Wkurwiają Mnie polaki…
Polaki i te … ich kurwa wieczne bidolenie i skomlenie. Żre skurwysyn szynkę – źle, wpierdala marcepany – źle, jeździ autobusem – źle, jeździ 10cio latkiem – źle,
nie rucha – źle, rucha – też źle, pracuje – źle, nie pracuje – koniec świata…
KURWA RZESZ ZAJEBANA MAĆ!!!
Polska be be, zła… Francja – chujowa, Italia – za gorąco, brudno, zjebana. Niemcy – faszyści, Austria – wyzysk, Ruskie – mafia i przekręty, Rumuny – złodzieje,
Albany – brudasy, murzyny – nie roby… i tak KURWA od chwili otwarcia granic…
WYPIERDALAĆ NA MARSA!!!! WSZYSCY KTÓRYM ŹLE!!!
Czytam jedno forum, drugie, trzecie, czwarte, …, dziesiąte, pięćdziesiąte… KURWA SZOK!!
WSZĘDZIE: płacz, skomplenie, narzekanie, wycie do księżyca!!
WSZĘDZIE: faszyści, polaków nie trawią, nie ma pracy, mało ojro i funtów, nędza, bida, kradną, śmietnik, gnój
WYPIERDOLIĆ NA ZAWAŁ IDZIE CZYTAJĄC OPOWIASTKI 99,9% SPOŁECZEŃSTWA W INTERNECIE!
Jedzie taki kurwa matoł na zachód! No jedzie bo musi…
Dopierdala autobusem gdzieś na zachód szukać … no właśnie, kurwa, czego?
Matoł zabity dechami, prawa jazdy brak bądź świeżutenkie, szkoły to to kurwa rzadnej nie ma – ogólniaka se skończył i myśli że świat podbije.
W plecaku termos, trzy kanapki na krzyż, iPod, komóra i pierdolone 50 euro drobnicy!
Język to ON ma ale tylko w gębie no i jedzie…
Dopierdala…
Na miejscu okazuje się że – mocno się kurwa pomylił!
Języka zna tyle co chuj… Drobnicę wydał w autobusie na kawę…
a tu … kurwa … miodu NI MA!
I taki pojeb … wraca do kraju i zaczyna pisać – jak tam kurwa źle!!
Jak nie dobrze – jacy Ci Anglicy i Włosi zjebani… Austryjaki i Niemcy faszyści … Nic dać nie chcą!
No patrz KURWA JEBANA…
Przyzwyczaiła się kreatura to DAJ DARMO…
Joł…
Darmo daj…
Wykształcił się przygłup ale … nie wpadł na pomysł że… z ulicy KURWA NIE RUSZY!!
Nie wpadł na pomysł że… za granicą bez NIPu, komórki, internetu, meldunku lub choć by tymczasowego dowodu osobistego danego kraju – o samochodzie i lokum
nie wspomnę – KURWA ZAŁATWI TYLE CO NIC!!!
Nie wpadł jebaniec w Polsce kształcony że OGÓLNIAKA bez ZAWODU to se w dupę może wcisnąć – NIE POMYŚLAŁ że bez papierów i chaty będzie traktowany
jak bezdomny imigrant któremu nawet miotły nie dadzą (bo pewnie z nią spierdoli i na Allegro opierdoli)…
Nie pomyślał KSZTAŁCONY … o niczym!
SORRY!!!!!
POMYŚLAŁ!!! POMYŚLAŁ ale dopiero jak… WRÓCIŁ …
to jak już WRÓCIŁ, POMYŚLAŁ i PRZEMYŚLAŁ to czemu wszędzie PIERDOLI takie bzdury????
Głupio mu przyznać że NIEDOJEBEM ŻYCIOWYM JEST?
Czytam różne farmazony! Najczęściej o Niemcach, Włochach i Anglikach! Ulubione kraje polskich MĄDRALI…
Nie mogę uwierzyć w to co czytam! A wiecie dlaczego?
A no dla tego że … by zacząć życie na Zachodzie – już na starcie trzeba mieć bezwzględne minimum!
Samochód – mieszkanie na okres co najmniej 3 miesięcy – minimum 1000 słówek w bani oraz szmal na wydatki!
Jedzie taka kreatura na zachód mając 50 euro…
Co Wy kurwa chcecie zdziałać za 50 euro?
Koszt mieszkania w Dortmundzie = 450 euro miesięcznie – jak dla Polaka razy 3 (z góry) + kaucja!
Koszt wymiany dokumentów i meldunku = 100euro
Bilety = 50 euro
Telefon (SIM) 20 euro
Żarcie na okres minimum miesiąca = minimalnie 100 euro
Gdzie Wy kurwa chcecie znaleźć dobrze płatną, stałą, z papierami robotę nie mając MELDUNKU???????
Gdzie kurwa???
Szparagi dopierdalać i zbierać za 3 euro na godzinę????
To samo Londyn!
Mieszkanie to kwota minimum 450-550 funciaków! Jak dogadasz się z Lordem to przejdzie bez kaucji ale za 2 miechy musisz dać!
Bilet na metro to koszt 30 funciaków!
Starter (Internet, Telefon) kolejne 20…
Żarcie na okres minimum miesiąca to minimalnie 80 – 120 funciaków…
Trzeba by było jeszcze kilka papierów potłumaczyć i wymienić…
Suma sumarum… zbiera się półtora tysiąca…
Jedzie taki przygłup do Londynu szukać szczęścia bo… babcia dała na wyjazd 2000zł i świat można wojować…
To samo we Włoszech. Przyjedzie taka Famiglia Polacca szczęścia szukać! Mówisz człowiekowi:
praca od 8 do 12 – przerwa do 16 i później praca od 16 do 20… Płaca 60 euro (to jest o 20 więcej jak standardowo – i o 30 więcej jak płacą Rumunom i Albanom).
Dajesz pokój – mówisz – faza, woda – gratis… No i kurwa taka Famiglia pracuje…
Pracuje pierwszy dzień i … dnia następnego kończy robotę bo… na Taksówce w Warszawie to On więcej zarobi…
Mówisz – dobra – wypierdalaj…
Pracujesz sobie ze swoimi (Włochami) dalej… Płacisz normalnie czyli 60…
Wszystko ok… 8 osobowa brygada zbiera dziennie (obijając się!) od 8 do 12 ton winogron…
No dobra. Jest ok, ale jak by kpa im dał to by było i 20 ton… ale chuj tam… nie ma co ganiać!
Po tygodniu – wraca z płaczem polska Famiglia! Płaczą, skomlają, pracy nie ma… Przyjmij…
No dobra! W kraju bród, smród, bezrobocie, Tusk już wszystko ukradł – dzieci płaczą jeść – przyjmujesz…
No i pracują dni dwa…
W trzecim dniu – Polacy postanawiają zmieniać KULTURĘ krajową! A co kurwa! Jestem Polak – mam bejzbola!
Nie będą pracować od 8 do 20…
Chuj ich jebie SIESTA która – w godz. 12 – 16 jest w całym kraju!
Chuj ich jebie że – nie wypuszczę ich na pole o 13 bo popadają jak kaczki gdy jest +40C!
Chuj ich jebie wszystko…
Uparli się! No dobra… Dopierdalajta jak chceta – od 8 do 16 i dalej FREE…
No i pracują …. dni dwa…
Jednak to był zły pomysł! Famiglia padała już przed 14… ale kurwa – jak mówiłem i to po polsku – nie kumali…
Będą pracować normalnie!
No i pracują kolejne dni 7…
W międzyczasie – tak spoglądam – co ta Famiglia poczyna…
No i to co widzę – rozpierdala mi łeb! A dlaczego – to doczytacie na końcu
Leci tatko – przywódca rodziny – odpala furę w sieście – dopierdala do sklepiku!
Wziął zaliczkę pare stówek – więc poszaleje… Mamusia listę zrobiła – tatuś furę odpalił – pojechał…
No i wraca chłopina jeden… po godzinie z siatami pełnymi jak mój portfel
Siaty MADE IN CONAD! Wszystko z Conada…
Najdroższe kurwa sklepy w Italii!
Patrzyłem wcześniej – tatko miał GPS, AutoMapa najnowsza, wszystkie uliczki, numeracja i to kurwa po polsku!
Naniosłem mu na punkty POI wszystkie stacje paliwowe, tabakiernie ze szlugami, sklepy i najtańsze markety!
Zaznaczyłem też stacje LPG itp.
Tatko dostał wszystko to – co było potrzebne do jak najtańszego przeżycia podczas sezonu.
No i co widzę???
W chuju to miał! Przecież ma 200 euro zaliczki, nie?
Teraz – zatankowany – codziennie będzie mógł wozić familię nad Adriatyk po robocie dupska chłodzić
Fakt, ode Mnie do Adriatyku 40km jest … i to w jedną stronę…
Licząc – trzeba 100kmm dziennie zrobić by dupsko schłodzić.
Aaaaa….. Zapomniałem powiedzieć czym familia przyjechała!
Familia – w czasach kryzysu – posiada Opla Omegę MV6 z silnikiem 3.0 w automacie! Chuj tam że automat. Jest GAZ – będzie git.
No ale … tatko jakiś kurewsko leniwy – mało przywidujący – tankować gazu zamiaru nie ma…
Problem w tym iż najbliższa stacja jest 25km stąd i nie opłaca mu się jeździć po gaz!! Dopierdala 3 litrowym automatem na paliwku
a paliwko w cenie 1,90 euro (gaz 0,72)
No ale chuj tam! Przecież to nie moje już te EURO – prawda? więc jebać spalanie i samochód…
Pozostańmy przy siatach z Conada!
Dla tych którzy nie kumają bazy związanej z cenami w CONADZIE – powiem tak:
Conad to mały – osiedlowy sklepik w Warszawie! Ceny razy 3,4 albo i 5. Eurospin natomiast – to jak by biedronka!
W Conadzie zostawisz 100 euro – a za to samo w Eurospinie 40!
No i tak… tatusiowi kilka razy zwracałem grzecznie uwagę!
Mówię – chłopie – darujcie sobie te sklepiki – 20km dalej masz Eurospin – jest o 100% taniej!
Odpowiedź – mi się nie opłaca jeździć!
No dobra… Chuj mnie to!
—
Polaki pracują dalej! Przez 10 dni – 4 osobowa rodzina (dzieciaki w wieku 18 i 20) zarobiła u Mnie 2400 euro.
U Włocha – zarobili by 1600 z czego 100 poszło by na prąd, wodę i 150 za chatę.
Przez 10 dni – codziennie – ależ to codziennie – tatko Omcią dopierdalał po zakupy!
Wyobraźcie sobie – że po zakupy jechał w czasie siesty – a po robocie – tą samą drogą kąpać dupska
Więc dwa razy… na paliwku mając LPG w aucie
Po 10 dniach rodzinka się rozsypała! Panie powiedziały STOP i do pracki szli jedynie Panowie. Teraz zostanie jedyne 120 euro dniówki.
Myślałem że… gdy spadną dochody – spadną i wydatki lecz patrz kurwa… Jak jeździł 2 razy dziennie – tak jeździ dalej
Czasem nawet trzy – bo w innym miejscu fajki są po 3,70 a On nie zapłaci 4,20 więc dopierdalał raz trzeci by kupić trzy paczki!
Tablice rejestracyjne jak by co RJA
No i tak… życie płynie …
Panowie w pracy a Panie na zakupach. A co tam! Autobus 3 euro, mama prawko ma, nawigację też ale… boi się jeździć po …
kurwa pustych drogach!!! Serio… Na wichurach podczas sezonu to tylko ciągnik z przyczepą winogron można spotkać…
No i tak dopierdalają raz dziennie tam i z powrotem za 12 euro … (koszt samochodem może 3-4 euro) ale tam chuj…
Po kolejnych … dniach a zeszło 10
wysiedli z interesu i Panowie!
Tatko wziął kalkulator i szybko – nieznanym mi sposobem obliczył że … KURWA SIĘ NIE OPŁACA dopierdalać za 60 euro bo to tylko
7 i pół euro na godzinę! Obliczył też szybko że … jest tu 25 dni i chuj zarobił bo portfel pusty!
Pretensje wielkie…
Jak chuj! Prawie do łomem-bicia doszło bom żem to ja oszust… Robię ludzi w ciula, chuja i wyzyskuję!
Patrz! Dwie rodziny z Polski pracują u Nas od 8lat i kurwa chatę 5km dalej własną spłacają! Patrz – fury (fakt że Alfy) ale nowe mają!
No i kurwa – żyją …
No ale jestem oszust – biznesmen zajebany – bo mam willę, auto-warsztat, pole i ogród. Mam psa, BMW, dwie Alfy i kota!
Jestem oszust i naciągacz! (minimalna nakazana przez rząd płaca za godzinę w polu wynosi 4,17 euro!! Średnia płacona 5)
ale co tam – po polsku 7.50 znaczy mniej jak 5 …
Tatko zaparł się jak kogut po wygrzmoceniu kurnika i chce – 100 euro na banię dniówki!
No kurwa! Pojechał jak chuj…
Żem prawie padł! Obiecał że jak będzie 100 – pracować będą wszyscy!
No ładnie myślę z uśmiechem… 400 euro dziennie na rodzinę x 25 dni = 10000 euro / a za to co uzbierają dostanę w skupie 9000
Pominę już fakt iż standardowy – Włoski pracownik – obijający się – zbiera dziennie około 1,2 – 1,5tony! Ja z ojcem gdy ostro dopierdalam – we 2 uzbieramy około 3,8-4,2t
Familia Polska – niestety – nigdy w czwórkę nie przekroczyła choć by tony! Mówię – w czwórkę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
—
Cała zabawa w kotka i myszkę zakończyła się tym iż jestem nazistą, faszystą, oszustem, cwaniakiem, chujem!
Spakowali się i odjechali…
—
Takich cyrków mam średnio od 2 do 4 raz w roku!
90% polaków szukających pracy – nie ważne czy sezonowej – czy stałej – tak właśnie postępuje!
Zero mózgu – zero chęci – wielki pysk…
-
I teraz taki wraca do Polski…
Pokazuje na fotkach jak tam dopierdalał…
Pokazuje w chuj fotek winogron (uzbieranych przez innych)
no i oczywiście zapierdalał od 6 do 20 bez przerwy bo… na stukał od chuja fotek o godz. 13, 14 … gdy była przerwa a On pracował na własne życzonko…
no i co najgorsza – zapierdalał za 30 euro… dlatego wrócił…
A JAK KURWA TAM DROGO W TEJ ITALII… JEBANA MAĆ…
Z TORBAMI PÓJDZIESZ – SERIO….
——————————————————————–
I tak wygląda żywot popierdoleńców których wcale nie mało…
I nie ważne czy to Paryż, Londyn, Rzym czy Hamburg!
Wszędzie Polaki chcą wszystko za damski chuj ….
a zasada opatentowana już za czasów Adama i Ewy mówi : BY WYJĄĆ – TRZEBA WSADZIĆ
Morał z tego taki że… Polakom pracy nie opłaca się dać! Kosztuje to zbyt wiele nerwów i niepotrzebnych przygód! Zawsze ależ to zawsze … gdy zatrudniałem (legalnie, kontrakty!!, ubezpieczenia, podatek) Polaka – nigdy w życiu nie dostałem w zamian tego czego oczekiwałem! Nie jestem jakiś tam hitler w polu! Zbiersza 800 kg, zbieraj… Źle się czujesz – idź do domu, dniówka będzie. Przy takich dochodach o kant chuja mi 20 euro w tę czy wtę! Serio!! Woda, napoje, prysznic, klima kurwa w mieszkaniu, polska satelitka, normalne 8 godzin pracy a nie 10 czy 11… Kurwa! Na koniec sezonu i po premi ze 2,3 stówy zawsze daję! Nikt a nikt z pustym bagażnikiem nigdy po sezonie nie odjechał! Jak nie 30 butelek oleju z oliwek, jak nie 30 butelek dobrego wina tak zawsze premia! Nie ganiam, nie leję batem jak na Sycylii… Jak jest kurewsko gorąco to pracuję sam z ojcem – reszta ma labę… Zaliczka? Kiedy chcesz! Dniówki? Najmniejszego problemu nie ma! Kontrakt? Jest od ręki bo jak mi padniesz w polu i trzeba będzie Erkę wzywać to nie mam zamiaru wyjebać 5000 czy 10000 euro na szpital! Wszystko ganz git! Tymczasem – dorosły, silny, polski facet daje mi 300kg winogron dziennie co daje 30kg na godzinę! Jeden koszyk zawieszony na klacie ma 5-8 kg. Koszyk zbieram w czasie 3,4 minut. Sami powiedzcie … Powietrze mi wrzucają na przyczepy?
To samo z mechaniką i innymi usługami! Od lat 10 nie zatrudniam polskich mechaników! Beznadzieja totalna… Cała ich twórczość oparta na ściemie i patentach które w Italii – w aucie klienta – są karygodne!!
Więc dlaczego tak narzekacie – polaki – na ten zachód???
Polacy mi płaczą: JEŚLI TYLE ZARABIASZ to DAJ WIĘCEJ…
Znacie jakiegoś biznesmena który ma plantacje, fabrykę czy coś w tym stylu i płaci po 1000 dniówki bo … ma?
Gdybym chciał płacić tyle ile ja na tym mam – interes musiał bym zwinąć, prawda? Po drugie – firma moja – powstała z guwna bo sam dopierdalałem lat 3 za 40 euro dziennie… i powstała po to, bym dopierdalać nie musiał dalej dla KOGOŚ tylko dla SIEBIE! Czy ktoś broni komukolwiek tego samego? Pozapierdalać kilka lat, skończyć szkołę, nauczyć się języka, otworzyć firmę, pohandlować trochę oliwkami i pomidorkami, wziąźć kredyt, kupić winnicę za 80 czy 120 tys. euro… sprzęt i … prowadzić działalność? Ktoś komuś broni? Słyszę tylko PŁACZ i SKOMLENIE tymczasem ani jeden chuj nie zakasa rękawów … i nie weźmie się za robotę! Wszystko KURWA DAJ za DARMOCHĘ!! Dla Polaka ma być i chuj ! Koniec!!
Napisałem o tym wszystkim bo … wkurwia mnie pierdolenie farmazonów o kryzysie na zachodzie! Rząd polski – jebany Rząd wciska WAM kit – a Wy jak KUKŁY zapatrzone… Jaki kurwa kryzys??? Gdzie?? Ja mam kurwa zamówienia na WINOGRON dwa lata do przodu obstawione i to KURWA zaliczki hurtownie po-wpłacały… Kryzys Kurwa!! W bani każdego polaka…
#emigracja
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Pierwszy z prawej
– Kiedy w 1941 roku Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich pod wodzą gen. Stanisława Kopańskiego biła się w północnej Afryce, była jedyną polską jednostką lądową bezpośrednio walczącą z Niemcami – podkreśla Janusz Kowalczyk, badacz dziejów brygady i jej dowódcy. Jak dodaje, Polacy w Afryce byli tak dzielni, że zdobyli uznanie nawet nieskorych do pochwał Brytyjczyków.
Stanisław Kopański był absolwentem Oficerskiej Szkoły Artylerii w rodzinnym Petersburgu. Gdy wybuchła I wojna światowa, trafił na front jako rosyjski żołnierz. W 1918 roku przeszedł do polskiej armii. Walczył z Ukraińcami o Lwów. Uczestniczył też w zdobyciu Wilna. W czasie walk o miasto został ciężko ranny.
Szybko jednak wrócił na front i w podczas wojny polsko-bolszewickiej dowodził baterią artylerii konnej pod Komarowem. W tej największej bitwie kawalerii XX wieku polscy ułani rozgromili konnicę Siemiona Budionnego. Dowódca 8 Pułku Ułanów rtm. Kornel Krzeczunowicz tak charakteryzował wówczas Kopańskiego: – Przemiły kolega, łączący dystyngowane maniery wychowanka petersburskiego liceum i politechniki z dużą obowiązkowością i gruntownym wykształceniem technicznym i artyleryjskim.
Po wojnie Kopański zdobył tytuł inżyniera dróg i mostów na Politechnice Warszawskiej, studiował w Wyższej Szkole Wojennej w Paryżu i wykładał balistykę w toruńskiej Oficerskiej Szkole Artylerii. Później dowodził 1 Pułkiem Artylerii Motorowej w Stryju, jedną z najlepszych jednostek tego typu w polskiej armii. Był też zastępcą dowódcy Broni Pancernych w Ministerstwie Spraw Wojskowych.
Tuż przed wojną i w czasie kampanii wrześniowej Kopański opracowywał plany obrony państwa jako szef operacyjnego oddziału Sztabu Głównego. Po klęsce 1939 roku przedostał się do Francji. Dostał zadanie zorganizowania i objęcia dowództwa nad polską Samodzielną Brygadą Strzelców Karpackich, formowaną w ramach francuskiej armii w Syrii. – Podwładni generała wspominali go jako troskliwego dowódcę o niezwykłej kulturze osobistej – mówi Janusz Kowalczyk.
Po kapitulacji Francji generał ewakuował dowodzony przez niego oddział do Palestyny. Brygada weszła w skład wojsk brytyjskich walczących na Bliskim Wschodzie. Na jej czele gen. Kopański uczestniczył w kampanii północnoafrykańskiej. Najsłynniejszym epizodem kampanii była obrona pustynnej twierdzy w Tobruku. Miasto zostało zamknięte w pierścieniu wojsk niemiecko-włoskich. Polscy żołnierze objęli najtrudniejszy odcinek obrony położony naprzeciw wzgórza zajętego przez doborowe oddziały Afrika Korps pod wodzą gen. Erwina Rommla. Utrzymali go przez cztery miesiące, a potem wzięli udział w przerwaniu okrążenia. W tym czasie brygada zyskała wśród Niemców nazwę „Szczurów Tobruku”. Po tym zwycięstwie gen. Władysław Sikorski, naczelny wódz napisał do Kopańskiego: – Dziękuję Panu Generałowi i dowodzonej przez niego Brygadzie za wspaniałą, prawdziwie polską postawę żołnierską.
Niedługo po wycofaniu z twierdzy Polacy wzięli udział w batalii o miasta Ghazalę i Bardię. W 1943 roku generał opuścił swoich żołnierzy i został szefem Sztabu Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.
Po wojnie został w Wielkiej Brytanii. Działał w środowisku kombatanckim, a po śmierci gen. Władysława Andersa objął funkcje Generalnego Inspektora Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Zmarł w 1976 roku. Pochowano go na cmentarzu polskich lotników niedaleko Londynu.
Zdaniem Janusza Kowalczyka, Kopańskiego doskonale charakteryzują słowa płk Leona Mitkiewicza, zastępcy szefa sztabu Naczelnego Wodza z okresu, kiedy SBSK walczyła w Afryce: – Kopański to doskonały fachowiec wojskowy, znawca artylerii, a do tego bezwzględnie uczciwy, porządny i szczery człowiek.
źródło:
polska-zbrojna.pl/home/articleshow/5862?t=General-ktory-obronil-Tobruk
Wkurwiają mnie ludzie, którzy spierdalają z Polski bo gdzie indziej jest lepiej. Ok, jest. Chuj z tym. To, że gdzie indziej jest lepiej nie znaczy ze trzeba zapominać o swoim domu! Jak ci się psuje w domu pralka to nie szukasz innego mieszkania, żeby zapierdalać dla właściciela, który z łaski swojej da ci kromkę chleba. Naprawiasz tą jebaną pralkę i nie masz już mokrej podłogi. Chuj z tym, że u nas rozjebała się pralka, telewizor, kuchenka i piwnica jebie szambem. Trzeba spiąć dupę, wziąć się do roboty, naprawić to co się zjebało, a pasożyty wytruć arszenikiem. Nie żebrać o pomoc bo nigdy nie było i nie będzie nic za darmo. To jest twój dom i ty, a nie kto inny powinien o niego dbać. Przyjdzie taki moment, że będziesz miał dzieci, wnuki. Na kogo chcesz ich wychować? Może masz piękny plan, aby w przyszłości pewnego pięknego wieczoru na przedmieściach Londynu czy Dublina usiąść ze swoim siedmioletnim synem i powiedzieć mu: "Synu, mieszkamy w Anglii, ale pochodzimy z Polski i musimy pamiętać o naszej ojczyźnie". A czy zastanawiałeś się kiedyś nad odpowiedzią na pytanie "Tato, skoro jesteśmy Polakami, a o ojczyznę trzeba dbać, to czemu stamtąd uciekłeś?". Jeśli się nie zastanawiałeś to chuj ci w dupę, najlepiej tu nie wracaj tylko uciekaj i zmień nazwisko na Smith czy inny Abdullah. Jeśli takie rozmyślania przeszły ci przez głowę to oszczędź sobie przeżywania ich i pomóż naprawić nasz dom.
Pozdrawiam.
Patriotyzm czy szeroko pojęta miłość do kraju nie ma nic wspólnego z chęcią do emigrowania, bo gdybyśmy nie musieli, nigdzie byśmy nie jechali. To żadna przyjemność. Natomiast fakt, że trafi się czasem jakiś snob, który po kilku miesiącach "zapomina" w gębie ojczystego języka... cóż, nie moja wina. Głupków zawsze będzie więcej niż mądrych. Problem bezrobocia, poziomu życia w Polsce, emigracji (zarobkowej) itd., jest bardzo skomplikowany i złożony - bardziej niż może ci się wydawać. Dorośniesz, to może zrozumiesz, wielki patrioto, mędrcu i zatroskany mężu stanu.
- Słyszałem, że w Polsce nie lubią Żydów- mówi zmartwiony Prezydent USA.
- To prawda- odpowiada Tusk
- A ile jest teraz Żydów w Polsce- pyta Obama
- Jakieś 10-15 tysięcy- odpowiada ryży
- A gdybym dał wszystkim zielone karty, to jak myślisz ile by wyjechało- dopytuje Obama
- Jakieś 15-20 milionów...
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
-islamizacja Europy
-problem emigracji (szczególnie młodych) Polaków
Po podtarciu tyłka, spuszczeniu wody i umyciu rąk doszedłem do wniosku, że nasi rodacy poświęcają się dla Europy (nie pierwszy raz), opuszczając nasze piękne Polskie Gniazdo i jadą do zachodnich państw w celu obrony kultury europejskiej (jak chujowa by nie była). Nasi polscy emigranci to misjonarze, którzy podążają na Zachód by podtrzymywać cywilizowane wartości. Dziesiątki tysięcy "uśpionych agentów'' rozsianych po Europie. Wielu z nich jest nieświadomych swojego zadania, myślą że pojechali do pracy, w poszukiwaniu "lepszego" życia. Oczywiście nie byłoby to możliwe bez nieocenionej pomocy naszego rządu. Podwyższanie podatków, problematyczny ZUS, ruchanie obywateli na każdym kroku- wspaniała wymówka by wyjechać z kraju, prawda? Uważam, że Sejm odwalił kawał dobrej roboty. Pretekst do wyjazdu jest, odpowiednia edukacja i wychowanie także, obraz dobrze asymilującego się Polaka (co z tego, że czasem trafi się złodziej)- misjonarz gotowy. Wszystko idealnie dopracowane. Teraz tylko czekać do ostatecznej potyczki z ciapatymi, brodatymi małpiszonami! Pozdrawiam serdecznie Sadoli i rodaków, którzy wyjechali by walczyć z islamem
PS. tolerować to można głośną muzykę u sąsiada, a nie bydło chcące zniszczyć nasz świat.
Zacytuję Wam fragment z rozdziału wspomnianej książki - "Wolność migracji w skali globu"
Guttmacher oświadczył, że skuteczny program antykoncepcyjny mógłby „znacznie przyczynić się do zaprowadzenia nowego ładu światowego”. G. Brock Chisholm, były dyrektor Światowej Organizacji Zdrowia, wyjaśnił, w jaki sposób ten nowy ład światowy będzie mógł zostać zrealizowany:
„Zadaniem każdego będzie praktykowanie ograniczania urodzin i działanie na rzecz zawierania małżeństw mieszanych [międzynarodowych], by powstała jedna rasa w ujednoliconym świecie podlegającym władzy centralnej.”
Trudno byłoby powiedzieć to jaśniej! Owo mieszanie ras zostało całkiem jasno zdefiniowane już w 1925 r. przez jednego z ojców Synarchii europejskiej, wysokiej rangi masona Coudenhove-Kalergiego, założyciela Paneuropy, który w swojej książce pt. „Praktyczny Idealizm” zapowiedział:
„Człowiek przyszłości będzie krwi mieszanej […]. Przyszła rasa euroazjatycko-nagroidalna, zbliżona do starożytnych Egipcjan, zastąpi wielość narodów wielością osobowości.”
Co ciekawe, kwestia mieszania ras jest nieodłącznym elementem każdej koncepcji zmierzającej do wykorzenienia wszelkiej tożsamości religijnej, etnicznej czy narodowej. Od 1989 r. – o czym donosi prasa fachowa – biuro Narodów Zjednoczonych Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców stało się instytucją, w której jest planowana i organizowana masowa migracja muzułmanów z Afryki Północnej do Europy oraz Słowian ze Wschodu.
Zgodnie z tymi planami Francja dostała „przydział” na 24 miliony imigrantów. Wiadomo, że tak masowy napływ ludności z innego kręgu kulturowego będzie dla tego kraju czymś, co zetrze jego oblicze, wymaże historię... Maurice Caillet, który wystąpił z masonerii doszedłszy do 18 stopnia (Rycerza Różo-Krzyża), odnosząc się do szalejącej w naszych krajach aborcji napisał w liście wystosowanym do Martine Aubry, francuskiej minister Zdrowia:
„Dodatkowo wszystkie te działania dadzą pozytywny skutek w postaci rozwiązania problemu demograficznego, który zagraża przyszłym emeryturom i umożliwia ONZ proponowanie nam dużej fali imigracji.”
Gdyby żył Foster Dulles, nie posiadałby się z radości: poszczególne kraje zmieniają dziś nawet swoje ustawodawstwo, aby umożliwić masowy, trudny do skontrolowania napływ ludności z innych kontynentów; przy czym główną batalią, jaką już obecnie zapowiadają media ma być batalia przeciwko rasizmowi.
Otóż rasizm był czymś zupełnie obcym narodom, które są spadkobiercami wielkiego historycznego dziedzictwa – jak naród włoski. Tym niemniej w obliczu inwazji kilku milionów mieszkańców Afryki, rywalizujących dziś o chleb z młodzieżą, przed którą droga do bardziej ambitnych stanowisk pozostaje odcięta w obliczu fal migracyjnych z południa, które docierają do Italii, by rozlać się na Europę, wobec indolencji państwa, które zajmuje się tylko ściąganiem podatków, a nie dba o bezpieczeństwo obywateli, naród ten reaguje na obecność narzuconych mu emigrantów nietolerancją, a niekiedy sprzeciwem. Sprzeciw ten nazywany jest niezwykle obłudnie rasizmem: tzw. „autorytety” odsądzają od czci i wiary tych, którzy zwracają uwagę na naukę płynącą z historii – tę mianowicie, że próba zaszczepienia w bardzo krótkim czasie jednej tradycji na glebie innej tradycji nie jest operacją bezbolesną, a często kończy się odrzutem .
Cóż z tego, skoro nawet historię tworzą dziś media – jak zauważa gnostyk Reymond Abellio (pseudonim Georgesa Soulesa, 1907-1987), autor wielu dzieł okultystycznych, astrologicznych oraz poświęconych gnozie:
„Nasza epoka ‘mas mediów’ zamienia subiektywizm historyczny, który przez stulecia nie sprawiał żadnch trudności filozofom […], w uniwersalny instrument gwałcenia i formowania świadomości tłumów; w ważny, pierwszorzędny czynnik polityczny.”
Takie pojęcia jak tolerancja i rasizm zdają się mieć dzisiaj różne znaczenia w zależności od kraju, w którym są „aplikowane” – oczywiście przy wydatnym udziale mediów. W ten sposób lukę po zanikających religiach i tradycjach, które mają zostać wymieszane w wyniku tworzenia „nowej rasy” bez pamięci historycznej i zasad, zaczyna wypełniać nowa, jedyna tradycja i religia.
Kanadyjski rabin Abraham Feinberg na łamach wydawanego w Toronto czasopisma chrześcijańskiego „Maclean’s Review” zwrócił się do swych katolickich i protestanckich czytelników z apelem:
„Jedynym rozwiązaniem konfliktów społecznych są małżeństwa międzyrasowe […]”, toteż pilne jest przyjęcie „ustaw zachęcających do mieszania krwi”; „celowa promocja małżeństw mieszanych, to jedyny sposób na przyspieszenie zmian, które doprowadzą do całkowitego wyeliminowania przesądów rasowych – poprzez zlikwidowanie odrębności ras.”
Tymczasem „New York Times” oddał w 1974 r. całą stronę na reklamę „National committee For Frutherance of Jewish Education” adresowaną do młodzieży żydowskiej, gdzie małżeństwa międzyrasowe zostały jednoznacznie napiętnowane:
„Małżeństwa mieszane są narodowym i osobistym samobójstwem. Najbardziej niezawodnym sposobem na zniszczenie narodu jest nakłonienie go do zawierania małżenstw poza jego religią […]; wówczas można być pewnym, że mężczyźni i kobiety utracą swoją tożsamość. Wartości i zasady, które wniosły tak ogromy wkład we współczesną kulturę i cywilizację znikną z powierzchni ziemi. Doświadczenie zgromadzone przez trzy tysiące lat, bogata spuścizna narodowa, słowem: wszystko, co jest istotnie wasze, zostanie bezecnie zaprzepaszczone. Jakiż to ból! Jaka katastrofa! Jakaż hańba!”.
Słowem wstępu.
W poprzednim filmiku autor pokazał jak w amerykańskim/kanadyjskim trucku zmienia się biegi. Tym, którzy nie widzieli pierwszej części polecam koniecznie filmik żeby załapać zasadę działania: watch?v=p8HH2uMpPyc
Uprzedzam pytanie.
Tak, da się tak jeździć osobówką. Próbowałem na swoim aucie i na dwóch busach. Wszystko się da, skrzynie i sprzęgło całe Kwestia wyczucia. Ciekawe urozmaicenie jazdy.
Na dowód film od autora.
watch?v=zACckMLSnP8
Polecam też kanał autora. Ciekawie rozprawia o pracy i życiu w Kanadzie.
Witam, z tej strony Sebastian. Postanowiłem, że króciutko opiszę sytuację w jakiej się znajduję. Może, ktoś udzieli mi cennych rad...zmotywuje do dalszego działania. Pragnę zaznać spokoju, znów odżyć ... ale po kolei.
Żyję w zachodniej części naszego "pięknego" kraju, w małym mieście ok. 20 tysięcy mieszkańców. Mam 29 lat, po maturze, wbrew temu co zrobili koledzy, poszedłem na studia, oni wyemigrowali. Od pewnego czasu wydaje mi się, że to był mój największy błąd w życiu. Przepraszam jeśli kogoś zanudzę, ale wydaje mi się, że muszę napisać to w takiej postaci, i z takimi informacjami.
W 2009 roku zdobyłem tytuł Inżyniera, w 2011 doszedł do tego magister. Od 10 lat jestem półsierotą. Po śmierci ojca mieszkałem w domu z matką i siostrą. W trakcie studiów dorabiałem sobie jako pomocnik cieśli-dekarza, w między czasie trafiały się inne prace, w zależności od miejsca gdzie się uczyłem, i możliwości. W końcu przyszedł czas końca studiów, a ja szczęśliwy czekałem na nowe możliwości i horyzonty, które teoretycznie powinny stanąć przede mną otworem. Koledzy w UK już dawno ustawieni, pracują, mają rodziny, są szczęśliwi, ja ślepo wierzyłem, że coś w tym kraju się poprawi, i że opłaca się tutaj zostać. Jakże się myliłem. Studia skończyłem, szukałem nowej pracy, ta oczywiście na mnie nie czekała. Aby jakoś żyć, wciąż pracowałem jako pomocnik cieśli dekarza, rozsyłając CV gdzie tylko się dało. Jestem technologiem żywności, i tak się składa, że w pobliżu jest tylko jeden zakład, gdzie mógłbym pracować po swojej szkole. Oczywiście, tam nikt nie chce Świeżaka bez doświadczenia, i bez znajomości. Więc dalej pracuję na dachach, praca na czarno, czy mróz, czy deszcz, czy skwar, żyć jakoś trzeba. W między czasie zakład w którym matka pracowała 20 lat, został z prywatyzowany, i przejęty przez jednego z "kolegów" mamy, a ona sama dostała wypowiedzenie. Zakład po prywatyzacji został obsadzony w całości pracownikami z rodziny nowego szefa, tym samym moja matka dostała wielkiego kopniaka w tyłek. 20 lat pracy na nocki poszło z hukiem, zarejestrowała się w urzędzie pracy, gdzie pobierała zasiłek na zabójczą kwotę 900 zł. Po pewnym czasie zasiłek jej przestał przysługiwać, i teraz chodzi do urzędu po podpisy, a pieniędzy nic. W międzyczasie, ja zapisałem się do urzędu, tam nic dla ludzi z moim wykształceniem nie ma, o czym zostałem miło poinformowany przez panią za biurkiem. Mi oczywiście też się nic nie należy, a że żyć jakoś trzeba, wciąż pracuję na dachach. Na kolejnych rozmowach o pracę dowiadywałem się, że albo mam za wysokie kwalifikacje na stanowisko o które się ubiegam, albo, że nie mam doświadczenia. Więc wciąż robię dachy. W zeszłym roku pracowałem przy -14 stopniach, nie mal straciłem kciuka na pile, wtedy doszło do mnie, że mam dość. Pracowałem ciągle, nawet podczas dziennych studiów, próbowałem jakoś wiązać koniec z końcem, bylem i jestem uczciwym obywatelem, nigdy nikomu nie zrobiłem krzywdy, zawsze pomagałem innym...teraz nie mam nic, pracę straciłem, przyszedł kryzys, ludzie już tak się nie budują jak kiedyś, do tego zima ciężka. Co dzień szukam pracy w internecie, a tam nowa moda, "zatrudnię z orzeczeniem o niepełnosprawności". Mam już tego dość, nie mam nic, nie mam pracy, pieniędzy, ochoty do życia.
Przyszedł czas na emigrację, ale jak to zrobić bez grosza przy duszy?, za ostatnie pieniądze wyrobiłem paszport. Gdybym tylko znalazł kogoś, kto przyjąłby mnie do pracy w Kanadzie, pożyczam pieniądze na bilet i lecę do Kanady. Ale czy taki sposób szukania pracy jest bezpieczny? Co doradzilibyście komuś na moim miejscu? jest ze mną dziewczyna, także chętna do emigracji. Oboje pragniemy zacząć nowe życie w kanadzie, aby w końcu móc zaznać szczęścia, tego którego na próżno szukaliśmy w naszym kraju. Historia wyżej opisana, jest oczywiście wielkim skrótem, nie chciałem, Was tutaj zadręczać. Sednem sprawy natomiast jest fakt, że zrobię wszystko aby dostać się do kanady, zacząć tam życie, i z czasem sprowadzić rodzinę, wspomóc matkę. Czy warto polecieć do Kanady na wizę turystyczną w ciemno, i wtedy dopiero szukać pracodawcy, i starać się o work permit czy może doradzicie mi inny sposób? Pewnie uznacie mnie za głupka, nie ma pieniędzy a chce się dostać do Kanady, wiem brzmi głupio... doradzicie coś? pozdrawiam
dalsze losy pana "maxreal" można śledzić na : emigracjadokanady.ca/poznajmy-sie/1045-pragniemy-kanady-ale-czy-to-moz...
Jeśli dziewczyna też będzie pracowała i zarabiała minimum to po 2-3 miesiącach macie na wynajem całego mieszkania, po ok roku stać was na zakup porządnego samochodu z drugiej ręki nie sprowadzonego z Niemiec i nie "kręconego" ale lepiej kupić coś taniego a jeżdżącego tak do 1000 funtów. Autem można wygodnie zwiedzać UK - drogi tam są PIĘKNE w porównaniu z naszymi.
Przy rozsądnym gospodarowaniu pieniędzmi będzie Was stać na wakacje na Hawajach czy na Ibizie może już na drugi rok - w sumie gdzie Wam się spodoba. Wszystko zależy od potrzeb. Mam ciągle na myśli ciągłą pracę (5 dni po 8h) i stałą minimalną wypłatę co tydzień. Na te wakacje wszystkich oszczędności nie dacie rady wydać - serio.
Znajomość angielskiego w mowie i piśmie to podstawa oczywiście.
Byłem w UK, widziałem jak to działa, wiem, dlatego to piszę. Ogólnie jak komuś się tam spodoba to śmiało może siedzieć i korzystać z życia a nie z wegetacji. Mnie tam wkurwiała angielska mentalność, i to pojebane "hi mejt", a odzywkę "sorry" można usłyszeć 100x w ciągu dnia. No i od zajebania ciapatych i innego gówna które ma się za królów i panów. No i te olbrzymie dupy i ohydne angielki... te wszędzie prujące się z ciapatymi i innym chujostwem z kasą polki i ukrainki... po prostu swoboda obyczajów absolutna. Ogólnie syf i masakra ale pieniędzy tam nikomu w zasadzie nie brakuje bo podejrzewam że nawet zasiłek dla "bezdomnego" jest tam wyższy niż minimalna w PL....
-----------------------------------
A póki co teraz jestem może w nieco zbliżonej sytuacji jednak mam pracę na miejscu i na wypłatę nie narzekam.
Niestety to co się dzieje dookoła tutaj jest przytłaczające i nie napawa optymizmem...
Studiuję zaocznie (wiem że tylko i wyłącznie dla własnej satysfakcji) i wiem jakie plany ma większość młodszych ludzi: SPIERDALAĆ Z POLSKI I NIE WRACAĆ. Wielu z nich ma swoje "drugie połówki" już za granicą i tylko chcą tutaj jeszcze skończyć studia bo zwykle studia za granicą są w chuj drogie.
Tutaj chcą skończyć edukację, może się jeszcze ochajtać, i SPIERDALAĆ. Większość nie ma planów związanych z Polską. Niemcy, UK, Szkocja, Holandia, Dania - te kraje najczęściej są celem w ich życiu. Rodzić dzieci? "pojebało cię? tutaj?" - tak brzmi przeciętna odpowiedź młodej studentki na tej uczelni.
Z moich znajomych w Polsce zostały niedobitki, z ludzi z którymi chodziłem do podstawówki (klasa 38 osób) wiem że ponad połowa spierdoliła z kraju z całymi rodzinami (kuzyni, ciotki, dziadki itp).
Mi najbliżsi od dziecka przyjaciele, koledzy i koleżanki wyjechali. Brat wyjechał, drugi się "pakuje" tylko szkołę skończy.
Ja też tak jak autor posta chyba naiwnie liczę na to że coś jeszcze mnie w tym kraju czeka lepszego ale coraz mniej w to wierzę. Jeśli żona będzie miała ochotę na wyprowadzkę to zakup biletów w jedną stronę i spierdalamy - żaden problem. A póki jej nie mam (żony) to jeszcze tutaj sobie jakiś czas wygodnie posiedzę bo aż tak tragicznie nie jest.
Taka sytuacja... cóż zrobić . Ostatni i tak zgasi światło.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Ciężko jest o dobrych pracowników. Najlepsi z jakimi współpracowaliśmy to byli młodzi goście, zaraz po szkole, którzy szukali roboty i byli zmotywowani, albo moi kumple - bo praca w zgranej ekipie zawsze fajnie idzie. Niestety w sporej większości ludzie, którzy mają coś wspólnego z pracą fizyczną w poprzednim systemie (którego oligarchowie i tak będą wisieć ), mają zjebane mózgi. Z roboty znika sprzęt, gość się opierdala, chce kończyć wcześniej bo "musi iść po zasiłek", o takim szczególe jak higiena nie wspominając - parakurwanoja. A jak pajacowi zwrócisz uwagę, że chujowo pracuje to wielce obrażony bo "on tu przecież zapierdala jak wół". Padlina jest bardziej pracowita niż ci wielcy "specjaliści".
Chłop ze "słonecznej Italii" ma 100% racji. Jeśli ludzie w tym kraju nie skumają wreszcie, że najważniejsze to dobrze wykonać swoją pracę - to niestety nie będziemy traktowani lepiej od Albańczyków, Gruzinów, Turków czy co tam kurwa jeszcze jest pogardzane na świecie.