Niech ten krótki film nauczy Was czegoś Sadole. Chyba, że lubicie parzoną kaszankę.
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 21:11
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 17:56
#kupa
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
🇬🇧 English version
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Support this website with a small donation
🇵🇱 Polska wersja
Hello guest,We hope you enjoy our movies. Please consider a small donation to help us to cover the costs of our servers because currently we don't have enough ads to do it.
Currently we accept donations with Polish Zloty (PLN, zł). 1 PLN = 0.23 EUR (this may vary)
Available payment methods: Credit card, debit card, Google Pay
Thank you for your support!
Donate already done / not interested
Znalezione w czeluściach internetu
Dostałam w biurze mocnej biegunki i niestety świadkami mojego faux pas stali się wszyscy współpracownicy. Zachowali się bardzo elegancko, zaoferowali podwiezienie do domu, przynieśli stoperan i miętową herbatę. Następnego dnia udawali, że nic się nie stało. Szkoda tylko, że w co drugie zdanie wplatali z premedytacja słowo "kupa": "Czy możesz poskładać jakoś do kupy ten projekt?.""Przeszkadzam ci czy masz kupę roboty? "Chodź z nami na kawę, w kupie raźniej".
Po całym dniu myślałam, ze się rozpłaczę ze wstydu, a wtedy kierownik poklepał mnie przyjacielsko po plecach i rzekł, tak, żeby wszyscy słyszeli: "Zbierz się do kupy, musisz być twarda, a nie miękka".
Dostałam w biurze mocnej biegunki i niestety świadkami mojego faux pas stali się wszyscy współpracownicy. Zachowali się bardzo elegancko, zaoferowali podwiezienie do domu, przynieśli stoperan i miętową herbatę. Następnego dnia udawali, że nic się nie stało. Szkoda tylko, że w co drugie zdanie wplatali z premedytacja słowo "kupa": "Czy możesz poskładać jakoś do kupy ten projekt?.""Przeszkadzam ci czy masz kupę roboty? "Chodź z nami na kawę, w kupie raźniej".
Po całym dniu myślałam, ze się rozpłaczę ze wstydu, a wtedy kierownik poklepał mnie przyjacielsko po plecach i rzekł, tak, żeby wszyscy słyszeli: "Zbierz się do kupy, musisz być twarda, a nie miękka".
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Co robi 1 biały człowiek na 1000 murzynów?
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
..
.
.
.
.
.
-Pilnuje cel
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
..
.
.
.
.
.
-Pilnuje cel
Smierdzący interes
Nie było
Nie było
Najlepszy komentarz (65 piw)
sard
• 2015-06-21, 20:08
Gówno wygrał, gówno zostawił.
Co za kurwa zwierz... prawie jak cygan.
Co za kurwa zwierz... prawie jak cygan.
Gówniana sprawa
Najlepszy komentarz (22 piw)
GlassEdi
• 2015-06-14, 17:00
niech ten gówniarz przestanie się drzeć!!!!!!!
Dostaje karę za to, że się rozpierdolił...
Mój pierwszy temat, jak się nie przyjmię to do pieca.
Pod koniec października babcia zaprosila naszą rodzinę na swoje urodziny. Rodzice niestety nie mogli jechać, ale dali mi samochód żebym ja pojechał. To daleko, 4 godziny jazdy, więc poprosiłem moją dziewczynę aby pojechala ze mna, dla towarzystwa. Wiedziałem, że babcia się ucieszy mogąc ją poznać.
Gdy zajechaliśmy na miejsce goście już byli, 6-7 starszych osób. Bacia byla zachwycona, że przyjechaliśmy i wraz z moja dziewczyna byliśmy przez jakis czas w centrum uwagi. Zjedliśmy troche kanapek, piliśmy jakis koktail, takie tam. Po jakimś czasie poczułem silne parcie na kupę. Nie że najpierw trochę i stopniowo coraz bardziej, a od razu na maxa. Pobiegłem do góry po schodach do ubikacji, która jest na piętrze. Okazało się zajęte, jakiś dziadek tam siedział.
Czekałem przed drzwiami odprawiając fekalne tańce i posapując. Po paru minutach ponownie zapukałem i zapytałem. Czy mógłby trochę się pospieszyć, bo mam BARDZO PILNĄ sprawę. Brak odpowiedzi... Może zasnął albo co gorsza umarł? Nie wiedziałem, ale nie mogłem dłużej czekać. Obok ubikacji była łazienka z wanną, to był mój jedyny ratunek.
Pobiegłem szybko na dół i chwyciłem stertę papierowych serwetek. Takie różowe, z tortami i balonikami, czy czymś takim. Wróciłem do góry i wpadłem do łazienki, zamknąłem za sobą drzwi. Gorączkowo zacząłem układać serwetki na dnie wanny. Gdy jej połowa została w ten sposób zabezpieczona wszedłem do wanny i zrobiłem kupę. Dwa potężne, zwarte batony. Gdy tak leżały na serwetkach, to pomyślałem że tylko brakuje żeby włożyć w nie świeczki. Ale przecież nie mogłem ich tak zostawić.
Obwinąłem je serwetkami najlepiej jak mogłem. Dwie eleganckie paczuszki z gównem. Otworzyłem okno i patrzyłem na dół, na szklany dach ogrodu zimowego babci. Kilka lat temu babcia zrobiła sobie remont i powiększyła salon o mały, wystający poza bryłe domu ogród zimowy, przeszklony ze wszystkich stron. Na dole widziałem stolik z przekąskami i gości, którzy zebrali się wokół drugiego stołu. Na dworze było już ciemno. Nikt nie zwracał uwagi na to co się dzieję na zewnątrz, a wyrzucenie moich pakunków to był jedyny sposób aby sié ich pozbyć. Tylko parę metrów od ogrodzenia. Wiedziałem, że jak przerzucę, to będę uratowany. Wziąłem zamach i cisnąłem pierwszy ładunek.
Poszło inaczej niż planowałem. Rzuciłem zbyt mocno i klocek się rozpadł na dwie części. Mniejsza poleciała, ale zamiast przelecieć nad płotem walnęła centralnie w niego. Serwetki rozwiały się na wietrze. Większa część klocka z przyklejoną do niego serwetką poleciała w dół prosto na szklany dach. Jak w zwolnionym tempie z przerażeniem obserwowałem lot i zaraz uslyszałem głośne BACH, przy twardym lądowaniu na szklanym dachu.
Ludzie popatrzyli do góry, a ja szybko (ale nie wystarczająco szybko) się schowałem i zamknąłem okno. Nie wiedziałem co dalej. Popatrzyłem na drugi pakunek, który wciąż leżał w wannie. Brązowa główka wystawała i patrzyła na mnie jakby ze strachem i rozczarowaniem. "Nie martw się malutki, ty idziesz ze mną, nie mam co z tobą zrobić".
Obwinąłem go jeszcze bardziej i delikatnie schowałem do kieszeni. Sami przeciwko całemu światu. Babcia pewnie juz dostała zawału, a dziewczyna na pewno mnie rzuci. Jak skazaniec w drodze na krzesło elektryczne wyszedłem z łazienki. Miałem ochote uciec i pojechać do domu, ale co z moją dziewczyną?
Gdy zszedłem do pokoju przywitała mnie grobowa cisza. Patrzyli to na mnie to na kupę na dachu. Zrobiłem parę kroków i popatrzyłem do góry, z tej perspektywy wydawała się jeszcze większa. Dostałem chyba rozstroju nerwowego bo zacząłem chichotać jak głupek. Nie wiedzieć czemu pomyślałem, że może lepiej to będzie wyglądało, jeżeli powiem że to żart "Tttaki żart, przepraszam" wyjąkałem. Babcia zrobiła minę, jakby się miała rozpłakać.
Chwyciłem dziewczynę za rękę, powiedziałem, że musimy już iść i pociągnęłem ją do wyjścia. Nie powiedziała ani słowa. Gdy byliśmy na zewnatrz gorączkowo zacząłem szukać kluczyka od samochodu, nie było go w spodniach, z impetem włożyłem rękę do kieszeni bluzy i od razu wiedziałem, że to był błąd, gdy poczułem na palcach wilgotną maź... To był najgorszy dzień mojego życia.
uprzedzam komentarze, historia nie moja
zajebane z anonimowe wyznanie
Pod koniec października babcia zaprosila naszą rodzinę na swoje urodziny. Rodzice niestety nie mogli jechać, ale dali mi samochód żebym ja pojechał. To daleko, 4 godziny jazdy, więc poprosiłem moją dziewczynę aby pojechala ze mna, dla towarzystwa. Wiedziałem, że babcia się ucieszy mogąc ją poznać.
Gdy zajechaliśmy na miejsce goście już byli, 6-7 starszych osób. Bacia byla zachwycona, że przyjechaliśmy i wraz z moja dziewczyna byliśmy przez jakis czas w centrum uwagi. Zjedliśmy troche kanapek, piliśmy jakis koktail, takie tam. Po jakimś czasie poczułem silne parcie na kupę. Nie że najpierw trochę i stopniowo coraz bardziej, a od razu na maxa. Pobiegłem do góry po schodach do ubikacji, która jest na piętrze. Okazało się zajęte, jakiś dziadek tam siedział.
Czekałem przed drzwiami odprawiając fekalne tańce i posapując. Po paru minutach ponownie zapukałem i zapytałem. Czy mógłby trochę się pospieszyć, bo mam BARDZO PILNĄ sprawę. Brak odpowiedzi... Może zasnął albo co gorsza umarł? Nie wiedziałem, ale nie mogłem dłużej czekać. Obok ubikacji była łazienka z wanną, to był mój jedyny ratunek.
Pobiegłem szybko na dół i chwyciłem stertę papierowych serwetek. Takie różowe, z tortami i balonikami, czy czymś takim. Wróciłem do góry i wpadłem do łazienki, zamknąłem za sobą drzwi. Gorączkowo zacząłem układać serwetki na dnie wanny. Gdy jej połowa została w ten sposób zabezpieczona wszedłem do wanny i zrobiłem kupę. Dwa potężne, zwarte batony. Gdy tak leżały na serwetkach, to pomyślałem że tylko brakuje żeby włożyć w nie świeczki. Ale przecież nie mogłem ich tak zostawić.
Obwinąłem je serwetkami najlepiej jak mogłem. Dwie eleganckie paczuszki z gównem. Otworzyłem okno i patrzyłem na dół, na szklany dach ogrodu zimowego babci. Kilka lat temu babcia zrobiła sobie remont i powiększyła salon o mały, wystający poza bryłe domu ogród zimowy, przeszklony ze wszystkich stron. Na dole widziałem stolik z przekąskami i gości, którzy zebrali się wokół drugiego stołu. Na dworze było już ciemno. Nikt nie zwracał uwagi na to co się dzieję na zewnątrz, a wyrzucenie moich pakunków to był jedyny sposób aby sié ich pozbyć. Tylko parę metrów od ogrodzenia. Wiedziałem, że jak przerzucę, to będę uratowany. Wziąłem zamach i cisnąłem pierwszy ładunek.
Poszło inaczej niż planowałem. Rzuciłem zbyt mocno i klocek się rozpadł na dwie części. Mniejsza poleciała, ale zamiast przelecieć nad płotem walnęła centralnie w niego. Serwetki rozwiały się na wietrze. Większa część klocka z przyklejoną do niego serwetką poleciała w dół prosto na szklany dach. Jak w zwolnionym tempie z przerażeniem obserwowałem lot i zaraz uslyszałem głośne BACH, przy twardym lądowaniu na szklanym dachu.
Ludzie popatrzyli do góry, a ja szybko (ale nie wystarczająco szybko) się schowałem i zamknąłem okno. Nie wiedziałem co dalej. Popatrzyłem na drugi pakunek, który wciąż leżał w wannie. Brązowa główka wystawała i patrzyła na mnie jakby ze strachem i rozczarowaniem. "Nie martw się malutki, ty idziesz ze mną, nie mam co z tobą zrobić".
Obwinąłem go jeszcze bardziej i delikatnie schowałem do kieszeni. Sami przeciwko całemu światu. Babcia pewnie juz dostała zawału, a dziewczyna na pewno mnie rzuci. Jak skazaniec w drodze na krzesło elektryczne wyszedłem z łazienki. Miałem ochote uciec i pojechać do domu, ale co z moją dziewczyną?
Gdy zszedłem do pokoju przywitała mnie grobowa cisza. Patrzyli to na mnie to na kupę na dachu. Zrobiłem parę kroków i popatrzyłem do góry, z tej perspektywy wydawała się jeszcze większa. Dostałem chyba rozstroju nerwowego bo zacząłem chichotać jak głupek. Nie wiedzieć czemu pomyślałem, że może lepiej to będzie wyglądało, jeżeli powiem że to żart "Tttaki żart, przepraszam" wyjąkałem. Babcia zrobiła minę, jakby się miała rozpłakać.
Chwyciłem dziewczynę za rękę, powiedziałem, że musimy już iść i pociągnęłem ją do wyjścia. Nie powiedziała ani słowa. Gdy byliśmy na zewnatrz gorączkowo zacząłem szukać kluczyka od samochodu, nie było go w spodniach, z impetem włożyłem rękę do kieszeni bluzy i od razu wiedziałem, że to był błąd, gdy poczułem na palcach wilgotną maź... To był najgorszy dzień mojego życia.
uprzedzam komentarze, historia nie moja
zajebane z anonimowe wyznanie
Trzeba było go nie trzymać.
Najlepszy komentarz (89 piw)
Alduin
• 2015-04-26, 15:02
Fake aż kłuje w oczy.
Wczoraj wychodząc z domu zauważyłem dziwne rozciągające się gówno na moim aucie.Stwierdziłem,że warto się tym podzielić
jak chujowe to...pozdrawiam
jak chujowe to...pozdrawiam
Najlepszy komentarz (56 piw)
zonk
• 2015-04-17, 19:19
Lepiej byś pokazał cycki osoby z końca filmu a nie jakąś srakę ptaka.
Niezły pokaz.
Najlepszy komentarz (36 piw)
zwierzak30
• 2015-04-10, 12:01
Tak właśnie powinien lądować każdy pierdolony dewiant.Browar za GÓWNO na ryju pederasty.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów