Mało który materiał tak bardzo nadaje się na Sadtistica. Starszy pan wali całą kawę na ławę, a że jakieś studia skończył, czyni to całkiem komunikatywnie Tylko, że przechodzącemu żydowi taka opinia nie bardzo się podoba ;p
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 18:52
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 20:41
#michnik
Mało który materiał tak bardzo nadaje się na Sadtistica. Starszy pan wali całą kawę na ławę, a że jakieś studia skończył, czyni to całkiem komunikatywnie Tylko, że przechodzącemu żydowi taka opinia nie bardzo się podoba ;p
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Rafał Ziemkiewicz jest delikatnie wkurzony na Gówno Wyborcze
Adam Michnik był na pogrzebie Wojciecha Jaruzelskiego. Nie miał problemu z oddaniem honorów komunistycznemu zbrodniarzowi. Ale zapytany o innego - mordercę sądowego - mocno się zdenerwował. Bo chodziło o jego brata - Stefana Michnika.
Warszawski sąd oddalił pozew Adama Michnika domagającego się od IPN sprostowania informacji dotyczącej jego ojca Ozjasza Szechtera. Instytut w przypisie do książki „Marzec 68” podał, że ojciec Adama Michnika został przed II wojną skazany za szpiegostwo.
W przypisach do publikacji „Marzec 68” ukazała się informacja o skazaniu Szechtera przed II wojną światową za szpiegostwo. Ojciec Adama Michnika – jak przypomina „Rzeczpospolita” – został faktycznie skazan,y lecz za próbę zmiany przemocą ustroju państwa polskiego przez działalność w Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy kontrolowanej przez sowiecką agenturę.
IPN pomyłkę sprostował już w swoim Biuletynie. Przeproszono też „wszystkich, których dobra osobiste zostały naruszone”. [Jakie znowu tam "dobra"? Szpieg czy dywersant? Też mi wybór... - admin]
Jednak Adam Michnik pozwał Instytut do sądu. Syn Ozjasza Szechtera domagał się sprostowania informacji w „Gazecie Wyborczej ” i „Rzeczpospolitej” oraz przekazania 50 tys. zł odszkodowania na cele charytatywne.
Sąd oddalił pozew Michnika. Reprezentujący IPN prawnicy podkreślali, że przestępstwa, za które został skazany Szechter, przedwojenny kodeks karny klasyfikował jeszcze ciężej niż szpiegostwo, bo jako zbrodnię stanu.
W przypisach do publikacji „Marzec 68” ukazała się informacja o skazaniu Szechtera przed II wojną światową za szpiegostwo. Ojciec Adama Michnika – jak przypomina „Rzeczpospolita” – został faktycznie skazan,y lecz za próbę zmiany przemocą ustroju państwa polskiego przez działalność w Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy kontrolowanej przez sowiecką agenturę.
IPN pomyłkę sprostował już w swoim Biuletynie. Przeproszono też „wszystkich, których dobra osobiste zostały naruszone”. [Jakie znowu tam "dobra"? Szpieg czy dywersant? Też mi wybór... - admin]
Jednak Adam Michnik pozwał Instytut do sądu. Syn Ozjasza Szechtera domagał się sprostowania informacji w „Gazecie Wyborczej ” i „Rzeczpospolitej” oraz przekazania 50 tys. zł odszkodowania na cele charytatywne.
Sąd oddalił pozew Michnika. Reprezentujący IPN prawnicy podkreślali, że przestępstwa, za które został skazany Szechter, przedwojenny kodeks karny klasyfikował jeszcze ciężej niż szpiegostwo, bo jako zbrodnię stanu.
Czyli jak 25 lat temu rodziła się ustawa o amnestii, dzięki której ludzie skazani na karę śmierci wyjdą z pierdla po 25 latach, gdyż popełnione przez nich zbrodnie były ich nieszczęściem i trzeba im było pomóc. Nadredaktor Szechter przemawia:
Kaczyński i Michnik to jedna rodzina ?!! – Cud Purimowy! Mamy genealogię Michników!
TRADYCJE RODZINNE a TALMUDYZACJA “polityki” w POLSCE !!!
*****
W dniu święta Purim udało się do Wielkiej Genealogii Minakowskiego dołączyć rodzinę Michników – Hindę Michnikównę, dwóch jej synów: dziennikarza Adama Michnika i komunistycznego zbrodniarza Stefana Michnika. Możemy teraz sobie obejrzeć ich związki rodzinne z np. Lechem Kaczyńskim, Janem Pawłem II, Feliksem Dzierżyńskim, Mieszkiem I i innymi ciekawymi ludźmi z polskiej historii…
Informacje na temat zawiłych XX-wiecznych losów tej rodziny znajdują się m.in. w biogramie Ozjasza Szechtera (Polski Słownik Biograficzny, tom XLVII), z którym Hinda miała syna Adama, noszącego nazwisko matki, redaktora naczelnego “Gazety Wyborczej”. Wiadomo było, że Hinda (znana później raczej jako Helena) urodziła się w roku 1903 w Krakowie. XIX-wieczne losy krakowskiej rodziny Michników były znane dzięki opracowaniu przez prof. Dana Hirschberga akt metrykalnych krakowskiej gminy izraelickiej.
Brakowało mi łącznika.
Tknęło mnie, aby zajrzeć do Spisu ludności miasta Krakowa z r. 1910, którego oryginalne karty spisowe zostały udostępnione w Internecie przez Archiwum Narodowe w Krakowie.
Heureka! Udało się odnaleźć zagubione ogniwo i wszystko połączyło się w całość. Adam Michnik jest od teraz w Wielkiej Genealogii Minakowskiego, czyli tutaj: sejm-wielki.pl/b/psb.33464.7 (albo tutaj: Wielcy.pl/b/psb.33464.7)
Z karty spisowej dowiadujemy się, że dziadek Adama Michnika, Hirsch Michnik, był w roku 1910 wyrobnikiem dziennym (czyli bez stałego etatu, wynagradzanym dniówkami), wyznania mojżeszowego, który wraz z żoną Perlą z Grünwaldów i trojgiem małych dzieci mieszkał w Krakowie, przy ul. św. Sebastiana 34.
Tak oto wygląda owa karta spisowa:
Michnikowie
W tym samym domu mieszkał też pradziadek Adama Michnika, Selig Michnik, który jak widać poniżej, w wieku 65 lat wykonywał zawód “talmudysta”:
Michnik-talmudysta
A oto dom, w którym dzieciństwo spędzała matka Stefana i Adama Michników (wraz ze swymi rodzicami, rodzeństwem i dziadkiem Seligiem):
Większa mapa
Prapradziadek Adama Michnika, Hilel Schmeidler, był bratem Sary, której mąż Symche Wachtel miał brata Berla, męża Eidel Mendelohn, której siostra Chawa była teściową Julii Bergson, której pierwszy mąż, znany malarz Aleksander Lesser to brat hrabiego Zygmunta Lessera, żonatego z Laurą hr. Krasicką, wdową po Edwardzie hr. Dunin-Borkowskim, bracie ciotecznym Heleny z Wolskich, żony generała Jana Krukowieckiego. Synową generałostwa Krukowieckich była Bronisława Olszewska, siostra Julii, której praprawnukami są Lech i Jarosław Kaczyńscy. To wszystko jest już na Wielcy.pl.
Wystarczy więc łańcuch 31 osób, z których każda kolejna jest dzieckiem, rodzicem lub małżonkiem poprzedniej, by dojść od Adama Michnika do Jarosława Kaczyńskiego.
Bliższe rodzinnie Adamowi Michnikowi są te osoby, które zasłużyły sobie na biogram w Polskim Słowniku Biograficznym:
(W stopniach ° wyrażona liczba ogniw w łańcuchu, w którym każda następna osoba jest dzieckiem, rodzicem lub małżonkiem poprzedniej)
SZECHTER Ozjasz (1901-1982) działacz komunistyczny 1°
STEINHAUS Hugo (1887-1972) matematyk 8°
GLÜCK Samuel Teofil (1824-1884) lekarz, agent dyplomatyczny 9°
RUBINSTEIN Helena (1870-1965) przedsiębiorca branży kosmetycznej, kolekcjonerka dzieł sztuki 11°
STEINHAUS Ignacy (1860-1928) adwokat, polityk, poseł 11°
GUMPLOWICZ Abraham (1803-1876) kupiec żydowski 12°
ROTSTADT Lila (1900-1937?) działaczka komunistyczna, publicystka, literatka 12°
SAGAN Szachno Efraim (1892-1942) działacz żydowski 12°
SZARSKI Stanisław (1826-1898) kupiec, radny miasta Krakowa 12°
SZENIRER Sara (1883-1935) założycielka żeńskiego szkolnictwa żydowskiego Beit Jakow 12°
BAUM Samuel (zm. 1822) sekretarz kahału krakowskiego 13°
GUMPLOWICZ Ignacy Izrael (1821-1892) działacz żydowski 13°
GUMPLOWICZ Ludwik (1838-1909) prawnik, socjolog 13°
KAUFMAN Hugo Adam (1879-1946) pedagog, działacz niepodległościowy 13°
NUSSBAUM Hilary (1820-1895) pedagog, publicysta 13°
ROSENZWEIG Józef Marian (1889-1967) adwokat, działacz socjalistyczny 13°
ROTSTADT Józef (1877-1932) działacz komunistyczny, publicysta 13°
SINGER Perel (1881-1955) pielęgniarka 13°
SZARSKI Henryk (1855-1921) kupiec, wiceprezydent Krakowa 13°
SZARSKI Marcin (1868-1941) ekonomista, senator RP 13°
Dużo, dużo więcej można znaleźć w Wielkiej Genealogii Minakowskiego, na Wielcy.pl.
Źródełko 1
Źródełko 2
TRADYCJE RODZINNE a TALMUDYZACJA “polityki” w POLSCE !!!
*****
W dniu święta Purim udało się do Wielkiej Genealogii Minakowskiego dołączyć rodzinę Michników – Hindę Michnikównę, dwóch jej synów: dziennikarza Adama Michnika i komunistycznego zbrodniarza Stefana Michnika. Możemy teraz sobie obejrzeć ich związki rodzinne z np. Lechem Kaczyńskim, Janem Pawłem II, Feliksem Dzierżyńskim, Mieszkiem I i innymi ciekawymi ludźmi z polskiej historii…
Informacje na temat zawiłych XX-wiecznych losów tej rodziny znajdują się m.in. w biogramie Ozjasza Szechtera (Polski Słownik Biograficzny, tom XLVII), z którym Hinda miała syna Adama, noszącego nazwisko matki, redaktora naczelnego “Gazety Wyborczej”. Wiadomo było, że Hinda (znana później raczej jako Helena) urodziła się w roku 1903 w Krakowie. XIX-wieczne losy krakowskiej rodziny Michników były znane dzięki opracowaniu przez prof. Dana Hirschberga akt metrykalnych krakowskiej gminy izraelickiej.
Brakowało mi łącznika.
Tknęło mnie, aby zajrzeć do Spisu ludności miasta Krakowa z r. 1910, którego oryginalne karty spisowe zostały udostępnione w Internecie przez Archiwum Narodowe w Krakowie.
Heureka! Udało się odnaleźć zagubione ogniwo i wszystko połączyło się w całość. Adam Michnik jest od teraz w Wielkiej Genealogii Minakowskiego, czyli tutaj: sejm-wielki.pl/b/psb.33464.7 (albo tutaj: Wielcy.pl/b/psb.33464.7)
Z karty spisowej dowiadujemy się, że dziadek Adama Michnika, Hirsch Michnik, był w roku 1910 wyrobnikiem dziennym (czyli bez stałego etatu, wynagradzanym dniówkami), wyznania mojżeszowego, który wraz z żoną Perlą z Grünwaldów i trojgiem małych dzieci mieszkał w Krakowie, przy ul. św. Sebastiana 34.
Tak oto wygląda owa karta spisowa:
Michnikowie
W tym samym domu mieszkał też pradziadek Adama Michnika, Selig Michnik, który jak widać poniżej, w wieku 65 lat wykonywał zawód “talmudysta”:
Michnik-talmudysta
A oto dom, w którym dzieciństwo spędzała matka Stefana i Adama Michników (wraz ze swymi rodzicami, rodzeństwem i dziadkiem Seligiem):
Większa mapa
Prapradziadek Adama Michnika, Hilel Schmeidler, był bratem Sary, której mąż Symche Wachtel miał brata Berla, męża Eidel Mendelohn, której siostra Chawa była teściową Julii Bergson, której pierwszy mąż, znany malarz Aleksander Lesser to brat hrabiego Zygmunta Lessera, żonatego z Laurą hr. Krasicką, wdową po Edwardzie hr. Dunin-Borkowskim, bracie ciotecznym Heleny z Wolskich, żony generała Jana Krukowieckiego. Synową generałostwa Krukowieckich była Bronisława Olszewska, siostra Julii, której praprawnukami są Lech i Jarosław Kaczyńscy. To wszystko jest już na Wielcy.pl.
Wystarczy więc łańcuch 31 osób, z których każda kolejna jest dzieckiem, rodzicem lub małżonkiem poprzedniej, by dojść od Adama Michnika do Jarosława Kaczyńskiego.
Bliższe rodzinnie Adamowi Michnikowi są te osoby, które zasłużyły sobie na biogram w Polskim Słowniku Biograficznym:
(W stopniach ° wyrażona liczba ogniw w łańcuchu, w którym każda następna osoba jest dzieckiem, rodzicem lub małżonkiem poprzedniej)
SZECHTER Ozjasz (1901-1982) działacz komunistyczny 1°
STEINHAUS Hugo (1887-1972) matematyk 8°
GLÜCK Samuel Teofil (1824-1884) lekarz, agent dyplomatyczny 9°
RUBINSTEIN Helena (1870-1965) przedsiębiorca branży kosmetycznej, kolekcjonerka dzieł sztuki 11°
STEINHAUS Ignacy (1860-1928) adwokat, polityk, poseł 11°
GUMPLOWICZ Abraham (1803-1876) kupiec żydowski 12°
ROTSTADT Lila (1900-1937?) działaczka komunistyczna, publicystka, literatka 12°
SAGAN Szachno Efraim (1892-1942) działacz żydowski 12°
SZARSKI Stanisław (1826-1898) kupiec, radny miasta Krakowa 12°
SZENIRER Sara (1883-1935) założycielka żeńskiego szkolnictwa żydowskiego Beit Jakow 12°
BAUM Samuel (zm. 1822) sekretarz kahału krakowskiego 13°
GUMPLOWICZ Ignacy Izrael (1821-1892) działacz żydowski 13°
GUMPLOWICZ Ludwik (1838-1909) prawnik, socjolog 13°
KAUFMAN Hugo Adam (1879-1946) pedagog, działacz niepodległościowy 13°
NUSSBAUM Hilary (1820-1895) pedagog, publicysta 13°
ROSENZWEIG Józef Marian (1889-1967) adwokat, działacz socjalistyczny 13°
ROTSTADT Józef (1877-1932) działacz komunistyczny, publicysta 13°
SINGER Perel (1881-1955) pielęgniarka 13°
SZARSKI Henryk (1855-1921) kupiec, wiceprezydent Krakowa 13°
SZARSKI Marcin (1868-1941) ekonomista, senator RP 13°
Dużo, dużo więcej można znaleźć w Wielkiej Genealogii Minakowskiego, na Wielcy.pl.
Źródełko 1
Źródełko 2
Macie kolejne dwa przykłady na to że Polską rządzą ludzie bez honoru, i którzy bez wazeliny wchodzą w dupsko Ukrainie i spadkobiercom UPA
pierwszy tekst z blogu niejakiego Mohorta ( blog o Rzezi Wołyńskiej):
,,Jak informuje portal rynek-książki.pl, klub „Goście Gazety” i Kolegium Europy Wschodniej zapraszają na promocję wywiadu-rzeki z ukraińską pisarką, poetką i eseistką Oksaną Zabużko.
W spotkaniu, które odbędzie się w środę 20 listopada o godz. 18. w redakcji „Gazety Wyborczej” przy ul. Czerskiej 8/10 w Warszawie (wejście od ul. Czerniakowskiej), udział wezmą: Oksana Zabużko, Iza Chruślińska i Adam Michnik. Prowadzenie: Andrzej Brzeziecki.
Zabużko dosłownie miesiąc temu otrzymała fundowaną przez miasto Wrocław nagrodę literacką Angelusa, za powieść „Muzeum porzuconych sekretów”.
Kto czytał moje publikacje na tym blogu, dobrze wie, że spotkanie Michnika i Zabużko nie zaskakuje.
Stosunek gazety Michnika do rzezi wołyńskiej opisałem m.in. w notce „Ale palma czyli GW vs. Ziemkiewicz, odcinek 1943”, zaś stosunek jego samego do ukraińskiego nacjonalizmu w notce „Michnik stoi tam, gdzie OUN”.
Pisałem też o Zabużko: „Eksperci – po owocach ich poznacie”. Jej książka „Muzeum porzuconych sekretów” promuje mit Ukraińskiej Powstańczej Armii jako organizacji ratującej Żydów przed niemieckim Holokaustem. Jeden z jej wątków jest oparty na fałszywej historii Żydówki-członkini UPA Stelli Krenzbach, wymyślonej przez upowską propagandę. W rzeczywistości żadna Krencbach nigdy nie istniała a Żydów w UPA, którzy przeżyli (tzn. nie zostali wymordowani przez współtowarzyszy broni), można policzyć na palcach jednej ręki. O tym już pisałem.
Ale okazuje się, że obsypana nagrodami książka Zabużko zdumiewa nie tylko przy opisie stosunków między Ukraińcami i Żydami, ale także między Ukraińcami a Polakami. Oto jak zrecenzował „Muzeum…” członek Rady IPN, historyk Grzegorz Motyka (cytuję za portalem kresy.pl):
Choć autorka zakłada feministyczno-liberalną maskę, to przedstawiona przez nią wizja przeszłości (…) jest do szpiku kości nacjonalistyczna, wręcz archaiczna. (…)Znaleźć "dobrego Polaka" u Zabużko nie sposób. Ale czy Zabużko zdaje sobie sprawę, że nakreślony przez nią kuriozalny obraz Polaków nie jest niczym więcej niż specyficzną mieszanką nacjonalistycznych i komunistycznych antypolskich stereotypów? (...) Taki opis ówczesnych wydarzeń nie ma nic wspólnego z prawdą. (...) Powieściowy Adrian tak oto widzi przyczynę i generalny zarys konfliktu:
Spuścizna Polski – to ona swoim dwudziestoleciem rządzenia nami z pogardliwą przez zęby cedzoną pewnością, że "Rusini" to nie ludzie, a "kabany" [świnie - GM] wyhartowała nas jak "dobrą siekierę", wyuczyła "odpowiadać symetrycznie tym samym".... (s. 408).
Warto chwilę zastanowić się nad tymi słowami. Nie ma oczywiście sensu w tym miejscu przypominać, że choć II RP sporo zawiniła wobec mniejszości narodowych, to jednak nie można jej władzom zarzucić, by jakiejkolwiek grupie mniejszościowej odmawiano prawa do bycia ludźmi. Znacznie ważniejsze jest to, że w powieści faktycznie uznano mordowanie całych wsi, od dopiero co urodzonych malców po staruszków, za symetryczną odpowiedź na przedwojenną polską politykę. Adrian (niech będzie, że tylko on) przecież myśli: traktowaliście nas jak świnie, więc zarąbaliśmy was tak, jak to od stuleci robiono (najczęściej w okolicy świąt) z kabanami. Chcąc nie chcąc, rzeź wołyńska w ten sposób została przedstawiona - jako coś w rodzaju wielkiego świniobicia! Przyznam, że dawno żaden ukraiński tekst nie zrobił na mnie tak przygnębiającego wrażenia jak wspomniany cytat. Nie twierdzę, że intencja Zabużko była taka, jak przedstawiłem to wyżej. Upierałbym się jednak, że wielu zwykłych czytelników tak właśnie odbierze - i ma do tego pełne prawo - wspomniany tekst. (...) Tworzy zmitologizowaną wersję ukraińskiej partyzantki, przedstawiając jej uczestników jako bohaterów bez skazy, jednocześnie przemilczając popełnione przez nich w czasie wojny mordy na Żydach i Polakach. Zamiast otworzyć przysłowiową szafę ze szkieletami, woli owinąć ją w nowe, niby-modernistyczne, ale w rzeczywistości dalej czerwono-czarne sreberka [chodzi o barwy OUN-B – przyp. Mohort]."
Oto więc mamy ukraińską pisarkę, która nacjonalistyczne i antypolskie treści przemyca pod genderowym płaszczykiem i jest fetowana przez polski „salon”. To że Michnik ją promuje, wcale mnie nie dziwi, ale wiadomość o wrocławskiej nagrodzie Angelusa zaparła mi dech w piersiach. Oto potomkowie kresowiaków zrzucili się na nagrodę dla pisarki, która ich przodków przyrównała do świń.
Szczególnie złówróżbnie brzmią w tym kontekście słowa, które Zabużko wypowiedziała odbierając Angelusa:
Mam takie wrażenie, że dzięki Wrocławiowi Ukraina już stała się częścią Europy.
Nie przypadkiem zalinkowane wyżej zaproszenie na promocję Zabużko przez Czerską zawiera odwołanie do Szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, na którym rozstrzygnie się kwestia stowarzyszenia Ukrainy z Unią Europejską. Współczesne polskie „elity”, polski „salon” a za nimi polska dyplomacja, już skapitulowały przed ukraińskim nacjonalizmem, choć może to niezbyt adekwatne określenie, bo nigdy z nim nie walczyły. Zaakceptowały go jak Michnik Zabużko, uznały, w myśl fałszywie pojmowanej doktryny Giegrojcia, że nie ma takiej ceny, której nie można by zapłacić za dogodzenie Ukrainie (albo ukraińskim nacjonalistom, bo dla nich to niemal jednoznaczne).
Ukraina w UE za wszelką cenę… Z całym swoim balastem, w tym z zoologicznym galicyjskim nacjonalizmem, przystrojonym tylko dla niepoznaki w nowoczesne szatki (a i to nie zawsze). Adwokaci tej polityki chyba nie zdają sobie sprawy, jak jest ona krótkowzroczna. Ukraina w UE, bez rozliczenia OUN-UPA, a nie daj Boże Ukraina banderowska, to otwarcie puszki Pandory. Kontynent, który zapomniał już o konfliktach etnicznych rychło może dowiedzieć się, że jest coś takiego jak Zakerzonia.
rynek-ksiazki.pl/aktualnosci/jutro--ukrainski-palimpset_36353.html
kresy.pl/publicystyka,omowienia?zobacz/dostala-angelusa-za-antypolska-ksiazke
Cytat z G. Motyki za kresy.pl, oryginalnie w: Sekrety odtajniane czy dalej wypierane ze świadomosci? Wokół książki Oksany Zabużko "Muzeum porzuconych sekretów" [w:] Cień Kłyma Sawura, Polsko-ukraiński konflikt pamięci, G. Motyka, Gdańsk, 2013, Wydawnictwo Oskar i Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, s. 71- 77]."
Drugi z szamba czyli Onetu:
,,W Sejmie zapowiada się duża awantura - informuje "Rzeczpospolita". Wszystko przez plany Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który chce uchwały o izolowaniu ukraińskiej partii Swoboda.
Swoboda jest nacjonalistyczną partią Ukrainy, której przewodzi Ołeh Tiahnybok. Ten polityk od lat wywoływał kontrowersje, jednak sytuacja zmieniła się kiedy u boku m.in. Władimira Kliczko stanął na czele prodemokratycznych protestów w Kijowie. - Program tej partii przewiduje przywrócenie tzw. sprawiedliwej Ukrainy, czyli takiej, która będzie miała inne granice - przypomina w rozmowie z "Rz" Tadeusz Iwiński z SLD.
Jak czytamy w dzienniku, w uzasadnieniu projektu uchwały, który został już złożony do laski marszałkowskiej, przypomniano m.in., że Swoboda stoi za organizacją marszów na cześć Stiepana Bandery - szefa Ukraińskiej Armii Powstańczej, która dokonała zbrodni na Polakach na Wołyniu.
SLD przypomina też, że mimo poglądów, jakie prezentują politycy Swobody z Tiahnybokiem na czele, polscy politycy uczestniczyli w wiecach organizowanych przez tę partię. Chodzi m.in. o wyjazd Jarosława Kaczyńskiego do Kijowa, podczas którego pojawił się na Majdanie u boku Tiahnyboka.
Pomysłu SLD nie popierają politycy PO i PiS. Witold Waszczykowski z PiS przekonuje w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że jego partia nie utrzymuje kontaktów ze Swobodą. Jeszcze dalej idzie Robert Tyszkiewicz z PO, który inicjatywę Sojuszu nazywa "głupotą polityczną".
Więcej w "Gazecie Wyborczej".
To śmieszne ale tylko komuchy z SLD chcą postąpić słusznie. Czasem nawet oni mają przebłyski rozumu.
Na koniec zdjęcie Michnika z niejakim Wiatrowyczem, naczelnym Ukraińskim zakłamywaczem historii.
pierwszy tekst z blogu niejakiego Mohorta ( blog o Rzezi Wołyńskiej):
,,Jak informuje portal rynek-książki.pl, klub „Goście Gazety” i Kolegium Europy Wschodniej zapraszają na promocję wywiadu-rzeki z ukraińską pisarką, poetką i eseistką Oksaną Zabużko.
W spotkaniu, które odbędzie się w środę 20 listopada o godz. 18. w redakcji „Gazety Wyborczej” przy ul. Czerskiej 8/10 w Warszawie (wejście od ul. Czerniakowskiej), udział wezmą: Oksana Zabużko, Iza Chruślińska i Adam Michnik. Prowadzenie: Andrzej Brzeziecki.
Zabużko dosłownie miesiąc temu otrzymała fundowaną przez miasto Wrocław nagrodę literacką Angelusa, za powieść „Muzeum porzuconych sekretów”.
Kto czytał moje publikacje na tym blogu, dobrze wie, że spotkanie Michnika i Zabużko nie zaskakuje.
Stosunek gazety Michnika do rzezi wołyńskiej opisałem m.in. w notce „Ale palma czyli GW vs. Ziemkiewicz, odcinek 1943”, zaś stosunek jego samego do ukraińskiego nacjonalizmu w notce „Michnik stoi tam, gdzie OUN”.
Pisałem też o Zabużko: „Eksperci – po owocach ich poznacie”. Jej książka „Muzeum porzuconych sekretów” promuje mit Ukraińskiej Powstańczej Armii jako organizacji ratującej Żydów przed niemieckim Holokaustem. Jeden z jej wątków jest oparty na fałszywej historii Żydówki-członkini UPA Stelli Krenzbach, wymyślonej przez upowską propagandę. W rzeczywistości żadna Krencbach nigdy nie istniała a Żydów w UPA, którzy przeżyli (tzn. nie zostali wymordowani przez współtowarzyszy broni), można policzyć na palcach jednej ręki. O tym już pisałem.
Ale okazuje się, że obsypana nagrodami książka Zabużko zdumiewa nie tylko przy opisie stosunków między Ukraińcami i Żydami, ale także między Ukraińcami a Polakami. Oto jak zrecenzował „Muzeum…” członek Rady IPN, historyk Grzegorz Motyka (cytuję za portalem kresy.pl):
Choć autorka zakłada feministyczno-liberalną maskę, to przedstawiona przez nią wizja przeszłości (…) jest do szpiku kości nacjonalistyczna, wręcz archaiczna. (…)Znaleźć "dobrego Polaka" u Zabużko nie sposób. Ale czy Zabużko zdaje sobie sprawę, że nakreślony przez nią kuriozalny obraz Polaków nie jest niczym więcej niż specyficzną mieszanką nacjonalistycznych i komunistycznych antypolskich stereotypów? (...) Taki opis ówczesnych wydarzeń nie ma nic wspólnego z prawdą. (...) Powieściowy Adrian tak oto widzi przyczynę i generalny zarys konfliktu:
Spuścizna Polski – to ona swoim dwudziestoleciem rządzenia nami z pogardliwą przez zęby cedzoną pewnością, że "Rusini" to nie ludzie, a "kabany" [świnie - GM] wyhartowała nas jak "dobrą siekierę", wyuczyła "odpowiadać symetrycznie tym samym".... (s. 408).
Warto chwilę zastanowić się nad tymi słowami. Nie ma oczywiście sensu w tym miejscu przypominać, że choć II RP sporo zawiniła wobec mniejszości narodowych, to jednak nie można jej władzom zarzucić, by jakiejkolwiek grupie mniejszościowej odmawiano prawa do bycia ludźmi. Znacznie ważniejsze jest to, że w powieści faktycznie uznano mordowanie całych wsi, od dopiero co urodzonych malców po staruszków, za symetryczną odpowiedź na przedwojenną polską politykę. Adrian (niech będzie, że tylko on) przecież myśli: traktowaliście nas jak świnie, więc zarąbaliśmy was tak, jak to od stuleci robiono (najczęściej w okolicy świąt) z kabanami. Chcąc nie chcąc, rzeź wołyńska w ten sposób została przedstawiona - jako coś w rodzaju wielkiego świniobicia! Przyznam, że dawno żaden ukraiński tekst nie zrobił na mnie tak przygnębiającego wrażenia jak wspomniany cytat. Nie twierdzę, że intencja Zabużko była taka, jak przedstawiłem to wyżej. Upierałbym się jednak, że wielu zwykłych czytelników tak właśnie odbierze - i ma do tego pełne prawo - wspomniany tekst. (...) Tworzy zmitologizowaną wersję ukraińskiej partyzantki, przedstawiając jej uczestników jako bohaterów bez skazy, jednocześnie przemilczając popełnione przez nich w czasie wojny mordy na Żydach i Polakach. Zamiast otworzyć przysłowiową szafę ze szkieletami, woli owinąć ją w nowe, niby-modernistyczne, ale w rzeczywistości dalej czerwono-czarne sreberka [chodzi o barwy OUN-B – przyp. Mohort]."
Oto więc mamy ukraińską pisarkę, która nacjonalistyczne i antypolskie treści przemyca pod genderowym płaszczykiem i jest fetowana przez polski „salon”. To że Michnik ją promuje, wcale mnie nie dziwi, ale wiadomość o wrocławskiej nagrodzie Angelusa zaparła mi dech w piersiach. Oto potomkowie kresowiaków zrzucili się na nagrodę dla pisarki, która ich przodków przyrównała do świń.
Szczególnie złówróżbnie brzmią w tym kontekście słowa, które Zabużko wypowiedziała odbierając Angelusa:
Mam takie wrażenie, że dzięki Wrocławiowi Ukraina już stała się częścią Europy.
Nie przypadkiem zalinkowane wyżej zaproszenie na promocję Zabużko przez Czerską zawiera odwołanie do Szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, na którym rozstrzygnie się kwestia stowarzyszenia Ukrainy z Unią Europejską. Współczesne polskie „elity”, polski „salon” a za nimi polska dyplomacja, już skapitulowały przed ukraińskim nacjonalizmem, choć może to niezbyt adekwatne określenie, bo nigdy z nim nie walczyły. Zaakceptowały go jak Michnik Zabużko, uznały, w myśl fałszywie pojmowanej doktryny Giegrojcia, że nie ma takiej ceny, której nie można by zapłacić za dogodzenie Ukrainie (albo ukraińskim nacjonalistom, bo dla nich to niemal jednoznaczne).
Ukraina w UE za wszelką cenę… Z całym swoim balastem, w tym z zoologicznym galicyjskim nacjonalizmem, przystrojonym tylko dla niepoznaki w nowoczesne szatki (a i to nie zawsze). Adwokaci tej polityki chyba nie zdają sobie sprawy, jak jest ona krótkowzroczna. Ukraina w UE, bez rozliczenia OUN-UPA, a nie daj Boże Ukraina banderowska, to otwarcie puszki Pandory. Kontynent, który zapomniał już o konfliktach etnicznych rychło może dowiedzieć się, że jest coś takiego jak Zakerzonia.
rynek-ksiazki.pl/aktualnosci/jutro--ukrainski-palimpset_36353.html
kresy.pl/publicystyka,omowienia?zobacz/dostala-angelusa-za-antypolska-ksiazke
Cytat z G. Motyki za kresy.pl, oryginalnie w: Sekrety odtajniane czy dalej wypierane ze świadomosci? Wokół książki Oksany Zabużko "Muzeum porzuconych sekretów" [w:] Cień Kłyma Sawura, Polsko-ukraiński konflikt pamięci, G. Motyka, Gdańsk, 2013, Wydawnictwo Oskar i Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, s. 71- 77]."
Drugi z szamba czyli Onetu:
,,W Sejmie zapowiada się duża awantura - informuje "Rzeczpospolita". Wszystko przez plany Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który chce uchwały o izolowaniu ukraińskiej partii Swoboda.
Swoboda jest nacjonalistyczną partią Ukrainy, której przewodzi Ołeh Tiahnybok. Ten polityk od lat wywoływał kontrowersje, jednak sytuacja zmieniła się kiedy u boku m.in. Władimira Kliczko stanął na czele prodemokratycznych protestów w Kijowie. - Program tej partii przewiduje przywrócenie tzw. sprawiedliwej Ukrainy, czyli takiej, która będzie miała inne granice - przypomina w rozmowie z "Rz" Tadeusz Iwiński z SLD.
Jak czytamy w dzienniku, w uzasadnieniu projektu uchwały, który został już złożony do laski marszałkowskiej, przypomniano m.in., że Swoboda stoi za organizacją marszów na cześć Stiepana Bandery - szefa Ukraińskiej Armii Powstańczej, która dokonała zbrodni na Polakach na Wołyniu.
SLD przypomina też, że mimo poglądów, jakie prezentują politycy Swobody z Tiahnybokiem na czele, polscy politycy uczestniczyli w wiecach organizowanych przez tę partię. Chodzi m.in. o wyjazd Jarosława Kaczyńskiego do Kijowa, podczas którego pojawił się na Majdanie u boku Tiahnyboka.
Pomysłu SLD nie popierają politycy PO i PiS. Witold Waszczykowski z PiS przekonuje w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że jego partia nie utrzymuje kontaktów ze Swobodą. Jeszcze dalej idzie Robert Tyszkiewicz z PO, który inicjatywę Sojuszu nazywa "głupotą polityczną".
Więcej w "Gazecie Wyborczej".
To śmieszne ale tylko komuchy z SLD chcą postąpić słusznie. Czasem nawet oni mają przebłyski rozumu.
Na koniec zdjęcie Michnika z niejakim Wiatrowyczem, naczelnym Ukraińskim zakłamywaczem historii.
Prawdziwym zagrożeniem dla Polski jest rządzący reżim, czyli System III RP, którego symbolem jest Michnik bojący się, jak diabeł święconej wody, prawdziwej demokracji oraz polskiego narodu, do czego, jak widzimy, sam się przyznał. Kto w piątek 27 września zajrzał do „Gazety Wyborczej” mógł odnotować kolejną bezczelną i łajdacką prowokację wymierzoną w Polaków. Oto na zdjęciu obok Adolfa Hitlera, największego po Stalinie zbrodniarza w historii świata, umieszczono fotografię Marii Konopnickiej, pisarki, poetki i wielkiej polskiej patriotki, autorki słynnej „Roty”. Toporny i prymitywny pretekst do takiego tendencyjnego i z premedytacją dokonanego zestawienia obnaża już sam tytuł artykułu Pawła Kośmińskiego, „Prawica sugeruje homoseksualizm Hitlera. Ale o orientacji Konopnickiej rozmawiać nie chce”.
Tylko czy to aby na pewno „prawica sugeruje”?
Kośmińskiemu chodzi rzekomo o tekst z „Frondy”, gdzie omawiano tylko zamieszczoną na portalu Interia.pl wypowiedź autorki książki „Wstyd” Elżbiety Czykwin, która podjęła się próby wyjaśnienia historycznej zagadki dlaczego naród niemiecki tak mocno pokochał Hitlera? Czyli to nie „prawica sugeruje”, ale jeżeli już, to autorka książki oraz ewentualnie portal, na którym jej wypowiedź zamieszczono. Tylko, że trzymając się faktów logiki i prawdy, nijak nie udałoby się Czerskiej po raz kolejny napluć Polakom w twarz.
Jest to ordynarny powrót do pamiętnej akcji lewaków, kiedy to o homoseksualizm posądzili warszawskich powstańców oraz bohaterów książki „Kamienie na szaniec” i właśnie Marię Konopnicką.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że Maria Konopnicka wyszła za mąż w wieku 20 lat za Jarosława Konopnickiego rodząc podczas dziewięcioletniego trwania małżeństwa ośmioro dzieci, z których dwoje zmarło. Opluwanie Konopnickiej spowodowane jest tylko i wyłącznie nienawiścią do niej, jako do Wielkiej Polki i patriotki, gdyż jej zdecydowana heteroseksualność znana była doskonale współczesnym, którzy nazywali ją „niewiastą mocno kochliwą”, a szczególnie głośny był jej romans z młodszym o 17 lat dziennikarzem Janem Gadomskim.
Wyobraźmy sobie, że „Warszawska Gazeta” już bez konieczności robienia fotomontażu, jak „Wyborcza”, zamieszcza na swoich łamach prawdziwe zdjęcie Adama Michnika z jego przyjacielem, pedofilem Danielem Cohn-Benditem i artykuł tytułuje:
„Wyborcza sugeruje pedofilię wśród księży. Ale o orientacji Michnika rozmawiać nie chce”.
To byłby taki sam przykład bezczelnej manipulacji, powodowanej zwykłą nienawiścią oraz poszukiwaniem przysłowiowego kija, który zawsze się znajdzie, jeżeli chcemy uderzyć, w przypadku „Gazety Wyborczej”, „polskiego psa”.
Na szczęście w wypadku Michnika nie trzeba się uciekać aż do tego typu podłości i kłamliwej ekwilibrystyki słownej. On dowodów na to, kim tak naprawdę jest dostarcza coraz częściej sam.
Właśnie portal Tomasza Lisa NaTemat.pl pochwalił się, że sam Ojciec Redaktor, panelista odbywającego się w Sopocie Europejskiego Forum Nowych Idei znalazł czas, by odpowiedzieć jego dziennikarzowi na następujące pytania:
– Największe zagrożenie dla Polski to…?
Michnik: To jest oczywiste. To jest ta fala nastrojów populistycznych, szowinistycznych, niszczących ład konstytucyjny i osłabiających państwo.
– Czy ta fala ma jakieś twarze?
Michnik: Ma cztery ośrodki zarządzania. Z jednej strony to jest kierownictwo PiS-u, a konkretnie Jarosław Kaczyński i Antoni Macierewicz. Z drugiej strony to jest tak zwany ruch narodowy, w którym są judeosceptycy, jeśli nie po prostu antysemici. Mówią oni językiem agresji i nienawiści.
Z trzeciej strony to jest ojciec Rydzyk. Z czwartej strony to wspierany przez kiboli szef „Solidarności” Piotr Duda, który mówi językiem obelg wobec premiera. Zwyczajnie obraża, licząc na swoją bezkarność.
To już nie są żarty, lecz całkowita demaskacja III RP, której guru, Adam Michnik mówi wprost, choć posługując się głównie nazwiskami, że zagrożeniem dla dzisiejszej „totalniackiej” dyktatury oraz władzy uzurpatorów zainstalowanych przy okrągłym stole przez bezpieczniaków są: opozycja parlamentarna (Kaczyński, Macierewicz) i pozaparlamentarna oraz jej zwolennicy (Ruch Narodowy), związki zawodowe (Piotr Duda), wolne media oraz Kościół (ojciec Rydzyk, Radio Maryja).
Jeżeli zagrożeniem dla III RP ma być wszystko to, co w poważnych państwach powinno być fundamentem demokratycznego ładu, czyli opozycja, wolne media, związki zawodowe i wyznaniowe, to Michnik tym samym podpisuje się dzisiaj pod pamiętnymi słowami „Kisiela”, Stefana Kisielewskiego, który już niemal ćwierć wieku temu ostrzegał:
Przecież ten dzisiejszy Michnik to totalitarysta. Demokratą jest ten, kto jest po mojej stronie. Kto ze mną się nie zgadza, jest faszystą i nie można mu podać ręki. A tylko Michnik wie, na czym polega demokracja i tolerancja. On jest tutaj sędzią, alfą i omegą.
Prawdziwym zagrożeniem dla Polski jest rządzący reżim, czyli System III RP, którego symbolem jest Michnik bojący się, jak diabeł święconej wody, prawdziwej demokracji oraz polskiego narodu, do czego, jak widzimy, sam się przyznał.
Na koniec powróćmy do Marii Konopnickiej, a właściwie do uaktualnionych na potrzebę lat 80. słów „Roty”, którą śpiewaliśmy wtedy tak:
Do krwi ostatniej kropli z żył
Bronić będziemy ducha,
Aż się rozpadnie w proch i w pył
Sowiecka zawierucha.
Twierdzą nam będzie każdy próg.
Tak nam dopomóż Bóg!
Tak nam dopomóż Bóg!
Jak widzimy, słowa te nic nie straciły na swojej aktualności.
Felieton pierwotnie opublikowano w tygodniku ogólnopolskim „Warszawska Gazeta”.
otwórz oczy
Tylko czy to aby na pewno „prawica sugeruje”?
Kośmińskiemu chodzi rzekomo o tekst z „Frondy”, gdzie omawiano tylko zamieszczoną na portalu Interia.pl wypowiedź autorki książki „Wstyd” Elżbiety Czykwin, która podjęła się próby wyjaśnienia historycznej zagadki dlaczego naród niemiecki tak mocno pokochał Hitlera? Czyli to nie „prawica sugeruje”, ale jeżeli już, to autorka książki oraz ewentualnie portal, na którym jej wypowiedź zamieszczono. Tylko, że trzymając się faktów logiki i prawdy, nijak nie udałoby się Czerskiej po raz kolejny napluć Polakom w twarz.
Jest to ordynarny powrót do pamiętnej akcji lewaków, kiedy to o homoseksualizm posądzili warszawskich powstańców oraz bohaterów książki „Kamienie na szaniec” i właśnie Marię Konopnicką.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że Maria Konopnicka wyszła za mąż w wieku 20 lat za Jarosława Konopnickiego rodząc podczas dziewięcioletniego trwania małżeństwa ośmioro dzieci, z których dwoje zmarło. Opluwanie Konopnickiej spowodowane jest tylko i wyłącznie nienawiścią do niej, jako do Wielkiej Polki i patriotki, gdyż jej zdecydowana heteroseksualność znana była doskonale współczesnym, którzy nazywali ją „niewiastą mocno kochliwą”, a szczególnie głośny był jej romans z młodszym o 17 lat dziennikarzem Janem Gadomskim.
Wyobraźmy sobie, że „Warszawska Gazeta” już bez konieczności robienia fotomontażu, jak „Wyborcza”, zamieszcza na swoich łamach prawdziwe zdjęcie Adama Michnika z jego przyjacielem, pedofilem Danielem Cohn-Benditem i artykuł tytułuje:
„Wyborcza sugeruje pedofilię wśród księży. Ale o orientacji Michnika rozmawiać nie chce”.
To byłby taki sam przykład bezczelnej manipulacji, powodowanej zwykłą nienawiścią oraz poszukiwaniem przysłowiowego kija, który zawsze się znajdzie, jeżeli chcemy uderzyć, w przypadku „Gazety Wyborczej”, „polskiego psa”.
Na szczęście w wypadku Michnika nie trzeba się uciekać aż do tego typu podłości i kłamliwej ekwilibrystyki słownej. On dowodów na to, kim tak naprawdę jest dostarcza coraz częściej sam.
Właśnie portal Tomasza Lisa NaTemat.pl pochwalił się, że sam Ojciec Redaktor, panelista odbywającego się w Sopocie Europejskiego Forum Nowych Idei znalazł czas, by odpowiedzieć jego dziennikarzowi na następujące pytania:
– Największe zagrożenie dla Polski to…?
Michnik: To jest oczywiste. To jest ta fala nastrojów populistycznych, szowinistycznych, niszczących ład konstytucyjny i osłabiających państwo.
– Czy ta fala ma jakieś twarze?
Michnik: Ma cztery ośrodki zarządzania. Z jednej strony to jest kierownictwo PiS-u, a konkretnie Jarosław Kaczyński i Antoni Macierewicz. Z drugiej strony to jest tak zwany ruch narodowy, w którym są judeosceptycy, jeśli nie po prostu antysemici. Mówią oni językiem agresji i nienawiści.
Z trzeciej strony to jest ojciec Rydzyk. Z czwartej strony to wspierany przez kiboli szef „Solidarności” Piotr Duda, który mówi językiem obelg wobec premiera. Zwyczajnie obraża, licząc na swoją bezkarność.
To już nie są żarty, lecz całkowita demaskacja III RP, której guru, Adam Michnik mówi wprost, choć posługując się głównie nazwiskami, że zagrożeniem dla dzisiejszej „totalniackiej” dyktatury oraz władzy uzurpatorów zainstalowanych przy okrągłym stole przez bezpieczniaków są: opozycja parlamentarna (Kaczyński, Macierewicz) i pozaparlamentarna oraz jej zwolennicy (Ruch Narodowy), związki zawodowe (Piotr Duda), wolne media oraz Kościół (ojciec Rydzyk, Radio Maryja).
Jeżeli zagrożeniem dla III RP ma być wszystko to, co w poważnych państwach powinno być fundamentem demokratycznego ładu, czyli opozycja, wolne media, związki zawodowe i wyznaniowe, to Michnik tym samym podpisuje się dzisiaj pod pamiętnymi słowami „Kisiela”, Stefana Kisielewskiego, który już niemal ćwierć wieku temu ostrzegał:
Przecież ten dzisiejszy Michnik to totalitarysta. Demokratą jest ten, kto jest po mojej stronie. Kto ze mną się nie zgadza, jest faszystą i nie można mu podać ręki. A tylko Michnik wie, na czym polega demokracja i tolerancja. On jest tutaj sędzią, alfą i omegą.
Prawdziwym zagrożeniem dla Polski jest rządzący reżim, czyli System III RP, którego symbolem jest Michnik bojący się, jak diabeł święconej wody, prawdziwej demokracji oraz polskiego narodu, do czego, jak widzimy, sam się przyznał.
Na koniec powróćmy do Marii Konopnickiej, a właściwie do uaktualnionych na potrzebę lat 80. słów „Roty”, którą śpiewaliśmy wtedy tak:
Do krwi ostatniej kropli z żył
Bronić będziemy ducha,
Aż się rozpadnie w proch i w pył
Sowiecka zawierucha.
Twierdzą nam będzie każdy próg.
Tak nam dopomóż Bóg!
Tak nam dopomóż Bóg!
Jak widzimy, słowa te nic nie straciły na swojej aktualności.
Felieton pierwotnie opublikowano w tygodniku ogólnopolskim „Warszawska Gazeta”.
otwórz oczy
W walce z pedofilią w Kościele nie chodzi o ofiary, ale o kasę i zdyskredytowanie Kościoła
"Fundacja zajmująca się ofiarami pedofilii w Kościele jasno pokazała, że nie o ofiary i nie o oczyszczenie Kościoła jej chodzi, ale o to, by wyciągnąć z niego kasę i zdyskredytować go.
Po mocnych i jednoznacznych słowach biskupa Wojciecha Polaka Fundacja „Nie lękajcie” się przeszli do kontraataku i jasno zdefiniowali swoje cele. „Mamy wątpliwości co do szczerości jak i zgodności słów bp. Wojciecha Polaka ze stanowiskiem polskiego Kościoła. Słowo 'przepraszam' nic nie kosztuje. Ale i tak nie usłyszeliśmy tego od prymasa Polski” - napisali w oświadczeniu założyciele Fundacji.
„Skala zjawiska nie jest mała, a sprawcy nie są okazjonalni. Kościół w Polsce na pewno ma dane statystyczne o pedofilach w swoich szeregach. Kościół katolicki poprzez ukrywanie przypadków ponosi w takim samym stopniu odpowiedzialność moralną za nasze krzywdy, co sprawcy” - oznajmili, jasno wskazując, że nie chodzi im o sprawiedliwość, ale o zemstę i zniszczenie instytucji Kościoła.
Ale nie bez znaczenia są też pieniądze, których fundacja domaga się od Kościoła. „Ponieważ jest on zwierzchnikiem sprawców, których notabene chronił i chroni. Nasze stanowisko jest jednoznaczne: domagamy się odszkodowań i powołania niezależnej komisji do zbadania skali zjawiska. O pomoc psychologiczną, jak i inną zatroszczymy się sami” - napisali w oświadczeniu."
A teraz garść statystyk pokazujących zakłamanie mainstreamowych mediów:
""Na tysiąc pedofilów przypada jeden ksiądz i czterystu gejów, jak podał ks. Dariusz Oko.
Ciekawe czy liberalne media czterysta razy częściej biją na alarm i piszą o pedalskich pedofilach"
fronda.pl/a/w-walce-z-pedofilia-w-kosciele-nie-chodzi-o-ofiary-ale-o-k...
Myślę, że idealnie nadaje się do tego działu:
"Ledwie wczoraj mieli swój kongres a już dziś Narodowcy obrywają tak z prawa i z lewa…
Czytając na portalu „Gazeta.pl” tekst pióra (klawiatury) Joanny Berendt odniosłem wrażenie, że opisuje ona wiec nazistów zorganizowany na parę dni przed puczem monachijskim. Cytowane słowa przemówień wyrwane z kontekstu, opis atmosfery panującej na sali a nawet ubranej w jednakowe garnitury służby porządkowej i jej interwencji mają sprawiać wrażenie zagrożenia odradzającym się faszyzmem. Zresztą, po niedawnej „antyfaszystowskiej debacie” zorganizowanej przez czerskie środowisko można się było tego spodziewać, mimo iż pani Berendt była obecna na sali i widziała wszystko na własne oczy to tekst napisała pod z góry ustaloną tezę i zgodnie z wytycznymi nadredaktora. Z mojej strony zero zdziwienia, zszokowałoby mnie raczej uczciwe przedstawienie tego wydarzenia przez podległych Michnikowi pismaków…
Dziwi mnie natomiast postawa redaktora portalu „Niezależna.pl”, który – w odróżnieniu od pani Joanny Berendt – ukrył się pod enigmatycznym skrótem „kp” nie mając odwagi podpisać się własnym nazwiskiem czy pseudonimem. Oskarżanie rodzącego się Ruchu Narodowego o powiązania z komunistyczną nomenklaturą to pomysł tak idiotyczny, że trudno go komentować bez pukania się w głowę. Pisanie, że na kongres zostali zaproszeni działacze komunistyczni wysokiego szczebla na przykładzie Bohdana Poręby to już nawet nie manipulacja jak w przypadku artykułu „Gazety.pl”, to zwyczajne, bezczelne łgarstwo. Po pierwsze pan Poręba nie został zaproszony a zarejestrował się jako uczestnik i zwyczajnie przyszedł – rejestracja była konieczna ze względu na ograniczoną ilość miejsc na sali, organizatorzy nie przeprowadzali żadnej (powtarzam – ŻADNEJ) selekcji. Po drugie ten rzekomy zaproszony gość nie został dopuszczony do głosu, a chyba nie po to się ludzi zaprasza by siedzieli w kącie cicho jak myszy pod miotłą. Po trzecie wreszcie nie pozwolono mu podpisać deklaracji programowej. Jednym słowem potraktowano faceta jak pierwszego lepszego słuchacza, który wszedł z ulicy, tego jednak wierna prezesowi Kaczyńskiemu „Niezależna” (od myślenia i uczciwości) nie zauważa.
Łgarstwo to wkurza tym bardziej, że we wspieranym przez „Niezależną” PiS prominentnym członkiem jest na przykład Andrzej Kryże, PeeReLowski sędzia, który wsławił się między innymi skazaniem obecnego prezydenta Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Czumy za zorganizowanie manifestacji w dniu 11 listopada 1979 roku manifestacji patriotycznej, a także Adama Wojciechowskiego (działacza Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela) za, uwaga!, napaść i pobicie trzech funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa. Ale tego pan/pani „kp” zauważyć nie raczy, bo przecież w jedynie słusznym ugrupowaniu żadnych „prominentnych działaczy komunistycznych” być nie może z samej zasady.
Aż się prosi o przypomnienie ewangelicznych słów o źdźble i belce, tylko po co? Kto ma rozum sam dostrzeże, a kto ślepy i głupi będzie trwał w swoim uporze święcie wierząc w swoje racje ważniejsze niż prawda…
P.S.: Po interwencji Roberta Winnickiego “Niezależna” przeredagowała nieco tekst i z tytułu usunęła słowo “honorowym”. Oczywiście o jakimś sprostowaniu czy przeprosinach nie ma mowy. Jakby tego było mało prof. Zybertowicz opublikował dziś kilka słów na temat kongresu i samego Ruchu Narodowego oskarżając jego działaczy o kontakty z WSI. Krótko mówiąc – po lewej stronie “Gazeta Wyborcza” oskarża narodowców o faszyzm, nazizm, antysemityzm, homofobię i wszystko co najgorsze w oczach salonu, a po prawej media związane z “Gazetą Polską” przyklejają im łatkę pachołków komunistycznego aparatu. Obydwie strony robią wszystko, by zohydzić rodzący się ruch społeczny w oczach Polaków. Aż trudno nie zapytać, czy wcześniej te ataki były konsultowane? Czy odbyło się może jakieś “spotkanie na szczycie” pomiędzy Tomaszem Sakiewiczem a Adamem Michnikiem mające na celu uzgodnienie strategii i chwilowe zwarcie szyków przeciwko nowemu wrogowi zagrażającemu zabetonowanej scenie politycznej? Oczywiście ja niczego nie sugeruję…
Alexander Degrejt"
źródło: fronda.pl/a/ledwie-wczoraj-mieli-swoj-kongres-a-juz-dzis-narodowcy-obr...
Ostatnie spostrzeżenie bardzo trafne a zarazem przerażające bo pokazuje, że podział na lewicę i prawicę w Polsce to tylko fasada do wspólnego jej okradania, dlatego warto wspierać tych "niewygodnych" układowi.
Sława Wielkiej Polsce!!!
"Ledwie wczoraj mieli swój kongres a już dziś Narodowcy obrywają tak z prawa i z lewa…
Czytając na portalu „Gazeta.pl” tekst pióra (klawiatury) Joanny Berendt odniosłem wrażenie, że opisuje ona wiec nazistów zorganizowany na parę dni przed puczem monachijskim. Cytowane słowa przemówień wyrwane z kontekstu, opis atmosfery panującej na sali a nawet ubranej w jednakowe garnitury służby porządkowej i jej interwencji mają sprawiać wrażenie zagrożenia odradzającym się faszyzmem. Zresztą, po niedawnej „antyfaszystowskiej debacie” zorganizowanej przez czerskie środowisko można się było tego spodziewać, mimo iż pani Berendt była obecna na sali i widziała wszystko na własne oczy to tekst napisała pod z góry ustaloną tezę i zgodnie z wytycznymi nadredaktora. Z mojej strony zero zdziwienia, zszokowałoby mnie raczej uczciwe przedstawienie tego wydarzenia przez podległych Michnikowi pismaków…
Dziwi mnie natomiast postawa redaktora portalu „Niezależna.pl”, który – w odróżnieniu od pani Joanny Berendt – ukrył się pod enigmatycznym skrótem „kp” nie mając odwagi podpisać się własnym nazwiskiem czy pseudonimem. Oskarżanie rodzącego się Ruchu Narodowego o powiązania z komunistyczną nomenklaturą to pomysł tak idiotyczny, że trudno go komentować bez pukania się w głowę. Pisanie, że na kongres zostali zaproszeni działacze komunistyczni wysokiego szczebla na przykładzie Bohdana Poręby to już nawet nie manipulacja jak w przypadku artykułu „Gazety.pl”, to zwyczajne, bezczelne łgarstwo. Po pierwsze pan Poręba nie został zaproszony a zarejestrował się jako uczestnik i zwyczajnie przyszedł – rejestracja była konieczna ze względu na ograniczoną ilość miejsc na sali, organizatorzy nie przeprowadzali żadnej (powtarzam – ŻADNEJ) selekcji. Po drugie ten rzekomy zaproszony gość nie został dopuszczony do głosu, a chyba nie po to się ludzi zaprasza by siedzieli w kącie cicho jak myszy pod miotłą. Po trzecie wreszcie nie pozwolono mu podpisać deklaracji programowej. Jednym słowem potraktowano faceta jak pierwszego lepszego słuchacza, który wszedł z ulicy, tego jednak wierna prezesowi Kaczyńskiemu „Niezależna” (od myślenia i uczciwości) nie zauważa.
Łgarstwo to wkurza tym bardziej, że we wspieranym przez „Niezależną” PiS prominentnym członkiem jest na przykład Andrzej Kryże, PeeReLowski sędzia, który wsławił się między innymi skazaniem obecnego prezydenta Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Czumy za zorganizowanie manifestacji w dniu 11 listopada 1979 roku manifestacji patriotycznej, a także Adama Wojciechowskiego (działacza Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela) za, uwaga!, napaść i pobicie trzech funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa. Ale tego pan/pani „kp” zauważyć nie raczy, bo przecież w jedynie słusznym ugrupowaniu żadnych „prominentnych działaczy komunistycznych” być nie może z samej zasady.
Aż się prosi o przypomnienie ewangelicznych słów o źdźble i belce, tylko po co? Kto ma rozum sam dostrzeże, a kto ślepy i głupi będzie trwał w swoim uporze święcie wierząc w swoje racje ważniejsze niż prawda…
P.S.: Po interwencji Roberta Winnickiego “Niezależna” przeredagowała nieco tekst i z tytułu usunęła słowo “honorowym”. Oczywiście o jakimś sprostowaniu czy przeprosinach nie ma mowy. Jakby tego było mało prof. Zybertowicz opublikował dziś kilka słów na temat kongresu i samego Ruchu Narodowego oskarżając jego działaczy o kontakty z WSI. Krótko mówiąc – po lewej stronie “Gazeta Wyborcza” oskarża narodowców o faszyzm, nazizm, antysemityzm, homofobię i wszystko co najgorsze w oczach salonu, a po prawej media związane z “Gazetą Polską” przyklejają im łatkę pachołków komunistycznego aparatu. Obydwie strony robią wszystko, by zohydzić rodzący się ruch społeczny w oczach Polaków. Aż trudno nie zapytać, czy wcześniej te ataki były konsultowane? Czy odbyło się może jakieś “spotkanie na szczycie” pomiędzy Tomaszem Sakiewiczem a Adamem Michnikiem mające na celu uzgodnienie strategii i chwilowe zwarcie szyków przeciwko nowemu wrogowi zagrażającemu zabetonowanej scenie politycznej? Oczywiście ja niczego nie sugeruję…
Alexander Degrejt"
źródło: fronda.pl/a/ledwie-wczoraj-mieli-swoj-kongres-a-juz-dzis-narodowcy-obr...
Ostatnie spostrzeżenie bardzo trafne a zarazem przerażające bo pokazuje, że podział na lewicę i prawicę w Polsce to tylko fasada do wspólnego jej okradania, dlatego warto wspierać tych "niewygodnych" układowi.
Sława Wielkiej Polsce!!!
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów