Pewien facet lubił grać w golfa; to było jego hobby. Był tylko jeden mały szkopuł - grał jak ostatnia ciamajda.
Pewnego ranka poszedł na pole golfowe. Niestety poszło jak zwykle - jebnął w piłeczkę, a ta poleciała do lasu. To ten idzie do lasu jej szukać. Tam spotyka wróżkę:
- Heh, co? Grasz jak ostatni złamas?
- No...
- Chcesz grać lepiej?
- No...
- Hmm... Mogę tak uczynić. Będziesz grał lepiej. Ale jest jeden haczyk - będziesz słabszy w łóżku.
- Jak to?
- W golfie zajebisty, w łóżku zaje-słaby.
- Dobra.
Dwa miesiące później. Facet odbiera puchar w Mistrzostwach Chyba Świata 1945. Widzi, że w lesie w oddali obserwuje go wróżka. Podchodzi do niej, a ta go pyta:
- No jak tam? Jak golf?
- Świetnie! Wygrałem już 20 pucharów i 100 zawodów - wszystkie na pierwszym miejscu!
- To fajnie! A jak w łóżku?
- Nie najgorzej.
- Jak to?!
- Dwa, trzy razy w miesiącu.
- I to jest dla ciebie nie najgorzej?!
- Oczywiście. Jestem księdzem w małej parafii.
Jak było, to wywalić na zbity pysk. Jak nie, to
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis