Deser gratis.
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 20:34
📌
Konflikt izraelsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 17:47
🔥
Przesłanie do kozojebców
- teraz popularne
#kelnerzy
Witaj użytkowniku sadistic.pl,
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
To się nazywa podejście do klienta.
Najlepszy komentarz (64 piw)
lobominator
• 2017-05-24, 19:51
Ziemia obiecana dla użytkownika Loaloa
Czyli jak rozwiązuje się Afera Podsłuchowa - moim zdaniem największy przekręt III RP.
Akt oskarżenia ws. afery podsłuchowej. Marek F. z zarzutami o nielegalne podsłuchy
Biznesmen Marek F., jego współpracownik Krzysztof R. oraz dwóch kelnerów z warszawskich restauracji to oskarżeni w sprawie tzw. afery podsłuchowej - poinformowała rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur. Według prokuratury, "głównym i praktycznie jedynym motywem działania osób oskarżonych w aferze podsłuchowej były tzw. interesy bizensowo-finansowe".
- Praska prokuratura po 15 miesiącach zakończyła śledztwo w sprawie afery podsłuchowej. Akt oskarżenia trafił do mokotowskiego sądu - podała Mazur. Śledztwo dotyczyło podsłuchiwania od lipca 2013 r. w kilkudziesięciu osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych. Oskarżone zostały cztery osoby - biznesmen Marek F., jego współpracownik Krzysztof R. oraz dwóch kelnerów z warszawskich restauracji.
Bunt służb? Bogdan Klich: być może tym jest podszyta afera podsłuchowa
Jak powiedziała Mazur, akt oskarżenia obejmuje 66 nagranych rozmów. - Podczas tych 66 spotkań, które były nielegalnie nagrywane utrwalonych na taśmie zostało ponad sto osób, z tych osób udało nam się ustalić tożsamość 97. To są osoby, które są pokrzywdzonymi. Nie wszystkie z tych osób jednak złożyły wniosek o ściganie - powiedziała Mazur. Poinformowała, że wniosek taki złożyło 57 osób.
Dodała, że oprócz 66 rozmów objętych aktem oskarżenia rozmów, sześć zostało wyodrębnionych do innego postępowania.
Mazur poinformowała też, że nie ma dowodów na to, że oskarżeni działali w zorganizowanej grupie przestępczej.
- Już w czerwcu ubiegłego roku mówiliśmy, dlaczego nie postawiono podejrzanym, wówczas zatrzymanym, zarzutów udziału w grupie przestępczej. Materiał dowodowy - ani ten, który był w czerwcu ubiegłego roku, ani ten, który jest po wykonaniu wszystkich czynności śledczych - nie dawał podstawy do postawienia komukolwiek zarzutu udziału w zorganizowanej grupie przestępczej - powiedziała Mazur.
Zaznaczyła, że w toku śledztwa do akt sprawy wpłynęło od jednego z pokrzywdzonych zawiadomienie o możliwości popełnienia takiego przestępstwa, ale nie było przesłanek, które warunkują postawienie takiego zarzutu. Materiał w zakresie tego zawiadomienia został wyłączony do odrębnego postępowania.
Prokuratura: nie wykazano "wątku zagranicznego" w tzw. aferze podsłuchowej
Materiał dowodowy nie dał żadnych podstaw do uznania, że w sprawie afery podsłuchowej istniał jakiś wątek zagraniczny - poinformowała w piątek rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Renata Mazur.
Jeszcze w październiku zeszłego roku Seremet pytany, czy potwierdzają się słowa o scenariuszu tej sprawy mogącym być "pisanym innym alfabetem" - co ówczesny premier Donald Tusk sugerował w czerwcu 2014 r. - mówił, że "na razie w tej sprawie nic nie wskazuje na to, żeby był jakiś trop zagraniczny, na przykład prowadzący do obcych służb".
Praska prokuratura, przedłużając w czerwcu po raz ostatni to śledztwo, argumentowała, że czeka jeszcze na pomoc prawną z USA. Chodziło o informacje od firm komputerowych - część plików ujawnionych nagrań z nielegalnych podsłuchów umieszczona była na amerykańskich serwerach, w tzw. chmurze. Odpowiedź z USA nie nadeszła do momentu zakończenia śledztwa.
- Zmiana procedury karnej 1 lipca 2015 r. powoduje, że ten materiał nie jest niezbędny do skierowania aktu oskarżenia. Jeżeli ten materiał zostanie do nas nadesłany, wówczas prokurator oceni, czy jest to materiał, który winien zostać wykorzystany przez sąd i wówczas złoży wniosek do sądu o uznanie tego za dowód w sprawie - powiedziała prok. Mazur odnosząc się do tej kwestii.
Stało się to, czego chciały elity. Wsadzą kelnerów, a podsłuchiwani będą nami rządzić...
źródło
Akt oskarżenia ws. afery podsłuchowej. Marek F. z zarzutami o nielegalne podsłuchy
Biznesmen Marek F., jego współpracownik Krzysztof R. oraz dwóch kelnerów z warszawskich restauracji to oskarżeni w sprawie tzw. afery podsłuchowej - poinformowała rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur. Według prokuratury, "głównym i praktycznie jedynym motywem działania osób oskarżonych w aferze podsłuchowej były tzw. interesy bizensowo-finansowe".
- Praska prokuratura po 15 miesiącach zakończyła śledztwo w sprawie afery podsłuchowej. Akt oskarżenia trafił do mokotowskiego sądu - podała Mazur. Śledztwo dotyczyło podsłuchiwania od lipca 2013 r. w kilkudziesięciu osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych. Oskarżone zostały cztery osoby - biznesmen Marek F., jego współpracownik Krzysztof R. oraz dwóch kelnerów z warszawskich restauracji.
Bunt służb? Bogdan Klich: być może tym jest podszyta afera podsłuchowa
Jak powiedziała Mazur, akt oskarżenia obejmuje 66 nagranych rozmów. - Podczas tych 66 spotkań, które były nielegalnie nagrywane utrwalonych na taśmie zostało ponad sto osób, z tych osób udało nam się ustalić tożsamość 97. To są osoby, które są pokrzywdzonymi. Nie wszystkie z tych osób jednak złożyły wniosek o ściganie - powiedziała Mazur. Poinformowała, że wniosek taki złożyło 57 osób.
Dodała, że oprócz 66 rozmów objętych aktem oskarżenia rozmów, sześć zostało wyodrębnionych do innego postępowania.
Mazur poinformowała też, że nie ma dowodów na to, że oskarżeni działali w zorganizowanej grupie przestępczej.
- Już w czerwcu ubiegłego roku mówiliśmy, dlaczego nie postawiono podejrzanym, wówczas zatrzymanym, zarzutów udziału w grupie przestępczej. Materiał dowodowy - ani ten, który był w czerwcu ubiegłego roku, ani ten, który jest po wykonaniu wszystkich czynności śledczych - nie dawał podstawy do postawienia komukolwiek zarzutu udziału w zorganizowanej grupie przestępczej - powiedziała Mazur.
Zaznaczyła, że w toku śledztwa do akt sprawy wpłynęło od jednego z pokrzywdzonych zawiadomienie o możliwości popełnienia takiego przestępstwa, ale nie było przesłanek, które warunkują postawienie takiego zarzutu. Materiał w zakresie tego zawiadomienia został wyłączony do odrębnego postępowania.
Prokuratura: nie wykazano "wątku zagranicznego" w tzw. aferze podsłuchowej
Materiał dowodowy nie dał żadnych podstaw do uznania, że w sprawie afery podsłuchowej istniał jakiś wątek zagraniczny - poinformowała w piątek rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Renata Mazur.
Jeszcze w październiku zeszłego roku Seremet pytany, czy potwierdzają się słowa o scenariuszu tej sprawy mogącym być "pisanym innym alfabetem" - co ówczesny premier Donald Tusk sugerował w czerwcu 2014 r. - mówił, że "na razie w tej sprawie nic nie wskazuje na to, żeby był jakiś trop zagraniczny, na przykład prowadzący do obcych służb".
Praska prokuratura, przedłużając w czerwcu po raz ostatni to śledztwo, argumentowała, że czeka jeszcze na pomoc prawną z USA. Chodziło o informacje od firm komputerowych - część plików ujawnionych nagrań z nielegalnych podsłuchów umieszczona była na amerykańskich serwerach, w tzw. chmurze. Odpowiedź z USA nie nadeszła do momentu zakończenia śledztwa.
- Zmiana procedury karnej 1 lipca 2015 r. powoduje, że ten materiał nie jest niezbędny do skierowania aktu oskarżenia. Jeżeli ten materiał zostanie do nas nadesłany, wówczas prokurator oceni, czy jest to materiał, który winien zostać wykorzystany przez sąd i wówczas złoży wniosek do sądu o uznanie tego za dowód w sprawie - powiedziała prok. Mazur odnosząc się do tej kwestii.
Stało się to, czego chciały elity. Wsadzą kelnerów, a podsłuchiwani będą nami rządzić...
źródło
Widziałem wątek o historiach kelnerskich, też się podzielę jedną. Świadkiem nie byłem, ale źródło wiarygodne, daję za tę historię uciąć sobie rękę aż po same jaja, więc bez pierdolenia o fejkach proszę.
Kumpel pracował jako kelner (bankiety) m.in. w Shitratonie i wielu innych w Warszawie. Szykowali salę na jakąś konferencje czy chuj wie co. Talerzyki, serwetki, szklanki blabla i butelka mineralnej na każde miejsce.
10 min przed oddaniem sali dostali "mapkę" oraz karteczki z imionami i nazwiskami oraz zadanie porozmieszczania tego.
Kiedy zobaczyli nazwiska, postawili panne na czatach, cała ekipa wyjęła fiuty i wysmarowała tyle szklanek (wewnątrz i na zewnątrz, zastawę, sztućce, czy co wpadło w łape) swoimi penisami ile zdążyli zanim wrócił jakiś tam przełożony z zewnątrz. To jest tradycja od przynajmniej 15 lat. Kolega miał okazje uczestniczyć w tej tradycji parokrotnie, po różnych hotelach w Warszawie. Jeśli tylko jest możliwość i zaufana ekipa, tradycyjnie - smak penisa dla każdego.
Panie i Panowie ministowie, politycy itd - tak was szanują zwykli ludzie. Nawet nie zgadniecie, ileście się w swoim życiu spermy nałykali.
PS. Świętej Pamięci Samobójczej Pan Andrzej L. dostał wtedy najmocniej, bo wymaz z pały kelnera po 16-godzinnej zmianie.
Kumpel pracował jako kelner (bankiety) m.in. w Shitratonie i wielu innych w Warszawie. Szykowali salę na jakąś konferencje czy chuj wie co. Talerzyki, serwetki, szklanki blabla i butelka mineralnej na każde miejsce.
10 min przed oddaniem sali dostali "mapkę" oraz karteczki z imionami i nazwiskami oraz zadanie porozmieszczania tego.
Kiedy zobaczyli nazwiska, postawili panne na czatach, cała ekipa wyjęła fiuty i wysmarowała tyle szklanek (wewnątrz i na zewnątrz, zastawę, sztućce, czy co wpadło w łape) swoimi penisami ile zdążyli zanim wrócił jakiś tam przełożony z zewnątrz. To jest tradycja od przynajmniej 15 lat. Kolega miał okazje uczestniczyć w tej tradycji parokrotnie, po różnych hotelach w Warszawie. Jeśli tylko jest możliwość i zaufana ekipa, tradycyjnie - smak penisa dla każdego.
Panie i Panowie ministowie, politycy itd - tak was szanują zwykli ludzie. Nawet nie zgadniecie, ileście się w swoim życiu spermy nałykali.
PS. Świętej Pamięci Samobójczej Pan Andrzej L. dostał wtedy najmocniej, bo wymaz z pały kelnera po 16-godzinnej zmianie.
Najlepszy komentarz (57 piw)
voidinfinity
• 2015-05-13, 17:18
zgonex napisał/a:
kiedyś po zamknięciu jebałem kelnerkę,
Tak bez ślubu?
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów