Szwedzkie zasrańce.

Nagroda Nobla za badania fal grawitacyjnych należała się także Polakowi, prof. Andrzejowi Trautmanowi, który w latach 50. XX w. wniósł wielki wkład w badania nad promieniowaniem grawitacyjnym – przekonywał w rozmowie z PAP prof. Jerzy Lewandowski z Wydziału Fizyki UW.

Laureatami tegorocznej Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki zostali we wtorek: Rainer Weiss, Barry C. Barish oraz Kip S. Thorne. Komitet Noblowski docenił ich decydujący wkład w budowę detektora LIGO i obserwacje fal grawitacyjnych.

"Wiadomość o tegorocznych laureatach Nagrody Nobla przyjęliśmy z mieszanymi uczuciami. Bardzo liczyliśmy na uznanie prac prof. Trautmana, któremu nagroda się należała” – powiedział w rozmowie z PAP prof. Jerzy Lewandowski, kierownik Katedry Teorii Względności i Grawitacji Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego.

Według niego prace prof. Trautmana dotyczące fal grawitacyjnych pojawiły się w decydującym momencie dla rozwoju tej dziedziny. "Z prac Einsteina, opublikowanych w latach 30. wynikało, że Einstein wątpi w istnienie fal grawitacyjnych. A Trautman po raz pierwszy dostarczył prawidłowego opisu zjawiska promieniowania grawitacyjnego przy pomocy ogólnej teorii względności” – zauważył prof. Lewandowski.

"Pytaniem, na które wtedy nie znano odpowiedzi, było, czy fale grawitacyjne istnieją jako zjawisko polegające na przemieszczaniu się energii przez czasoprzestrzeń i +wyciekaniu+ z tej czasoprzestrzeni. Trautman to udowodnił, Wytłumaczył, jak rozumieć teorię względności. Wytłumaczył, że fale grawitacyjne istnieją” – przypomniał fizyk z UW.

Więcej tutaj i tutaj

Nie da człowiekowi wrócić do domu jak człowiek.



Nie widziałem tego tutaj. Serio.

Wie ktoś jaki kod trzeba wpisać?

jak to możliwe?

Grawitacja bywa bezwzględna.

Ostoją, rycerzem walczącym ze śpiewającymi wielorybami na skuterze

Chciałbym w tym poście zaspokoić ciekawość wielu osób jak i rozbudzić w was trochę chęci poznawania tego co nas otacza, tu na ziemi ale i nie tylko.

Zapewne wielu z was zastanawiało się nad tym jak w kosmosie (chodź niekoniecznie, bo potrafimy stworzyć środowisko gdzie nie będziemy tej grawitacji odczuwać) zachowują się zwierzęta. Jak wszyscy doskonale pamiętamy z lekcji fizyki, wszystkie obiekty posiadające pewną masę oddziaływują na siebie, dzięki czemu kochana mamusia ziemia trzyma nas ciągle przy sobie i nie pozwala nam odfrunąć bez dodatkowych napędów w przestrzeń kosmiczną.

Jednak nauka się rozwija a ludzki umysł zadaje kolejne pytania, dlaczego?, a co jeśli?, po co?.... i to nas odróżnia od zwierząt i arabów (świadomość istnienia i chęć poznawania a nie allah akbarowania całego świata), ale o tym kiedy indziej.

Zanim wysłano pierwszego człowieka w kosmos, przeprowadzono sporo eksperymentów z udziałem zwierząt które były wystrzeliwane w kosmos(sporo nieudanych prób, zwierzęta najczęściej ginęły rozbijając się o ziemie, co było spowodowane awariami spadochronów, oraz wybuchy rakiet zanim jeszcze przekroczyły granice naszej atmosfery), wszystkie te badania miały za zadanie zebrać jak najwięcej informacji o wpływach przeróżnych zjawisk fizycznych na organizmy żywe podczas takiej wyprawy.

21 maja 1952 roku odbyła się udana próba lotu w kosmos przez pierwszych naczelnych którzy przeżyli a były to 2 uśpione małpy i 2 myszy.

Naukowcom jak to zawsze wiedzy było mało i do tej pory przeróżne zwierzęta zostają wysyłane w kosmos w celach przeróżnych badan, no ale dłużej nie przeciągając, wstawiam znalezione w necie filmy ukazujące jak zachowują się zwierzęta przy zerowej grawitacji.

1. Kotki - na filmie kot próbuje sobie poradzić ze spadaniem na cztery łapy, a jak mu to wyszlo??? no to patrzcie :







2. Żaba



3. Pies - śmieszna sytuacja, podczas lotu samolotem osiągnięto zerową grawitacje, poprzez lot paraboliczny gdzie raz jesteśmy poddawani dużemu przeciążeniu a raz jesteśmy w stanie nieważkości, tworzy nam się tutaj chwilowo taki układ inercjalny miedzy pasażerami samolotu a samym samolotem, taka oszukana nieważkość



4. Ptaszki - jak widać totalnie się pogubiły, błędnik w szoku



Pozdro

Inna wersja filmu, moim zdaniem ciekawsza



i źródełko

...a jak upuścił to pewnie podniesie. Tylko chyba nie jest to takie proste. Astronauta nazywa się Charles Duke, a wszystko to miało miejsce podczas misji Apollo 16 (lub w jakimś amerykańskim studio filmowym).

Fajny musi być przejazd.
Wózek ma jedynie hamulec. Resztę załatwia grawitacja. No i kierujący.
Sam zjazd od 42"