No sam się tego nie spodziewałem. Nie polecam całego Akcja od 1:00
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 5:54
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 22:22
#ford
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów.
Niestety sytaucja związana z brakiem reklam nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany Link do Zrzutki
Tylko coś mu nie wyszło.
Ciekawe hobby
Najlepszy komentarz (32 piw)
TamGdzies
• 2012-08-13, 21:56
szwedy szwedy
wlasnie sprawdzam rejestracje. Tu fajnie bo przez esemeska mozna sie dowiedziec o samochodzie duzo.
a wiec KOC 776- wysylam esemeskiem pod 72503 i mam:
pb, ford sierra 2,0 L
jasno szary, rocznik 1984. ITRAFIK - czyli ze zarejestrowany i na chodzie..
-ciekawe jak
no i dalej mamy wlasciciela:
Kim Fagerström, zam. - Huddinge
potem przez stronki eniro.se albo hitta.se mozna sprawdzic adres i telefon goscia jak jest w ksiazce .
tu bardzo latwo znalezc kierowce jakiegos pojazdu na szwedzkich blachach
wlasnie sprawdzam rejestracje. Tu fajnie bo przez esemeska mozna sie dowiedziec o samochodzie duzo.
a wiec KOC 776- wysylam esemeskiem pod 72503 i mam:
pb, ford sierra 2,0 L
jasno szary, rocznik 1984. ITRAFIK - czyli ze zarejestrowany i na chodzie..
-ciekawe jak
no i dalej mamy wlasciciela:
Kim Fagerström, zam. - Huddinge
potem przez stronki eniro.se albo hitta.se mozna sprawdzic adres i telefon goscia jak jest w ksiazce .
tu bardzo latwo znalezc kierowce jakiegos pojazdu na szwedzkich blachach
Wyobraźcie sobie – rok 1962. Po autostradach całego świata pędzą samochody napędzane praktycznie niewyczerpanym źródłem energii. Każdy pojazd posiada wbudowany, niewielkich rozmiarów reaktor atomowy. Na całym świecie stoją stacje gotowe przyjąć od użytkowników zużyte reaktory i zastąpić je nowymi, w pełni naładowanymi.
Pomyślicie, że przypomina to świat przedstawiony w popularnej serii gier Fallout, ale czy na pewno?
Twórcy postapokaliptycznego świata czerpali całymi garściami z naszej rzeczywistości.
Rok 1950 – świat dopiero niedawno poznał energię atomową. Cały wręcz drży w oczekiwaniu na nowe perspektywy, jakie otworzy nowa energia. Energia w ówczesnym mniemaniu nieskończenie bezpieczna i czysta oraz co najważniejsze, niezwykle tania. Wydawało się, że będzie ona potrafiła zaspokoić każde energetyczne problemy, zarówno te duże – jak wielkie elektrownie, jak i małe bateryjki do radia i pierwszych telewizorów.
To właśnie w tym okresie zamiłowania całego świata nową energią, w 1957 roku Ford Motor Company zaprezentował najbardziej ambitny projekt w historii: pojazd koncepcyjny, który miał elegancki futurystyczny wygląd, nie emitował żadnych szkodliwych oparów, oraz oferował niesamowity przebieg, przewyższający najbardziej wydajny samochód kiedykolwiek zbudowany. Ten samochód przyszłości otrzymał nazwę Ford Nukleon. Zawdzięczał ją swojemu unikalnemu wyglądowi oraz ... kilkudziesięciu centymetrowej wielkości reaktorowi atomowemu pod maską.
Inżynierowie Forda wyobrażali sobie, że wkrótce wszystkie stacje benzynowe na świecie zajmą inne stacje, gdzie wyczerpane reaktory mogłyby być szybko zamienione na nowe. Koncepcja reaktora było identyczna jak jego większych kuzynów instalowanych właśnie w najnowszych łodziach podwodnych marynarek Stanów Zjednoczonych i Związku Radzieckiego, tyle, że w mniejszej skali. Miał wykorzystywać efekt rozszczepienia Uranu do ogrzewania pary generatorów pary, która miała następnie napędzać zestaw zainstalowanych turbin. Jedna z turbin miała dostarczać moc do napędzania samochodu, druga natomiast służyć za generator prądotwórczy. Schłodzona para miała następnie wrócić do systemu, zamykając cały obwód.
Projektanci przewidywali, że używany w normalnych warunkach Nukleon posiadał przy w pełni naładowanej jednostce 5000 mil, czyli w przybliżeniu ponad 8000 kilometrów zasięgu. Ponieważ jednostka napędowa była by w pełni wymienialnym elementem, każdy właściciel miał by możliwość dostosowania konfiguracji swojego reaktora zgodnie z własnymi potrzebami.
Wygląd samochodu, z jego jednoczęściową szybą i dwoma przypominającymi stateczniki samolotu elementami (niektóre warianty nie posiadały tego elementu) przypominał pojazdy kosmiczne z popularnych wówczas dzieł science-fiction. Jednocześnie był podyktowany względami praktycznymi. Kabina kierowcy i pasażera wysunięta była do przodu samochodu, wykraczając poza przednią oś. Pozwalało to odsunąć pasażerów od reaktora, tworzyło przeciwwagę dla ciężkiej obudowy reaktora, oraz maksymalnie ułatwiało dostęp ciężkiego sprzętu potrzebnego do jego wymiany. Samochód posiadał też specjalne wloty powietrza na krawędziach dachu będące częścią systemu chłodzenia reaktora.
Samochód był wyrazem naiwności ludzi względem nowego źródła energii. Mimo bomb atomowych użytych pod koniec II Wojny Światowej, większość społeczeństwa nie zdawała sobie sprawy z zagrożenia, oraz sytuacji, w której każda, nawet niewielka stłuczka może okazać się atomową katastrofą. W rzeczywistości koncepcję samochodu przyjęto z olbrzymim entuzjazmem, niektóre źródła twierdzą nawet, że projekt był finansowany przez rząd Stanów Zjednoczonych.
Cichy, bezpieczny i wydajny system miał stać się częścią American Dream przyszłości, szybko wypierając konwencjonalne silniki z powszechnego użycia. Jednakże projekt Forda Nukleon zakładał, że możliwa będzie szybka i tania budowa niewielkiego reaktora oraz lekkich materiałów ochronnych, skuteczniejszych od ciężkiego ołowiu. Takie rozwiązania nie pojawiły się jednak. Ford został zmuszony do wstrzymania projektu z powodu nieopłacalności instalacji dużych i ciężkich ekranów ochronnych, które w dodatku nie zmieściłyby się na projektowanym pojeździe. W dodatku, jako że opinia publiczna powoli stawała się bardziej świadoma zagrożeń, jakie niesie ze sobą atom, koncepcja zaczęła tracić zwolenników. Duży udział miała w tym wizja atomowych pustkowi, jakie pozostawiłby po sobie każdy uszkodzony pojazd.
Ford nigdy nie wyprodukował działającego prototypu, niemniej Nukleon można uznać za ikonę tamtej ery, w której atom miał być rozwiązaniem wszystkich problemów świata.
Być może, w dobie wyczerpywania się paliw kopalnianych, tego rodzaju koncepcja odrodzi się na nowo? Być może mając w pamięci niedawne wypadki w elektrowni atomowej Fukushima, oraz wcześniejszej katastrofy w Czarnobylu, takie rozwiązanie nie ma już prawa bytu?
Czas Pokaże..
Z ciekawostek załączonych w bardzo krótkim artykule z Tygodnika "Motor" z lat 80 wynika następująco:
1) Powstała jedna sztuka pełno wymiarowa ,jeżdżąca. ("niestety rząd USA nakazał w '56 demontaż auta i zatuszowanie sprawy"info ze strony teorii spiskowych czasów żelaznej kurtyny )
2) Ford Motor Company prawie ogłosiło upadłość po zaangażowaniu się w ten projekt
3) W '57 zaprezentowano model w skali 3:8, który oficjalnie zakończył dalsze prace nad projektem
Jeśli ktoś jest zainteresowany motoryzacją ekstremalną z przed lat '90 na życzenie moge wyszperać kilka rodzynków o których nie macie pojęcia
Pomyślicie, że przypomina to świat przedstawiony w popularnej serii gier Fallout, ale czy na pewno?
Twórcy postapokaliptycznego świata czerpali całymi garściami z naszej rzeczywistości.
Rok 1950 – świat dopiero niedawno poznał energię atomową. Cały wręcz drży w oczekiwaniu na nowe perspektywy, jakie otworzy nowa energia. Energia w ówczesnym mniemaniu nieskończenie bezpieczna i czysta oraz co najważniejsze, niezwykle tania. Wydawało się, że będzie ona potrafiła zaspokoić każde energetyczne problemy, zarówno te duże – jak wielkie elektrownie, jak i małe bateryjki do radia i pierwszych telewizorów.
To właśnie w tym okresie zamiłowania całego świata nową energią, w 1957 roku Ford Motor Company zaprezentował najbardziej ambitny projekt w historii: pojazd koncepcyjny, który miał elegancki futurystyczny wygląd, nie emitował żadnych szkodliwych oparów, oraz oferował niesamowity przebieg, przewyższający najbardziej wydajny samochód kiedykolwiek zbudowany. Ten samochód przyszłości otrzymał nazwę Ford Nukleon. Zawdzięczał ją swojemu unikalnemu wyglądowi oraz ... kilkudziesięciu centymetrowej wielkości reaktorowi atomowemu pod maską.
Inżynierowie Forda wyobrażali sobie, że wkrótce wszystkie stacje benzynowe na świecie zajmą inne stacje, gdzie wyczerpane reaktory mogłyby być szybko zamienione na nowe. Koncepcja reaktora było identyczna jak jego większych kuzynów instalowanych właśnie w najnowszych łodziach podwodnych marynarek Stanów Zjednoczonych i Związku Radzieckiego, tyle, że w mniejszej skali. Miał wykorzystywać efekt rozszczepienia Uranu do ogrzewania pary generatorów pary, która miała następnie napędzać zestaw zainstalowanych turbin. Jedna z turbin miała dostarczać moc do napędzania samochodu, druga natomiast służyć za generator prądotwórczy. Schłodzona para miała następnie wrócić do systemu, zamykając cały obwód.
Projektanci przewidywali, że używany w normalnych warunkach Nukleon posiadał przy w pełni naładowanej jednostce 5000 mil, czyli w przybliżeniu ponad 8000 kilometrów zasięgu. Ponieważ jednostka napędowa była by w pełni wymienialnym elementem, każdy właściciel miał by możliwość dostosowania konfiguracji swojego reaktora zgodnie z własnymi potrzebami.
Wygląd samochodu, z jego jednoczęściową szybą i dwoma przypominającymi stateczniki samolotu elementami (niektóre warianty nie posiadały tego elementu) przypominał pojazdy kosmiczne z popularnych wówczas dzieł science-fiction. Jednocześnie był podyktowany względami praktycznymi. Kabina kierowcy i pasażera wysunięta była do przodu samochodu, wykraczając poza przednią oś. Pozwalało to odsunąć pasażerów od reaktora, tworzyło przeciwwagę dla ciężkiej obudowy reaktora, oraz maksymalnie ułatwiało dostęp ciężkiego sprzętu potrzebnego do jego wymiany. Samochód posiadał też specjalne wloty powietrza na krawędziach dachu będące częścią systemu chłodzenia reaktora.
Samochód był wyrazem naiwności ludzi względem nowego źródła energii. Mimo bomb atomowych użytych pod koniec II Wojny Światowej, większość społeczeństwa nie zdawała sobie sprawy z zagrożenia, oraz sytuacji, w której każda, nawet niewielka stłuczka może okazać się atomową katastrofą. W rzeczywistości koncepcję samochodu przyjęto z olbrzymim entuzjazmem, niektóre źródła twierdzą nawet, że projekt był finansowany przez rząd Stanów Zjednoczonych.
Cichy, bezpieczny i wydajny system miał stać się częścią American Dream przyszłości, szybko wypierając konwencjonalne silniki z powszechnego użycia. Jednakże projekt Forda Nukleon zakładał, że możliwa będzie szybka i tania budowa niewielkiego reaktora oraz lekkich materiałów ochronnych, skuteczniejszych od ciężkiego ołowiu. Takie rozwiązania nie pojawiły się jednak. Ford został zmuszony do wstrzymania projektu z powodu nieopłacalności instalacji dużych i ciężkich ekranów ochronnych, które w dodatku nie zmieściłyby się na projektowanym pojeździe. W dodatku, jako że opinia publiczna powoli stawała się bardziej świadoma zagrożeń, jakie niesie ze sobą atom, koncepcja zaczęła tracić zwolenników. Duży udział miała w tym wizja atomowych pustkowi, jakie pozostawiłby po sobie każdy uszkodzony pojazd.
Ford nigdy nie wyprodukował działającego prototypu, niemniej Nukleon można uznać za ikonę tamtej ery, w której atom miał być rozwiązaniem wszystkich problemów świata.
Być może, w dobie wyczerpywania się paliw kopalnianych, tego rodzaju koncepcja odrodzi się na nowo? Być może mając w pamięci niedawne wypadki w elektrowni atomowej Fukushima, oraz wcześniejszej katastrofy w Czarnobylu, takie rozwiązanie nie ma już prawa bytu?
Czas Pokaże..
Z ciekawostek załączonych w bardzo krótkim artykule z Tygodnika "Motor" z lat 80 wynika następująco:
1) Powstała jedna sztuka pełno wymiarowa ,jeżdżąca. ("niestety rząd USA nakazał w '56 demontaż auta i zatuszowanie sprawy"info ze strony teorii spiskowych czasów żelaznej kurtyny )
2) Ford Motor Company prawie ogłosiło upadłość po zaangażowaniu się w ten projekt
3) W '57 zaprezentowano model w skali 3:8, który oficjalnie zakończył dalsze prace nad projektem
Jeśli ktoś jest zainteresowany motoryzacją ekstremalną z przed lat '90 na życzenie moge wyszperać kilka rodzynków o których nie macie pojęcia
Najlepszy komentarz (35 piw)
X................8
• 2012-07-30, 22:58
a wrzuć te rodzyny
piękna walka
Ekipa Kioskmongo wybrała się swoją dymiąca Sierrą na małą przejażdżkę po mieście.
Gruuuuuuuuuuuuuuubooooo!!!
z ciekawym pomysłem na wykonanie
Rozmowa żab.
Polacy nie gęsi i swoje mustangi mają i z dumą prezentują.
Najlepszy komentarz (70 piw)
tomomaas
• 2012-05-29, 17:04
rockface123 napisał/a:
nie rozkurwił się nie warto oglądać.
rozkurwił (sam widziałem to na żywo), tylko nie pokazali na filmiku..
w dodatku stracił tylne koło.. ale z tego co wiem to już go naprawił i znowu śmiga po cargo.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów