Na początek tego wpisu pytanie-zagadka. Wyobraź sobie drogi Czytelniku wysportowanego, postawnego mężczyznę uzbrojonego w najnowocześniejszy sprzęt z karabinem w ręku? Czy to wystarczy, żeby powiedzieć o nim, że jest przykładowo operatorem elitarnej jednostki GROM? Dlaczego zwykły, przeciętny człowiek „z ulicy” nigdy nie zostanie operatorem GROM-u? Czego jeszcze brakuje, oprócz znakomitej broni, oporządzenia oraz żelaznej kondycji? Odpowiedź znajdź sam w tym artykule!
Wróćmy teraz do meritum tego artykułu. Dlaczego husarze narażali swoje życie, zaciągając się ochotniczo pod sztandary wojsk Rzeczypospolitej? Oceniając z dzisiejszej perspektywy odpowiedź większości z nas będzie brzmiała – dla pieniędzy. Jest to odpowiedź błędna. Pieniądze nie są najistotniejszym motywatorem, który kształtuje walory bojowe i morale najlepszych jednostek wojskowych świata. Dotyczy to dzisiaj np. jednostek specjalnych, gdzie operatorzy nie są wyjątkowo wynagradzani za pełną niebezpieczeństw służbę. Jeżeli przeanalizujemy wypowiedzi żołnierzy okaże się, że jednym z najważniejszych czynników jest przynależność do nielicznej, wyselekcjonowanej, elitarnej grupy najlepszych z najlepszych, owianej sławą oraz legendą, możliwość ciągłego rozwoju swoich umiejętności oraz praktycznego sprawdzenia się w boju, uczestniczenia w akcjach, których może doświadczyć zaledwie garstka ludzi na świecie. Cześć z nich odpowiada, że dla adrenaliny. Niekwestionowanym motywatorem jest również chęć służenia swojej ojczyźnie. Trzeba pamiętać, że w skład najlepszych jednostek specjalnych świata wchodzą tylko i wyłącznie ochotnicy – nikt nie zmusza do służby w elicie…
Husarz
Wiele podobieństw znajdziemy w motywacjach członków ówcześnie elitarnej formacji wojska Rzeczypospolitej – husarii. Opierając się na badaniach Radosława Sikory, wybitnego badacza tej formacji, można stwierdzić, że husarze musieli wręcz dopłacać do tego, żeby móc służyć w tej formacji… Średnia szlachta, spośród której rekrutowali się towarzysze husarscy, musiała zainwestować niewyobrażalne dla zwykłych śmiertelników sumy, żeby zakupić konia, zbroję i całe oporządzenie. Jeżeli mielibyśmy porównywać w przybliżeniu koszt wyposażenia gotowego do boju husarza wyniósłby on dzisiaj tyle co zakup wysokiej klasy samochodu. W trakcie służby wielokrotnie się zdarzało, że husarz tracił w bitwie swój największy skarb i najlepszego przyjaciela – konia. Podobnie jak psujący się po jakimś czasie samochód, do którego ciągle dokładamy, tak husarz musiał przez cały czas służby dopłacać do interesu jakim była służba w husarii. Jeżeli okazywało się, że husarzowi zabrakło środków na kupno nowego konia czy też elementu uzbrojenia, musiał on niestety odejść ze służby. Żołd w znikomym procencie rekompensował te inwestycje, a zmorą dla polskich żołnierzy tamtego czasu było niewywiązywanie się z zobowiązań przez polskie państwo, któro permanentnie spóźniało się z wypłatą żołdu swoim żołnierzom lub w ogóle go nie wypłacało…
Jeżeli nie dla pieniędzy to za co walczyli i ginęli husarze? Żeby odpowiedzieć na to pytanie musimy wyjść od tego kim byli i jak się wychowywali kandydaci na towarzyszy husarskich. Jak pisałem wyżej husarz już przed wstąpieniem do służby w elicie musiał być bogaty i pochodzić z bogatej rodziny – rekrutującej się przynajmniej ze szlachty średniej. Taki status pozwalał mu na służbę w elicie. Wychowanie w rodzinach szlacheckich kładło nacisk na pomnażanie sławy własnej, swojej rodziny oraz rodu. Wzorowano się na postawach swoich przodków, których dokonania były inspiracją i motywowały do przysporzenia rodzinie jeszcze większej sławy oraz majątku. Jedną z form wyróżnienia się były sukcesy na polach bitew. Sława i poważanie jakie mogli zdobyć w boju husarze były bardzo dużym motywatorem dla służby w tej formacji. Kolejnym ważnym rytem szlacheckiego wychowania było poczucie wolności, które zapewnić szlachcicowi mogła tylko Rzeczpospolita. Wolność oraz patriotyzm były w rozumieniu husarza pojęciami wzajemnie się przenikającymi i oznaczały w zasadzie to samo. Szlachcic był dumny z tego, że jest wolnym człowiekiem, a jednocześnie gardził chłopami, mieszczanami oraz szlachtą w innych państwach, która według niego gięła karki przed własnymi władcami. Husarz wychowany w poczuciu wyższości był bardzo pewny siebie. Jego pewność siebie graniczyła z pychą i całkowitym brakiem pokory wobec jakiegokolwiek przeciwnika.
Co czuł pikinier na widok szarżującej na niego husarii?
Husarze podobnie jak cała szlachta cechowała się wpajanym od dzieciństwa tzw. „poczuciem honoru”. Wysokie poczucie honoru nie pozwalało husarzowi na okazywanie strachu. Taka postawa przekładała się konkretnie na postawę na polu bitwy. Nie oznaczało to oczywiście, że byli oni robotami, którzy na polu bitwy niczego się nie bali i ślepo wykonywali rozkazy. Strach był ich wiernym towarzyszem, ale jego okazywanie było uważane za słabość i husarz otwarcie mówiący, że się boi zostałby uznany za tchórza-straciłby honor i poważanie wśród swoich towarzyszy. W wojsku Rzeczypospolitej istniała nawet instytucja „towarzyszy rząd czyniących”, których zadaniem było zabijanie każdego, kto próbowałaby w czasie szarży wystąpić z szyku i uciec. Takie rozwiązania stosowano również w chorągwiach husarskich.
Służąc w armii, do której nikt szlachcica nie przymuszał walczył on za swoją rodzinę i majątek, ale również o własne przywileje społeczno-polityczne. Państwo, za które ryzykował życiem było gwarantem jego praw i nie było traktowane przez niego jako byt opresyjny. Polski szlachcic mawiał, że ojczyzna nie w ścianach, nie w granicach, nie w majętnościach, ale w używaniu praw i wolności. Poczucie patriotyzmu wśród szlachty, która tworzyła husarię było bardzo głęboko zakorzenione i żołnierz, któremu przez kilka lat nie wypłacano żołdu mimo tego dalej służył w armii … Gdyby motywował go tylko żołd, już dawno nie byłoby komu bronić Rzeczypospolitej… Podejście polskiej szlachty stało w opozycji do tego jakie motywacje kierowały żołnierzami w innych państw europejskich tamtych czasów. Różnice między polskim żołnierzem, a obcokrajowcem przedstawił poseł wenecki Hieronimo Lippomano: Dzielne jest bez wątpienia ich [tj. polskie] wojsko, bo krajowe a nie cudzoziemskie, bo w niem służy sama szlachta zazwyczaj bez żołdu, która bijąc się nie za pieniądze ale za ojczyznę, za żony, za dzieci, za wolność, w najtrudniejszych razach i przed najliczniejszym nieprzyjacielem nigdy z placu nie pierzcha.
Husarz w trakcie szarży
Kolejnym ważnym motywatorem, który rozpalał wyobraźnie potencjalnych kandydatów do służby w husarii był ogromny prestiż jakim cieszył się towarzysz husarski. W owym czasie husaria była najlepszą formacją polskiego wojska i służba w niej uchodziła za zaszczyt. Husarz cieszył się ogromnym szacunkiem i poważaniem: Usarze zostają w takim poszanowaniu, że sami hetmani, oddając im rozkazy nazywają ich „panowie bracia”.
Husarz stając w polu wiedział, że nie ma sobie równych. Przekonywało go szlacheckie wychowanie oraz legenda jaka otaczała formację. Dlaczego husaria wygrywała na polach bitew? Ich siła kryła się nie w sile mięśni, ale w ogromnej pewności siebie i wysokim morale o czym dobitnie świadczy anegdota przekazana nam przez francuskiego dworzanina Jana III Sobieskiego: Historia Polski obejmuje pewien szczegół, że gdy pewien król pragnął się cofnąć przed nieprzyjacielem, następującym nań z przemagającą siłą, husarze przeszkodzili temu, oświadczywszy wyniośle, że nie ma powodu obawiać się, kiedy jest pod ich osłoną, gdyż [nawet] jeżeliby niebiosa zapaść się miały, toby je podtrzymano na ostrzach kopii.
źródło:
blog.surgepolonia.pl/2013/04/husarska-motywacja/