18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (4) Soft (3) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Szukaj Forum Odznaki Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie (tylko materiały z opisem) - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 23:34
📌 Konflikt izrealsko-arabski (tylko materiały z opisem) - ostatnia aktualizacja: 2024-07-04, 11:38
🔥 "Nietolerancyjna" Hiszpania - popularne w ostatnich 24h

#lexus

Idealny facet?
OFF • 2015-09-03, 13:32
Idealny facet to taki, który wysiadając z samochodu powie:

"Kochanie, super zaparkowałaś! Ten Lexus był już wgnieciony, kot już leżał rozjechany, a to drzewo nie powinno było tutaj stać".

Pojawił się niedawno filmik przedstawiający tą deskę jako wynalazek nieodstający od tego pokazanego w filmie "Powrót do przeszłości".

Prawda jest taka, że filmik to była zmontowana reklama a nie "próba wynalazku". Deska musi jeździć po specjalnych szynach, a skatepark na którym była demonstracja został skonstruowany tylko w celu nakręcenia reklamy dla Lexusa. Wszystkie szczegóły zawarte są w poniższym filmiku.

Wymagany Angielski



Ehh, zawsze jak coś się wydaje rewolucyjne, okazuje się że po prostu marketingowcy nas dymają.
Latający Samochód
Ularis • 2015-03-19, 2:24
Coś poszło nie tak...
Najlepszy komentarz (92 piw)
asco • 2015-03-19, 7:49
Pewnie silnik od bmw e36 1.6 V8 lpgturbo Ziomki wkladaja zawsze kraweznik do bagaznika zeby ich nie podnosilo. ten pewnie mial sama tube...
Tani Drift Invitational
hxc • 2014-11-10, 14:04
...czyli w skórcie TDI. Jest to impreza zorganizowana przez kierowców dla kierowców. Głównym celem jest dobra zabawa. Zaproszono tylko śmietankę polskiego undergroundowego driftingu. Całość zorganizowana przez ekipę TaniDrift.pl, a mała prezentacja całości w filmie poniżej. Uprzedzając pytania gdzie to jest - Tor Wyrazów.

Lexus z zarośli
Reginald911 • 2013-12-26, 18:19
Myślałem że takie rzeczy w naszym kraju się nie przytrafiają a jednak...ktoś zostawił Lexusa LS400 w komisie na..dokładnie nie wiadomo ile (około 10 lat? ) i dosłownie wtopił się w ziemię.

Artykuł dość długi ale warty zaczytania



"Gawędziłem sobie z sąsiadem na placu zabaw przed blokiem, kiedy pojawił się ojciec owego sąsiada, pracujący w autokomisie i oznajmił, że w tymże autokomisie od iks lat stoi sobie Lexus LS400. Zarósł już mocno, właściciel nie interesuje się nim, ogólnie trzeba go zabrać bo pójdzie na złom. Zamieniłem się w gumowe ucho i dowiedziałem się, że „eles” w amerykańskiej wersji należał do prezesa pewnego dużego banku, potem autokomis miał go sprzedać, nie sprzedał, na koniec ktoś zgubił do niego kluczyk i auto stało sobie z otwartą szybą kierowcy na żyznej glebie, a roślinność powoli go pożerała. Mnie też pożerała ciekawość, żeby pojechać go obejrzeć, zwłaszcza że miał mieć podobno fajne czarne blachy – dodatkowy #swag.

Obliczyłem wszystko w swojej głowie i wyszło mi, że nawet przy bardzo niskiej cenie wyjściowej za LS400, nie mam możliwości się nim zaopiekować, ponieważ jest to ciastko z niespodzianką, kot w worku i nieopanowany pożeracz czasu oraz pieniędzy. Trudno nawet było spekulować o stanie silnika czy skrzyni biegów, skoro nie da się w ogóle zakręcić rozrusznikiem z uwagi na brak kluczyka. A LS400 nie jest samochodem składającym się z 7 elementów jak Suzuki Carry, które wygląda jak zbudowane z Duplo. Był to np. jeden z pierwszych samochodów z immobilizerem. Reszta jego mechaniki należy także do bardzo złożonej i wymagającej.

tak to wyglądało


Zainteresowałem więc tematem mojego kolegę Misia – tego samego, który posiada 50% białej Tavrii. Misio dysponuje znacznie lepszymi możliwościami doprowadzania samochodów do porządku. Lexus wzbudził jego entuzjazm, gdy opowiadałem o cenie i pewien niepokój, gdy zaczęliśmy się dowiadywać, ile tak naprawdę lat zalega już w owym komisie. Najpierw była mowa, że siedem. Potem ktoś z obsługi powiedział „no, wie pan, nie jest zły jak na auto, które stoi 9 lat”. Potem się okazało, że 9 lat temu to zgubiono kluczyk, a tak naprawdę stoi lat 11. A w końcu, jak Kowalewski u Barei, usłyszeliśmy „naprawdę, to kto to może wiedzieć?”.







Ostatecznie zatem moje udziały w Lexusie ograniczyły się do pośrednictwa w skontaktowaniu zainteresowanych stron i do wyrwania japońskiej limuzyny z krzaków. Pozostała jeszcze kwestia ustalenia ceny, która początkowo była rzucona na pałę. Okazało się, że Lexus nadal pozostaje własnością banku i tenże bank wcale nie ma zamiaru pozbywać się go za grosze. Logiczne: lepiej gnić go krzakach i kłócić się z autokomisem o to, kto ma ponosić koszty jego składowania, zamiast sprzedać go za cenę złomu. Negocjacje cenowe trwały chyba pięć miesięcy, a sąsiad ciągle mnie pytał, czy zabraliśmy już Lexusa. Nie zabraliśmy, bo najpierw osoba z banku oddelegowana do zajmowania się sprawą poszła na urlop, potem okazało się, że on właściwie zajmuje się tym w zastępstwie, bo normalnie ogarnia tylko auta użytkowe leasingowane przez bank, wreszcie wrócił właściwy człowiek i oczywiście musiał się wdrożyć w sprawę, potem powołano rzeczoznawcę, który wycenił auto na jakąś absurdalną kwotę (ciekawe jak je wycenił, skoro stało szczelnie zarośnięte krzakami), następnie bank został poinformowany, że skoro tak, to klient już go nie chce, to się przestraszyli i jakiś prezes prezesów musiał podpisywać zgodę na podważenie wyceny rzeczoznawcy itp. itd. Widać było w pewnym momencie, że to im bardziej zależy niż nam, ponieważ sprawę przedstawiono gdzieś wyżej, gdzie ktoś się pewnie wkurzył że to jeszcze nie jest załatwione i nakazał powagą swojego hierarchicznego stanowiska rozwiązać nabrzmiały problem Lexusa. W końcu się udało i wystawiono fakturę na kwotę, która stanowiła pewien kompromis między „zabierzcie to za darmo” a „rzeczoznawca z Marsa”.

W tej sytuacji nie pozostawało nic innego, jak udać się na miejsce ze stosownym narzędziem (pilarka) oraz stosownym pojazdem do wyciągania innych pojazdów. Okazało się, że wypełniony syfem Lexus nie jest zgniły, w bagażniku ma jakieś 300 kg zużytych materiałów biurowych, a przez otwartą szybę kierowcy do środka leciała woda, niszcząc boczek drzwiowy, fotel i kierownicę. Na szczęście udało się metodą podpięcia akumulatora na krótko zamknąć szybę kierowcy. Niestety dowiedzieliśmy się też przy okazji, że dorobienie oryginalnego kluczyka to koszt ponad 1400 zł, jednak na szczęście jest to wykonalne.



Niestety, koła się nie kręciły, więc darłem go z tych krzaków aż zaczęło śmierdzieć sprzęgło. Szkoda, że ktoś postawił go na ohydnych alufelgach, a te oryginalne zniknęły w odmętach historii.







Postój jednak tak naprawdę niewiele mu zaszkodził. Auto nadal wyglądało imponująco na swoich tablicach WAD. W dowodzie rejestracyjnym wpisano: marka TOYOTA model LEXUS. Tak wtedy było – nawet ja pamiętam, że w oficjalnych katalogach z tamtych lat ten samochód opisywano jako Toyota Lexus.





Pod maską oczywiście 1UZ-FE, czyli aluminiowa, 4-litrowa V-ósemka z paskiem rozrządu, niezwykle zaawansowany, oszczędny i lekki silnik.









Po zjechaniu z lawety i postawieniu przed domem, Lexus prezentuje się okazale i prestiżowo. Plan jest prosty: wymienić to co wymaga wymiany, założyć oryginalne felgi, odpalić, pojeździć trochę i sprzedać. Nawet jeśli nie przyniesie to szczególnego zysku, to zawsze fajnie mieć poczucie, że uratowało się takiego konkretnego LS-a przed zgniatarką. "



cały artykuł na zlomnik.pl/index.php/2013/12/26/lexus-uratowany-historia-wyciagnieta-z-zarosli/
Lexus IS350
C................r • 2013-04-02, 0:58
pomalowany przez dwóch mistrzów w stylu "Graffiti"
Najlepszy komentarz (57 piw)
Skurwysyn z natury • 2013-04-02, 10:36
tak skurwic lexa
Przykład szkoły JDM
RB28DET • 2013-01-27, 22:43
Uturbione 2JZ w akcji, świetny montaż filmu.

Najlepszy komentarz (40 piw)
uaz555 • 2013-01-27, 22:59
Jeżdżę Dzięki Mamie?
Zawracanie
ralf87 • 2013-01-25, 17:16
Tak się powinno zawracać

Najlepszy komentarz (128 piw)
Orlik • 2013-01-25, 18:47
To jest prawidłowe zawracanie na rondzie.

Nowy typ crash testów
Rokson • 2012-08-28, 18:17
Nowe crash testy skompromitowały marki potencjalnie najlepszych producentów samochodów na świecie, na czele z Lexusem, Mercedesem i Audi.


Amerykańce uznały, że testy prowadzone przez Euro NCAP nie są najczęściej spotykanymi zdarzeniami na drodze, sprawdzają m.in. zachowanie się auta przy najechaniu przodem centralnie na przeszkodę, nie porównując przy tym skutków takiego wypadku w samochodzie najechanym. W teście zderzeniowym przeprowadzonym przez IIHS, wzięło udział 13 samochodów klasy średniej premium. Metodologia badania różni się nieco od dotychczas przeprowadzonych przez IIHS lub chociażby europejski instytut Euro NCAP prób zderzeń czołowych. Nowością jest zmiana pozycji uderzenia pojazdu: do kontaktu ze stojącym obiektem (w tym przypadku betonowym blokiem) dochodzi przy płaszczyźnie lewego reflektora samochodu. Rezultatem takiego testu jest kumulowanie się energii uderzenia na niewielkiej części karoserii, zaś cały jego strumień błyskawicznie przemieszcza się w stronę kierowcy.


Skutki takiego zajścia na drodze dla pasażerów kilku przetestowanych przez amerykański instytut samochodów mogą być tragiczne. Zarówno Audi A4 jak i Mercedes Klasy C zakończyły tzw. próbę Small-Overlap z mizernymi wynikami, które jednoznacznie stwierdzają o niedostatecznej ochronie kierowcy. W przypadku modelu z Ingolstadt podczas uderzenia otworzyły się drzwi, tym samym zwiększając ryzyko zagrożenia obrażeniami, zaś w Mercedesie pomiędzy pedałami, a podłogą zakleszczyła się stopa manekina zderzeniowego. Nie mniejsze zmartwienia ma również Lexus ze swoimi IS 250 i ES 350, w których w trakcie uderzenia drastycznie zmniejsza się przestrzeń dla ochrony górnej partii ciała i nóg.


LEWA: bezpieczna przestrzeń dla kierowcy nie była wystarczająca w crash teście Lexusa IS. Wygięty słupek A i pęknięta podłoga otaczająca stopy po tym, jak opona razem z felgą zostały wepchnięte do tyłu. Nogi manekina były uwięzione.

PRAWA: Wyniki Volvo S60 były zdecydowanie lepsze. Przestrzeń pasażerska została należycie utrzymana z niewielkimi tylko odkształceniami.


Odrobinę lepsze rezultaty, lecz na pewno nie dające pełnej satysfakcji, zanotowały Volkswagen CC, Lincoln MKZ, BMW Serii 3 i Acura TSX. Jako jedyny notę "zadowalający" otrzymało Infiniti G.


LEWA: Głowa i klatka piersiowa manekina minęły przednią poduszkę powietrzną Lincolna MKZ po tym, jak kolumna kierownicy przemieściła się na prawą stronę. Boczne kurtyny powietrzne nie miały wystarczająco długiej powierzchni chroniącej dla głowy.

PRAWA: W przeciwieństwie do Lincolna, przednie poduszki i boczne kurtyny powietrzne w Acurze TL spisały się bardzo dobrze przy ochronie głowy manekina.


Zwycięzcami testu zostały z kolei: Acura TL i Volvo S60. W przypadku obu modeli przyznano notę "dobry", a za odniesienie sukcesu w teście wskazano przede wszystkim praktycznie brak jakichkolwiek deformacji kabiny i dużą przestrzeń ochronną. W przypadku S60 tak dużą, że głowa manekina w trakcie uderzenia zdołała wcisnąć się między poduszkę boczną i czołową, za co skandynawską markę delikatnie skrytykowano.


Acura TL otrzymuje dobrą ocenę. Przestrzeń kierowcy została dość dobrze utrzymana, a ruchy manekina poprawnie redukowane. Pomiary zbierane z czujników oceniły małe ryzyko znaczących urazów przy tego typu wypadkach.

Mercedes ma zamiar pozwiać IIHS, a jako uzasadnienie dają, że owe testy są według ich biegłych czysto teoretyczne, rzadko można spodziewać się takiego zdarzenia w realnych warunkach, a przy tym obniżają rangę Mercedesa jako samochodu bezpiecznego.