"Żart" w fotoradarze wart 30 punktów: Pokazywali policjantom środkowy palec
[img:3609cb2222]http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcsi.dll/bilde?Site=DW&Date=20100521&Category=LUBLIN&ArtNo=113848714&Ref=AR&border=0&MaxW=500[/img:3609cb2222]
Przejeżdżał rozpędzony przed fotoradarem i wykonywał w kierunku aparatu obelżywy gest. I tak trzy razy. Teraz 26-latka z Lublina czeka sprawa w sądzie. Ale tylko za przekroczenie prędkości.
Policja się nie obraża, ale ma dobrą pamięć. Przekonał się o tym mężczyzna na zdjęciu wykonujący wulgarny gest w stronę fotoradaru
(Fot. Policja)
– Dwóch młodych ludzi zauważyło, że fotoradar zainstalowany przy ul. Unii Lubelskiej w Lublinie robi zdjęcia. Postanowili się zabawić – mówi Arkadiusz Arciszewski z lubelskiej policji. – Zdjęli tablice rejestracyjne z przodu i kilka razy bardzo szybko przejechali przed urządzeniem. Pokazując przy tym charakterystyczny gest z wysuniętym środkowym palcem.
Młodzi ludzie przekonani o swojej bezkarności rozpędzali się przed fotoradarem do 130 km/h. Za każdym razem aparat robił zdjęcie, bo na tym odcinku obowiązuje ograniczenie do 70 km/h. – W sumie kierowca za trzy przejazdy zebrał 30 punktów – dodaje Arciszewski.
Wszystko działo się jeszcze w listopadzie ubiegłego roku. Wydawało się, że "dowcipniś” pozostanie bezkarny. Jednak policjanci jednak nie odpuścili, a sprawa po kilku miesiącach znalazła ciąg dalszy. W kwietniu tego roku, podczas patrolowania jednego z osiedli mieszkaniowych w Lublinie funkcjonariusz z lubelskiej drogówki rozpoznał auto ze zdjęć. – Dzięki numerom rejestracyjnym ustaliliśmy, kto jest właścicielem tego samochodu – mówi Arciszewski.
Okazało się jednak, że to nie on urządzał pokaz przed fotoradarem. Bo "dowcipniś” w międzyczasie sprzedał auto. Na podstawie numerów PESEL z umowy kupna-sprzedaży policja sprawdziła, kto był poprzednim właścicielem. I to był strzał w dziesiątkę, bo wizerunek w bazie danych, odpowiadał uwiecznionemu w listopadzie przez fotoradar. – Okazało się, że to młody człowiek, rocznik 1986. Mimo to. I nie jest to jego pierwsze wybryk na drodze, bo na koncie ma już kilkanaście punktów karnych. Poprosiliśmy tego kierowcę na przesłuchanie. Niestety, nie odpowiedział na wezwania. Sprawę właśnie przekazaliśmy do sądu – dodaje Arciszewski.
Karę poniesie tylko kierowca. I to wyłącznie za przekraczanie dozwolonej prędkości. Policjanci uznali, że za gesty wykonywane w kierunku urządzenia a nie żywego człowieka, nie można go oskarżać. – Fotoradar się nie obraża, ale skrupulatnie rejestruje. I to nam wystarczy – komentuje Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskiej policji.
Sąd może wymierzyć "dowcipnisiowi” grzywnę do 5000 złotych i skierować go na egzamin kontrolny. – To była skrajna głupota. Myślę, że sąd powinien zgodzić się na ujawnienie danych osobowych oraz wizerunku kierowcy. Pasażer niestety jest bezkarny, bo w świetle prawa nie uczynił nic złego. Gratulacje dla policji za wykrycie tego kierowcy – dodaje Grzegorz Gorczyca z chełmskiego Automobilklubu.
źródło:
link