Materiał własny sprzed 3 lat około.
Była na prawdę dobra impreza w klubie, w którym niegdyś pracowałem jako kelner. Z uwagi na to, że miałem dzień wolny, to stwierdziłem, że się zabawię i troszkę wypiję.
Na "troszkę" się nie skończyło. Byłem już bardzo mocno wstawiony.
W pewnym momencie do klubu przyjechały stare znajome z czasów jeszcze liceum.
Jakiś czas posiedziałem z nimi i wypiłem chyba jeszcze jedno piwo.
Na koniec, gdy zabierały się już do domu, poprosiłem, aby odstawiły mnie pod dom (nieważne, że do domu miałem 100 metrów). Stwierdziłem, że sam nie dojdę.
Odstawiły mnie pod samą klatkę. Z trudem otwierałem drzwi mając po lewej stronie klamkę a po prawej szukając zamka. Po wejściu już na 3 piętro, gdzie znajdowało się moje mieszkanie wszedłem do środka po cichu, by nie obudzić rodziców.
Mieszkanie zaczynało się od kuchni, która była połączona z salonem, gdzie spali w.w. rodzice.
Pierwsza myśl jaka mnie naszła, to odczucie ogromnej suszy w ustach - musiałem się czegoś napić. Żeby nie budzić rodziców, nie zapalałem światła, tylko zacząłem szukać jakiegokolwiek napoju.
Na blacie - NIC, obok blatu - też NIC, w końcu sięgnąłem ręką na kuchenkę i poczułem garnek, wsadziłem dłoń do środka - Nareszcie! Kompot jabłkowy. Zakryłem dłonią po chamsku owoce żeby móc tylko się napić i przechyliłem garnek wypijając cały (ok. 1 litra). Zadowolony poszedłem spać.
Rano pobudka:
Mama: Kurwa mać! Kto mi wylał wodę z ziemniaków!!
Debiut, proszę surowo nie oceniać!
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis