Przedstawiam Wam fragment książki Marcina Przybyłka - Orzeł biały:
Uwaga trzeba czytać
– Widzisz, synek, zawsze warto spróbować prostego chwytu. Ale jak niedziała, to nie działa, więc, proszę ciebie, pamiętaj, że gdy mierzą do ciebiez broni, robisz, co ci każą…
W tym momencie woj rozpiął pasek spodni i zaczął rozpinać rozporek.
– Co on robi? – spytał Ramel.
– Na przykład – ciągnął Zbrojowiec – jak ci mówią: ściągaj spodnie, to ściągasz. – W tym momencie Dariusz miał już na sobie tylko wojskowe szorty, ale nie przestawał się rozbierać i je także ściągnął, obnażając się przed zdumionymi widzami. – Jak ci mówią: pokaż fujarę, pokazujesz.
Samul ukazał pokaźne przyrodzenie.
– Człowieku, schowaj to! – Włóka zmrużył oczy i na moment odwrócił
wzrok.
– Jak ci mówią – nie ustępował Dariusz – kręć młyńca, kręcisz! – I dzielny woj zakręcił śmigłem, aż zafurczało.
– Panie żołnierz – chrypnął Koryś – może już wystarczy tych popisów?
Jednak Samul był nieprzejednany.
– I tak to jest, synuś – perorował do Kuby, który nieco zdębiał. – A jak ci mówią: pokaż dupę, to wykonujesz rozkazy. Rozumiesz, nie ma rady, nie ma rady.
Samul odwrócił się do wszystkich tą częścią ciała, gdzie plecy, jak pisał
Tuwim, tracą swą szlachetną nazwę, i wypiął się.
– No, kurwa, pojebało go – jęknął Ramel, widząc, że Samul się pochyla.
– A jak każą: wypnij się bardziej – kontynuował woj – robisz to, trudno.
Pochylił się tak, że sięgał rękami podłogi. Znany wszystkim termin
„czarna dziura” nabrał nagle nowego znaczenia. Prawdziwie kosmicznego.
– Zwróć uwagę, synuś, na ruch jaj. – Żołnierz stanął szerzej na nogach
i zakołysał moszną w lewo i prawo. – To tak zwane serce dzwonu.
Zapamiętaj tę nazwę. Jak ci mówią: kołysz, to kołyszesz…
Widok, z jakim musieli się zmierzyć obecni w pokoju, był straszliwy. Oto bowiem stali oko w oko z owłosionymi pośladkami Samula, między którymi pysznił się mroczny anus, a pod nim kołysał się odważnik. Jak twierdzą historycy i psychologowie, nikt na świecie nie jest w stanie znieść tego
przerażającego obrazu, dlatego Włóka i Koryś odruchowo opuścili broń,
zasłonili oczy i jęknęli unisono:
– Człowieku, przestań!