu się wiedzie, bo po prostu jest bardziej obrotny od typowego jełopa - cebulaka - co za kutas, złodziej, ukradł moje pieniądze itp.

W tym kraju nigdy nie będzie dobrze, teraz pomimo 20 lat po obaleniu komuny nadal funkcjonuje socjalistyczne myślenie i narzekanie na wszystko, bo nie warto ruszyć dupy i wziąć się za siebie i polepszyć swoje życie.
Płaćcie ludziom więcej
Vof • 2013-09-22, 13:09
Obstaję przy swoim - płaćcie ludziom więcej.

Po felietonie “Zanim znowu wyśmiejecie związkowców” przeczytałem, że jestem socjalistą. Mam na to całkiem kapitalistyczną odpowiedź.


Eryk Stankunowicz, I zastępca redaktora naczelnego magazynu ''Forbes''.

Tydzień temu, kiedy na ulicach Warszawy zaczynali się gromadzić demonstranci, popełniłem felieton "Zanim znów wyśmiejecie związkowców", w którym delikatnie zwróciłem uwagę, że chóralne z nich drwiny niekoniecznie mają sens, bo główny problem jaki sygnalizują - niskie zarobki - jest też problemem całej polskiej gospodarki. A więc również pośrednio przedsiębiorców i menedżerów, podstawowej grupy czytelniczej Forbesa, do których tym samym zwróciłem się z zachętą podnoszenia płac, gdy pozwalają na to rosnące zyski firm, którymi zarządzają.

Trafiłem w jakiś czuły punkt, na co wskazuje natężenie komentarzy pod tekstem i ponad 2 tysiące lajków na Facebook’u. Dowiedziałem się m.in, że jestem socjalistą, wspieram mentalność ofiar, ewentualnie nie rozumiem problemów polskich przedsiębiorców. Tak czy owak nie powinienem pracować w wolnorynkowym Forbesie, tym bardziej jako redaktor.
Przez kolejne dni teza zawarta w tekście rezonowała też mediach. We wtorek na przykład z “niektórych publicystów”, którzy widzą związek między zwiększaniem udziału wynagrodzeń w PKB a gospodarczą koniunkturą pokpiwał w Gazecie Wyborczej Witold Gadomski. W środę wsparł go Leszek Balcerowicz nazywając administracyjne pomysły z podnoszeniem płac naiwnym ultralewicowym keynesizmem.

Cenię sobie zdanie Leszka Balcerowicza oraz zazwyczaj mądrą i wnikliwą publicystykę Witolda Gadomskiego. I zgadzam się z nimi, że nie należy podnosić płac na polityczny rozkaz. Ale też uważam - co im chyba wydaje się herezją - że w Polsce AD 2013 różnica między wzrostem wydajności pracy a wzrostem kosztów pracy jest już na tyle znacząca, że zwiększanie płac, tam gdzie to możliwe, dobrze by gospodarce zrobiło. Zwiększyłoby konsumpcję, która jako że odpowiada za 2/3 PKB, najszybciej przełożyłaby się na wzrost gospodarczy. Dobrze byłoby o tym porozmawiać bez uprzedzeń zamiast ograniczać się do haseł czy erystycznych chwytów.

Kiedy zatem Witold Gadomski jako argument w obronie naszego płacowego status quo przywołuje przykład Grecji, którą podwyżki wynagrodzeń doprowadziły do utraty konkurencyjności, to sprowadzając rzecz do absurdu popełnia myślowe nadużycie. W Grecji - że posłużę się jego własnymi słowami - po wstąpieniu do Unii płace przez wiele lat rosły szybciej niż wydajność. A czy ja się domagam, żebyśmy wszyscy zarabiali nagle dwa razy więcej? Zwracam jedynie uwagę, że wydajność pracy rośnie w Polsce dość szybko, ale płace już nie.

Jak pokazują dane Eurostatu przez ostatnie 12 lat jednostkowe koszty pracy w Polsce wzrosły o prawie 14 procent, a realna wydajność pracy przypadającą na jednego zatrudnionego wzrosła o prawie 44 procent (dane OECD). Szybszy wzrost wydajności pracy niż realnych jednostkowych kosztów pracy jest oczywiście zjawiskiem prorozwojowym, ale my tu mamy dwie zmienne, które zamiast podążać za sobą, się oddalają. W Niemczech, choć z silnymi wahaniami w tym samym okresie było to odpowiednio 9 i 8 procent, czyli po tyle samo wzrosły koszty pracy co wydajność. Bardzo możliwe, że w Polsce są też inne zmienne, które podrażają koszty pracodawcom – widać to choćby w rankingach swobody działalności gospodarczej, gdzie Niemcy są dużo wyżej od Polski.
Może więc czas na refleksję dokąd nas to zjawisko prowadzi, bo jednym z jego efektów może być efekt wypychania zatrudnienia do sektora publicznego ze średnią płacą wyższą niż sektor prywatny. Jakiego więc modelu społeczeństwa i Polski chcemy? Niwelacji klasy średniej? Kolejnych fal emigracji? Rozrostu sektora publicznego, w tym biurokracji?

Ja wiem, że w gospodarce opartej na wiedzy, technologiach i innowacjach będzie potrzeba coraz więcej wyspecjalizowanych pracowników, a coraz mniej prostej siły roboczej, zarówno fizycznej jak i biurowej. Już w połowie lat 90. sugestywnie opisali ten proces politolodzy jak Toffler (Trzecia fala) czy Rifkin (“Koniec Pracy”). W najbliższym wydaniu Forbesa nawiążemy do tego tematu tekstem “Koniec świata Białych Kołnierzyków”. Tytuł mówi sam za siebie, więc gdy Gadomski tytułuje swój pamflet na roszczenia płacowe słowami “Związki bronią starego świata” zgadzam się, że luksusu w miarę stałej pracy, zwłaszcza w przemyśle nie da się utrzymać.

Warto jednak przy okazji zastanowić się co zrobić z pracownikami z tego starego świata, nie wszyscy przecież zostaną wysoko wykwalifikowanymi specjalistami, nie dla każdego znajdzie się zajęcie w usługach (i popyt na nie). Skoro ekonomia jest nauką społeczną, to porozmawiajmy o ludziach, którzy są jej podmiotem, także o ich zarobkach. Żaden wstyd. Nawet dla osoby deklarującej poglądy liberalne.

A skoro już o etykietach i poglądach. Każdy ma swoje doświadczenie pokoleniowe. Dla tzw. “pokolenia 68” były to marcowe strajki i Dworzec Gdański, co dziś widać np. po sposobie filtrowania rzeczywistości w Gazecie Wyborczej, którą ludzie dojrzewający w tamtym czasie nadal kierują. Dla odmiany 20-30 latków z “pokolenia Y” pochłania dziś udział w globalizacji i alternatywna rzeczywistość internetu, zwłaszcza Facebooka.
Ja przeżywałem najgłębiej końcówkę lat 80. stojącą pod znakiem starań o odzyskanie przez nasz kraj niepodległości i zmianę ustroju politycznego, co potem socjologowie nazwali “doświadczeniem Solidarności”. Dlatego choć w życiu osobistym stawiam na indywidualną zaradność, nie zapominam, że jestem częścią większej wspólnoty, której jestem winien solidaryzm, mający tyle wspólnego z socjalizmem, że jest na “s”.

Wróćmy jednak do faktów i zastanówmy się co konkretnie można zrobić, żeby - trawestując klasyka – firmy rosły w siłę i ludzie żyli dostatniej. Jeden z komentatorów pod poprzednim moim tekstem zwrócił uwagę, że małe i średnie firmy wypracowując ok. 75 proc. PKB i zatrudniając 70 proc. pracowników w Polsce płacą tyle, ile mogą. I że, cytuję: “podnosząc pracownikowi wynagrodzenie o 100 zł dodatkowo ok. 60 zł trzeba zapłacić państwu”. Oczywiście zdaję sobie z tego sprawę, jak i z innych powodów administracyjnych oraz makroekonomicznych, które powstrzymują firmy od inwestowania, zatrudniania nowych pracowników i płacenia więcej.

Dlatego uważam za bardzo szkodliwe pomysły zwiększania obciążeń firm, w tym - postulowanego przez związki zawodowe - podniesienia składek na ZUS. Składki i podatki w Polsce są już za wysokie - kraje Europy Zachodniej, gdy były na naszym obecnym poziomie rozwoju gospodarczego, zabierały ludziom znacznie mniej. “Gdyby gospodarka polska była bardziej atrakcyjna i elastyczna, czyli tworzyła więcej różnych miejsc pracy, to konkurencja o pracowników zmuszałaby do racjonalnego podnoszenia płac w sektorze prywatnym, wraz ze wzrostem wydajności. Ale nasi politycy nie chcą uwolnić gospodarki, więc pracodawcy prywatni nie będą ryzykować przeinwestowania i nie ruszą oszczędności firm” - zwraca mi uwagę ekonomista Rafał Antczak, wiceprezes Deloitte, który chciał kiedyś w Polsce wprowadzić podatek liniowy.

Pełna zgoda, rząd powinien dążyć do maksymalnego ułatwienia działalności gospodarczej - domagamy się tego w Forbesie od lat (jak chcecie to sprawdźcie na przykład co pisaliśmy ostatnio o państwowych kontrolach). Nie oczekuję, że pracodawcy rozwiążą problemy makroekonomiczne. Od tego są rząd i inne agendy państwa jak NBP.

Przypominam raz jeszcze, że mój tekst stanowił ZACHĘTĘ do płacenia więcej, tak jak robił to Henry Ford, żeby pracownicy mieli za co kupować u niego samochody. Wszyscy jedziemy na jednym wózku. A to, że gospodarka w Polsce kuleje i może nie pokonać pułapki średniego poziomu rozwoju gospodarczego, staje się realnym zagrożeniem. Wtedy przykłady Argentyny, czy Grecji rzeczywiście będą adekwatne dla każdego Polaka mądrego po szkodzie.

źródło: forbes.pl/stankunowicz-obstaje-przy-swoim-placcie-ludziom-wiecej,artyk...
Forbes o Polsce
Vof • 2013-09-18, 11:06
Jeśli dotąd Wall Street nie wiedziała o polskich OFE, teraz sytuacja się zmieni. Felieton poświęcony Polsce, z uśmiechem Stalina i Lenina, otwiera najnowsze wydanie amerykańskiej wersji magazynu „Forbes”. Autor? Steve Forbes.



Redaktor naczelny, prezes wydawnictwa i były kandydat na prezydenta USA rozpoczyna od słów, że polski pomysł godzien jest raczej Argentyny. Trik związany z umorzeniem obligacji posiadanych przez OFE jest, zdaniem autora, w sowieckim stylu.

- Duchy Stalina i Lenina muszą się uśmiechać – czytamy w felietonie zatytułowanym „Pazerni politycy z Polski – nie są sami”.

W tekście, choć obfitującym w nawiązania do bieżącej sytuacji USA, czytelnicy dość szczegółowo poznają historię i sytuację OFE. Steve Forbes pisze też o latach sukcesu polskiego rynku kapitałowego i ostrzega.

- Pamiętajcie, że przez zniszczenie wiarygodnej puli wewnętrznego finansowania emisji papierów skarbowych Polska będzie znacznie bardziej zdana na przychylność zagranicznych inwestorów, którzy nie zawsze będą tak tolerancyjni wobec lekkomyślnego zachowania rządu – czytamy w “Forbes”.

Przytacza też słowa anonimowego przedstawiciela OFE („to największa nacjonalizacja w Polsce od 1946 r.”) i określa „kradzież” jako złamanie konstytucyjnego prawa własności.

W “głupocie” nie jesteśmy sami, zaznacza zwolennik wolnego rynku, i powołuje się na Węgry. Potem płynnie przechodzi do opisywania niedawnych wydarzeń na Cyprze.

- Sytuacja w Polsce jest kolejnym dowodem na wirus, który zaraża wiele rządów i który sprawi, że następny kryzys finansowy będzie znacznie gorszy niż mógłby być – konkluduje Steve Forbes.

źródło: pb.pl/3328925,9689,steve-forbes-pazerni-polscy-politycy
Najlepszy komentarz (41 piw)
Hrodgar • 2013-09-18, 11:59
Zacznijmy od tego że z mojej pensji nie powinny być potrącane żadne składki zdrowotne czy ubezpieczeniowe, a ja sam powinienem indywidualnie się ubezpieczać i nikogo nie powinno interesować to czy ja mam ubezpieczenie czy nie, to był by tylko i wyłącznie MÓJ osobisty problem.
Płaca minimalna
Kolomi • 2013-09-17, 16:25


PODSTAWY opisujące działanie podatków.
Tylko TYLE wystarczy, aby zrozumieć aktualną nędzną sytuacje w naszym kraju.
Najlepszy komentarz (167 piw)
Darkeduar • 2013-09-17, 16:33
Korwin... ratuj !
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem