Zapytałem raz wyznawców Owsianki, co by powiedzieli, gdyby wprowadzić nieobowiązkowe podatki raz w roku, a dochód z nich poszedłby na chorych i potrzebujących, a w zamian zrobiłoby się podatnikom festiwal muzyki.
Odpowiedź?
"Co ty, to nigdy by się nie przyjęło, ludzie nie są tak głupi, przecież cała kasa z podatku poszłaby na festiwal."
Odpowiedź?
"Co ty, to nigdy by się nie przyjęło, ludzie nie są tak głupi, przecież cała kasa z podatku poszłaby na festiwal."
EDIT: Przy okazji sprawdziłem, na Woodstock fundusze zbiera się przez cały rok poza finałem WOŚP i od 65 sponsorów, z których większość ma tam okazję zarobić od chuja kasy, więc im się i tak zwraca.