18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (2) Soft (5) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 22:48
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 2:25
🔥 Śmierć na tankowcu - teraz popularne

#mózg

Przeciętna waga
czaku20 • 2013-09-28, 19:31
Przeciętna waga kobiet to 59 kg, a męźczyzn 74 kg.

Kurwa nie wiedziałem, że pracujący mózg waży 15 kilo
Najlepszy komentarz (90 piw)
BongMan • 2013-09-28, 19:57
- Dlaczego kobieta ma o jeden zwój w mózgu więcej niż koń?
- Żeby nie pić wody z wiadra jak zmywa podłogę.
Relikt mrocznej przeszłości
rolinka • 2013-09-08, 14:18
To jedyne tak duże zbiory w Polsce: są tu przestrzelone czaszki, połamane kości i poparzona skóra. Przedwojenna kolekcja opowiada historię morderców, samobójców i nieszczęśliwych wypadków. To relikt mrocznej przeszłości nauki - na co dzień nikt poza studentami nie może jej oglądać.



Oficjalnie we Wrocławiu nie istnieje takie muzeum - na co dzień zbiory są dostępne tylko dla studentów do celów dydaktycznych. To spadek po przedwojennym Institut für Gerichtliche Medizin und Naturwissenschaftliche Kriminalistik. Polscy naukowcy zastali niemiecką kolekcję w powojennym uniwersyteckim budynku. Składają się na nią fragmenty ludzkich ciał w formalinie, kości oraz narzędzia zbrodni. Brakowało jednak dokumentacji. Nie wiadomo dokładnie, jakie kryminalne zagadki poszczególne eksponaty pomogły kiedyś rozwiązać.

- Dzisiaj zgromadzenie takiej kolekcji byłoby niemożliwe, nie pozwala na to bioetyka. To relikt mrocznej przeszłości nauki - mówi dr Tomasz Jurek, kierownik Katedry Medycyny Sądowej wrocławskiego Uniwersytetu Medycznego. - Przed wojną nikogo nie obchodziły prawa pacjenta i autonomia jednostki, a medycyna była polem badań i eksperymentów. Z naukowego punktu widzenia to oczywiście bardzo cenny zbiór, ale dla zwykłego zwiedzającego może okazać się zbyt drastyczny.

To nie film

W filmach mordercy zabijają w luksusowych rezydencjach, z podświetlanymi basenami i pięknymi widokami w tle. Później na miejsce przyjeżdżają medycy sądowi, którzy przed końcem odcinka rozwiązują zagadkę - a ludzie oczekują tego samego w prawdziwym życiu. To tzw. efekt CSI, który ma niewiele wspólnego z pracą medyków sądowych.

W rzeczywistości zwłoki nie przypominają modelek, a miejsca zbrodni to zwykle meliny. Samo morderstwo też rzadko jest wyrafinowane. Zwykle chodzi o kobietę, pieniądze albo alkohol. Zabójca używa tego, co akurat ma pod ręką; wystarczy noga od stołu. Świadczą o tym m.in. zgromadzone we Wrocławiu eksponaty.

Tu nie wejdziesz

Przez drzwi, na których wisi tabliczka z napisem "Muzeum", mogą przejść tylko studenci i pracownicy wrocławskiej Katedry Medycyny Sądowej. Niewielkie dwupoziomowe pomieszczenie jest obudowane drewnianymi, przeszklonymi gablotami. Chociaż jest środek dnia, we wnętrzu panuje półmrok. Na półkach: czaszki, kości, fragmenty skóry, kolekcja błon dziewiczych i narzędzi zbrodni. W słojach pływają narządy wewnętrzne - płuca chore na raka i zatrute gazem, zmiażdżone serca, przestrzelone mózgi.





Obok sznurów i siekier jest tu też wyjątkowa pętla wisielcza spleciona z ludzkich włosów. - We Wrocławiu mieszkał kiedyś mężczyzna, który w tramwajach odcinał kobietom loki i zaplatał je w gruby warkocz. W końcu sam powiesił się na sznurze z włosów - mówi Agata Thannhauser, antropolog sądowy.



Na jednej z półek stoi kolekcja więziennych tatuaży, m.in. rysunek kobiety oplecionej wężem (zemsta na kochance), serca z inicjałami, Indianin i syrenka oraz krótki wiersz: "Zagraj na puzonie w klawym tonie", który właściciel kazał sobie wytatuować w pięciolinii na brzuchu.

- Tatuaże więzienne są zakazane, ale w każdym zakładzie jest ktoś, kto potrafi je robić - mówi mgr Thannhauser. - Niebieski kolor uzyskuje się z tuszu do długopisów, czarny więźniowie ścierają z podeszw butów, a czerwony to ceglany pył zmieszany z krwią. Do tego krem albo masło, żeby otrzymać odpowiednią konsystencję. Najważniejsze są tatuaże na twarzy i dłoniach - to one świadczą o hierarchii w celi.



Ślady dawnych tragedii

Miejsce w muzeum znalazł też znany w całych przedwojennych Ziębicach handlarz mięsem Karl Denke. Fotografie z oględzin domu kanibala odnalazł po latach prof. Tadeusz Dobosz, kierownik Zakładu Technik Molekularnych Katedry Medycyny Sądowej.

Denke zwabiał do swojego domu włóczęgów, żebraków i prostytutki, aby później ich zabić i przerobić na peklowane mięso, którym handlował na targu we Wrocławiu. Ze skór ofiar wyrabiał sznurowadła, szelki i rzemienie. Jego ofiarami byli często przyjezdni, których wypatrywał na dworcu kolejowym. Przypisuje mu się od 20 do 40 morderstw, nie wiadomo, czy sam też jadł mięso swoich ofiar. Denke wpadł w ręce policji, kiedy jednej z jego ofiar - żebrakowi Vincenzowi Olivierovi - udało się uciec. Kanibal z Ziębic został złapany i jeszcze tego samego dnia powiesił się w celi. Podczas przeszukania jego domu na parapecie znaleziono kilkadziesiąt dowodów tożsamości, a w szafkach stosy zakrwawionych ubrań. Na podłodze - rozrzucone kości.



Rozcięta krtań to pozostałość po pechowym wypadku. - Pewien mężczyzna szedł przez podwórko i palił po drodze fajkę. Dzieci, które bawiły się obok, tak niefortunnie uderzyły go piłką, że część fajki utkwiła w drogach oddechowych, a mężczyzna niedługo potem zmarł. Co było przyczyną zgonu? Zatrucie nikotyną. Duża dawka z cybucha została podana bardzo szybko i prawie dożylnie - przez otwartą ranę - mówi dr Łukasz Szleszkowski.


Język, w którym utkwił fragment fajki

Sądowe opowieści na Festiwalu Tajemnic

Część uniwersyteckich eksponatów można było zobaczyć w sierpniu podczas Festiwalu Tajemnic na zamku Książ w Wałbrzychu. O pracy medyka sądowego opowiadał tam dr Łukasz Szleszkowski: - Rany kłute często wyglądają niepozornie, ale mogą powodować duże obrażenia narządów wewnętrznych - mówił. - Zabójstwa z użyciem ostrych narzędzi często zostawiają na ciele dodatkowe, obronne obrażenia. Ofiara odruchowo próbuje złapać nóż, a ostrze zostawia ślad np. między kciukiem i palcem wskazującym.

Dr Szleszkowski podczas wykładu wyświetlał slajdy. Zbliżenie na ranę. Pijany mężczyzna usiadł na szklance, która wbiła się w pośladki na głębokość ośmiu centymetrów; sama rana miała szerokość dziewięciu. Badania wykazały, że miał ponad 4 promile alkoholu we krwi. Nie poczuł bólu, tylko ciepło rozlewające się wzdłuż nogawki spodni. Z tyłu sali usłyszeliśmy huk - jeden z uczestników wykładu stracił przytomność. Dostał wodę, ktoś wyprowadził go pod rękę z sali.

W Książu pracownicy Uniwersytetu pokazali też m.in., jak wygląda rozkład ciała po śmierci, przestrzelone czaszki, połamane kości i ofiary pożarów. Był też męski manekin ubrany w lateksowy fartuch i buty na obcasie. Na szyi miał obrożę, a w niewygodnej pozycji utrzymywała go smycz przywiązana do ściany.

- Tego mężczyznę znaleziono na jednym z wrocławskich podwórek, na placu zabaw. Początkowo sądzono, że to zabójstwo, jednak sekcja zwłok to wykluczyła - mówi Agata Thannhauser, antropolog sądowy. - Mężczyzna sam się podduszał, żeby zwiększyć doznania erotyczne. Tego dnia uprząż się zablokowała.



Anonimowe eksponaty, fragmenty układanek

Zbiory wrocławskiej Katedry Medycyny Sądowej są największe w kraju. Podobne kolekcje, chociaż na mniejszą skalę, mają jeszcze katedry w Krakowie i Poznaniu.

- To w większości anonimowe eksponaty, fragmenty układanek, o których niewiele wiemy, ale mają wielką wartość historyczną. Chciałbym, żeby w przyszłości przynajmniej część tej kolekcji była dostępna dla wszystkich zwiedzających, oczywiście z odpowiednim opisem i we właściwym kontekście - zaznacza Tomasz Jurek.


Dłoń męszczyzny który zmarł w wyniku porażenia prądem.


Zamumifikowane przedramię.


Krwiak wewnętrzny czaszki, który uciska mózg.


Postrzelony mózg.


Odłamki granatu, które utkwiły w mózgu.


Dr n. med Łukasz Szleszkowski oprowadza po wystawie.


Czaszka którą rozłupano za pomocą tępego narzędzia.


Narzędzie, które były w przeszłości używane podczas sekcji zwłok.


Mgr Agata Thannhauser oprowadza po wystawie.


Czaszka, którą znaleziono na śmietniku. Była wykorzystywana do praktyk okultystycznych.


Ślady na kościach po spaleniu ciała w krematorium.


Pocisk karabinowy tkwiący w II i III kręgu lędźwiowym. Ofiara zmarła po 94 dniach.


Skóra topielca, która oddzieliła się od ciała - tzw. rękawiczki śmierci.


Zmumifikowana głowa.


Sala wystawa na Zamku Książ podczas Festiwalu Tajemnic.


Inscenizacja miejsca zbrodni.


Dr Tomasz Jurek, kierownik Katedry Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu.


artykuł całościowo skopiowany z GW (25.08.2013 21:00), treść i zdjęcia Joanna Dzikowska - tytuł orginału "Takie muzeum już nie powstanie. Relikt mrocznej przeszłości'' . Link do artykułu: wyborcza.pl/1,75476,14489852,Takie_muzeum_juz_nie_powstanie__Relikt_mr...
Test mózgów
Shilin • 2013-08-29, 20:56
Witam. Natknąłem się na ciekawy kulinarny test. Myślę że niejeden sadol chciałby spróbować takiego przysmaku



Jeżeli było to wiadomo. Pierwszy temat, liczę na łagodne przyjęcie.

ps. Jak by zrobić tatara z czegoś takiego?
Najlepszy komentarz (29 piw)
brapol • 2013-08-29, 21:07
Tutaj wersja rumuńska
Eunoia
WorekZJajami • 2013-07-05, 17:18


Eunoia to projekt koreańskiej artystki, który za pomocą czujnika fal mózgowych, zamienia je na dźwięk.
Tak oto uczniowie funkcjonują w czerwcu, ci co chodzą rzecz jasna



PS. pozostali tak maja od września nie wychylać się i będzie dobrze!!
Najlepszy komentarz (25 piw)
I................o • 2013-06-19, 22:00
O kurwa, właśnie sobie zdałem sprawę, że nawet nie muszę tego oglądać. Całą scenkę odtworzyłem z pamięci, tak dużo razy oglądałem Pingwiny z Madagaskaru. Chyba muszę częściej wychodzić z domu...
Media kreują Twój mózg
path7 • 2013-05-27, 0:20
Wystarczy włączyć pierwszą lepszą telewizje śniadaniową (zauważam, że w telewizji niepublicznej ten problem bardziej razi w oczy). Już od pierwszych minut jesteśmy zasypywani tematami, które jeszcze nie tak dawno były uznawane za tematy tabu. Antykoncepcja, choroby weneryczne, swoboda seksualna, homoseksualizm, wolność wyrażania słowa- co ostatnio coraz częściej oznacza wolność obrażania wszystkiego i wszystkich (szczególnie jeśli chodzi o tradycyjny kanon rodziny). Przerywnik jakim jest reklama żelu na bakteryjne zapalenie pochwy, lub środek na zwiększenie libido też już nikogo nie dziwi. Sfera intymna człowieka coraz bardziej się zawęża. Wszelkiego rodzaju propagowanie wolnego, niezobowiązującego życia, bez zasad. Odbiorcy ogłupiani są przez media, bo najzwyczajniej w świecie głupim człowiekiem łatwiej można manipulować. Zatrważające jest w skutkach promowanie „nowoczesnego człowieka”. Wystarczy spojrzeć na dzisiejszych uczniów szkół gimnazjalnych, licealnych. Rażące jest zachowanie dzisiejszej młodzieży, próg wiekowy w którym zaczyna ona współżycie, spożywanie alkoholu, narkotyków. Przecież te dzieci same się tak nie zaprogramowały. Nacisk społeczeństwa, mediów, rówieśników a także brak wsparcia i poświęcanego im czasu przez rodziców (co w tym wypadku jest kluczowe, bo rolą rodzica jest wychowywać, a nie jedynie łożyć na utrzymanie i kupować kolejne air max'y)robi swoje. To powoduje wszystkie problemy dzisiejszego młodego człowieka. Nie zapominajmy, że ten młody człowiek za kilka lat dorośnie i będzie decydował nie tylko o swoich losach, ale także o losach państwa. Dojrzewanie- to okres w którym powinny zostać postawione jasne zasady i granice które zostają na całe życie i którymi się kierujemy. Patrząc na dzisiejszy model człowieka kreowany w mediach jedyne co się liczy to lans, pieniądze, imprezy, seks i brak zobowiązań. Po co zakładać rodzinę przed trzydziestką (zaznaczam, że ta granica coraz bardziej się przesuwa), przecież to czas na robienie kariery. Dzieci? Przed czterdziestką? Nie ma mowy! Ironizując- jakiś czas temu to po czterdziestce ludzie już umierali a przy ich łożu stała gromadka wnuków. I absolutnie nie krytykując postępu, nie mówię, że jestem człowiekiem zaściankowym, ale LUDZIE, DO CZEGO TO PROWADZI?! Pomyślmy przez chwile racjonalnie i zastanówmy się. Człowiek nowoczesny nie utożsamia się ze swoim krajem, przecież jest europejczykiem, granice państw są otwarte, młodzi ludzie hurtowo wyjeżdżają za granicę w poszukiwaniu lepszego życia. W narodzie nie ma już spójności, a patriotyzm to już chyba zapomniane słowo. Po co tu zostać i walczyć o lepsze jutro skoro można iść na skróty? Coraz częściej młodzież ma wpajane do głów, że już nic nie da się zrobić i jedyne co nam pozostaje to uciekać z tego państwa, które jest „sto lat za murzynami” w porównaniu z zachodnimi krajami europy. Narodem w którym nie ma spójności łatwiej jest manipulować. Dlaczego status społeczny rodziny jest coraz mniej popularny, coraz więcej jest singli, a homoseksualiści coraz głośniej krzyczą o swoich prawach? Rodzina to spójność, to synonim bezpieczeństwa, spokoju i stabilności- w prawdziwym znaczeniu tego słowa. A przecież w dzisiejszym świecie chodzi o to by być wolnym ptakiem, coraz częściej nie ma tam miejsca na tradycje i wartości jakie do naszego życia wnosi ta właśnie rodzina. Słowo miłość także traci na znaczeniu. A hasło „Bóg, Honor, Ojczyzna” jest wam jeszcze znajome? Jest wiele spraw na które zaślepieni głupcy, zagubieni we własnej egzystencji (która zresztą jest dowolnie sterowana przez tych wyżej) powinni otworzyć oczy. Nie dajmy sobie wmówić, że wszystko co mówi nam kolorowe pudło które stoi w salonie jest prawdą. Zacznijmy myśleć samodzielnie, zacznijmy edukować młodzież, tak aby za kilka lat potrafiła samodzielnie podejmować decyzje bez wpływów i nacisków.


i.sadistic.pl/pics/a4927498b4fc.jpg
Zmysły Tyranozaura
D................k • 2013-05-26, 9:05
National Geographic o najsłynniejszym dinozaurzym drapieżcy.

Trudna operacja
qubek90 • 2013-05-25, 2:45

czyli jak pacjent powinien znosić operację na mózgu.
Najlepszy komentarz (25 piw)
gargo • 2013-05-25, 10:19
Pacjent w czasie takiego zabiegu MUSI być przytomny i nie może zasnąć ( jest usypiany jedynie na czas otwierania czaszki- potem wybudzany) dzięki temu można precyzyjniej przeprowadzić zabieg- mniejsza możliwość uszkodzenia mózgu, gdyż lekarz widzi reakcje pacjenta.