Ładnych parę lat temu odwiedziła mnie internetowa znajoma. Porwała się na niezłą wyprawę, bo ze Szczecina do Świdnika - drugi koniec Polski. Jechała nocnym pociągiem, a że dla mnie pobudka o 4 rano to delikatne przegięcie, z Lublina do mojego ówczesnego miejsca zamieszkania musiała dotrzeć sama.
Po dotarciu do celu zdała mi relację z podróży, w tym busikowego etapu na trasie Lublin - Świdnik.
Znajoma: Nooo... A jak już do ciebie jechałam z Lublina, to przejeżdżałam obok takiego wielkieeeeego pola, i tam były takie śliczne domki, i małe i większe, ale to pole było ogrooomne, i tam nic nie rosło, tylko trawa... Ale ktoś musi mieć hajsu... Jechałam sobie i myślałam - ja bym tam hodowała psy, no mówię ci, zaje.bista miejscówka! No i brama - jakaś rzeźba, no zaje.bista! Ktoś ma kasy jak lodu...
Moja mama: A gdzie to było?
Znajoma: No tak w połowie drogi...
Moja mama: A nie rzuciły ci się przypadkiem w oczy... kominy krematorium?
Cisza, która zapadła po tym, jak znajoma uświadomiła sobie, do czego prowadziła ta brama - niezapomniana.
Obóz koncentracyjny na Majdanku to zaje.bista posiadłość...
źródło - własne.
Po dotarciu do celu zdała mi relację z podróży, w tym busikowego etapu na trasie Lublin - Świdnik.
Znajoma: Nooo... A jak już do ciebie jechałam z Lublina, to przejeżdżałam obok takiego wielkieeeeego pola, i tam były takie śliczne domki, i małe i większe, ale to pole było ogrooomne, i tam nic nie rosło, tylko trawa... Ale ktoś musi mieć hajsu... Jechałam sobie i myślałam - ja bym tam hodowała psy, no mówię ci, zaje.bista miejscówka! No i brama - jakaś rzeźba, no zaje.bista! Ktoś ma kasy jak lodu...
Moja mama: A gdzie to było?
Znajoma: No tak w połowie drogi...
Moja mama: A nie rzuciły ci się przypadkiem w oczy... kominy krematorium?
Cisza, która zapadła po tym, jak znajoma uświadomiła sobie, do czego prowadziła ta brama - niezapomniana.
Obóz koncentracyjny na Majdanku to zaje.bista posiadłość...
źródło - własne.