Izba wytrzeźwień jak sama nazwa wskazuje to miejsce, w którym się trzeźwieje. No dobra,wszyscy wiemy,że trzeźwienie nie należy do najprzyjemniejszych z chwil w życiu, ale na izbie jest to naprawdę przykre. W tym miejscu należy wymienić kilka podstawowych prawd na temat tej oto instytucji zwanej przez mniej lub bardziej stałych bywalców „Najdroższym Hotelem w Polsce”.
Koszt noclegu w tym slamsie kosztuje 250 zł. Jakie wygody są wliczone w cenę pobytu? Twarde jak kamień łóżko, obok którego w odstępie ok. 50cm jest kolejne i jeszcze 5 pozostałych.W zestawie cienki jak papier szary koc(aby organizm przypadkiem się nie przegrzał), stylowe kraty w oknach i oczywiście toaleta w pokoju, jakże rodzinnym. O toalecie należy wspomnieć, że jest to świetny początek do zachęcenia gości do zajęć jogi, ponieważ nie wygląda ona tak jak tradycyjna, nudna bardacha, acz jest to dziura w podłodze o wymiarach przypominających brodzik kąpielowy z dwoma „wysepkami” na stopy, ponieważ buty zostawia się pod jakże bacznym okiem obsługi.
A oko zapewniam jest baczne aż do bólu. Naszego bólu. Kiedy oddaje się do depozytu portfel, można zapomnieć o jego zawartości w postaci banknotów. Oddając telefon, trzeba liczyć się z tym, że na drugi dzień zostanie wam wmówione mili Państwo, że przyszliście tam bez niego… no i rzecz jasna złotych łańcuszków, pierścionków etc. Jednym słowem przyszliście nago. A raczej przyjechaliście, bo taksówka jest wliczona w koszt pobytu. Niebieska z białym wzorkiem lub jeśli macie farta biała z pomarańczowym paskiem oraz wstawkami koloru czarnego. O! Prawdziwy rarytas(to chyba tylko dla VIP-ów)- srebrna. Najnowsza zabawka tych co awansowali z niebieskich.
W cenę noclegu wliczona jest również nauka cierpliwości(szlag, znowu dla jogistów!). Specjalne kursy dla kobiet w okresie menstruacji. Otóż wiadomo, że…tu sobie pozwolę użyć metafory, TOALETA nie posiada drzwi, a rzeczy są pilnie strzeżone przez panie lub panów. Kobiety, które sobie wkładają tudzież zakładają podczas „tych dni” tampony, podpaski tudzież inne bajery, które jakoś teraz nie przychodzą mi do głowy, aby uzyskać dostęp do tychże, muszą pukać, stukać i krzyczeć(zajęcia wokalne) aż leniwym krokiem po ok. pół godziny ktoś przyjdzie i powie do pancernych drzwi dorodne- NO ZARAAAZ…
I czekasz. Jeśli brakuje ci cierpliwości, nawet nie masz na czym się powiesić, bo sznurówki są w butach, a buty wiadomo gdzie. Czerpiesz więc naukę.
Kiedy marzy Ci się filiżanka ciepłej Lavazzy, możesz zapomnieć. To dla mięczaków. Tam ugoszczą cię plastikowym kubkiem z czymś co nazywają kawą, wygląda jak herbata a smakuje jak plwociny podczas solidnego kaszlu.
Oczywiście nasz cudowny hotel dba o to byś tam wrócił, tyle że na zielonym bileciku zamiast „Zapraszamy ponownie” masz napisane „Wezwanie do zapłaty, bo jeśli nie zapłacisz nie odzyskasz telefonu” rzecz jasna o ile nie był wartościowy, no i nie jest to napisane dosłownie.
Zapomniałam o wielofunkcyjnym podjeździe dla niepełnosprawnych. Kiedy jesteś zbyt leniwy żeby wejść schodami lub nie jesteś w stanie z nich skorzystać czy po prostu chcesz podroczyć się chwilę z pracownikami, wturlają cię na pięknym skórzanym fotelu przypominającym z początku wózek inwalidzki.
Potem czeka cię rozmowa z lekarzem. Siadasz na miękkim zielonym fotelu naprzeciw jego biurka. Trudno w nim nie zasnąć. Jest naprawdę wygodny. A kiedy tracisz świadomość-resztę znasz.
Ja po wizycie w tamtejszym przybytku poszłam na odwyk. Nieważne, że nie jestem alkoholiczką.
Katarzyna Rudnicka