18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (3) Soft (5) Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 15:58
📌 Konflikt izrealsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: 60 minut temu

#obozy

Znalazłem na dailymotion to na YT wrzuciłem (bo nie było)

EDIT: Jak będziecie chcieli więcej to wrzucę

Najlepszy komentarz (35 piw)
M................d • 2013-04-20, 21:43
Wspaniałe, aż się łezka w oku kręci... Przed każdą rocznicą powstania żydowskiego powinni to puszczać!!!
"Polskie obozy śmierci"...
Mr.Drwalu • 2013-02-18, 17:31


"Polskie obozy śmierci", czyli polityka historyczna ma znaczenie.

Największa agencja prasowa w Niemczech użyła sformułowania "polski obóz zagłady". Za nią powtórzyły kolejne gazety i portale internetowe...


Na marginesie warto się zastanowić kto i kiedy wymyślił ten sugerujący, że niemieckie obozy śmierci były polskie, zbitek słów? Otóż był to... Niemiec, Adolf Benzinger - członek zachodnioniemieckiego kontrwywiadu. W 1956 roku, z uwagi na trwający od końca II wojny światowej bojkot niemieckich towarów na światowych rynkach, postawiono mu zadanie wymyślenia sposobu na zdjęcie z narodu niemieckiego choć części odium odpowiedzialności za Holocaust. Benzinger wpadł na pomysł rozpowszechniania informacji o "polskich obozach koncentracyjnych", które jak twierdził: "mogą się przyczynić do wybielenia historycznej odpowiedzialności Niemiec za Zagładę".

Niemieckie zakłamywanie historii trwa w najlepsze. Największa tamtejsza agencja prasowa użyła sformułowania "polski obóz zagłady".
Najlepszy komentarz (103 piw)
Rejtan • 2013-02-18, 18:21
Shatter napisał/a:

Polacy robacy...


Hehe... Jakie to smutne, nienawidzić jakiegoś narodu, ale być zmuszonym do posługiwania się jego językiem, gdyż żadnego innego się nie zna. Powiedz, to może zrzucimy się na kurs hebrajskiego dla ciebie...
Witam,
jako że dość biernie przyglądam się wrzucanym przez Was artykułom, filmom, słodkim zdjęciom etc. etc. to postanowiłem w końcu zaistnieć i wrzucić coś własnego. Będzie to krótki artykuł traktujący o tematyce, o której wielu z Was nigdy nie słyszało. Tak więc do dzieła. Życzę miłej lektury.
Rozpocznę może od małego wprowadzenia. Czy ktoś z Was wie, co działo się z Niemcami po II wojnie światowej? A i czy wiecie, że zachodnie ziemie naszego pięknego kraju, a także Mazury, pomorze, to ziemie z dziada pradziada niemieckie, a do dzisiaj można spotkać się z echem komunistycznej propagandy i gadaniem o "ziemiach odzyskanych", dziedzictwie Piastów etc? Nie będę tutaj tego wszystkiego opisywał, jak ktoś wie to ekstra, a jak nie to niech się dowie. A i nie jestem antypolski, proniemiecki czy coś w ten deseń. Staram się być neutralny. Więc może zacznę od tego jak w ogóle do tego doszło, że powstały w Polsce obozy, no i co tam też się ciekawego działo.
W końcowym okresie wojny, a także zaraz po niej największym problemem Państwa Polskiego było ustalenie kto z jego mieszkańców może być uznawany za Niemca i co należy zrobić z obywatelami kraju, który przez 6 lat systematycznie niszczył polski naród oraz jego dziedzictwo. Początkowo wiele osób odpowiedzialnych za los Niemców miało poglądy dość radykalne, jednak rachunek ekonomiczny wymusił innego rodzaju działanie. Po pierwsze w Polsce brakowało wówczas rąk do pracy oraz wykwalifikowanej siły roboczej. Drugim problemem był brak mieszkań i gospodarstw dla Polaków, którzy byli wysiedlani z dawnych wschodnich ziem rzeczpospolitej, które zostały wcielone do ZSRR. Postanowiono więc, że najlepszym rozwiązaniem będzie umieszczenie Niemców w obozach pracy, które umożliwią szybszą odbudowę polskiej gospodarki w miejscach, w których brak było rąk do pracy. Pierwszym aktem prawnym w tej sprawie był rozkaz Ministerstwa Administracji Publicznej z 20 sierpnia 1945 roku.
1) sporządzić dokładną ewidencję wszystkich Niemców fachowców, koniecznych do pracy w przemyśle i zatrudnić ich , celem uruchomienia fabryk
2) Zarejestrować wszystkich zdolnych do pracy Niemców płci obojga i wziąć do robót polnych, bądź do robót porządkowych i przy odbudowie w miastach i to nie tylko na ziemiach odzyskanych, lecz i w Polsce właściwej (no i widzicie, nawet komuniści wiedzieli co to Polska właściwa)
3) Starych i niezdolnych do pracy przeznaczyć do wysiedlenia w pierwszej kolejności
4) Niemców przeznaczonych do pracy należy skoszarować bądź to w określonej dzielnicy, bądź to w barakach do tego celu przeznaczonych
5) Przystępując do przesiedlenia należy od razu zważyć możliwości transportowe. Powinno być od razu zdecydowane, czy wszystkich odstawiać się będzie do granicy środkami lokomocji, czy silniejsi odbędą drogę pieszo, a jedynie bagaż ich zostanie odstawiony wozami.
6) Po wysiedleniu wykazanych w pkt. 3 i po ukończeniu pilnych robót polowych i w miastach należy przystąpić do wysiedlenia wskazanych w pkt.2
7) Wreszcie w miarę możliwości szkolenia kadr nowych polskich fachowców, przystąpić do stopniowego przesiedlania wykazanych w pkt.1. Należy w tym miejscu zwrócić uwagę na konieczność skoszarowania chwilowo w R.P. Niemców, potrzebnych do wykonania pewnych prac i to dla dwóch względów:
a) celem dokładniejszego przecięcia możliwości utrzymywania przez pracujących Niemców kontaktów z podziemną akcją faszystowską
b) celem uwolnienia zajmowanych przez Niemców mieszkań i oddania takowych do dyspozycji osadników polskich (czytajcie osadzenia wyrzuconych Polaków z naszych! ziem wschodnich), albowiem brak mieszkań (na razie zajmują je Niemcy) zniechęca osadników polskich do pozostawania na ziemiach zachodnich (a któż by chciał zostawiać ojcowiznę?)
Problem z tym, kogo należy traktować jako obywatela Niemiec, a kogo uznawać za Polaka był szczególnie widoczny na terenach wcielonych w 1939 roku do III Rzeszy ze względu na liczne wpisy mieszkańców tych ziem do Volsklisty. Priorytetowym zadaniem władz było ustalenie, czy możliwe jest i na jakich zasadach włączenie do społeczeństwa polskiego osób wpisanych do II, III i IV grupy Volkslisty. (podaje podział, który obowiązywał m.in. w Reichsgau Wartheland: Grupa pierwsza: osoby, które przed 1 września 1939 otwarcie występowały jako Niemcy należąc do różnych organizacji, grupa 2: osoby mające niemieckie pochodzenie, ale nie występujący jako Niemcy, grupa 3: osoby mające najczęściej niemieckie pochodzenie i proniemieckie nastawienie oraz grupy etniczne jak kaszubi, mazurzy czy ślązacy oraz grupa 4: spolonizowane poprzez małżeństwa osoby niemieckiego pochodzenia).
Ostatnim elementem w podjęciu decyzji o wysiedleniu było pozbawienie Niemców obywatelstwa polskiego, jeśli je posiadali. Wraz z obywatelstwem osobom tym konfiskowano cały majątek. Regulował to dekret z 13 września 1946 roku. Podlegały mu wszystkie osoby, które ukończyły 18 rok życia wyróżniające się niemiecką odrębnością kulturową. Nad postępowaniem w sprawie ustalenia tej odrębności pracował prokurator opierając się na opisie zachowania danej rodziny podczas okupacji. Na czas postępowania sądowego osadzano taką osobę w obozie. Część osób została zatrzymana bezprawnie, bez wcześniejszego orzeczenia w tej sprawie, tylko z inicjatywy miejscowej milicji. Zdarzały się przypadki, kiedy osoba osadzona w obozie zmarła, a w 2 tygodnie po tym fakcie jej rodzina otrzymywała nakaz zatrzymania od prokuratury. Osoby zatrzymane mogły wnosić o rehabilitację składając deklarację przynależności do narodu polskiego. Wnioski jednak, z winy często celowych działań komendantów obozów, dostarczane były z wielomiesięcznym opóźnieniem. Cała ta skomplikowana procedura i powojenny bałagan powodował, że Niemcy przetrzymywani byli w obozach całymi miesiącami, nierzadko latami. Dodatkowo zbrodnie popełniane w pierwszych latach istnienia obozów powodowały, że władze państwowe wolały pozostawić osadzonych na dłuższy czas w obozie licząc, że z czasem winy ulegną zapomnieniu.
Ustalenie liczy więźniów obozów oraz osób wysiedlonych jest niezwykle ciężkie ze względu na braki w dokumentacji. Przy ustalaniu tych danych pomocne były m. In. listy transportowe oraz zapytania o miejsca pobytu do czasu wysiedlenia poszczególnych osób. Według niemieckiej statystyki należy mówić o liczbie szacowanej na około pół miliona więźniów.
Podsumowując działalność obozów od strony gospodarczej ciężko jednoznacznie stwierdzić jaki wpływ miały na sytuację w powojennej w Polsce. Niektóre obozy przynosiły zyski, a inne straty. Dodatkowo ciężko ocenić w jaki sposób praca Niemców w prywatnych gospodarstwach przyczyniło się do ich rozwoju, gdyż brak jakichkolwiek dokumentów na ten temat. Pewne jest natomiast, że sieć obozów na ziemiach zachodnich powojennej polski zapewniała doraźną siłę roboczą tam, gdzie jej brakowało (m.in. w majątkach rolnych, kopalniach), jednak fakt, że większość jeńców stanowiły kobiety, osoby starsze i dzieci powodował, że siła ta nie mogła być efektywnie wykorzystana.
Dopiero 20 lipca 1950 roku zniesiono wszelkie sankcje wobec osób deklarujących przynależność do narodu niemieckiego. Zakończono wszystkie procesy, nowych spraw nie zakładano. Więźniów, którzy nie nadawali się do polonizacji odesłano do Niemiec.

Ok, a teraz wreszcie coś sadystycznego, część właściwa o obozach.
Warunki sanitarne i bytowe były inne w obozach niż w miejscach odosobnienia. Miejsca odosobnienia były najczęściej „obozami przejściowymi”. Tworzono je z zamiarem przetrzymywania w nich ludności przez kilka dni, jednak w wielu przypadkach funkcjonowały miesiącami.
W większości powstawały przypadkowo z inicjatywy ludności miejscowej w miejscach kompletnie do tego nieprzystosowanych. Najczęściej był to po prostu kawałek terenu ogrodzony drutem kolczastym. Warunki były katastrofalne. Brak było toalet, łaźni oraz podstawowego personelu medycznego. Wodę często przynoszono z najbliższego jeziora. Od milicjantów pilnujących obozu zależało, czy osadzeni otrzymają cokolwiek do jedzenia.
Czasem miejsca odosobnienia tworzono w kościołach ewangelickich. W jednym z nich, w Sępólnie Krajeńskim, przetrzymywano ponad 2000 jeńców. Pozwalano im opuszczać kościół 2 razy dziennie.
Do tworzenia większych obozów dla Niemców wykorzystano dawne kompleksy obozowe z czasów wojny (np. Jaworzno, Potulice). Głównym problemem we wszystkich obozach był niedostatek żywności (dziennie 400 bis 600 kalorii). Dodatkowo zupełny brak środków czystości, przeludnienie oraz przemęczenie spowodowane ciężką pracą powodowało wysoką śmiertelność. Niemcy, którzy mieli szczęście pracować poza obozem, spali najczęściej w stajniach lub oborach.
Zniszczenia wojenne i braki w zaopatrzeniu miały istotny wpływ na katastrofalną sytuację w lecznictwie. Brakowało przede wszystkim lekarzy i lekarstw. Dodatkowo panował głód.
Stosunek personelu obozów do Niemców był różny. Zależał on przede wszystkim od komendanta obozowego. Zaraz po wojnie w mniejszych obozach tworzonych doraźnie panowało zazwyczaj dużo większe bezprawie spowodowane zupełnym brakiem nadzoru nad osobami sprawującymi nadzór.
Najczęstszą formą znęcania się nad Niemcami było ciągłe przypominanie im o odpowiedzialności za wojnę i wyniszczenie narodu polskiego. Jednocześnie stosowano przy tym groźby zemsty. Najczęściej największym okrucieństwem odznaczali się ci strażnicy, którzy przeżyli pobyt w niemieckich obozach koncentracyjnych. Karano często za najmniejsze przewinienia. Więźniowie byli bici, niezależnie od płci i wieku. Zdarzały się też przypadki skatowania na śmierć. Jednym z najdobitniejszych przykładów bestialstwa jest sytuacja, która miała miejsce w obozie w Zimnych Wodach. Młody oficer najpierw skopał młodą Niemkę. Następnie poszedł do latryny, zamoczył buty w fekaliach i kazał je wylizać swojej ofierze. Po tym jak dziewczyna skończyła pobił ją na śmierć.
Niemieckie dzieci:
Ministerstwo bezpieczeństwa w instrukcji z 30 października 1944 roku zarządziło, aby nie internować dzieci poniżej 13 roku życia. Jedynie niemowlęta karmione jeszcze przez matki miały pozostać w obozie przez krótki czas. W praktyce wyglądało to zupełnie inaczej. Na przykładzie obozu w Potulicach widać to najlepiej. Z 24 000 ludzi aż 6000 stanowiły dzieci. Gdy były za słabe albo za młode do pracy (najczęściej poniżej 6 lat) to osadzano je w polskich domach dziecka, bądź też oddawano polskim rodzinom. W ten sposób zaczął się ich powolny proces polonizacji. Kiedy matki opuszczały obóz, jeśli im się to udało, najczęściej nie mogły odnaleźć własnych dzieci. Często działo się to z powodu tego, że polscy „rodzice zastępczy” nie chcieli pozbywać się taniej siły roboczej i zaprzeczali, że wzięli dziecko z obozu. Jednocześnie z powodu niestarannego prowadzenia dokumentacji obozowej najczęściej nie było możliwe ustalenie, czy dane dziecko jest sierotą, czy też ma rodziców, których należy szukać. W wielu przypadkach niemieckie dzieci wracające do ojczyzny nie umiały ani słowa po niemiecku. Trzeba też podkreślić dramat rodziców tych dzieci. Były przypadki, kiedy udawało im się uzyskać informację na temat miejsca pobytu swojego potomstwa. Jednak po przyjeździe na miejsce często okazywało się, że dziecko wcale nie chce wracać z zupełnie nieznajomą osobą mówiącą w dodatku w obcym języku. Czasem dzieci te były też wrogo nastawione przeciwko Niemcom przez swoich polskich rodziców.
Dzieci, które pozostały w obozie, nie mogły mieszkać razem z matkami. Mieszkały w specjalnych barakach dziecięcych. Nie miały w nich zabawek, książek, ani nawet papieru i ołówków. Według zachowanych relacji niemieckie dzieci w obozie całymi godzinami wegetowały słuchając otaczających ich dźwięków.
Ach i byłbym zapomniał. Nasi oficerowie też gwałcili. Wprawdzie nie tak często jak nasi "wyzwoliciele" no ale jednak. A ruskie to czasem robili naloty na obozy. Wyobraźcie sobie co się działo. No i co z tego, że czasem komendant był ok, i traktował godnie osadzonych. Nie mógł nic zrobić.
Dla zainteresowanych tematem polecam książkę Helgi Hirsch "Zemsta Ofiar" (iteratura wspomnieniowa, łatwiej znaleźć w oryginalnym niemieckim wydaniu) oraz książkę Witolda Stankowskiego "Obozy oraz inne miejsca odosobnienia dla niemieckiej ludności cywilnej w Polsce w latach 1945-1950. Temat może tutaj nie jest zbyt szeroko opisany, jednak pochodzi z mojego referatu, a uwierzcie mi, nie chciało mi się tak długo tego mówić (oryginał po Niemiecku...). Ok i to na tyle. Jak ktoś ma jakieś pytania to zapraszam do dyskusji. A i tak na koniec. Nie piszcie nic, że zasłużyli, etc. Jak to powiedział mój profesor "Opfer sind Opfer" (ofiary są ofiarami), więc też to uszanujcie. A i raczej więcej przeczytałem na temat obozów niemieckich w Polsce oraz polityce okupacyjnej III rzeszy, więc nie tyrajcie mnie, że taki pro-niemiecki. Dołączam niestety tylko 2 fotografie (a dla zainteresowanych brutalnymi osobami polecam nazwisko Morel, może coś wrzucę jeszcze na temat tego zacnego pana)
Stanisław Michalkiewicz o 65 miliardów haraczu
J................. • 2012-08-11, 16:41
Przenoszenie odpowiedzialności za zbrodnie na Polskę - 65 miliardów haraczu

Wywiady, wypowiedzi Stanisława Michalkiewicza i nie tylko, na temat roszczeń żydowskich do Polski:



Cytat:

Ministerstwo Spraw Zagranicznych nakazało naszym placówkom dyplomatycznym promowanie anglojęzycznej książki "Inferno of Choices" (Piekło wyborów). Dominującym tematem opracowania jest nasz antysemityzm, a bohaterami - szmalcownicy i Polacy szabrujący żydowskie majątki.

Z kroniki Auschwitz - Sonderkommando
B................o • 2012-05-24, 16:42
Kolejna część. Moim zdaniem najmocniejsza.

Niesamowity klimat daje muzyka i sposób czytania przez lektora. Polecam


Wściekłe suki z SS
The Butcher • 2011-02-18, 16:16
Strażniczki z obozów koncentracyjnych były jeszcze okrutniejsze od swych kolegów. "Wściekłe suki z SS" dokonywały najgorszych zbrodni. A potem słodko się uśmiechały.

Ten poranek był dla Alberta Pierrepointa bardzo pracowity. 13 grudnia 1945 roku Naczelny kat Zjednoczonego Królestwa miał do powieszenia aż trzy kobiety. Najpierw na szafot więzienia w Hameln powędrowały dwie młode, postawne blondynki – Imra Grese i Elizabeth Volkenrath. Po nich zawisła kobieta znacznie starsza i drobniejsza – Johanna Bormann. Wszystkie te trzy kobiety były bezwzględnymi zabójczyniami – podobnie jak tysiące innych członkiń korpusu strażniczek SS (SS-Aufseherin).

Johanna Bormann była o tyle szczególnym przypadkiem, iż w chwili egzekucji miała już 53 lata. Tymczasem jej koleżanki z „pracy” i spod szafotu zwykle liczyły sobie nie więcej niż dwadzieścia kilka lat. Spośród niemal 4 tysięcy zatrudnionych przez SS kobiet znaczna część urodziła się w latach 1920-1925.


Johanna Bormann

Dlaczego? Duże znaczenie mógł mieć fakt, iż strażniczki SS zaczęło zatrudniać na masową skalę dopiero w 1941 roku. W tym momencie Hitler panował już od ośmiu lat, a Rzesza była u szczytu potęgi. W szeregi SS wstępowały więc dziewczyny wychowane w kulcie nazizmu. Młode, bezwzględne janczarki zbrodniczej ideologii.

Aufzejerki (tak nazywały je więźniarki) oprócz bezwzględności charakteryzowały się jeszcze dwiema cechami. Były zazwyczaj bardzo słabo wykształcone i po prostu głupie (podobnie jak męscy strażnicy niskiego szczebla – nie inteligencji od nich wymagano), a równocześnie wyróżniały się urodą. Stosowano wobec nich dużo ostrzejszą selekcję rasową, niż wobec strażników. Dlatego ze zdjęć aresztowanych po wojnie zbrodniarek patrzą na nas setki niebieskookich blondynek.

Strażniczki SS pilnowały kobiecych bloków oraz całych obozów koncentracyjnych. Największym żeńskim obozem był Ravensbruck. Tam służyła większość aufzejerek. Sprawczynie z SS dokonywały takich samych czynów, jak ich koledzy. Torturowały, zabijały, dokonywały selekcji przed zagazowywaniem. Johanna Bormann, wzorem wielu esesmanów paradowała ze sforą psów, którymi szczuła więźniarki.


Irma Grese

Niektóre strażniczki wykorzystywały seksualnie uwięzione w obozach kobiety. Tak Irmę Grese opisywała podczas procesu załogi Auchwitz więźniarka Stanisława Rachwałowa:

Była lesbijką. Do mężczyzn SS-manów odnosiła się wprost wrogo, mówiąc, ze zna dobrze ten element. Natomiast wśród więźniarek miała sympatie, gustowała w młodych, ładnych dziewczętach, specjalnie Polkach.

Zwykle jednak aufzejerki uprawiały seks z obozowymi funkcjonariuszami SS. Na porządku dziennym było wiązanie się ze sobą strażników i strażniczek. Młode dziewczyny w czarnych mundurach starały się zdobyć względy kolegów prześcigając ich w okrucieństwie. Te brutalne zaloty przedstawiła w swych zeznaniach uwolniona z Ravensbruck Olga Steuer-Walterowa:

Nie tylko esesmani nas bili. Gorsze były esesmanki, aufzejerki. Dużo straszniejsze było znęcanie się nad nami tych zwyrodniałych kobiet. W jednym momencie rozkoszna kotka łasząca się z najbardziej kobiecym uśmiechem do stojącego obok niej esesmana, w następnym furia z wykrzywioną twarzą, roziskrzonymi oczami, wykrzykująca strasznie obelżywe przezwiska bije, kopie, szarpie za włosy, wydziera je całymi garściami drugiej kobiecie – więźniarce. Jeszcze nie ochłonęła z tej furii, jeszcze nie obmyła z krwi rąk, a już zwraca się z czarownym uśmiechem do stojącego obok esesmana: - To dla ciebie… dla ciebie i naszej ojczyzny. Strażniczki starały się uwieść jak najwyżej postawionych esesmanów. Romans z "szefem" był drogą do łatwiejszej służby i szybszej kariery. Oficerowie SS bez zawahania promowali swoje kochanki.

Dorothea Binz

Typowym przykładem zdolnej do wszystkiego aufzejerki była Dorothea Binz. Do służby w Ravensbruck trafiła dokładnie w dniu wybuchu II wojny światowej. Miała wtedy ledwie dziewiętnaście lat – i żadnego wykształcenia. Początkowo pracowała w kuchni i pralni, lecz bardzo szybko awansowała na nadzorczynię bloku karnego i bunkra, gdzie mordowano więźniarki. Równocześnie została kochanką esesmana Edmunda Brauninga. Para urządzała sobie "romantyczne" przechadzki pomiędzy mordowanymi więźniarkami.W lipcu 1943 roku Brauninga nominowano na komendanta Ravensbruck. Wkrótce potem awansował on swoją kobietę na zastępczynię nadzorczyń obozowych aufzejerek.

Gdy do Ravensbruck zbliżali się polscy żołnierze, Binz rzuciła się do ucieczki. Schwytali ją jednak Brytyjczycy i postawili przed sądem. Aufzejerka zawisła wraz z kilkoma koleżankami 2 maja 1947 roku.

Najsłynniejszą i najbardziej przerażającą kobietą SS była jednak nie Dorothea Binz, lecz Ilse Koch – żona Karla Otto Kocha, komendanta Buchenwaldu. Ilsa była tam szefową strażniczek SS. Małżonkowie mieszkali w obozie, tam też rodziły się ich dzieci. Pożycie nie układało im się najlepiej, dlatego pani Koch zdradzała męża chyba z połową męskiej kadry Buchenwaldu. Pan Koch nie był jej dłużny, tworząc harem z podwładnych żony.

Erotyczne obsesje esemańska para zaczęła realizować także przy użyciu więźniów i więźniarek. Jednym z ulubionych zajęć Ilse Koch było zmuszanie osadzonych w obozie do wzajemnych gwałtów.

Frau Koch zasłynęła z innego swojego "hobby". To w Buchenwaldzie powstawały przedmioty z ludzkiej skóry. Szefowa aufzejerek wpadła bowiem na szaleńczy pomysł, by zdzierać skórę z wytatuowanych więźniów.

Ekscesów państwa Koch miało dość samo SS. Zwłaszcza, że małżonkowie kradli na potęgę majątek więźniów – a na ten mieli ochotę wyżsi dowódcy gwardii Hitlera. W 1943 Karl Otto Koch sam trafił za kraty, a następnie został zabity. Jego żonę uwolniono, ale w 1945 roku wpadła w ręce aliantów.

Mimo swej wyjątkowo zbrodniczej kariery Ilse nie została skazana na śmierć. Po kilku procesach dostała tylko dożywocie. W uratowaniu życia pomogła jej ciąża. Nie wiadomo, kto był ojcem jej ostatniego dziecka. Najpewniej romansowała z którymś ze strażników – tym razem alianckim. Aresztowanym esesmankom dosyć często udawało się uwodzić pilnujących ich mężczyzn.

Pięknym zbrodniarkom urok osobisty nie dał na szczęście bezkarności. Większość z nich została surowo ukarana. Esesmankom dużo rzadziej udawało się uciec niż ich kolegom. Zapewne dlatego, że fanatycznie trwały na posterunkach niemal do samego końca.

Źródło
pardon.pl/artykul/10234/wsciekle_suki_z_ss_piekne_i_zabojcze
Najlepszy komentarz (27 piw)
johnny_bazooka • 2011-02-19, 10:46
bloodwar napisał/a:

Tylko czekać aż jakiś idiota zacznie dyskusje "Holokaust to nieprawda"


Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów