18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (4) Soft (2) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: 23 minuty temu
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 5:57
📌 Powodzie w Polsce - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 1:42

#ludzie

Upadek zachodniej cywilizacji
BongMan • 2014-11-12, 18:57
Mądry komentarz jednego z 4chanowców.

Cytat:

Nie da się "naprawić" społeczeństwa, natura rządzi się swoimi prawami.

W zasadzie to wszystko sprowadza się do dostępności zasobów. Niektóre populacje (np. wilków) muszą borykać się z wielkim niedostatkiem zasobów. Oznacza to, że wiążą się ze sobą przeważnie na całe życie, mają mniej potomstwa, dużo uwagi poświęcają jego wychowaniu, młodym dłużej zajmuje osiągnięcie dojrzałości, są lojalne wobec swojego stada itd., wszystko dlatego, że wydatek ATP na przyjętą kalorię jest ekstremalnie wysoki. Nie można tak po prostu się pieprzyć, robić więcej dzieci i mieć nadzieję, że część przeżyje; gdyby wilki tak robiły, prawdopodobnie wyginęłyby bardzo szybko.

Króliki czy myszy mają na odwrót - żyją w środowisku bogatym w zasoby, przez co wydatek ATP na kalorię jest ekstremalnie niski, a to z kolei powoduje odmienną strategię: swobodę seksualną, małe przywiązanie do stada, niski wkład pracy w rodzicielstwo, dużą liczbę szybko dojrzewającego płciowo potomstwa, o wiele więcej korzyści w kierunku przekazywania swoich genów.

Nazywa się to teorią selekcji r/K, poczytaj sobie. Obecnie żyjemy w czasach absolutnego dostatku. Mieszkańcy Zachodu nie muszą wydawać dużej ilości ATP, aby zamówić coś do jedzenia, możesz zwyczajnie podskoczyć do pobliskiego Wal-Martu.

Maksymalny dostęp do zasobów powoduje, że w społeczeństwie zaczynają się dziać popieprzone rzeczy. Jakiś czas temu naukowiec John Calhoun przeprowadził dość radykalny eksperyment na myszach, w którym wszelkie ich potrzeby były zaspokajane. Na samym początku ich populacja eksplodowała. Po jakimś czasie wzrost się spowolnił, a następnie hierarchia społeczna kompletnie się posypała. Wszystko wywróciło się do góry nogami: samce stały się hiperpasywne, samice hiperagresywne, a w niedługim czasie po kolonii nie było śladu.

Panowie, TAKI los czeka Zachód. Jesteśmy w pociągu pędzącym w stronę nagłego załamania genetycznego, ponieważ zapomnieliśmy, że JESTEŚMY ZWIERZĘTAMI I PODLEGAMY PRAWOM NATURY. Żadnych "jeśli", "i" czy "ale". To wszystko co widzisz na Tumblr, postęp "multikulturalizmu" i "sprawiedliwości społecznej" (cokolwiek to, kurwa, znaczy) to NIE wina iluminatów, żydów czy feminizmu. Feminizm to produkt uboczny maksymalnego dostępu do zasobów i jest zwiastunem zwrotu ku upadkowi.

Naszą największą nadzieją nie jest "ratowanie" nikogo innego jak siebie samego, jako jednostki. Jeśli nie płyniesz z duchem czasu, jest jeszcze dla ciebie nadzieja: dbaj o sprawność fizyczną, kształć się, znajdź żonę, rozmnażajcie się. Jeśli żadne z powyższych do ciebie nie przemawia, rozsiądź się wygodnie i patrz, jak Zachód imploduje.

Oto twoja pieprzona czerwona pigułka.

Korek
zylki12 • 2014-11-04, 18:21
Tacy idioci bardzo na lewym jeździć nie potrafiących...
Zawsze wiedziałem ze Renault to auto podludziów
Peugeot wygrał życie... wku***? Wkur*** to na C**j drążyć temat.



trasa Bielsko-Biała - Tychy
materiał własny
Najlepszy komentarz (107 piw)
kondziovsky • 2014-11-04, 18:24
zylki12 napisał/a:

Tacy idioci bardzo na lewym jeździć nie potrafiących...



Prawym lewym potrafiących jeździć bardzo idioci pisać nie potrafiący tacy...
Hasając po internetach natrafiłem na stronę Pokolenie Ikea gdzie przeczytałem poniższy wpis. Stwierdziłem, że jest na tyle życiowy, że warto się z wami nim podzielić.

Cytat:

Kelnerka była młodą blondynką z małego miasteczka. Miała czarną bluzkę, czarną spódnicę i strach w oczach. Wystarczyło na nią spojrzeć, żeby wiedzieć, że jest to jej wakacyjna praca, że jest tu może drugi albo trzeci dzień i się bardzo stara.

Włosy związała w koński ogon.

Mój znajomy był blondynem, który pracował w dużej kancelarii, zarabiając tam przez miesiąc tyle ile ona będzie zarabiać przez rok. Miał białe błyszczące zęby, opaleniznę z Azji i dobry garnitur.

Ten garnitur kosztował tyle ile ona miała zarabiać w pół roku.

Kelnerka szła niosąc nasze zamówienie do stolika przy którym siedzieliśmy w kilkanaście osób. Postawiła przed nim carpaccio, mówiąc proszę oto gnocchi, a następnie kawałek dalej do mnie i zostawiła mi gnocchi z gorgonzolą. Mówiąc: a dla pana carpaccio.

Uśmiechnąłem się.

Kelnerka pomyliła się dwa razy w trakcie jednego zamówienia. Raz myląc nazwy potraw. Dwa to ja zamawiałem carpaccio a blondyn gnocchi.

Blondyn momentalnie się wkurwił. – Co to jest? Carpaccio pani od gnocchi nie odróżnia? Jakim trzeba być tłukiem żeby nie widzieć, czym jedno się od drugiego różni? – wrzasnął.

Kelnerka zaczerwieniła się i powiedziała przepraszam.

- Wszystko już ok. – powiedziałem pojednawczo i podałem mu jego talerz.

Kelnerka nadal czerwona odeszła od naszego stolika.

- Kurwa kogo oni tu zatrudniają? – sapnął blondyn. – Dostają dotację z PFRN – u czy jak??

Koleś zachował się jak chuj. Po części dlatego, że był chujem.

Ale im dłużej o tym myślałem tym bardziej dochodzę do wniosku, że to wyraz jego bezradności. Bezradności człowieka, który na nic nie ma wpływu i który w końcu mógł się na kimś wyżyć z czego skwapliwie skorzystał.

Nie ma wpływu na to, że szef jebie go jak burą sukę.

Nie ma wpływu na to, że musi wchodzić w dupę klientom.

Nie ma wpływu na to, że robotnicy wykańczający jego gigantyczne mieszkanie – oczywiście na warszawskim Wilanowie, mają go w dupie i śmieją się z niego za jego plecami.

Nie ma wpływu na to, że żyje na kredyt.

Może właściwie tylko przypierdolić kelnerce. I to robi. Bo jak już napisałem jest chujem.

Ale to problem nas wszystkich. Nasz problem polega na tym, że w każdym momencie swojego życia jesteśmy zależni. A chcielibyśmy być niezależni.

Dawniej jeśli kiedyś zabrakło ci wody w studni to kopałeś nową. Przeciekał dach? Wchodziłeś na dach i go naprawiałeś, bo inaczej ciekło ci na głowę. Było ci zimno w dupę? Tkałaś sobie na drutach ciepły sweter. Kiedyś mieliśmy poczucie sprawstwa. Tego, ze każdy nasz problem da się łatwo rozwiązać.

Jak chciałeś mieć żonę i pochodziłeś z określonej klasy i społecznej i miałeś jakieś tam pieniądze z góry było wiadomo jak to będzie wyglądać. Jego rodzice jechali do twoich rodziców, (ewentualnie twoi do jej), umawiali się ile krów, ile świń, ile ziemi oraz ile ubrań i pierzyn a później był ślub. Po ślubie była noc poślubna a później wywieszało się zakrwawione prześcieradło na płocie i wszystko było jasne.

Przed długie lata kobieta szukając faceta czuła się jak w wiejskim sklepie gdzie były tylko gumofilce i grabie. Ale miała nad tym poczucie kontroli, sprawstwa. Wiedziała, że jeśli spełni pewne warunki to na pewno będzie miała męża. Lepszego, gorszego ale będzie miała.

Teraz czuje się jak w hipermarkecie. Jest cały regał gumofilców, cały regał grabi i problem jak odróżnić czym jedne różnią się od drugich. Nie dość że nie wie jak wybrać właściwe, to jeszcze boi się, że jeśli będzie się zastanawiać za długo to za chwilę wszystko inne laski rozdrapią i zostanie z niczym. Chwyta więc na oślep, przymierza, szamoce się, zdejmuje, wyrzuca gdzieś parę komuś na głowę i przepycha się biodrami o jak najlepsze.

Bo teraz czujemy że nie mamy na nic wpływu. A chcielibyśmy być niezależni. Chcielibyśmy się zachowywać cały czas według zasady płacę i wymagam.

Jeśli zepsuje nam się samochód nie możemy go naprawić. Jest to za trudne. Musimy zadzwonić do warsztatu, umówić się na wizytę, wezmą od nas dużo pieniędzy a i tak nas wypierdolą (my wypierdolimy ich, kiedy przyjdą do nas).

Nie ma wody w kranie? Możesz co najwyżej zadzwonić do wodociągów i się pokłócić. Chcesz kupić mieszkanie? Musisz wziąć na nie kredyt, którego nie rozumiesz i spłacać je według zasad, których nie rozumiesz.

Nie masz wpływu na to czy ktoś ci zarysuje samochód na parkingu w centrum handlowym, kiedy poszłaś/poszedłeś kupić tam rzeczy, które nie są nam do niczego potrzebne aby zrobić wrażenie na tych osobach, które nie są nam do niczego potrzebne.

Nie mamy wpływu na pracę. Możemy przełożyć papiery z prawej strony biurka na lewą. Z lewej na prawą. Zjeść na nich śniadanie. Wyrzucić je do kosza. Podrapać się po dupie.

Aby zacząć cieszyć się życiem – musisz to zrozumieć. Na większość rzeczy po prostu nie masz wpływu. A skoro nie masz to po co nimi się przejmować?

Kelnerka po prostu pomyliła dania. Nie stało się nic więcej.



Źródło
Najlepszy komentarz (49 piw)
cys23 • 2014-10-24, 15:41
Takie trochę pierodlenie o szopenie. Świat jest piękny, życie jest piękne, tylko trzeba kurwa myśleć, a nie podążać za stereotypami typu 'jak nie robisz w garniaku i nie wozisz się furą młodszą niż 4 lata to jesteś zerem'.

też jebałem jako kelner, i w tej sytuacji tacy klienci dostawili bonus do żarcia i napojów. Także mała uwaga drodzy sadole, nieważne jak smutne jest wasze życie, nie wyżywajcie się na ludziach, którzy wam niosą żarcie.