Tak ostatnio czytam te ciagle pierdolenia o klamstwach i postepowaniu Putina. Pewnie 90% osob tego nie przeczyta bo za dlugie no i obrazkow nie ma. Ale mam to w dupie. Czytaj i mysl....
ROZDZIAŁ 18.
Jak dalece powinni książęta słowa dochowywać.
Wiadomo że chwalebnie jest jeśli książe słowa nie łamie i uczciwie a nie chytrością żyje. Mimo to uczy doświadczenie teraźniejszego czasu, że książeta nie wiele o słowo dbający i którzy umieli chytrością umysły ludzkie oszukać, wielkim podołali przedsięwzięciom i w końcu uczciwych ludzi zwyciężyli. Trzeba wiedzieć, że dwa są wojowania sposoby: jeden ustawami, drugi siłą. Tamten służy ludziom, ten zwierzętom; ale ponieważ pierwszy często nie wystarczy, więc wypada się drugiego chwytać. Przeto książe powinien dobrze znać naturę zwierząt i ludzi. Już dawni pisarze udzielali tej samej nauki, chociaż pod pokrywką, piszą bowiem, że Achillesa i wielu innych starożytnych książąt centaur Chiron piastował i wychowywał; atoli mieć za nauczyciela istotę, która na poły jest zwierzę a na poły człowiek, nie oznacza nic innego jeno to, że książe powinien obie natury, ludzką i zwierzęcą, należycie umieć zażyć, gdyż jedna bez drugiej nie jest trwałą. Kiedy więc konieczność wymaga, aby książe potrafił zapatrywać się na zwierzęta, musi lisa i lwa naśladować; wszak lew nie obroni się przed sidłami, zarówno lis przed wilkami. Lisem trzeba być, aby się poznać na sidłach, lwem aby przestraszyć wilków. Kto tylko lwa naśladuje, ten nie rozumie rzeczy. Roztropny książe nie może i nie powinien dotrzymać słowa, jeśliby to było ze szkodą dla niego i skoro ustały powody, które go do dania słowa skłoniły. Gdyby wszyscy ludzie byli uczciwi, rada ta nie byłaby na swojém miejscu, lecz gdy są przewrotni i na dane tobie słowo nie zważają, więc i ty nie powinieneś dotrzymać twego słowa, a nigdy nie zabraknie księciu na dowodnych przyczynach ku ubarwieniu wiarołomstwa. Możnaby wiele nowych przykładów przytoczyć, aby okazać, ile traktatów, ile przyrzeczeń zniweczyła niewierność książąt i że tém dalej zajdziemy, im lepiej lisa naśladujemy. Ale ten przymiot trzeba umieć doskonale zamaskować, oraz być niepospolitym zmyślaczem i obłudnikiem; ludzie bowiem są do tyla dobroduszni, a chwilowa potrzeba tak dalece na nich wpływa, że zwodziciel zawżdy znajdzie tego, co się da oszukać. Powołam tu tylko jeden przykład. Papież Aleksander VI nic innego nie robił, tylko oszukiwał ludzi, nawet o czém inném nie myślał, przecie zawsze znalazł takich, którzy mu się podejść dali. Nikt też nad niego nie posiadał więcej wprawy w dawaniu przyrzeczeń i w umocnieniu tychże największemi zaklęciami, przytém wszystkiem zgoła nic nikomu nie dotrzymał; jednakowoż udawały mu się jego plany, bo dobrze znał tę stronę świata. Realnie wziąwszy nie potrzebuje książe posiadać wszystkich, powyższych przymiotów, lecz udawać jakoby je posiadał. Śmiem nawet twierdzić, że te przymioty sę[1] nam szkodliwe, jeśli je posiadamy i wszędzie przestrzegamy, stają się zaś pożyteczne, jeśli tylko udajemy; musimy tedy umieć udawać bogobojnego, wiernego, ludzkiego, religijnego i uczciwego, a zarazem umieć być tém rzeczywiście, lecz przytém posiadać takie ducha usposobienie, aby w razie, jeśli nie trzeba być bogobojnym, wiernym etc. zdołaliśmy na wylot zmienić nasze postępowanie. Książe, mianowicie nowy, nie może zawsze to wszystko przestrzegać, co inni za dobre uznają; owszem dla utrzymania państwa musi czasem działać wbrew przepisom wiary, miłosierdzia, ludzkości i religii; umysł jego musi się odmieniać stosownie do wietrznych obrotów i zmian losu, wszakże tak, aby nie przy każdej sposobności zaraz zbaczał z drogi, lecz jeśli potrzeba, aby umiał manowcami chodzić. Dlatego musi się mieć na ostrożności, aby mu się nie wymknęło z ust takie słowo, któreby się nie zgadzało z pomienionemi pięćma cnotami. Postawa jego i mowa muszą tchnąć samą pobożnością, samą rzetelnością, samą ludzkością, prawością i bogobojnością, i nic potrzebniejszego nad pozór tej ostatniej cnoty, ponieważ ludzie więcej z pozoru niż gruntownie sądzą, bo każdy ma oczy do widzenia, a mało kto umysł do zgłębiania; każdy widzi kim się być wydajesz, lecz rzadki zauważa kim istotnie jesteś i nawet ten rzadki nie odważy się sprzeciwiać ogólnej opinii, która stanowi majestat państwa. W działaniach ludzi, osobliwie książąt, którzy nad sobą żadnego nie uznają trybunału, cel ostateczny jest jedyną skazówką. Książe powinien się tylko starać o zwycięstwo i o utrzymanie państwa: co do środków, te będą zawsze godziwe i każdy je pochwali; bo gmin idzie za pozorem i patrzy na koniec, a gminem świat przepełniony tak dalece, że mniejszość (rozsądniejsi) dopiero wtedy przychodzi do słowa, gdy większości zabraknie podpory. Niejeden z dzisiejszych książąt, którego lepiej że nie wymienię, mówi ciągle o pokoju i wierności, a jednego i drugiego jest zaciętym nieprzyjacielem, i gdyby je przestrzegał, już nieraz byłby sławę lub tron postradał.