18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (3) Soft (5) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 22:48
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 2:25
🔥 Śmierć na tankowcu - teraz popularne

#holokaust

Kłamstwo
Wszystkie_nicki_zajęte • 2013-05-18, 18:06
Oskarżanie mnie o antysemityzm jest największym kłamstwem od czasów holokaustu.
Najlepszy komentarz (33 piw)
FtR. • 2013-05-18, 20:23
Ja tam do Żydów nic nie mam! Nawet szacunku!
Niektórzy mają swoje sposoby.
Szukałem po tagach i znalazłem, ale dodałem i tak.
Najlepszy komentarz (45 piw)
wubepe • 2013-05-16, 0:17
Sativis napisał/a:

Żydzie dziecko, nie widzę innej opcji.
Ta Niemka i tak miała serce, że adoptowała coś takiego



No to rozkminiłeś....
Powitać ponownie wszystkich szanownych Sadoli. Dziś chciałbym trochę bardziej poważniej, oraz sentymentalniej. Brnąc dalej przez Holokaust, dotarłem niedawno do Oskara Schindlera. Dla niektórych z was może być on znany, dla niektórych- mniej, bądź w ogóle pozostaje zagadką. Temat Holokaustu interesuje mnie od dawien dawna, jednak dopiero podczas przygotowywania się do pracy maturalnej mam sposobność i czas na wgląd w nowe materiały i poszerzenie swojej wiedzy. Chciałbym teraz jednak przejść do tematu. Rozpocznę może od krótkiego cytatu z wiki.

"Oskar Schindler (ur. 28 kwietnia 1908 w Svitavach, zm. 9 października 1974 w Hildesheim) – niemiecki przedsiębiorca, który uratował swoich żydowskich robotników przymusowych przed zagładą w obozach koncentracyjnych."

Postać tą może wam przybliżyć znakomita książka "Arka Schindlera" Thomasa Keneally'ego lub też nie mniej dobry film "Lista Schindlera" Steven'a Spielberga. Dlaczego jednak piszę te kilka zdań o nim?

Człowiek który zarobił dużo pieniążków, człowiek który był członkiem pro-faszystowskich partii SDP oraz nazistowskiej NSDAP, a jednak człowiek który w odpowiednim momencie usunął z oczu klapki i...zaczął ratować żydów. Na początku jednak wykorzystywał ich w niewolniczych pracach w swojej fabryce naczyń, na której sporo się dorobił. Zarobienie tych pieniędzy było jednak niezbędne do jego dalszej działalności. W tamtym okresie zatrudniał ok. 1300 żydowskich pracowników, dla których załatwiał tzn "niebieskie karty" uprawniające żydów do przebywania (w miarę bezpiecznie) w getcie. Jednak zgodnie z planem "ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej" nawet one w ostateczności nie mogły zagwarantować przeżycia. Kiedy zaczęto rozwiązywać getto, Schindler obracał się już w wysoko postawionym towarzystwie SS, co umożliwiło mu przeniesienie 900 żydów z obozu w Płaszowie (komendantem był Amon Goethe) do obozu niedaleko swojej fabryki.

Jednakże machina nazistowska nie ustawała w trudach zgładzenia wszystkich żydów. Niedługo potem przyszedł rozkaz przeniesienia wszystkich żydów do Oświęcimia, gdzie czekały już krematoria. "Schindlerowi udało się w październiku 1944 roku przenieść 1200 „pracowników” do fabryki w Brünnlitz w Okręgu Rzeszy Kraj Sudetów (dzisiaj Brněnec w Czechach), a gdy transport został po drodze skierowany do obozu w Auschwitz-Birkenau, zdołał ich stamtąd wydostać. Brünnlitz zostało wyzwolone w maju 1945 roku."

Co się dalej stało z Schindlerem? Na sprawę żydowska przeznaczył większość ze swojej fortuny, a niedługo potem zbankrutował. Nie układało mu się także w małżeństwie. Zmarł w Hildesheim, wskutek niewydolności wątroby. Przed tym jednak w 1963 Instytut Yad Vashem uhonorował go „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”, a rok wcześniej posadził swoje drzewo w Gaju Sprawiedliwych. Obecnie żyje około 6 tysięcy tzw Schindler's jews.
Postać wielkiego serca według mnie, zasługuje na pamięć. Z filmu zapamiętałem kilka cytatów które chwyciły mnie żywo za gardło i serducho. Jednym z nich właśnie chciałbym skończyć ten artykuł.

Każdy kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat.


(U góry kadr z filmu. Po tagach nie znalazłem niczego o nim, jak gdzieś jednak było to przepraszam, kosz)
Rozmowa z dziewczyną
Maykelos • 2013-04-22, 9:31
Dziewczyna oskarża chłopaka o rasizm
Chłopak: - Przecież to kompletny absurd!
- Czyżby? W zeszłym tygodniu śmiałeś się, gdy mówiłam o tym, jak źle byli żydzi traktowani podczas holokaustu!
- Nic takiego nie miało miejsca.
- Możesz zapytać mojej siostry, jeśli nie pamiętasz. Była wtedy z nami!
- Miałem na myśli holokaust.
Najlepszy komentarz (57 piw)
RymOwator • 2013-04-22, 12:34
Bongman tak na niemców najeżdżasz a dupę niemke miałeś.. A wiadomo przecież że niemcy robią najlepsze samochody, bo maja paskudne baby i wola siedzieć w garażu niż w domu. Nie od dziś wiadomo że najpiękniejsze kobiety w niemczech to turystki..
Trafiłem ostatnio na stronę J-dar... znajduje się na niej aplikacja, która pokazuje jaka część ekipy danego filmu jest pochodzenia żydowskiego. Ot, ciekawostka z przymrużeniem oka. Najciekawsze jednak spotkało mnie przy czytaniu "Did you know..." pod wynikiem filmu "Shrek". Okazało się bowiem, że...



...Shrek jest bardziej żydowski od Holokaustu.

To oczywiście tylko nietrafiony tytuł wylosowany przez system, ale...
Najlepszy komentarz (54 piw)
bohema667 • 2013-04-12, 3:55
W czasie Holokaustu ginęli przede wszystkim Polacy.
Karły z Auschwitz. Historia niezwykłej rodziny.
e................e • 2013-04-09, 17:24


Większość rodzin, które trafiały do obozu koncentracyjnego
Auschwitz-Birkenau, nigdy nie opuściło już jego bram. Do komór gazowych trafiały całe familie; bywało, że miejsce kaźni, jakim były lagry, opuszczali tylko pojedynczy członkowie rodów. Inaczej rzecz miała się z Ovitzami - rodziną karłów, która trafiła do Birkenau. Tam szybko zainteresował się nią doktor Mengele. Pochodzący z Rumunii klan karłów pochodzenia żydowskiego szybko stał się oczkiem w głowie "Anioła Śmierci".

Doktor Mengele do dziś pozostaje synonimem zła. To właśnie jego nazwisko często pojawia się w pierwszym rzędzie pośród oprawców, którzy kojarzeni są z piekłem Holokaustu. Słynący z mrocznych eksperymentów, realizowanych w Auschwitz-Birkenau, Mengele szczególnie dużo uwagi poświęcał bliźniętom, karłom oraz ludziom upośledzonym. Niektórzy z nich umierali w przerażających męczarniach podczas doświadczeń, które odbywały się gabinetach należących do niemieckiego szaleńca świata medycyny. Ale byli też tacy, którzy mogli liczyć u Mengele na specjalne względy. Wśród tych, którzy przez zbrodniarza traktowani byli w sposób wyjątkowy, znajdowali się członkowie rodziny Ovitzów.

Pochodząca z Rumunii, z rejonu Transylwanii, rodzina Ovitzów, była na wskroś nietuzinkowa. Większość jej członków stanowiły osoby, które wyróżniał niewielki wzrost. Niektóre ze źródeł podają informację, że ze względu na liczbę karłów, rodzina Ovitzów należała do swoistych rekordzistów. Głową rodziny był Shimson Eizik Ovitz, który spłodził dziesięcioro dzieci. Siedmioro jego potomków z dwóch małżeństw było karłami. Najmłodsza była Perla, która urodziła się w 1921 r. Matka, która się nimi opiekowała, wiedziała, że dzieci nie poradzą sobie w życiu, np. uprawiając rolę. Szybko okazało się jednak, że większość z nich ma dar rozśmieszania ludzi. Zamiast szukać angażu w cyrku albo grupie teatralnej, Ovitzowie założyli swoją własną trupę - nazwali ją Trupą Liliputów. Przez 15 lat zespół występował w Europie Środkowej, systematycznie zyskując coraz większą popularność. Potem przyszedł jednak czas wojny.

Od czasu, gdy Hitler zaczął realizować swój szatański plan, los rodziny Ovitzów wisiał na włosku. W dużej mierze przez akcję T-4 - program, którego celem była eksterminacja ludzi chorych psychicznie, niedołężnych lub zmagających się z dolegliwościami neurologicznymi. Bez znaczenia było tutaj pochodzenie danej osoby, ale na niekorzyść Ovitzów przemawiał dodatkowo fakt, że mieli korzenie żydowskie. Większość z nich (dwanaście osób) trafiło do obozu Auschwitz-Birkenau 19 maja 1944 r. - najmłodszy przedstawiciel klanu miał osiemnaście miesięcy, a najstarszy 58 lat.

Ich pojawienie się w obozie wzbudziło niemałe zainteresowanie. Strażnicy, którzy nadzorowali kolejne transporty więźniów przybywających do Auschwitz-Birkenau, mieli odgórne zadanie wyłapywania bliźniąt, karłów, osób cierpiących z powodu innych zaburzeń wzrostu czy ludzi otyłych. Strażnicy, którzy wytropili w tłumie Ovitzów, znając zainteresowania doktora Mengele, postanowili niezwłocznie go powiadomić o nowych, niecodziennych przybyszach - siedmiu karłach i charakteryzujących się normalnym wzrostem ich krewnych. Co ciekawe, za krewnych Ovitzów podali się też przedstawiciele dwóch rodzin, które swego czasu mieszkały z nimi po sąsiedzku w wiosce. Ovitzowie nie protestowali, więc uznano, że klan składa się z 22 osób. Wszyscy zostali natychmiast zabrani do specjalnego budynku, znajdującego się na skraju obozu.

W błędzie jest oczywiście ten, kto sądzi, że pochodzące z Rumunii żydowskie karły cieszyły się sympatią degenerata. Mangele o nich dbał, ale tylko ze względu na to, że byli mu potrzebni do celów badawczych. Poza tym miał o nich takie samo mniemanie jak o innych Żydach. W kontekście rodziny Ovitzów, której skrupulatnie przyglądał się Mengele, a także innych karłów żydowskiego pochodzenia, niemiecki szaleniec wykoncypował jedną dziwaczną rzecz - uznał, że członkowie rodu Ovitzów i im podobni mogą stanowić szczebel ewolucyjny ludzi pochodzenia semickiego. Jedna z jego idei głosiła, że przedstawiciele tej nacji na przestrzeni dziejów ulegali przekształceniom, aż osiągnęli stadium karłów i kalek - przypomniał dziennik "The Guardian".

Josefa Mengele szczególnie intrygował natomiast fakt, że w rodzinie występowały zarówno karły, jak i osoby o normalnym wzroście. Tyranowi zależało na tym, by specjalnie dla Ovitzów powstały w obozie kwatery, które ułatwiałyby ich monitorowanie oraz badania. Mieli oni także do dyspozycji znacznie lepsze jedzenie oraz inne ubrania. Niemiecki lekarz chciał, by trwali w dobrym zdrowiu. Nie oznacza to jednak absolutnie, że ich życie przypominało sielankę. Tak samo, jak inni pacjenci doktora Mengele Ovitzowie brali udział w eksperymentach, które stanowiły jedno długie pasmo cierpienia - poszczególnych przedstawicielom rodu wyrywano zdrowe zęby oraz włosy. Pobierano też od nich szpik kostny i przeprowadzano testy genealogiczne.

Ovitzowie mogli jednak liczyć, że tak długo, jak Mengele będzie prowadził swoje doświadczenia, oni będą mogli czuć się bezpiecznie. Perla Ovitz - najmłodsza córka wspomnianego nestora rodu Shimsona Eizika opowiedziała o dziwnym incydencie, do jakiego doszło w Auschwitz wkrótce po przybyciu rodziny do obozu, gdy cała familia została zabrana do komory gazowej. Tam wszystkim nakazano się rozebrać.

"Było prawie ciemno i staliśmy w pomieszczeniu, które wyglądało jak wielka myjnia, czekając na to, co się wydarzy. Spoglądaliśmy na sufit i zastanawialiśmy się, dlaczego woda nie leci. Nagle wyczuliśmy gaz. Ciężko oddychaliśmy, a niektórzy zaczęli upadać na podłogę. Oddychając po raz ostatni, płakaliśmy. Minuty mijały, a może sekundy, a potem usłyszeliśmy gniewny głos dobiegający z zewnątrz. 'Gdzie jest moja rodzina karłów?' Drzwi się otworzyły i zobaczyliśmy stojącego tam doktora Mengele. Kazał nas wyprowadzić i polać zimną wodą, która miała nas ożywić" - opowiedziała Perla Ovitz. "Zostałam ocalona dzięki łasce diabła" - dodała.

W relacjach dotyczących losów Ovitzów w obozie koncentracyjnym Birkenau pojawiają się pewne rozbieżności. Dotyczą one m.in. losów osiemnastomiesięcznego chłopczyka, który pochodził od rodziców, którzy mieli normalny wzrost. Chłopiec był wcześniakiem i pośród wszystkich członków rodziny padł ofiarą najbardziej zwyrodniałych eksperymentów - Mengele regularnie pobierał krew z różnych części ciała malca. Według niektórych relacji, które się pojawiły, chłopiec miał nie przeżyć eksperymentów, a potem zostać umieszczony na zewnątrz bloku wraz z innymi ciałami, które miały zostać zabrane do krematorium. Końca wojny miał nie doczekać również Avram Ovitz. Przeprowadzone niedawno śledztwo dziennikarskie i analiza istniejącej dokumentacji wykazały jednak, że oboje cało opuścili obóz.

Szereg nieścisłości pojawił się także w kontekście obozowego życia Ovitzów. Znaleźli się świadkowie, którzy twierdzą, że członkowie wszechstronnie uzdolnionej artystycznie rodziny karłów odpowiedzialni byli za zapewnianie rozrywek dla kapo oraz SS-manów. Ale Perla Ovitz wyparła się w jednym z wywiadów, by ona albo ktoś z jej bliskich brali udział w organizacji nocnego życia. Inaczej sprawę widzi historyk profesor Israel Gutman, który przyznał, że więźniowie obdarzeni jakimiś umiejętnościami musieli dostarczać dobrą zabawę swoim oprawcom. Także piosenkarka Fania Fénelon, która była więźniarką obozu, powiedziała, że takie rzeczy były w obozie codziennością. W swojej autobiografii "Playing for Time" zasugerowała nawet, że Ovitzowie, tak samo jak ona, brali udział w wieczorkach kulturalno-rozrywkowych.

Dziś nie można wykluczyć, że wszyscy członkowie rodziny karłów zginęliby po tym, jak Mengele skończyłby swoje eksperymenty. Szczęśliwie dla nich doczekali się wyzwolenia obozu. Wszyscy oni trafili potem do zorganizowanego przez sowietów obozu uchodźców, skąd potem zostali uwolnieni.



źródło : niewiarygodne.pl/kat,1031987,title,Karly-z-Auschwitz-Historia-niezwykl...
Kilka słów prawdy
s................s • 2013-04-05, 12:14
Kolejna "Skandaliczna" wypowiedź która w mojej ocenie jest jak najbardziej prawidłowa i tak jak można się było tego spodziewać spadły i nadal spadają na nią tony hejtów.

W wydaniu "Focus Historia ekstra", dodatku z okazji 70. rocznicy powstania w warszawskim getcie, ukazał się bulwersujący wywiad z prof. PAN Krzysztofem Jasiewiczem. Naukowiec twierdzi, że Żydzi sami sobie są winni Holokaustu. – Na Holokaust pracowały przez wieki całe pokolenia Żydów - zaznacza profesor. Słowa te wywołały ogromne oburzenie.

Prof. Instytutu Studiów Politycznych PAN Krzysztof Jasiewicz zajmuje się tematyką polskich Kresów i dziejów Żydów na tych terenach a także stosunkami polsko-żydowskimi. Odznaczony został Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Według niego, Żydzi tylko sobie zawdzięczają nieszczęścia, które przez wieki na nich spadały, w tym Holokaust.

"Owe żydowskie bzdury i dane wzięte z sufitu o Żydach zamordowanych głównie przez polskich chłopów to właśnie projekcja zmierzająca do ukrycia największej żydowskiej tajemnicy. Otóż skala niemieckiej zbrodni była możliwa nie dzięki temu, »co się działo na obrzeżach Zagłady«, lecz tylko dzięki aktywnemu udziałowi Żydów w procesie mordowania swojego narodu" - twierdzi profesor Polskiej Akademii Nauk.

Z wypowiedzi profesora wyłania się ponury obraz Żydów. "Niestety żydów gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, że są narodem wybranym. Czują się oni upoważnieni do interpretacji wszystkiego, także doktryny katolickiej. Cokolwiek byśmy robili i tak będzie poddane krytyce - że za mało, że źle, że zbyt mało ofiarnie. W moim najgłębszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Żydami, bo on do niczego nie prowadzi" - twierdzi Jasiewicz.

"Na Holokaust pracowały przez wieki całe pokolenia Żydów, a nie Kościół Katolicki. I Żydzi z tego - jak się wydaje - nie wyciągnęli wniosków" - przekonuje naukowiec. Tezy przez niego przedstawione wywołały ogromne oburzenie.

Burza po słowach profesora

"A gdzie z tej opowieści zniknęli Niemcy? Nie było ich w gettach i obozach zagłady? Nie zmuszali Żydów do określonych zachowań? Nie tworzyli Judenratów w gettach albo Sonderkommand w obozach? Czyżby Żydzi sami się pozabijali na swoje własne rozkazy? - zauważa Katarzyna Markusz na portalu jewish.org.pl.

"Spora część tych, którzy przeżyli obozy zagłady, należała tam do Sonderkommanda. Nigdy nie było to ich własnym wyborem. Nigdy nie było to też pracą przyjemną. Oznaczało jednak, że ich własny wyrok śmierci został choć na chwilę odroczony. Ci ludzie również cierpieli, bo patrzyli na okrutną śmierć swoich bliskich, znajomych lub nawet całkiem obcych ludzi. Patrzyli na tysiące śmierci każdego dnia. Nie wszyscy potrafili sobie z tym później poradzić i już po wojnie popełniali samobójstwo" - dodaje Markusz.

"Po lekturze wywiadu jest mi po prostu przykro – z wielu powodów. Po pierwsze, że to chyba rzeczywisty zmierzch autorytetów, skoro profesor Polskiej Akademii Nauk wypowiada publicznie takie słowa. Przykro mi, że przeprowadzający wywiad nie zadał kolejnego pytania: »Czym zasłużyły sobie na Holokaust miliony zwykłych ludzi z takimi samymi troskami i radościami jak ich polscy sąsiedzi?«. (...) Co wtedy odpowiedziałby pan profesor: czy snułby opowieść o żydokomunie, czy też może sięgnąłby do starszego wyjaśnienia: że zakatowanie dziewczynki w środku jej rodzinnego miasta było zasłużoną zemstą za dzieci przerobione na macę. Sądzę, że po tak postawionym pytaniu panu profesorowi zostałyby już tylko takie »argumenty« albo zamilknięcie i zapłakanie" - to list jednego z czytelników dodatku "Focusa", który został zamieszczony na stronach internetowych czasopisma.

Zszokowany jest także szef Instytutu Studiów Politycznych PAN prof. Eugeniusz C. Król. Porównuje on wypowiedzi prof. Krzysztofa Jasiewicza do artykułów hitlerowskiego "Stuermera, gdzie głoszono hasło "Żydzi są wszystkiemu winni". - Być może to bezwiedna analogia, ale zabrzmiało obrzydliwie i fatalnie – ocenia.

Jak donosi "Gazeta Wyborcza", Król będzie rozmawiał z Jasiewiczem, zbierze się też Rada Instytutu, a wcześniej naukowcy PAN mają wydać oświadczenie.

Redakcja przeprasza

Redaktor naczelny magazynów "Focus" i "Focus Historia" - Michał Wójcik przeprosił czytelników za ten wywiad. "Ten list(zamieszczony powyżej - przyp. red), jak i wszystkie inne, które otrzymaliśmy, są dla nas bardzo ważne. Uświadamiają nam, że nasze intencje rozminęły się z wrażliwością Czytelników. Wszystkich urażonych naszą publikacją pragnę serdecznie przeprosić. Nie chcieliśmy urazić niczyich uczuć. Bardzo nam przykro, że tak się stało" - napisał Wójcik i dodał, że tezy Jasiewicza "rzeczywiście są skrajne i bulwersujące".

"Byliśmy zdumieni, że tak skrajne poglądy może głosić pracownik naukowy wysokiego szczebla, obrażając przy tym inaczej myślących" - napisał naczelny Wójcik. Wyraził przy tym nadzieję, że nikt nie będzie utożsamiał poglądów redakcji ze stanowiskiem profesora Jasiewicza.

Źródło Onet.pl
Najlepszy komentarz (36 piw)
mk1981 • 2013-04-05, 13:24
A ja profesora bronię, bo tytuł tego całego zamieszania był opatrzony znakiem zapytania:

"Żydzi sami sobie są winni Holokaustu?" i takie ujęcie zmienia postać rzeczy, a każdy Semita (bo antysemitą nie jest ten, kto nie lubi Żydów, tylko ten, kogo nie lubią Żydzi), który z przewrażliwieniem godnym allahakbarów wstrząśnięty jest takim tekstem powinien sobie wziąć na wstrzymanie, chociaż chyba nie weźmie. Ich religia mówi co innego niż nasza.

Nie ma "przebacz wrogowi", tylko "zajeb wroga, jak Żyda". Tyle w temacie.
Władze Amsterdamu chciały nałożyć grzywnę na Żydów, którzy podczas wojny nie płacili podatków. Chodzi o setki osób, które przetrwały Holocaust w ukryciu lub trafiły do obozów koncentracyjnych. Nieznany fakt z historii Holandii odkryła 23-letnia studentka Charlotte van den Berg - informuje serwis Timesofisrael.com

Amsterdam zaczął ścigać Żydów, którzy - zdaniem władz - zalegali z podatkami w 1947 roku. Chodzi o niezapłacone w czasie II wojny światowej podatki mieszkaniowe osób, które ukrywały się przed nazistami lub trafiły do obozów koncentracyjnych. Wiele z tych mieszkań było wówczas zajętych przez członków partii holenderskich nazistów - informuje serwis Timesofisrael.com. Po wojnie Holendrzy próbowali ściągnąć z lokatorów "zaległy" podatek.

Do dokumentów potwierdzających prowadzenie przez Amsterdam takich działań dotarła przypadkiem 23-letnia studentka Charlotte van den Berg. Natrafiła na nie prowadząc badania na temat Żydów mieszkających w tym mieście.

Rzecznik władz Amsterdamu zapowiedział, że miasto zajmie się tą sprawą. Zadeklarował, że specjaliści postarają się sprawdzić, czy i jak dużo pieniędzy Amsterdam odebrał Żydom, którzy przetrwali Holocaust.

źródło


Napinaczom i wielbicielom Hitlera przypominam, że w obozach zginęło także ok. 3 mln obywateli naszego kraju (na ok. 5.6 mln Polaków, którzy stracili życie podczas drugiej wojny światowej).
czyli o tym jak pejsaci nie ratowali Polaków

Jak jeszcze kiedyś jakiś żyd będzie czegoś od was chciał, to spytajcie się go, czy żydzi zrobili coś dla Polaków po 1945 roku? Czy istniała żydowska Żegota?

Czy może żydzi, tak licznie reprezentowani na szczytach sowieckiej machiny terroru, wykorzystywali swoje wpływy nie do ratowania, a do katowania Polaków, którzy za hitlerowskiej okupacji ryzykowali życiem by im pomagać?

Cytat:

Żydzi odznaczyli tytułem „Sprawiedliwy wśród narodów świata” ponad 20 tysięcy osób, które bez względu na grożące im niebezpieczeństwo ratowali Żydów podczas holokaustu.

Z pośród wszystkich narodów świata najwięcej wyróżnionych jest Polaków (6339) pomimo, że tylko na ziemiach polskich za ukrywanie Żyda groziła kara śmierci.

Nigdy nie słyszałem o sprawiedliwych Żydach ratujących Polaków przed stalinowcami, jednak będąc dalekim od uprzedzeń postanowiłem ich znaleźć. Nie zależy mi na 20 tysiącach, tysiącu, czy setce, tak naprawdę postanowiłem odnaleźć chodź jednego jedynego Żyda sprawiedliwego wśród narodów świata, który uratował przynajmniej jednego Polaka przed działaniem NKWD, GRU, UB, Informacji Wojskowej czy KGB.
Żydzi mieli takie możliwości, ponieważ wśród komunistycznych urzędników, tajnej policji, służb bezpieczeństwa i wywiadowców działających na ziemiach Polskich właśnie osoby narodowości żydowskiej i pochodzenia żydowskiego stanowiły większość – co jest powszechnie znanym faktem historycznym. Czym wyżej w hierarchii tym odsetek ten był większy i większe możliwości decyzyjne – co oczywiście miało swoje praktyczne uzasadnienie, gdyż osoby nie związane z narodem prześladowanym były bardziej bezwzględne, bardziej skuteczne w działaniu i bardziej lojalne w stosunku do stalinowskiej władzy. A przy tym w odróżnieniu od Rosjan znali język Polski.

Czy mamy prawo oczekiwać, że wśród takiej masy ludzi (a aparat komunistyczny był bardzo rozbudowany) znajdą się przyzwoici Żydzi, którzy podobnie jak Polacy podczas okupacji niemieckiej okażą się czysto ludzkimi uczuciami i uratują ludzi innej nacji przed prześladowaniem? Uważam, że tak. Zwłaszcza, że wielu żydowskich komunistów przetrwało holokaust właśnie dzięki Polakom, którzy ich ukrywali, dokarmiali, dawali pracę, rekrutowali do partyzantki, wyrabiali im fałszywe dokumenty i chronili w taki czy inny sposób przed niemieckim ludobójstwem. Warto dodać, że Polacy jako jedyny naród nie współdziałali systemowo z machiną niemiecką oraz nie uczestniczyli instytucjonalnie w niemieckim planie eksterminacji Żydów. Więc nie tylko powinna się pojawiać z ich strony ludzka przyzwoitość ale i zwykła wdzięczność . Jeśli nawet nie w sposób masowy to byc może chociaż jednostkowy.

Jeden sprawiedliwy Żyd ratujący jednego Polaka – oto całe zadanie.

Rzecz nie wydawała się trudna, zważywszy, że na przedwojennych ziemiach polskich, ponad 10% populacji kraju stanowili ludzie wyznania mojżeszowego, a osób pochodzenia żydowskiego było dwa razy więcej. Zaznaczam, że obiektem mojego zainteresowania nie są Żydzi działający w czasie wojny w strukturach Armii Krajowej, gdyż były to działania głównie skierowane przeciwko Niemcom – a nie o Niemców tutaj chodzi – i stała za nimi (ich decyzjami) polska organizacja wojskowa oraz polskie państwo podziemne. Chodzi mi o świadectwo działania jednostki w obliczu zagrożenia bliźniego-Polaka ze strony władz sowieckich, czy komunistycznych.
W pierwszej kolejności przejrzałem więc zasoby internetowe w poszukiwaniu relacji takiej osoby bądź informacji o niej. Nie znalazłem. Być może źle szukałem, ale faktem jest, że mi się nie udało.

W kolejnym kroku zwróciłem się do Żydowskiego Instytutu Historycznego, którego misją jest – o czym informuje na swoim portalu - upowszechnianie wiedzy na temat dziedzictwa tysiącletniej obecności Żydów na ziemiach polskich.
Świadectwo uratowania Polaka przez Żyda byłoby wspaniałym dziedzictwem tego narodu i z przyjemnością bym upowszechnił taki fakt.
Zwróciłem się więc do nich z następującym mailem:
Korespondencja z 14.11

Kod:
Witam,<br> przygotowujemy materiał na temat sprawiedliwych Żydów, którzy ratowali prześladowanych Polaków w czasach stalinizmu, przez UB, NKWD i Informację Wojskową.<br> Prosimy o nadesłanie listy takich osób i jakiś konkretny opis konkretnego przypadku żydowskiego bohatera. Materiał potrzebny jest nam w ciągu 10 dni. Nie wątpię, że macie państwo zarchiwizowane takie historie.<br> Jesteśmy także zainteresowani listą Żydów, którzy ratowali Polaków z rąk Sowieckich w okresie po 17 września 1939 po wkroczeniu sowietów na ziemie Polskie. Interesuje nas też oczywiście szczegółowy opis (relacja) jednego z tych przypadków.<br> Pozdrawiam<br> Tomasz Parol – Redaktor Naczelny Nowego Ekranu


W dniu wczorajszym, tj dnia 19 listopada 2012 o godz. 14:39 otrzymałem następującą odpowiedź:

Kod:
Szanowny Panie!<br>  W odpowiedzi na Pana list informujemy, że nie prowadzimy badań dotyczących prześladowań politycznych w Polsce Ludowej. Sugerujemy zwrócenie się w tej sprawie do Instytutu Pamięci Narodowej.<br>  z wyrazami poważania<br>  Michał Czajka, archiwista, Żydowski Instytut Historyczny


Muszę szczerze przyznać, że informacja ta mnie bardzo zaskoczyła. Zrobiłem bowiem kwerendę zasobów archiwalnych ŻIH i jako pierwszą znalazłem informację, która bynajmniej nie wskazuje, że istnieje tematyka dotycząca Żydów Polskich wyłączona z badań instytutu:

Kod:
Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego posiada największy w Polsce zbiór dokumentów dotyczących historii Żydów polskich w XX wieku. Przez cały okres powojenny aż do dnia dzisiejszego Archiwum ŻIH uzupełnia kolekcję relacji i pamiętników dotyczących Zagłady Żydów. Obecnie zbiór relacji liczy 6967 jednostek archiwalnych, a pamiętników – 346. Archiwum wciąż gromadzi, choć już na niewielką skalę, dokumenty i relacje dotyczące dziejów Żydów w Polsce.


Mało tego, zasoby Instytutu wskazują, że jak najbardziej jest on zainteresowany okresem działalności Żydów w Polsce Ludowej.

Mamy m.in. następującą publikację dotyczącą okresu stalinowskiego:

Kod:
To był mój dom. Żydowski Dom Dziecka w Krakowie w latach 1945–1957<br> Noemi Bażanowska<br> Książka<br> Wydawnictwo Żydowski Instytut Historyczny


Natomiast reszta archiwaliów ujawnia zainteresowanie Instytutu działalnością Żydów na ziemiach polskich, aż do 2008 r.

jhi.pl/uploads/attachment/file/40/Spis_zespolow_archiwum.pdf

Przypomnijmy, Żydowski Instytut Historyczny dysponuje zbiorem 6967 różnych relacji, a archiwista z Instytutu, a więc osoba bardzo dobrze poinformowana twierdzi, że nie zajmują się tego typu badaniami i wysyła mnie do IPNu. Nie potrafię tego zinterpretować inaczej niż tak, że mając w swoich zasobach prawie 7 tys. relacji Żydów Instytut nie spotkał się z żadnym przekazem, całą relacją lub tylko fragmentem, dokumentującym chociaż jeden przypadek uratowania Polaka przez Żyda z rąk komunistycznych oprawców, czy ukrycia jednego Polaka przed sowiecką machiną terroru.

A zwracam uwagę, że zapytałem także o lata okupacji sowieckiej po 17 września 1939 roku, do czego archiwista Michał Czajka nie odniósł się w ogóle. Więc wtedy też nie? Ani jednego? Wygląda na to, że Żydowski Instytut Historyczny poinformował mnie właśnie, iż taka jest prawda.

Bo jeśli nie oni, beneficjenci największych zasobów archiwalnych na temat żydowskich losów i badań prowadzonych w sposób ciągły od 1945 roku to kto?

IPN?

Tutaj mam poważne wątpliwości, gdyż jeśli Żyd ukrył skutecznie Polaka przed UB lub Informacją Wojskową to bezpieka, której akta znajdują się w IPN, miała prawo nic na ten temat nie wiedzieć. Chyba, że była to historia wyciagnięcia Polaka przez Żyda z łap stalinowców – to możliwe – ale jeśli tak, to jakim cudem żadna z żydowskich relacji będących w posiadaniu ŻIH nie zawiera nawet sladu takiego działania? Czyżby jednak faktycznie nigdy żaden Żyd Polakowi nie pomógł?

Okaże się to niebawem, gdyż tego samego dnia co wysłałem list do ŻIH zwróciłem się z identycznym zapytaniem do organizacji Yad Vashem, instytucji zajmującej się ofiarami holokaustu i przyznającej wspomniany tytuł „Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata”. Co prawda optyka zainteresowania tej organizacji jest inne i moje zapytanie poza nią wykracza, ale być może wśród setek tysięcy (a może milionów) relacji Żydów, którzy uniknęli zagłady, znajdzie się ta jedna o sprawiedliwym Żydzie ratującym po wojnie Polaków. Czy chociażby podczas pierwszej sowieckiej okupacji. Wszak ludzie ci nie wzięli sie z nikąd i wielu z nich w Polsce zostało. Jestem przekonany, że dla jerozolimskiego Yad Vashem zarówno okoliczności powstania zagrożenia dla jednostki, jak i dalsze losy ofiar holokaustu, które go przeżyły są ważnym świadectwem.

Dla pewności, w ślad za listem po polsku zwróciłem się także do nich w języku angielskim, chociaż wiem, że wielu działaczy pracujących w Yad Vashem posługuje się językiem polskim swobodnie, więc nie na tym powinna polegać ew. trudność.

Staram się jednak rzecz maksymalnie ułatwić.

Obecnie czekam na odpowiedź, jeżeli się nie doczekam lub mnie poinformują, że nie zajmują się takimi badaniami – co będzie świadczyć nie mniej ni więcej, iż nie znają takiego przypadku, to będzie się trzeba zmierzyć ze smutną prawdą, że nie ma przykładu jednego sprawiedliwego Żyda.

Co w zupełnie innym świetle powinno postawić naród Polski, w którym, pomimo zagrożenia życia całych rodzin (a znamy wszak przypadki wymordowania przez Niemców polskich rodzin za ukrywanie Żyda), znalazło się tysiące przykładów osób sprawiedliwych, przyzwoitych i odważnych.

Jakoś w głowie mi się nie mieści, że może zaistnieć sytuacja, iż w naszej relacji z „Braćmi Starszymi” (ciekawe zresztą, że nikt nigdy nie słyszał by nas nazwano „Braćmi Młodszymi”) odwaga, sprawiedliwość i przyzwoitość działała tylko w jedną stronę, za co odpowiada się nam niewdzięcznością, podłością i roszczeniami finansowymi.

Czyżby wizytówką Polaków na zawsze pozostała Sendlerowa i Żegota, a Żydów Stefan Michnik i odmowa ekstradycji zbrodniarza Salomona Morela przez państwo Izrael?

Czy jedynym sposobem zmiany tego stanu rzeczy pozostanie na zawsze zakłamywanie prawdy o postawie Polaków i zamazywanie prawdy o postawie Żydów, gdyż brakuje innych argumentów i przykładów?

Jak na czymś takim skutecznie budować wzajemną przyjaźń między dwoma narodami?

Jak w przypadku ujawnienia takiej sytuacji Oni mogą mieć do Nas pretensje o cokolwiek?

Czy eskalacja ataków medialnych Żydów na Polaków, ich oczekiwań finansowych i oskarżeń o jednostkowe przykłady szmalcownictwa czy domniemane przykłady pogromów, nie wynika wprost z tego, że to co w stosunku do Nas domniemane i jednostkowe, u Nich było typowe i instytucjonalne?

„Cóż dobrego Ci uczyniłem, że mnie tak nienawidzisz”– oto stare żydowskie przysłowie.

Czyżby działało bez wyjątków?

Nie uprzedzajmy jednak faktów.

Póki co pozostaję z nadzieją, że prawda jest inna, w oczekiwaniu na odpowiedź z Jerozolimy.

ŁŁ

Ps. Jeżeli ktoś z Państwa zna przykłady takiej postawy, której poszukuję bardzo proszę o udokumentowaną informację w komentarzu lub za pośrednictwem skrzynki e-mail: redakcja@nowyekran.pl. Być może przywrócicie mi wiarę w ludzi. Tych ludzi.