Dwóch Polaków wędruje przez pustynię. Tydzień już tak łażą, bez jedzenia i wody... W końcu jeden wpadł na pomysł.
- Marian, rozdzielmy się, każdy pójdzie w inną stronę, to może wreszcie któryś z nas dotrze do oazy.
I tak zrobili. Marian idzie, wychodzi za taką wielką wydmę, patrzy, a tam taka wielka góra żarcia. Wszystko, co tylko można sobie wymarzyć, leży na wielkim stosie. A na szczycie tego stosu leży paskudna, stara, tłusta, goła baba. I woła do niego:
- Chłopcze! Możesz zjeść co tylko zechcesz z tego stosu, ale musisz mnie przelecieć!
Wiadomo, Polak sprytny człowiek, zamiast samemu się paprać, wziął kukurydzę i zrobił nią co trzeba... Potem rzucił styraną kukurydzę gdzieś za siebie, a resztę żarcia zjadł. I idzie taki napchany dalej, krąży po pustyni. Wtem spotyka tamtego drugiego Polaka.
- Stary, tak się szlajasz tu głodny po tej pustyni, a ja - nie uwierzysz! - Przed chwilą zjadłem górę żarcia! Dawno się tak nie obżarłem!
- Górę żarcia? - Odparł tamten z politowaniem. - Ja znalazłem i zjadłem kukurydzę. Taaaka była na niej warstwa masła!
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis