18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (2) Soft (5) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 22:48
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 2:25

#obóz

Bunt w Sobiborze : opowieść o przetrwaniu w Polsce okupowanej przez Niemców.
Książka warta przeczytania, gdyż opisuje prawdziwe przeżycia więźnia obozu koncentracyjnego. To coś dla prawdziwego Sadola-historyka. Jest w tej książce wiele śmierci smutku i zwrotów zdarzeń.
Przeczytana, więc polecam:D
Wycieczka w góry.
żmij • 2014-09-25, 0:52
Pewien pan wybrał się na wycieczkę w góry. Wędruje, podziwia widoki. W pewnym momencie zauważa grupę ludzi zasuwających pod górkę z kominem na plecach. Patrzy zdziwiony, grupka się zbliża. Gdy są już blisko pyta jednego z nich;
-Po jaką cholerę wam ten komin???
-Bo my, proszę pana, jesteśmy obozem wędrownym.
W Bełżcu na lubelszczyźnie hitlerowcy "gazowali" ludzi spalinami z czołgów.
Później przeszli na Cyklon-B, bo spaliny zbyt wolno uśmiercały...

Najlepszy komentarz (30 piw)
PartizantPń • 2014-08-04, 17:36
Najbardziej wkurwia mnie to, że te skurwysyny prowadzą politykę propagandową, która zrzuca z nich odpowiedzialność. Ostatnio czytałem wywiad z gościem który ma własne wydawnictwo i od jakiegoś czasu dość często obserwuje zjawisko przekłamań w nazewnictwie. Wiem że pierwsze co wam przychodzi drodzy Sadole na myśl to stwierdzenie - polskie obozy zagłady. Nic bardziej mylnego, na taką nazwę bardzo często reagowały polskie media i dość mocno rzucało się w oczy. Teraz znaleźli inny patent, mianowicie - nazistowskie obozy zagłady w Polsce (celowo pomijają słowo "niemieckie").
Numerki
inf3kkted • 2014-04-23, 18:06
Dlaczego w Auschwitz ludziom tatuowali numery?
-
-
-
-
-
-
-
Żeby żydzi mieli co liczyć

jak za słabe to do tvn-u

Największym postrachem Żydów ukrywających się przed Niemcami podczas II wojny światowej byli ludzie, którzy w zamian za pieniądze zajmowali się ich tropieniem i wydawaniem na pewną śmierć. W Berlinie najbardziej osławionym Greiferem („łapaczem”) wcale nie był fanatyczny nazista ani nawet Niemiec, lecz… Żydówka – Stella Kübler.
Stella Goldschlag – bo tak brzmiało jej panieńskie nazwisko – urodziła się w lipcu 1922 r. w rodzinnie zasymilowanych berlińskich Żydów. Miała to szczęście, że natura obdarowała ją wybitnie „aryjskim” wyglądem. Była wysoką, szczupłą blondynką o niebieskich oczach, co w żadnym razie nie wskazywało na jej semickie korzenie. Jednak i ją w nazistowskich Niemczech dotknęły szykany związane z coraz bardziej restrykcyjnym prawem antyżydowskim.
Żydówka jak każda inna?

Początkowo historia Stelli nie różniła się niczym od losów tysięcy niemieckich Żydów zmuszonych do noszenia hańbiącej żółtej gwiazdy Dawida i niemal niewolniczej pracy dla dobra „tysiącletniej Rzeszy”. Stella znalazła zatrudnienie w jednej z berlińskich fabryk zbrojeniowych, a w 1940 r. wzięła ślub z muzykiem Manfredem Küblerem.
Sytuacja uległa zmianie w wyniku tak zwanej Fabrikaktion (akcja „fabryka”) z 27 lutego 1943 r., będącej ostateczną łapanką berlińskich Żydów. W jej wyniku – jak pisze w swej książce „Stolica Hitlera. Życie i śmierć w wojennym Berlinie” Roger Moorhouse – funkcjonariusze Gestapo i SS przeprowadzili naloty na wiele stołecznych zakładów przemysłowych i zatrzymali tamtejszych żydowskich robotników. Co prawda Stelli i jej rodzinie udało się chwilowo uniknąć schwytania, jednak musieli oni rozpocząć życie w ukryciu i ciągłym strachu. Zostali tak zwanymi „U-Bootami”, określanymi również mianem „nurków” (Taucher).
Z początku wszystko układało się dobrze. „Aryjski” wygląd Stelli oraz „papiery” załatwione u świetnego fałszerza Guenthera Rogoffa, pozwalały spoglądać z optymizmem w przyszłość. Wszelako były to tylko pozory, bowiem Stella znalazła się na celowniku jednego z „łapaczy”. Zaowocowało to jej aresztowaniem 2 lipca 1943 r. Kilka tygodni później w łapy oprawców z Gestapo wpadli również jej rodzice (jej mąż już wiosną trafił do Auschwitz, skąd nigdy nie wrócił).
Podczas przesłuchań poddano ją brutalnym torturom. Liczono przede wszystkim na to, że uda się z niej wyciągnąć informacje na temat miejsca pobytu Rogoffa. W tym wypadku gestapowcy jednak się przeliczyli; Stella po prostu nie wiedziała gdzie przebywa interesujący ich fałszerz. Jednocześnie dotkliwe bicie oraz dwie nieudane próby ucieczki w ostateczności ją złamały i zgodziła się na propozycję zostania „łapaczem”. Nie bez znaczenia była również obietnica, że dzięki współpracy z Gestapo Stella uratuje życie rodzicom.Dzięki nieprzeciętnej „skuteczności” bardzo szybko zyskała sobie w środowisku berlińskich „nurków” miano „blond trutki”, stając się ich prawdziwym postrachem. Doszło do tego, że jej zdjęcie krążyło wśród zbiegów jako forma ostrzeżenia. Kiedy tylko wchodziła do jakiejś restauracji czy kawiarni, każdy Żyd rzucał się do ucieczki. Podobno była w stanie w ciągu jednego weekendu schwytać nawet ponad 60 Żydów. Za każdego dostawała 200 marek. Dokładnej liczby jej ofiar zapewne już nigdy nie poznamy, ale szacuje się, że skazała na pewną śmierć od kilkuset do nawet kilku tysięcy osób!
Mimo przejawianej gorliwości Stelli nie udało się uratować rodziców, którzy trafili do Auschwitz, gdzie zginęli. Kobieta i tak pozostała aktywnym „łapaczem” do końca wojny. W 1945 roku została aresztowana przez Sowietów i skazana na 10 lat ciężkich robót. Później wyszła jednak na wolność i tak naprawdę nigdy nie odpowiedziała za swoje zbrodnie. W 1994 roku popełniła samobójstwo  w wieku siedemdziesięciu dwóch lat. Czyżby to ciężar popełnionych czynów prześladował ja do ostatnich dni życia? Jeśli tak to dlaczego zabiła się dopiero po 50 latach?
Grecka policja opublikowała zdjęcie 4-letniej dziewczynki. Została znaleziona w obozie romskim w miejscowości Farsala. Badanie DNA wykazało, że nie jest córką pary, która podawała się za jej rodziców. Zdjęcie dziecka opublikowano w nadziei na odnalezienie jej rodziny. O sprawie informuje "Daily Mail".



Policja w Grecji prosi o pomoc w identyfikacji 4-letniej dziewczynki, która została znaleziona podczas rutynowej kontroli obozu Romów. Para, która utrzymywała że są jej rodzicami, została zatrzymana pod zarzutem uprowadzenia dziecka. Badanie DNA wykazało bowiem, że 39-letni mężczyzna i 40-letnia kobieta nie są spokrewnieni z 4-latką.

Romowie przekonywali policjantów, że nie wiedzą, kim jest dziecko. W pierwszej wersji utrzymywali, że znaleźli ją w kocyku, potem, że przekazali im ją jacyś obcy ludzie.

- Jej rysy wskazują na to, że może pochodzić z Europy Wschodniej albo Północnej - powiedział szef lokalnej policji Panayiotis Tzavaras.

O wszystkim został już powiadomiony Interpol.

Para utrzymuje, że ma w sumie 14 dzieci. Jednak w obozowisku policjanci znaleźli tylko trójkę maluchów. Im też zrobiono badania DNA, ale wyniki nie są jeszcze znane.
źródło


Po zdjęciach widać, że dzieciaka Gruzilisem zarazili.
Najlepszy komentarz (155 piw)
d................2 • 2013-10-19, 0:56
Że też nie ma sposobu na tych brudnych skurwysynów... Żadne państwo sobie z nimi nie radzi. Dlatego jestem narodowym radykałem. Z tym że radykalizm to nie komory gazowe, jak myśli 3/4 jebniętego społeczeństwa, tylko radykalne działania podjęte w jakimś kierunku. Ciągle mamy pierdolenie jacy to oni biedni, a powinno się ich radykalnie, kulturalnie wypierdolić tam, skąd przyszli, bez zbędnego "ale". Zapakować w autobusy, kupić kilo sucharów na drogę i odesłać do Rumunii czy innego CyganLandu. A ich slumsy zrównać z ziemią i posadzić kwiatki.
1.Zwijanie obozu

Po pierwszym sygnale trębacza żołnierze rozpoczynali zwijanie namiotów konsulów i trybunów.a później także swoich.Po drugim sygnale juki ładowano na grzbiety mułów,a po trzecim przednie straże wyruszały z obozu

2.Porządek wymarszu

Wyruszano niemal zawsze w tym samym porządku.Przednia straż przeważnie stanowili extraordinarii,chyba że groził atak z tyłu wtedy extraordinarii szli jako ostatni.Za nimi ruszało prawe skrzydło sprzymierzeńców wyprzedzające dwa legiony.Pomiędzy legionami umieszczano tabory.Straż tylną stanowiło lewe skrzydło sprzymierzeńców.Kawaleria sprzymierzeńców towarzyszyła lekkiej piechocie lub osłaniała tabory wojsk sprzymierzonych.Kawaleria rzymska pełniła tę samą rolę wobec wojsk rzymskich.
Na terenach zajętych przez nieprzyjaciela,daleko przed głównym zgrupowaniem wojsk,szły niewielkie grupki zwiadowców,a za nimi w trzech równoległych kolumnach,maszerowali hastati,principes,triarii,a pomiędzy nimi szły tabory.W razie niespodziewanego ataku wojska z łatwością mogły stanąć w szyku bojowym.
A)Szyk normalny

B)Szyk Bojowy


3.Budowa obozu

Pod wieczór trybun i kilku centurionów ruszało do przodu w celu rozpoznania terenu i wybrania miejsca na obóz.Miejsce takie musiało mieć powierzchnię kwadratu o boku 800 metrów,musiało być łatwo dostępne,posiadać źródło wody i pastwisko dla koni.Najchętniej zakładano obóz na wzniesieniu,co utrudniało nieprzyjacielowi przeprowadzenie niespodziewanego ataku.

Trybun zaczynał od wyznaczenia miejsca dla praetorium(namiotu wodza) i ustawiał tam biały proporzec.Od niego rozpoczynano usytuowanie obozu pozostałych elementów obozu,postępując ściśle według ustalonych reguł.

Do wytyczenie granic obozu trybun posługiwał się przyrządem,zwanym groma,którego głównym elementem były dwa ruchome ramiona obracające się po wyskalowanym okręgu.

Groma


Najpierw wymierzano samo praetorium(kwadrat o boku 60 metrów),później-dwie główne prostopadłe do siebie drogi,przecinające się przed praetorium,a obok niego quaestorium i forum.

Po obu stronach quaestorium i forum stacjonowały oddziały wyborowe,kawalerie i piechota legionowa oraz oddziały pomocnicze podlegające bezpośrednio wodzowi.
Welici znajdowali się poza obozem:pełnili rolę straży przednich.Obozowali wzdłuż rowu w pobliżu bram,a na teren obozu wchodzili tylko w razie oblężenia.

Gdy na miejsce postoju docierały główne oddziały,wszystkie ważniejsze punkty obozowiska musiały być już wyznaczone i oznakowane kolorowymi chorągiewkami.Żołnierze natychmiast ustawiali się w linii przyszłego wykopu i zabierali się do pracy.Ziemię wyrzucano na zewnątrz usypując wał(agger).wzmacniając go darnią i budując palisadę ciągłą(vallum).Każdy żołnierz nosił jeden lub więcej przygotowanych zawczasu pali,jako osobiste wyposażenie.Między fosą a pierwszym szeregiem namiotów zostawiano wolną przestrzeń o szerokości około 60 metrów.Ułatwiała ona poruszanie się wewnątrz obozu,ale przede wszystkim odsuwała namiot poza zasięg nieprzyjacielskich oszczepów.

4.Wykop i nasyp

Wykop(fossa) i nasyp(agger) otaczały cały obóz złożony na planie kwadratu o boku ok. 700 metrów.
W miarę jak rosła wysokość nasypu,manipuły jeden po drugim wchodziły do obozu.Kawaleria mogła wejść dopiero wtedy,gdy została wykonana palisada od strony nieprzyjaciela.

Obozy wznoszono co wieczór,przed każdym postojem.Jeżeli obóz przewidziano na postój zimowy,przygotowywano go bardzo starannie.Mógł to być obóz przeznaczony do stałego użytkowania



5.Obóz

Teren obozu wyznaczały linie wykopów.Obóz urządzano zawsze w ten sam sposób,każdy oddział wiedział więc dokładnie w którym miejscu ustawić swoje namioty.Obóz przypominał miasto z jego ulicami i placem publicznym(forum).

Straże nocne organizowano w następujący sposób:
wieczorem podoficer prowadził do trybuna pierwszego wartownika ze swojego manipułu.Trybun wręczał wyznaczonym wartownikom tabliczkę (tessera),na której znajdowało się hasło na dany dzień dla każdej z czterech nocnych zmian warty.Wyznaczano także czterech kawalerzystów,którzy musieli objechać wszystkie straże w ciągu każdej zmiany.Zmianę warty ogłaszano dźwiękiem trąbki.Jeźdźcy wyruszali na obchód wart w towarzystwie świadków,sprawdzających po kolei tabliczki wszystkich wartowników.Jeżeli wartownik zasnął lub opuścił stanowisko,świadkowie musieli ten fakt potwierdzić i wraz z kawalerzystą sprawdzali następne straże.

Rankiem strażnicy zwracali tabliczki trybunowi,dzięki czemu mógł on natychmiast ustalić każdą nieprawidłowość i wskazać winnego naruszenia dyscypliny,co przeważnie karane było śmiercią.

Kara byłą wyjątkowo okrutna.Trybun uderzał skazanego rózgą a żołnierze natychmiast wykonywali wyrok,obrzucając nieszczęśnika kamieniami i chłoszcząc go kijami.Gdyby mimo wszystko skazany przeżył,wyrzucano go poza obóz i pozostawiano własnemu losowi.
W obozach wznoszonych na jedną noc nie budowano bram.Urządzano tylko przejścia w wale tak,aby nieprzyjaciel nie mógł z nich skorzystać .



Plan obozu (nie mogłem znaleźć dokładnie takiego jak chciałem)