Pierwszy zakręt i zaliczam konkretnego dzwona
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 8:10
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 20:41
#góry
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Co mówi kat do skazańca pod szubienicą?
- Głowa do góry.
- Głowa do góry.
Zerżnięte z joe i faktopedii.
Setny temat i pierwszy hard
Najlepszy komentarz (26 piw)
mpm1122
• 2014-02-14, 14:37
Szkoda chłopów, ale co to kurwa robi na hardzie!?
Zbroja zasrana
a Ty byś ustał?
a Ty byś ustał?
Najlepszy komentarz (96 piw)
S................i
• 2014-02-12, 17:24
Mi tam wygodnie przed kompem. Pierdole ich.
Poniżej kilka najbardziej niesamowitych szlaków usytuowanych przy urwiskach. Kilka zdjęć i krótkie opisy. Sadyzmu brak, chyba ze zagłębimy sie w historię i odszukamy śmiertelne wypadki turystów na tychże szlakach
Nie, nie tworzylem tego sam, zdjęć nie robiłem i nie ja jestem na zdjęciach. Niestety. Żywcem skopiowane z wp.pl
1. Tianmen, Chiny
Góry Tianmen znajdują się w parku narodowym o tej samej nazwie, w prefekturze Zhangjiajie, w środkowych Chinach. Na ich terenie można zobaczyć m.in. Bramę do Nieba - najwyżej położoną grotę na świecie. Jednak ostatnio o wiele większą popularnością cieszy się niezwykła trasa otwarta w 2011 roku. Nie dość, że prowadzi wzdłuż stromej ściany klifu, to turyści pod stopami mają.... szkło! Odważni, którzy decydują się na przejście tym przerażającym szlakiem, pod sobą mają ponad 1200-metrową przepaść.
2. Ebenalp, Szwajcaria
Ebenalp to najdalej na północ wysunięty szczyt Prealp Appenzellskich, grupy górskiej w Alpach Zachodnich. Ma 1640 m n.p.m. i jest popularnym celem wycieczek - co roku pojawia się tu 200 tys. turystów. Od 1955 roku można na niego wjechać kolejką linową. Przy górnej stacji rozpoczyna się wiele wspaniałych szlaków, m.in. na szczyt Säntis czy jezioro Seealpsee. Atrakcję stanowi także Wildkirchli - system jaskiń oraz pozostałości po siedzibach pustelników (na zdjęciu)
3. Capri, Włochy
Wyspa Capri znajduje się na Morzu Tyrreńskim w Zatoce Neapolitańskiej. Od stałego lądu oddziela ją tylko cieśnina Piccola, zatem luksusowa wyspa jest częstym celem jednodniowych wycieczek organizowanych z okolic Sorrento. Do licznych atrakcji turystycznych należy serpentyna Via Krupp, która prowadzi do Marina Piccola. Została zbudowana w latach 1900-02. Niestety szlak często jest zamknięty, ze względu na niebezpieczeństwo w postaci spadających kamieni.
reszta w komentarzu o ile ktoś się wysili i jebnie komenta.
Nie, nie tworzylem tego sam, zdjęć nie robiłem i nie ja jestem na zdjęciach. Niestety. Żywcem skopiowane z wp.pl
1. Tianmen, Chiny
Góry Tianmen znajdują się w parku narodowym o tej samej nazwie, w prefekturze Zhangjiajie, w środkowych Chinach. Na ich terenie można zobaczyć m.in. Bramę do Nieba - najwyżej położoną grotę na świecie. Jednak ostatnio o wiele większą popularnością cieszy się niezwykła trasa otwarta w 2011 roku. Nie dość, że prowadzi wzdłuż stromej ściany klifu, to turyści pod stopami mają.... szkło! Odważni, którzy decydują się na przejście tym przerażającym szlakiem, pod sobą mają ponad 1200-metrową przepaść.
2. Ebenalp, Szwajcaria
Ebenalp to najdalej na północ wysunięty szczyt Prealp Appenzellskich, grupy górskiej w Alpach Zachodnich. Ma 1640 m n.p.m. i jest popularnym celem wycieczek - co roku pojawia się tu 200 tys. turystów. Od 1955 roku można na niego wjechać kolejką linową. Przy górnej stacji rozpoczyna się wiele wspaniałych szlaków, m.in. na szczyt Säntis czy jezioro Seealpsee. Atrakcję stanowi także Wildkirchli - system jaskiń oraz pozostałości po siedzibach pustelników (na zdjęciu)
3. Capri, Włochy
Wyspa Capri znajduje się na Morzu Tyrreńskim w Zatoce Neapolitańskiej. Od stałego lądu oddziela ją tylko cieśnina Piccola, zatem luksusowa wyspa jest częstym celem jednodniowych wycieczek organizowanych z okolic Sorrento. Do licznych atrakcji turystycznych należy serpentyna Via Krupp, która prowadzi do Marina Piccola. Została zbudowana w latach 1900-02. Niestety szlak często jest zamknięty, ze względu na niebezpieczeństwo w postaci spadających kamieni.
reszta w komentarzu o ile ktoś się wysili i jebnie komenta.
Żołnierze, którzy polegli podczas bitwy, turyści, którzy zabłądzili i zmarli na skutek wychłodzenia, pielgrzymi biorący udział w krwawym rytuale religijnym, a może ktoś zupełnie inny? W 1942 roku w należącej do Indii części Himalajów dokonano szokującego odkrycia. Wokół polodowcowego jeziora Roopkund spoczywało przeszło 200 szkieletów, należących zarówno do osób starszych, jak i dzieci.
Historycy i archeolodzy przez ponad pół wieku nie potrafili wyjaśnić zagadki ich śmierci. Gdyby byli to współcześni turyści, którzy zamarzli w górach, z całą pewnością nie byłby to temat dla naukowców. Jednak ofiarami byli ludzie żyjący bardzo dawno temu, w dziewiątym wieku. W tym samym czasie na ziemiach polskich powstawała osada otoczona palisadą, dzisiejszy Kraków.
To sprawiło, że naukowcy zorganizowali specjalną ekspedycję, która po przybyciu na miejsce zebrała wszelkie możliwe informacje na temat znaleziska. Pierwszym tropem było wychłodzenie organizmu, ponieważ szczątki ludzi były zamrożone.
Jednak na wysokości, na której je znaleziono, a więc na prawie 5 tysiącach metrów, panują skrajne warunki atmosferyczne, a więc mogło to być bezpośrednią przyczyną ich śmierci lub też zwłoki mogły zamarznąć dopiero później.
Gdyby badacze przyjęli najprostsze możliwe rozwiązanie, a zarazem to, które okazywało się najbardziej oczywiste, być może nie poznalibyśmy prawdziwej śmierci setek ludzi. Najbardziej zastanawiające były regularne wgłębienia w kościach ofiar, jakby były wykonane jakimś obłym przedmiotem.
Ślady znaleziono na każdym szkielecie, u jednych na kościach nóg i rąk, a u innych na czaszce. Wgłębienia nie przypominały śladów pozostawianych przez żadne narzędzia znane w tamtych czasach. Wzięto więc pod uwagę coś, co pojawiło się nagle i runęło na ludzi, przemierzających najwyższe góry świata, jak grom z jasnego nieba.
Antropolodzy przeanalizowali historyczne księgi z tamtego regionu, mając nadzieję, że znajdą w nich jakieś wzmianki na temat tego tajemniczego zdarzenia. I się udało. Wolfgang Sax z Uniwersytetu w Heidelbergu w Niemczech trafił na trop pewnej popularnej piosenki, znanej wśród himalajskich kobiet, która opisuje, jak wściekła bogini, która została zhańbiona w swym górskim sanktuarium przez przybyszów z daleka, zrzuca na swych oprawców grad twardy jak żelazo.
Gdy trop zaprowadził naukowców do zjawisk pogodowych, śledztwo przejęli meteorolodzy. Wtedy zagadka została rozwiązana. Nie było żadnej wątpliwości, że nieszczęśników spadły lodowe kule o średnicy około 23 cm. Jako, że grad jest w stanie spadać z chmury burzowej, z wysokości ponad 10 kilometrów, z prędkością 160 kilometrów na godzinę, to uderzając w ciało człowieka, może poczynić poważne obrażenia.
Lodowa bryła może nie tylko nabić porządnego guza, lecz nawet łamać kończyny, powodować wstrząśnienie mózgu, a w dłuższej perspektywie, gdy ofiara nie ma możliwości ukrycia się w bezpiecznym miejscu, może nawet zabić. Tak też zdarzyło się nad jeziorem Roopkund, gdzie gigantyczne gradobicie odcięło grupie ponad 200 pielgrzymów drogę ucieczki.
Stali się ofiarami najbardziej zabójczego gradobicia w spisanej historii. Antropolodzy na podstawie próbek DNA ustalili, że byli to hindusi pochodzący z wyżyn, nie mieszkający w górach, i nie znający tamtejszych obyczajów. Mogli więc swym zachowaniem zhańbić boginię, na podstawie czego powstała piosenka, która po setkach lat przyczyniła się do rozwiązania niezwykłej zagadki znad brzegów himalajskiego jeziora.
Dodajmy, że najprawdopodobniej największy grad spadł 3 października 2010 roku w rejonie miejscowości Lanja w indyjskim stanie Maharasztra. Miał on średnicę nawet 61 cm, i to wcale nie jest pomyłka. Największa bryła miała obwód aż 156 cm i ważyła bagatela 50 kilogramów.
Oficjalnie jednak uznawane są dwa rekordy, jeden z USA, a drugi z Bangladeszu. 23 lipca 2010 roku w miejscowości Vivian w stanie Południowa Dakota w Stanach Zjednoczonych spadł grad o średnicy 20 centymetrów i obwodzie 47 centymetrów. Drugi rekord dotyczy wagi gradu i zmierzono go 14 kwietnia 1986 roku w regionie Gopalgani w Bangladeszu. Gradziny ważyły do 1,02 kilograma... więcej o tym
W Polsce też miały miejsce olbrzymie gradobicia, ale nikt nigdy ich ani nie zbadał, ani też oficjalnie nie uznał. Jak wskazuje fragment artykułu w jednej z wydawanych ówcześnie gazet, w lipcu 1931 roku w Woroniu znajdowano bryły lodu o wadze 2 i pół funta (1 kg), a obok Bereźnicy (na dzisiejszej Ukrainie) znaleziono jedną bryłę ważącą 5 funtów (2 kg)... więcej o tym
Gdyby udało się to potwierdzić, to mielibyśmy nowy światowy rekord, co jednak jest mało prawdopodobne, bo z pewnością gdzieś w tropikach zdarzyły się jeszcze większe gradziny, ale nikt ich nie opisał, a tym bardziej nie sfotografował.
geekweek.pl/aktualnosci/18312/tajemnicze-zjawisko-ktore-zabilo-setki-osob
Chujowa śmierć... Dostać w pałę kulką lodu z nieba.
Historycy i archeolodzy przez ponad pół wieku nie potrafili wyjaśnić zagadki ich śmierci. Gdyby byli to współcześni turyści, którzy zamarzli w górach, z całą pewnością nie byłby to temat dla naukowców. Jednak ofiarami byli ludzie żyjący bardzo dawno temu, w dziewiątym wieku. W tym samym czasie na ziemiach polskich powstawała osada otoczona palisadą, dzisiejszy Kraków.
To sprawiło, że naukowcy zorganizowali specjalną ekspedycję, która po przybyciu na miejsce zebrała wszelkie możliwe informacje na temat znaleziska. Pierwszym tropem było wychłodzenie organizmu, ponieważ szczątki ludzi były zamrożone.
Jednak na wysokości, na której je znaleziono, a więc na prawie 5 tysiącach metrów, panują skrajne warunki atmosferyczne, a więc mogło to być bezpośrednią przyczyną ich śmierci lub też zwłoki mogły zamarznąć dopiero później.
Gdyby badacze przyjęli najprostsze możliwe rozwiązanie, a zarazem to, które okazywało się najbardziej oczywiste, być może nie poznalibyśmy prawdziwej śmierci setek ludzi. Najbardziej zastanawiające były regularne wgłębienia w kościach ofiar, jakby były wykonane jakimś obłym przedmiotem.
Ślady znaleziono na każdym szkielecie, u jednych na kościach nóg i rąk, a u innych na czaszce. Wgłębienia nie przypominały śladów pozostawianych przez żadne narzędzia znane w tamtych czasach. Wzięto więc pod uwagę coś, co pojawiło się nagle i runęło na ludzi, przemierzających najwyższe góry świata, jak grom z jasnego nieba.
Antropolodzy przeanalizowali historyczne księgi z tamtego regionu, mając nadzieję, że znajdą w nich jakieś wzmianki na temat tego tajemniczego zdarzenia. I się udało. Wolfgang Sax z Uniwersytetu w Heidelbergu w Niemczech trafił na trop pewnej popularnej piosenki, znanej wśród himalajskich kobiet, która opisuje, jak wściekła bogini, która została zhańbiona w swym górskim sanktuarium przez przybyszów z daleka, zrzuca na swych oprawców grad twardy jak żelazo.
Gdy trop zaprowadził naukowców do zjawisk pogodowych, śledztwo przejęli meteorolodzy. Wtedy zagadka została rozwiązana. Nie było żadnej wątpliwości, że nieszczęśników spadły lodowe kule o średnicy około 23 cm. Jako, że grad jest w stanie spadać z chmury burzowej, z wysokości ponad 10 kilometrów, z prędkością 160 kilometrów na godzinę, to uderzając w ciało człowieka, może poczynić poważne obrażenia.
Lodowa bryła może nie tylko nabić porządnego guza, lecz nawet łamać kończyny, powodować wstrząśnienie mózgu, a w dłuższej perspektywie, gdy ofiara nie ma możliwości ukrycia się w bezpiecznym miejscu, może nawet zabić. Tak też zdarzyło się nad jeziorem Roopkund, gdzie gigantyczne gradobicie odcięło grupie ponad 200 pielgrzymów drogę ucieczki.
Stali się ofiarami najbardziej zabójczego gradobicia w spisanej historii. Antropolodzy na podstawie próbek DNA ustalili, że byli to hindusi pochodzący z wyżyn, nie mieszkający w górach, i nie znający tamtejszych obyczajów. Mogli więc swym zachowaniem zhańbić boginię, na podstawie czego powstała piosenka, która po setkach lat przyczyniła się do rozwiązania niezwykłej zagadki znad brzegów himalajskiego jeziora.
Dodajmy, że najprawdopodobniej największy grad spadł 3 października 2010 roku w rejonie miejscowości Lanja w indyjskim stanie Maharasztra. Miał on średnicę nawet 61 cm, i to wcale nie jest pomyłka. Największa bryła miała obwód aż 156 cm i ważyła bagatela 50 kilogramów.
Oficjalnie jednak uznawane są dwa rekordy, jeden z USA, a drugi z Bangladeszu. 23 lipca 2010 roku w miejscowości Vivian w stanie Południowa Dakota w Stanach Zjednoczonych spadł grad o średnicy 20 centymetrów i obwodzie 47 centymetrów. Drugi rekord dotyczy wagi gradu i zmierzono go 14 kwietnia 1986 roku w regionie Gopalgani w Bangladeszu. Gradziny ważyły do 1,02 kilograma... więcej o tym
W Polsce też miały miejsce olbrzymie gradobicia, ale nikt nigdy ich ani nie zbadał, ani też oficjalnie nie uznał. Jak wskazuje fragment artykułu w jednej z wydawanych ówcześnie gazet, w lipcu 1931 roku w Woroniu znajdowano bryły lodu o wadze 2 i pół funta (1 kg), a obok Bereźnicy (na dzisiejszej Ukrainie) znaleziono jedną bryłę ważącą 5 funtów (2 kg)... więcej o tym
Gdyby udało się to potwierdzić, to mielibyśmy nowy światowy rekord, co jednak jest mało prawdopodobne, bo z pewnością gdzieś w tropikach zdarzyły się jeszcze większe gradziny, ale nikt ich nie opisał, a tym bardziej nie sfotografował.
geekweek.pl/aktualnosci/18312/tajemnicze-zjawisko-ktore-zabilo-setki-osob
Chujowa śmierć... Dostać w pałę kulką lodu z nieba.
Filmik prezentujący/promujący Orlą Perć
Cytat:
Orla Perć to najtrudniejszy i najbardziej niebezpieczny szlak w Tatrach, poprowadzony stokami oraz granią przez przełęcze i szczyty, między przełęczami Zawrat i Krzyżne. Jest to najdłuższy graniowy szlak w Tatrach Wysokich, prowadzący większością długiej wschodniej grani Świnicy. Od czasu otwarcia szlaku w roku 1906, zginęło na nim ponad 120 osób.
Jest na świecie sześć oficjalnych miejsc, gdzie można poszusować na... A zresztą, majty w dół, narty na nogi i zapierdalamy!
Sorry za jakość
Sorry za jakość
Grupka lewaków wybrała się na wycieczkę w góry. Idą szlakiem i jeden z nich zauważył jaskinię. Podeszli, dwóch weszło do środka, a reszta czeka:
- I jak tam - wołają - ciemno?
- Jak w dupie!
- To wchodzimy!!!
- I jak tam - wołają - ciemno?
- Jak w dupie!
- To wchodzimy!!!
Szlak górski. Przepaść, a nad nią most linowy. Idzie ekipa i jeden turysta mówi:
- W zeszłym roku jak tu byłem, to mój przewodnik spadł w przepaść...
- I mówi pan o tym z takim spokojem?!
- Aa, był już stary i brakowało w nim kartek.
- W zeszłym roku jak tu byłem, to mój przewodnik spadł w przepaść...
- I mówi pan o tym z takim spokojem?!
- Aa, był już stary i brakowało w nim kartek.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów