Zabieg Lobotomii to kolejny przykład bestialskich metod stosowanych w zakładach
psychiatrycznych. Zabieg ten polegał na mechanicznym oddzieleniu czołowych płatów
mózgowych od pozostałych struktur mózgu. Zabiegu dokonywano wbijając ostre narzędzie
w oczodoły pacjenta i poruszając nimi tak długo, aż udało się rozdzielić struktury
w mózgu. Efektem takiego zabiegu było nieodwracalne uszkodzenie mózgu i jak możecie
się domyślić, pacjent po takim zabiegu zamieniał się w bierne "warzywo".
Twórcą tej metody był portugalski neurolog António Egas Moniz. Fakt,
że wynalazcę tej praktyki uhonorowano nagrodą Nobla w 1949 roku może mrozić
krew w żyłach. Badania zostały docenione i nagrodzone w tak
prestiżowy sposób, że mimo braku aprobaty dla tego rodzaju zabiegów w Portugalii,
szybko znalazł się następca Moniza, który kontynuował eksperymenty za oceanem.
Mowa tu o Walterze Freemanie, który nieco skrócił i uprościł procedurę.
Niemniej jednak, był on przekonany, że lobotomia to idealna terapia w leczeniu
depresji, psychozy, czy też halucynacji. W praktyce, terapia w większości przypadków
wpływała na trwałe uszkodzenie mózgu, niekiedy miała też skutek śmiertelny.
Można tutaj wyciągnąć wniosek, że metodę tę stosowano w celu wyeliminowania
niewygodnych jednostek. Zabiegom zwykle poddawano prostytutki, homoseksualistów,
kryminalistów czy dzieci sprawiające problemy wychowawcze.
Jako ciekawostkę dodam też, że tę metodę stosowano
w leczeniu siostry J.F Kennedy'ego... Zabieg lobotomi przestano wykonywać
w momencie wprowadzenia na rynek leków psychotropowych. Freemanowi odebrano
prawo do wykonywania zawodu w 1967 roku, natomiast Moniz pozostał całkowicie
bezkarny, i mimo protestów nie pozbawiono go nagrody Nobla.