#george
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Typ podobno zajebał "aj kent brejt" i umar znaczy zdech
facebook.com/marcin.langowski.58/videos/2883478038578748
White Lives Matter
od 5:50 dla niecierpliwych
aktualizacja dolnoslaska.policja.gov.pl/wr1/aktualnosci/biezace-inf/46031,Przebieg-...
Wczoraj ok. godz. 6 rano lubińscy policjanci zostali wezwani na miejsce, gdzie agresywny i pobudzony mocno mężczyzna miał rzucać kamieniami w okna zabudowań. Na numer alarmowy zadzwoniła matka mężczyzny, która zaznaczyła, że syn nadużywa narkotyków. Wobec agresywnego i pobudzonego mieszkańca Lubina funkcjonariusze użyli chwytów obezwładniających oraz kajdanek. W związku z jego irracjonalnym zachowaniem i podejrzeniem, że może znajdować się pod wpływem narkotyków, na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe. Decyzją medyków, mężczyzna został przewieziony w asyście policji na SOR. Po ok. 2 godzinach komenda w Lubinie została powiadomiona, że mężczyzna zmarł w szpitalu. Trwa śledztwo w tej sprawie.
Lubińscy funkcjonariusze 6 sierpnia br. około godz. 6.00 udali się na interwencję dotyczącą agresywnego mężczyzny, który jak zgłoszono na numer alarmowy 112, biega po jednej z ulic miasta i rzuca kamieniami w okna zabudowań. Zdarzenie to zgłosiła kobieta informując, że sprawcą jest jej syn nadużywający narkotyków.
W związku z uzasadnionym zagrożeniem życia i zdrowia mężczyzny, a także osób postronnych, na miejsce skierowano niezwłocznie funkcjonariuszy. We wskazanym miejscu policjanci zastali agresywnego mężczyznę, którego próbowali uspokoić i wylegitymować. Ten jednak nie reagował na polecenia, był bardzo agresywny i niezwykle pobudzony. Z uwagi na irracjonalne zachowanie mężczyzny użyto wobec niego chwyty obezwładniające oraz kajdanki. Mężczyzna w dalszym ciągu nie podporządkowywał się poleceniom, szarpał się i wyrywał. Mając na uwadze agresywne zachowanie, a także uzasadnione podejrzenie, że może znajdować się pod wpływem narkotyków, na miejsce wezwano dodatkowych funkcjonariuszy w celu zapobieżenia eskalacji całej sytuacji oraz pogotowie ratunkowe z ratownikami.
Mężczyzna został przekazany w ręce medyków i z uwagi na jego zachowanie, w asyście policjantów, został przewieziony do szpitala, a następnie trafił na SOR. Po około 2 godzinach od przewiezienia do szpitala, dyżurny KPP w Lubinie został powiadomiony, że mężczyzna zmarł.
O całym zdarzeniu natychmiast powiadomiono prokuraturę, która zgodnie z obowiązującymi procedurami, wszczęła śledztwo w tej sprawie. Powiadomiono również komórkę kontrolną KWP we Wrocławiu. Trwają czynności dotyczące ustalenia przebiegu interwencji. Zapewne na polecenie prokuratury zostanie przeprowadzona sekcja zwłok, która wskaże przyczynę śmierci.
Zespól Prasowy
KWP we Wrocławiu
polsatnews.pl/wiadomosc/2021-08-07/lubin-policja-uzyla-chwytow-obezwla... to też
Policjanci z Lubina (Dolnośląskie) zostali wezwani do interwencji na ul. Traugutta, gdzie obezwładnili - jak wynika z komunikatu - agresywnie zachowującego się mężczyznę pod wpływem narkotyków. Na nagraniu opublikowanym m.in. na Twitterze słychać krzyki i widać, że mężczyzna jest siłą przytrzymywany przy ziemi. Zatrzymany zmarł w szpitalu. Interwencję w sprawie zapowiedział poseł Piotr Borys.
W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z interwencji na ulicy Traugutta w Lubinie. Na wykonanym z balkonu jednego z budynków obok nagraniu widać, jak policjanci próbują obezwładnić mężczyznę i umieścić go w radiowozie. Mężczyzna próbuje się wyrwać, krzyczy i wzywa pomocy. Funkcjonariusze doprowadzają go do auta - na nagraniu widać, że już wtedy brakuje mu sił.
Następnie przy próbie umieszczenia w aucie mężczyzna osuwa się na jezdnię. W międzyczasie policjantka obecna na miejscu odbiega, być może w stronę pobliskiej Komendy Powiatowej Policji w Lubinie. Trzej mężczyźni pozostają przy zatrzymanym, który przestaje się ruszać. Zaczynają poklepywać go po twarzy, ten jednak nie reaguje.
"Agresywny i pobudzony"
"Lubińscy policjanci zostali wezwani na miejsce, gdzie agresywny i pobudzony mocno mężczyzna miał rzucać kamieniami w okna zabudowań. Na numer alarmowy zadzwoniła matka mężczyzny, która zaznaczyła, że syn nadużywa narkotyków. Wobec agresywnego i pobudzonego mieszkańca Lubina funkcjonariusze użyli chwytów obezwładniających oraz kajdanek. W związku z jego irracjonalnym zachowaniem i podejrzeniem, że może znajdować się pod wpływem narkotyków, na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe" - czytamy w komunikacie umieszczonym na stronie dolnośląskiej policji. "Po ok. 2 godzinach komenda w Lubinie została powiadomiona, że mężczyzna zmarł w szpitalu" - poinformował zespół prasowy KWP we Wrocławiu.
Według informacji przekazanych przez policję, funkcjonariusze po przyjeździe na miejsce próbowali uspokoić i wylegitymować mężczyznę, który nie reagował na polecenia.
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie interwencji w Lubinie. O sprawie poinformowana została także komórka kontrolna Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Trwają czynności dotyczące ustalenia przebiegu interwencji.
"Tę sprawę należy wyjaśnić. Nie żyje młody człowiek, mieszkaniec Lubina. Film jest dostępny w sieci. Będę interweniował w Komendzie Policji w Lubinie, aby sprawdzić wszystkie okoliczności" - napisał na Twitterze poseł PO Piotr Borys, mieszkaniec Lubina.
Ogolnie mogl zamknac morde dac sie skuc i teraz by zyl wiec wcale mi go nie jest zal, ale jednak policjanci musza byc pociagnieci do odp za nieumyslne zabojstwo.
Ogolnie to był pewnie tak wystrzelony w pizde, że nie wiedział co sie dzieje i myślał, że atakują go kitowcy
Można umalować się na czarno i...
Jakość kartoflana, bo znalezione na Facebooku.
ujawnia fakty, które zmieniają nasze myślenie o matematyce, chemii a przede wszystkim - o historii.
Jednym słowem: Pan Zygmunt mówi prawdę mówiąc jak jest naprawdę. Dziś chciałbym się podzielić z wami właśnie taką
prawdą. Prawdą, która zakończy wieloletni spór na temat tego czy Polska była gotowa na wybuch II W.Ś.
Teraz już możemy powiedzieć: Tak. Polska nie mogła przygotować się na niemiecką agresję, bo Niemcy jej nie planowali.
Jak za chwilę się przekonamy prawdziwa geneza Drugiej Wojny była prozaiczna.
Widzom należy się krótkie wyjaśnienie dlaczego film jest taki krótki. Nie jest tajemnicą, że szefostwo YouTube ma
lewacki inklinacje. A mottem serwisu zdaje się być "Lewakiem jestem. I nic co lewackie nie jest mi obce".
Niestety kanał Pana Zygmunta został usunięty z YouTube. Cudem na jakimś forum ostał się tylko ten fragment.
Zapraszam do oglądania!
Nie wiem jak Wam,ale postać ta przypomina mi:
Po tagach można się dowiedzieć,że autorem tego cytatu jest David Lloyd George,brytyjski premier.
Uważał,że należy zachować silne Niemcy,aby były przeciwwagą nadmiernie silnej pozycji Francji. Nienawidził Polaków. Tylko z tego powodu ani myślał działać na rzecz wzmocnienia Polski.Stawało się to groźne w połączeniu z sympatią, z jaką odnosił się do Niemiec, której nie zmniejszyła miniona wojna.
(O Hitlerze powiedział,że to "największy z żyjących Niemców")
Zaprotestował przeciwko przyznaniu Polsce Gdańska, czyli pozbawiał Polskę jedynego portu.Był tak skuteczny w swoich zabiegach,że przeciągnął na swoją stronę prezydenta Stanów Zjednoczonych,brytyjska delegacja zaś opracowała projekt utworzenia Wolnego Miasta,pozostającego pod opieką Ligi Narodów.
Gdy Armia Czerwona planowała ofensywę przeciwko Polsce na wiosnę 1920,Piłsudski zamierzał ich uprzedzić i zaatakować Kijów, licząc na pomoc Ententy. Paderewski w rozmowie z Lloydem Georgem, oświadczył,że Polska mogłaby podjąć wielką operację przeciwko Rosji i wystawić na wiosnę 1920r. półmilionową armię, jeśli Ententa pomogłaby ją uzbroić i wyposażyć.(cała Europa boi się Rosji a Polska chcę ją zaatakować !? )
Projekt upadł,a Wielka Brytania i Francja mogły udzielić wsparcia jedynie wojskom białym, a jak wiadomo także oni nie chcieli niepodległości Polski.
Po początkowych sukcesach Polaków(w walce z bolszewikami), nadszedł czas gdy musieliśmy się wycofywać wtedy Francja i Wielka Brytania postanowiły zmusić Polskę do poddania się ich wizji przebiegu granic w Europie Środkowej. Na konferencji w Spa zażądały od polskich władz podpisania wyjątkowo niekorzystnego układu(oddać to i to w zamian skłonienie władz do wstrzymania działań wojennych i rozejmu).Polskim żołnierzom brakowało uzbrojenia i amunicji a Wielka Brytania i Francja nie zamierzały przyjść z pomocą a Rosja ani myślała podporządkowywać się ustaleniom w Spa, atakowali dalej. Co więcej, Wielka Brytania i Francja przysłali generała który miał być nowym Naczelnym Dowódcą wojsk polskich!
Brytyjski premier uznał,że Piłsudskiego trzeba odsunąć od dowodzenia wojskiem i pozbawić władzy.
Gdy wojsko bolszewickie było blisko Warszawy, zażądali od polskiej delegacji nowych granic i zdemobilizowana większości sił zbrojnych. Żądania te popierał (a jakżeby inaczej...) premier Lloyd George. Usprawiedliwiał bolszewickie warunki:
"Rząd radziecki miał prawo wziąć jako podstawę warunków fakt,że Polska była stroną zaczepiającą i że zaczepkę swą podjęła mimo ostrzeżeń ze strony Ententy. Z tego powodu rząd radziecki ma prawo żądać takich gwarancji,jakich w podobnym wypadku zażądałoby każde państwo,aby zabezpieczyć się przed powtórzeniem zaczepki".
Na cytat natknąłem się czytając książkę: "Honor żołnierza" Bogusława Wołoszańskiego.
Wiem,że jest osobny dział: "dokumentalne". W tym temacie jednak nie miałem zamiaru ani nakreślić postać George'a ani przedstawić opis walk z bolszewikami tylko przedstawić stosunek tejże osoby do Polski. Po piwach widać też,że ten dział nie cieszy się popularnością, a wydaje mi się,że cytat jak i postać tego premiera warte są poznania przez szersze grono Polaków.
Osobiście nie pamiętam,żebym uczył się w szkole o tym,że tak a nie inaczej wyglądała sytuacja Polski po I wojnie światowej bo pewien brytyjczyk nas nienawidził...
ODKRYCIE I ROZWÓJ
METODY ABSORPCJI NEUTRALNEJ INFEKCJI
W 1936 roku, gdy miałem 5 lat, mój wuj Naum Rezkalla Sayegh.
mieszkający w syryjskim mieście Aleppo, zachorował na raka
żołądka Został przyjęty do kliniki należącej do Uniwersytetu
Amerykańskiego w Bejrucie, gdzie miał być leczony. Niestety, wuj
zmarł tam po kilku dniach. Byłem wówczas bardzo przygnębiony i
poprzysiągłem sobie, że znajdę lekarstwo na raka, choćby nie
wiadomo co.
W wieku 12 lat znalazłem lekarstwo na raka
metodę absorpcji neutralnej infekcji
W 1943 roku mój starszy brat Sarkis wyjechał do Tunezji, by
pracować w warsztacie francuskiej armii. W tym czasie Tunezja była w strefie wojennej, więc moja matka zamartwiała się o jego los.Przez ciągły stres i troskę zachorowała na reumatyzm.
Odwiedziliśmy wielu lekarzy, by znaleźć lekarstwo na jej chorobę,
jednak wszystko to było bezskuteczne gdyż żaden z nich nie byl w
stanie nam pomóc. Ostatnią deską ratunku było odwiedzenie naszego miejscowego lekarza, profesora Yenicomshliana, który pracował w szpitalu szkoły medycznej Uniwersytetu Amerykańskiego w Bejrucie. Również on nie dał nam żadnej nadziei na wyleczenie mojej mamy. Poradził jej jednak, by przebywała w cieple oraz z dala od wilgoci. Powiedział też, że „chorobę powoduje coś będącego we krwi, jednak medycyna nie wie ani co to jest, ani jak się tego pozbyć". Skoro chorobę powodują jakieś związki chemiczne,znajdujące się we krwi, zacząłem szukać sposobu, by się ich pozbyć i zwalczyć chorobę.
Pewnego dnia bawiłem się wraz z moimi przyjaciółmi w
ogródku, kiedy moja mama zawołała mnie, bym przygotował jogurt.Wówczas moim obowiązkiem domowym było przygotowywanie go dla całej rodziny. Najpierw gotowałem mleko i pozwalałem mu ostygnąć, a następnie dodawałem parę zaczynu, który miał zamienić całe mleko w jogurt. Tym razem śpieszyło mi się, gdyż chciałem jak najszybciej dołączyć do moich przyjaciół w ogródku, więc nastawiłem palnik na większy ogień, by szybciej ugotować mleko.
Po pewnym czasie zauważyłem, że mleko się przypala, a w
powietrzu czuć ostry swąd spalenizny. Nie miałem innego wyjścia
jak kontynuować robienie jogurtu z przypalonego mleka i jak
najszybciej powrócić do zabawy.
Następnego dnia wstałem wcześnie, by sprawdzić efekt mojej
pracy. Oczywiście okazało się, że jogurt smakował przypalonym
mlekiem. Parę godzin później moja mama zapytała mnie, czy jogurt jest gotowy i razem poszliśmy go spróbować. Pierwsza posmakowała go moja mama, byłem (wystraszony, gdyż bałem się, że będzie narzekać na przypalone mleko. Ona jednak zamiast narzekać pochwaliła mnie i stwierdziła, że zrobiłem wyśmienity jogurt! Nie mogłem uwierzyć własnym uszom. Sam postanowiłem go spróbować i ku mojemu zaskoczeniu, rzeczywiście był doskonały.
Starałem się znaleźć jakieś wytłumaczenie tego, co się stało.
Zaczerpnąłem łyżeczkę z powierzchni jogurtu. Smakował idealnie.
Następnie spróbowałem odrobinę z dna garnka - śmierdział
spalenizną i smakował ohydnie. By się upewnić, jeszcze raz
skosztowałem odsączonego jogurtu z wierzchu - był pyszny.
Następnie zjadłem trochę jogurtu z dna razem z pozostałym płynem.
Smakował okropnie. Ustaliłem wówczas, że całe przypalone mleko
rozpuściło się w rozwodnionej części. Nasunęło mi to pomysł, że -
analogicznie - związki chemiczne powodujące chorobę powinny
znajdować się w wodnistej części krwi. Musiałem zatem oczyścić tę część krwi, aby wygrać walkę z chorobą.
Odważnie zdecydowałem się przeprowadzić test na mojej mamie,
by wyleczyć jej reumatyzm. Wiedziałem, że muszę stworzyć pęcherz na jej ciele, a jedynym znanym mi wówczas sposobem na jego wywołania było oparzenie. Idealnie nadawał się do tego papieros,jednak po chwili zrezygnowałem. Nie mogłem podjąć takiego ryzyka.
Ostatecznie inicjatywę przejęła moja mama, która sama
przypaliła sobie skórę na nodze, by utworzyć pęcherz. Byłem
wówczas zaskoczony jej odważną postawą i domyśliłem się, że ból spowodowany przez reumatyzm musi być o wiele większy niż ten
powodowany przez ogień. Pęcherz był gotowy, musiałem rozciąć
martwą skórę, by uwolnić surowicę krwi. Kiedy to uczyniłem, mama powiedziała mi, że poczuła delikatną ulgę. Był to pierwszy znak, że ta metoda będzie działać. Z pęcherza wyleciała nieznaczna ilość surowicy. Potrzebowałem jednak wyrzucić jej większe ilości z organizmu. Z mojego kuchennego doświadczenia wiedziałem, że przed gotowaniem fasoli i ciecierzycy należy je zostawić na noc w wodzie. Ziarna te mają zdolność absorpcji wody, co następnie znacznie ułatwia gotowanie. Umieściłem więc w ranie po oparzeniu suchej ziarnko fasoli, by w sposób ciągły absorbowało serum. Jednak to się niej powiodło rana się zasklepiła. Następnym razem postanowiłem spróbować ulokować w niej ciecierzycę. Tym razem udało się, wszystko działało idealnie. Pojedyncze ziarno ciecierzycy dobrze absorbowało serum i kiedy napęczniało, nie mogąc przyjąć więcej cieczy, wymieniałem je na nowe. W ten sposób sączenie nigdy nie ustawało, co gwarantowało usunięcie z ciała wszystkich związków chemicznych powodujących chorobę oraz zabezpieczało
ranę przed infekcją.
Pewnego dnia jadłem chleb z czosnkiem i bawiłem się z moimi
przyjaciółmi na podwórku. Kiedy skończyłem jeść chleb, wciąż
pozostał mi ząbek czosnku. Ponieważ nie chciałem go wyrzucać,
trzymałem go w ręku aż do końca zabawy, by móc spożyć go
później. Następnego dnia, tuż po przebudzeniu, zauważyłem pęcherz na mojej dłoni w tym samym miejscu, w którym trzymałem czosnek.
W ten sposób wpadłem na pomysł, by używać go do robienia
pęcherzy jako bardziej humanitarnej alternatywy dla przypalania.
W 1943 roku, po sześciu miesiącach kuracji, reumatyzm mojej
mamy został wyleczony całkowicie i nigdy więcej w jej życiu już nie powrócił. Umarła w 1970 roku z przyczyn naturalnych.
W 1960 roku moja żona zachorowała na chorobę reumatoidalną
stawów. Natychmiast zastosowałem swoją metodę, by ją wyleczyć.
Po półrocznej kuracji ślad po chorobie zaginął, a dolegliwości już
nigdy nic powróciły. Żona była drugą osobą wyleczoną dzięki NIA
SPOSÓB LECZENIA ZA POMOCĄ METODY NIA
Idea metody NIA polega na sztucznym wyprowadzeniu obcej
substancji z ciała przy pomocy ziarna ciecierzycy, by organizm
zaczął się sam leczyć. Głównym celem jest oczyszczenie organizmu z obcych cząsteczek oraz chemikaliów. Aby rozpocząć oczyszczanie,będą nam potrzebne następujące rzeczy:
Za pierwszym razem:
1. Maszynka do golenia
2. Plastikowy pierścień o średnicy 1,5 - 2,5 cm
3. Taśma klejąca lub plastry
4. Świeży czosnek
5. Zgniatacz do czosnku
6. Folia
7. Peseta
8. Gaza jałowa
Do codziennego użytku:
1. Spirytus
2. Kawałek waty
3. Ciecierzyca
4. Kapusta
5. Chusteczki higieniczne
6. Taśma klejąca
7. Bandaż elastyczny
TWORZENIE RANY DO KURACJI METODĄ NIA
Aby rozpocząć leczenie metodą NIA, należy stworzyć ranę.
Miejsce, w którym ją utworzymy musi znajdować się na mięśniu, a nie na kości. Idealna w tym celu jest łydka. Umiejscowienie rany w tym miejscu ma też dodatkowy plus - sami, bez niczyjej pomocy,będziemy w stanie zmieniać opatrunki. Jeśli jesteśmy praworęczni,wówczas łatwiej nam będzie zajmować się prawą nogą, w przeciwnym zaś wypadku, lewą. Łydkę należy ogolić w promieniu 6-8 cm od środka planowanej rany.Dwoma kawałkami taśmy klejącej mocujemy plastikowy krążek na środku ogolonego miejsca. Równomiernie wypełniamy krążek
świeżo rozgniecionym czosnkiem i zakrywamy folią tak, by
zabezpieczyć sok z czosnku przed wypłynięciem.Następnego dnia pęcherz będzie gotowy. By uniknąć zakażenia,należy oczyścić skórę spirytusem, a następnie delikatnie przebić pęcherz nożyczkami do paznokci i zdjąć martwy naskórek.
Zdjęcie nr.1 Gotowy bąbel.
Rana jest gotowa, umieszczamy w niej ziarnko ciecierzycy i
zakrywamy świeżo przygotowanym opatrunkiem z kapusty i
chusteczki higienicznej. Opatrunek ten przypomina kanapkę, gdyż
między warstwami chusteczki znajduje się kapusta. Trzeba pamiętać,aby liść kapusty był skierowany do rany swoją wewnętrzną stroną.
Zdjęcie nr.2 Opatrunek z liściem kapusty.
Następnie mocujemy opatrunek do nogi za pomocą bandaża, w sposób uniemożliwiający się jego ześlizgnięcie.
Organizm, wyczuwając obecność obcej substancji, będzie chciał
ją zwalczyć i zacznie wysyłać odpowiednie komórki celem jej
zneutralizowania.Ziarnko ciecierzycy będzie absorbować napływający płyn oraz nie pozwoli ranie się zagoić. Chusteczka higieniczna wchłonie nadmiar płynów wyciekających z rany. Liść kapusty będzie utrzymywał ranę w wilgoci i zapobiegnie wysuszeniu skóry. Ułatwi to codzienną wymianę ziarnka ciecierzycy.
Zdjęcie nr.3 Ziarno ciecierzycy w ranie
Zdjęcie nr.4 Rana wielotygodniowa po wyjęciu ziarna.
Po upływie dwudziestu czterech godzin otwórz ranę i wyjmij
nasączone ziarnko ciecierzycy. Przemyj spirytusem skórę dookoła
rany, po czym włóż nowe ziarnko i przykryj je świeżym
opatrunkiem. Proces ten należy powtarzać co dwadzieścia cztery
godziny przez trzy dni. Czwartego dnia, jeśli zwiększy się
intensywność sączenia z rany i ziarnko zacznie pęcznieć w krótszym czasie, wówczas będziemy musieli zmieniać ciecierzycę co dwanaście godzin. Trzeba pamiętać, by za każdym razem zmieniać opatrunek. Wszystko to należy powtarzać tak długo, aż ciało niezostanie oczyszczone z nieczystości i obcych substancji.
Krew zostanie oczyszczona po dwóch miesiącach. W zależności
od zaawansowania i skomplikowania choroby, potrzeba będzie od
pół roku do dwóch lat, aby usunąć wszystkie kłopotliwe cząsteczki z organizmu. Jeśli potrzebujesz wziąć prysznic, zawsze rób to przed wymianą ziarna na nowe. Pamiętaj, by nigdy nie brać prysznica z otwartą raną. Nie wolno przemywać rany wodą utlenioną, a jedyne o czym musisz pamiętać aby myć ręce przez każdą wymianą ziarnka.Samej zaś ciecierzycy myć nie trzeba.
Aby ustalić nadejście zakończenia kuracji, należy zwrócić
uwagę, czy z rany przestała się wydobywać ropa i zainfekowana
krew. Musimy sprawdzić czy kolor rany jest normalny - no i
oczywiście najważniejszą rzecz - czy czujemy się lepiej. Celem
zakończenia terapii wyjmujemy ostatnie ziarnko i zostawiamy ranę pustą. Następnie przez wiele jeszcze dni, aż do zagojenia się rany,stosujemy opatrunki z chusteczek i kapusty. Jedyne
niebezpieczeństwo polega na ryzyku wdania się infekcji od zewnątrz.Kiedy w ranie znajduje się ciecierzyca, wówczas jest ona zupełnie bezpieczna. Pewna niewielka infekcja jest dopuszczalna, jednak należy bardzo uważać, kiedy rana pozostaje pusta.
Od 1943 roku testowałem metodę NIA, by eliminować wszelkie
rodzaje tak zwanych ,,nieuleczalnych" chorób. Większość pacjentów była członkami mojej rodziny, wliczając w to moją mamę, żonę,mnie samego i kilku bliskich krewnych. Zazwyczaj cierpieli oni na choroby związane z artretyzmem. We wszystkich przypadkach nastąpiło pełne uzdrowienie, bez żadnych nawrotów. Ponieważ nie zostały użyte żadne leki, nie wystąpiły także żadne efekty uboczne.Decydując się na moją kurację powinieneś się spodziewać następujących rzeczy: przez ranę będzie sączyć się mętny płyn, ropa i zainfekowana krew, wszystko to są objawy wewnętrznych infekcji,które wydobywają się z ciała. Nie należy tego mylić z infekcją rany,która nie pojawi się tak długo, jak ciecierzyca jest umieszczona w ranie. W przypadku zmian koloru skóry wokół rany, obrzęku,ostrego bólu czy brzydkiego zapachu rany - nie należy panikować.Są to naturalne objawy, które miną, gdy nastąpi poprawa zdrowia,należy więc być cierpliwym. Jeśli ziarnko ciecierzycy nie nasączyło się odpowiednio mocno, mogą być problemy z jego wyjęciem. Nie należy wówczas próbować wyjąć go na siłę. Wystarczy je zostawić na kolejny dzień by napęczniało i wówczas samo wyskoczy, gdy naciśniemy palcami na skórę wokół rany. Przed zmianą opatrunku możesz wziąć prysznic, czy nawet wykąpać się, a następnie zmienić
ziarnko i wilgotny bandaż, nie ma absolutnie żadnego problemu.
Aby zakończyć leczenie, należy usunąć ciecierzycę, cały cz[center]as jednak pamiętając o zmianach opatrunku. Gojenie się zajmie wiele dni i może ulec przedłużeniu, jeżeli wdały się drobne infekcje. Po zakończeniu oczyszczeniu ranę należy traktować jak zwyczajne skaleczenie, możemy przemywać ją środkami przeciwbakteryjnymi,by przyspieszyć proces gojenia.
Jak zachęciłem tym tematem,to polecam całą książkę.W sumie nie wiem czy to naprawdę działa,bo na sobie nie testowałem,ale temat dosyć ciekawy.
Źródło:Książka Pt."Pokonać raka raz na zawsze"[/center][/center]
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów