Ważne, że są szczęśliwi.
#horse
Ważne, że są szczęśliwi.
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Korczak Ziółkowski (ur. 6 września 1908 w Bostonie, zm. 20 października 1982 w Crazy Horse w Dakocie Południowej[1]) – amerykański rzeźbiarz polskiego pochodzenia[2].
Oboje jego rodzice byli Polakami. Osierocony w drugim roku życia był wychowankiem kilku domów dziecka. Jakkolwiek nigdy nie ukończył szkoły artystycznej, od najmłodszych lat przejawiał duży talent rzeźbiarski. Po ukończeniu technikum podjął pracę jako cieśla okrętowy w stoczni, gdzie po godzinach pracy zaczął też rzeźbić w drewnie, co uczyniło zeń cenionego twórcę mebli artystycznych. Jego pierwszą rzeźbą w marmurze było popiersie sponsorującego go bostońskiego sędziego Fredericka P. Cabota[1].
W 1932 przeprowadził się do Hartford w stanie Connecticut, gdzie zaczął rzeźbić zawodowo. Już wkrótce sprzedawał swoje prace w Bostonie, Nowym Jorku i na obszarach Nowej Anglii. W 1939 rzeźbiarz Gutzon Borglum zaproponował mu stanowisko asystenta przy tworzeniu monumentalnego dzieła – Głów Prezydentów w ścianie góry Mount Rushmore w Górach Czarnych w Dakocie Południowej. W tym samym roku jego marmurowe popiersie Paderewskiego zdobyło pierwszą nagrodę na Wystawie Światowej w Nowym Jorku[1].
Podczas prac na Mount Rushmore zgłosiło się doń kilku wodzów plemienia Dakotów z pytaniem, czy nie podjąłby się stworzenia pomnika honorującego Indian. Wódz Henry Standing Bear napisał doń: My, wodzowie, chcielibyśmy by biały człowiek wiedział, że czerwony człowiek też ma swoich bohaterów. [3]
Ziółkowski natychmiast przystąpił do planowania pomnika Szalonego Konia, na który Indianie przeznaczyli 200-metrową skałę w Górach Czarnych. Korczak wykupił górę i okoliczny teren od rządu USA w zamian za inną swoją posiadłość. Projekt wkrótce był przygotowany, ale zaczęła się wojna. Ziółkowski wstąpił na ochotnika do armii amerykańskiej, ale został ranny w Normandii podczas lądowania na plaży Omaha i wrócił do USA[1].
W 1947 przeniósł się na stałe w Góry Czarne i rozpoczął tworzenie największej rzeźby świata (ukończona będzie miała 195 m długości i 172 m wysokości, w samej głowie wodza mogłyby się zmieścić wszystkie głowy prezydentów z Mount Rushmore). 3 czerwca 1948 dokonano pierwszej kontrolowanej eksplozji dynamitu.
W Święto Dziękczynienia 1950 roku Ziółkowski ożenił się z Ruth Ross (26 czerwca 1926 roku w Hartford, 21 maja 2014 w Rapid City), entuzjastką sztuki, która została w 1947 roku jego asystentką. Prace przy pomniku przebiegały wolno, bowiem Ziółkowski odmówił przyjęcia dotacji państwowych[4] w myśl indiańskiej zasady, że Góry Czarne nie są na sprzedaż. Pieniądze zbiera prywatna fundacja (Crazy Horse Memorial Fundation), a kasę zasilają wpływy z biletów wstępu.
Ziółkowski zmagał się z rzeźbą aż do 1982 roku, kiedy to zmarł nagle na zawał serca w miejscu pracy. Został pochowany u stóp pomnika. Po jego śmierci prace kontynuowała wdowa i siedmioro spośród dziesięciorga dzieci[1]. Po jej śmierci została pochowana wraz z mężem[4], a ich dzieci i wnuki kontynuują prace i aktywnie działają w Crazy Horse Memorial Foundation
-Of horse!
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Polecam oglądać dobre wariatki.
Tagi: horse :: look :: leminate :: univers
wkurwił
Gimnastyka konna ?
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Porównajmy to do czerwonych pederastów którzy swoją seksualność chcą nam siłą wpierdalać w każdą dziedzine życia... od ustaw do nauczania w przedszkolach.